Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś przypomniałam sobie sytuację, która wydarzyła się kilka lat temu. Pracowałam kiedyś…

Dziś przypomniałam sobie sytuację, która wydarzyła się kilka lat temu.

Pracowałam kiedyś w sprzedaży, wielki sklep, praca 7 dni w tygodniu. Odeszłam stamtąd do czegoś lepszego, ale, wiadomo, zostały tam osoby, które znałam. W tym moja koleżanka.

Akurat zbliżał się newralgiczny moment, jakimi były majówka, Boże Ciało czy inne dłuższe wolne. Okres o tyle trudny, że każdy chciał dostać wolne w dniach, które wolne od pracy nie były, a sklep funkcjonować jakoś musi.

Grafik ułożony już sporo wcześniej, żeby każdy wiedział, co i jak. Na 3 czy 2 dni przed tym dłuższym weekendem koleżanka moja trafiła na Izbę Przyjęć. Miała ostre zapalenie płuc i zapalenie gardła. Dostała L4 na tydzień.

Istotne jest to, że w takim stanie koleżanka nie miała siły funkcjonować, nawet telefon do kierowniczki wykonała z trudem, bo nie mogła mówić, tak ją dusiło. Kierowniczka, słysząc, że koleżanka chce przesłać L4, powiedziała jej, że jeżeli to zrobi, to już tutaj nie pracuje. Ale cóż zrobić, jak koleżanka nie miała zupełnie na nic siły? Wręcz błagała kierowniczkę o to, by jej nie zwalniała, ale ta była ponoć niewzruszona. Zwolnienie przesłała i sama zwolniona została.

Jakieś 2 tygodnie po tym, kiedy już doszła do siebie, spotkałyśmy się i opowiedziała mi, co się stało. Doradziłam jej, żeby od razu zgłosiła sprawę do PiP-u, ponieważ pracodawca nie ma prawa zwolnić jej za to, że idzie na tygodniowe L4. Dziewczyna faktycznie poszła tam, odstała swoje w kolejce, po czym wytłumaczyła pani w okienku dokładnie całą sytuację. Wiecie, co usłyszała?

Że młoda jest, ludzie przychodzą z większymi problemami i czemu komuś dupę zawraca? Niech pójdzie i poszuka kolejnej pracy, no co za problem, przecież takie bezrobocie!

Koleżanka młoda była, ledwie 20 lat, życia nie ogarniała, więc się zwyczajnie popłakała i wyszła z tego cudnego przybytku. Zadzwoniła do mnie, powiedziałam jej, żeby wróciła i dostała od tej "cudownej" pracownicy podpis na pisemnej odmowie przyjęcia tego zgłoszenia. Koleżanka jednak była już tak rozżalona i zła na całą sytuację, że stwierdziła, iż nie ma ochoty już o nic walczyć.

Po tej całej sytuacji nasuwa mi się pytanie, jak pracodawca ma się nie czuć bezkarny, ma przestać wykorzystywać (szczególnie młodych ludzi), kiedy nawet urząd mający na celu m.in. wyłapywanie nieprawidłowości i karanie pracodawców uważa takie rzeczy za przysłowiowe pierdoły?

by noxiss
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Lynxo
10 10

Nagrać i do mediów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

Ale jak to jest. Jeden siedzi po pół roku na zwolnieniu i jakoś nic mu nie zrobią a drugi pójdzie na tydzień na zwolnieniu i dostaje kopa. Tutaj to samo. Koleś przez pół roku przeciągał zwolnienie aż sam odszedł a koleżanka została uświadomiona, że jest na monitorowanym bo w ciągu miesiąca była 5 razy jej nie było z powodu wiecznie niedoleczonego przezięnienia.

Odpowiedz
avatar bazienka
9 11

zawsze takie rzeczy na pismie sie daje by urzednik nie mogl nikogo zbyc, zniechecic, bo mu sie pracowac nie chce swoja droga ty autorko tez moglas zlozyc donos nawet anonimowy

Odpowiedz
avatar rodzynek2
7 7

To niech koleżanka idzie do sądu pracy i założy sprawę o przywrócenie do pracy. Adwokata nie trzeba, w razie braku takowego u pracownika, tą role po części przejmuje sędzia. Z kosztów w sądzie pracy w znacznej większości przypadków skarżący pracownik jest zwolniony. W tej sprawie ( nie ważne czy w sądzie, czy w PiPie) słabym punktem mogą być rozbieżne daty na L4 i zwolnieniu z pracy. Ale, jak sie pokrywają choć w jednym dniu, to spawa o przywrócenie do pracy i wypłatę zaległych pensji wraz z odsetkami jest pewne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2017 o 7:56

avatar szafa
1 1

@rodzynek2: Wątpliwe, żeby ją zwolnili w trakcie L4 - na zwolnieniu musi być przecież podpis zwalnianej osoby, więc raczej bez nagrania rozmowy nic nie ugra. Pracodawca ma prawo zwolnić pracownika nawet na podstawie "rozbieżności charakterów". Sądzić się niestety nie ma o co, chyba że była to dyscyplinarka, a nic takiego nie jest wspomniane w tekście

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Państwowa Inspekcja Pracy, Główny Inspektorat Sanitarny, Urząd Pracy, itp itd Instytucje, które trzeba zreformować lub zlikwidować.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@noddam: nie zapominaj o ZUS PIP to jeszcze pol biedy

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

Jeśli koleżanka ma możliwość przeniesienia się do innego miasta, to niech zmyka szybko. W wielu miastach markety biją się o pracowników, nikt jej nie będzie łaski robił, że ją zatrudnia. Dodatkowo Urząd Pracy finansuje przenosiny do innego miasta, jeśli bezrobotny znalazł tam pracę. Sama zapraszam do Wrocławia :)

Odpowiedz
avatar tova123
0 0

Kochany PIP... Pamiętam swoją pierwszą pracę. Co z tego, że urząd wysyłał inspekcje, jak szef wiedział o nich wcześniej? Potem tylko robił rundkę po wszystkich swoich sklepach, zbierał grubszą gotówkę z kasy i znikał z panami w biurze. A resztę dnia odsypiał, żeby mu promile "wyleciały". Co i tak nic nie dawało i z reguły wieczorem przyjeżdżała po niego żona.

Odpowiedz
Udostępnij