Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wróciłam do pracy po urlopie i przypomniało mi się, dlaczego nie lubię…

Wróciłam do pracy po urlopie i przypomniało mi się, dlaczego nie lubię pracować na drive thru w fast-foodzie. Piekielności związanych z obsługą klientów na linii drive jest cała masa, ale wymienię te, które wynikają ze zwykłej głupoty i bezmyślności, pominę takie "drobnostki" jak notoryczny brak kultury (niektórych chyba rodzice wrobili i zamiast "dzień dobry" nauczyli mówić "cheeseburgera raz!", dla innych "poproszę" to jakiś obcy wyraz...). Zatem po kolei:

1. Jeśli ktoś nie miał okazji korzystać z drive to szybko opowiem na czym to polega. Podjeżdża się do mikrofonu, oznaczonego wielką cyfrą "1" i napisem "zamów", składa się zamówienie, następnie podjeżdża się do okienka "2" z napisem "zapłać", na końcu podjeżdża się do okienka "3" - "odbierz". Wszystko jest tak skonstruowane żeby nie było problemów ze skorzystaniem, nawet osoby które są pierwszy raz powinny się połapać co i jak. Niestety, nie dla każdego oczywiste jest to, że podjeżdża się najpierw do punktu 1, potem do 2 i 3. Nie mamy możliwości przyjmowania zamówienia w okienku 2 i 3 ale mimo to wiele osób ignoruje punkt z wielkim napisem "zamów tutaj" i jedzie od razu do okienka "zapłać". Potem jest wielki foch że muszą podjechać jeszcze raz i czekać w kolejce, albo wejść do środka.

2. Podjeżdżanie do okienka "zapłać" również jest często źródłem problemów. Jak łatwo się domyślić, właśnie w tym okienku się płaci, trzeba więc podjechać na tyle blisko by móc to zrobić. Linia drive jest szeroka (z myślą o większych samochodach), a często kierowcy stają jak najdalej od okienka. Oczywiście robi się wtedy problem z zapłatą, po pieniądze mogę się wychylić, ale terminal na kartę ma kabel, kabel ma swoją długość, nie można go ciągnąć nie wiem gdzie. Oczywiście znajdują się tacy, co uparcie wychylają się z auta i ciągną ten nieszczęsny terminal, bo stanęli metr od okienka a pasażer musi wpisać pin. Raz udało się wyrwać terminal, dzisiaj widziałam że kabel jest znowu naderwany.

3. Drive thru powstało z myślą o obsłudze pojazdów. Zatem na linii drive obsługujemy tylko pojazdy - samochody, motocykle, rowery. Mimo to znajdują się osoby które podchodzą na piechotę do okienka i chcą obsługi. Zazwyczaj po wysłaniu ich do środka restauracji następuje wielki foch bo im się nie chce iść a w środku jest kolejka. Sorry, nie ja to wymyśliłam, takie są zasady. Co ciekawe, osoby którym się nie chce iść do środka i tak musiałyby podejść po odbiór zamówienia do okienka "3", które jest właśnie obok drzwi wejściowych, więc za dużo drogi by sobie nie oszczędziły. Szczytem wszystkiego była pewna Karyna, przedstawicielka gatunku "madka", która podeszła z wózkiem dziecięcym i wrzeszczała że ma zostać tu obsłużona bo jej się należy. Nie pomogły prośby o opuszczenie miejsca w którym jeżdżą samochody (czasami jakiś kretyn się rozpędzi i wyjeżdża rozpędzony zza budynku, prosto na drive), nie pomogły zapewnienia o tym, że do restauracji spokojnie wejdzie z wózkiem (jest przystosowana dla dzieci i osób niepełnosprawnych). Pomogło dopiero zamknięcie jej przed nosem okienka.

4. Wyobraźcie sobie sytuację: podjeżdża klient na drive, zanim powiem "witamy" on już rzuca "chcę dwa zestawy i lody", po czym gaz do dechy i jedzie. Ale jakie zestawy? Z czym? Jakie lody? No tego już pan nie sprecyzował, przez co musiał stać od nowa w kolejce. Często też się zdarza że muszę dopytać o coś, np. rozmiar, smak, w odpowiedzi słyszę" "no normalny rozmiar", "ja nie wiem", "taki jak ostatnio", "co pani tyle pytań zadaje". A wystarczy od razu powiedzieć konkretnie co się chce zamówić.

5. Przed zapłatą trzeba złożyć całe zamówienie - jak dla mnie oczywista sprawa, najpierw się mówi co się chce a potem się płaci. Niestety, dla niektórych wcale nie jest to oczywiste, spotkałam się z osobami które najpierw chciały zapłacić a potem się zastanowią co chcą. Ciekawe czy w markecie też najpierw idą do kasy zapłacić a potem wybierają co sobie kupią. Oczywiście odmowa spotyka się z wielkim fochem i obrazą majestatu, a sugerowanie wejścia do restauracji i spokojnego przemyślenia wyboru działa jak płachta na byka.

6. Skoro zamówienie składa się do mikrofonu, to gdzieś po drugiej stronie musi siedzieć osoba w słuchawkach i słuchać co ten gość mówi. Logicznie myśląc, trzeba mówić w stronę mikrofonu, najlepiej w miarę głośno i wyraźnie, ale oczywiście gdyby ludzie myśleli logicznie to bym tu nie pisała. Notorycznie zdarza się, że ludzie mówią w pięć osób na raz, przekrzykując się nawzajem - nic nie rozumiem, muszę prosić kilka razy o ciszę i kolejne składanie zamówienia. Zdarzają się osoby które podjadą pod okienko z włączoną muzyką, czasami nawet nie słyszę czy ktoś coś do mnie mówi, w słuchawce słyszę samo bumbumbum. Prośby o wyłączenie muzyki rzadko działają. Hitem była babka, która mówiła do mnie przez zamkniętą szybę, widziałam to dobrze na kamerze. Potem, po daremnej próbie porozumienia się przez zamknięte okno samochodu (nic nie słychać, ani u mnie ani u kierowcy) podjechała z mordą pod okienko i oczywiście pretensje, że mikrofon nie działa. Po wyjaśnieniu że trzeba otworzyć okno baba zrobiła focha i pojechała, mówiąc że więcej tu nie wróci. No oby!

7. "Czy zamówienie zgadza się na ekranie?" - to pytanie zadaję każdej osobie którą obsługuję. Na ekranie powinna wyświetlić się lista zamówionych rzeczy oraz cena, gość powinien zerknąć czy wszystko się zgadza i potwierdzić. Niestety, ze trzy czwarte osób nie sprawdza czy na pewno wszystko jest dobrze. Ja mogłam coś źle usłyszeć, klient mógł coś źle powiedzieć (większość osób przekręca nazwy albo zapomina co chciała wziąć), zdarza się. Niestety, ponieważ klient nie chce stracić kilku sekund na sprawdzenie zamówienia potem robi się problem, oczywiście sprawa kończy się wielkim fochem, czasami dochodzą jakieś wyzwiska i groźby.

8. Na koniec mały smaczek - nad wjazdem na drive wisi wielka tablica z napisem "H=2,7", chodzi oczywiście o maksymalną dopuszczalną wysokość pojazdów które mogą wjechać. Wyobraźcie sobie, że są osoby które pytają o to co to za kanapka "H" za 2,70 zł :)

Może nie są to jakieś wybitnie piekielne sytuacje, ale po kilkudziesięciu takich klientach już na prawdę wszystkiego się odechciewa.

gastronomia

by emceflaler
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Windowlicker
15 15

Punkt ósmy mnie zabił.

Odpowiedz
avatar emceflaler
11 11

@Windowlicker: Kilka razy słyszałam o tej akcji i przysięgam ze gdyby nie to że raz sie mnie klientka pytała o kanapkę h to bym nie uwierzyła.

Odpowiedz
avatar obserwator
5 7

@Windowlicker: Tak społeczeństwo zmatolało? Przecież każdy miał na geometrii tak oznaczaną wysokość!

Odpowiedz
avatar falcion
2 2

@obserwator: Nie bo tam było małe "h" a tu maja duże "H". :P

Odpowiedz
avatar Elenil
4 4

@falcion: Małe h dla wysokości figur płaskich, duże H dla brył.

Odpowiedz
avatar Eddek
2 2

@Windowlicker: "Kanapka ma 2.7" wysokości, a cena jest w tysiącach PLN" :D

Odpowiedz
avatar mejoza
15 17

Również pracowałam na Drive w Macu. Siedzenie cały dzień ze słuchawkami na głowie jest męczące, do tego słuchawki ustawiane są dość głośno, właśnie dlatego, że klienci mówią cicho, puszczają głośno muzykę, do tego szum z ulicy. I bardzo często zdarzają się "żartownisie" którzy myślą, że jak będą wrzeszczeć do mikrofonu to są tacy zabawni. Jeden koleś na moje prośby o mówienie ciszej reagował jeszcze większym darciem mordy. W samochodzie salwy śmiechu bo to przecież taaaakie zabawne. W końcu się zdenerwowałam i powiedziałam, że jeżeli nie przestanie krzyczeć to niestety nie zostanie obsłużony. Uspokoił się, a zaraz po odebraniu jedzenia opluł mnie przez okienko. (W nocy czynne jest tylko jedno okno, a osoba, która przyjmuje zamówienia jednocześnie je wydaje)

Odpowiedz
avatar emceflaler
5 5

@mejoza: a nie macie regulacji głośności w słuchawce? Ja mogę dowolnie wszystko regulować, jak ktoś się wydziera to to wyciszam. Gorzej z osobami które mówią bardzo cicho albo przez szybę. No i raz trafił mi się Pan który się tak bardzo jąkał ze nie dało się go zrozumieć. Wiem że to nie jego wina ale przy tak zaawansowanym problemie z komunikacją (nie zrozumiałam ani jednego słowa,mimo usilnych starań) powinien skorzystać z lokalu,tam jest zawsze łatwiej złożyć zamówienie.

Odpowiedz
avatar maktalena
6 6

@mejoza: Najlepiej jest, jak zamawia pasażer z tylnego siedzenia. A jak poprosisz, żeby zamówienie złożył kierowca, to oczywiście foch.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
10 12

@maat_: sądzisz, że wtedy by nie było tego durnego pytania?

Odpowiedz
avatar falcion
-4 4

@maat_: Tak ale to dlatego że wszystkie oznaczenia są małą punkty a,b i c też małymi. A Tu H jest zapewne od międzynarodowo przyjętego Heigh które piszemy zazwyczaj z dużej. Zresztą tak jak napisała kolejna osoba i tak by nie skojarzyli niektórzy :P.

Odpowiedz
avatar Elenil
3 5

@maat_: Małe h dla wysokości figur płaskich, duże H dla brył. Objętość ostrosłupa: V = 1/3Pp * H

Odpowiedz
avatar Patrycja0
-2 8

Może jestem niezorientowana, ale co oznacza "Drive THRU"? To jakiś skrót?

Odpowiedz
avatar Nayka
3 7

@Patrycja0: Spolszczenie, bo latwiej. Skrot nie moze, bo by musialo byc "thro" od "through". Sorry, ale nie kazdego interesuje angielski. W sumie dla mnie troche dziwne, ze nigdzie w McDonaldzie nie ma napisanej poprawnej formy, zeby sie nauczyc, chociazby z tytulu czestego patrzenia na to slowo jak sie tam pracuje. Chyba naprawde ludzi to nie obchodzi.

Odpowiedz
avatar emceflaler
2 2

@Patrycja0: Prawdę mówiąc nie wiem, tak się u nas oficjalnie nazywa linia drive.Nieoficjalnie wszyscy mówią samo drive.

Odpowiedz
avatar obserwator
2 2

@emceflaler: To jest po prostu linia dla zmotoryzowanych (sam korzystam, jeśli jadę na rowerze - co ciekawego, u "króla burgerów" mają chyba wykrywacz pojazdów i wtedy jest na to rada: Przechylić rower)

Odpowiedz
avatar marynarka
5 5

@Patrycja0: Patrząc pod kątem poprawności języka angielskiego, jest to błąd, który w języku potocznym jest powszechnie rozumianym uproszczeniem tego słowa w formie pisanej, gdyż czytając, wymawia się go dokładnie tak samo jak pełną formę "through". Zauważyłam, że od jakiegoś czasu w miejscach, gdzie wypowiadają się rodzimi użytkownicy angielskiego, wiele słów jest w ten sam sposób skracanych. Na przykład wielokrotnie widziałam "tho" używane jako "though". A sam fast-food chciał ten skrót uczynić nazwą własną swojej usługi. Tak jak tagline "I'm lovin' it" nie jest gramatycznie poprawny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2017 o 15:44

avatar Patrycja0
0 0

Ok, czyli chodzi o "Drive Trough"? Bo ja tylko pytałam o frugi człon (wiem co to linia drive, ale nie jem tam więc nie barrdzo wiedzialam o co chodzi)

Odpowiedz
avatar Miaukun
2 2

@marynarka: @Patrycja0: I w sumie dla tych co trochę obchodzi angielski: Thru (T-H-R-U) is an occasionally used Non-standard American English spelling of the word through. For the most part, thru should be shunned in writing. It has no place in formal writing, but it is used occasionally in informal contexts or stylized branding. For example, it’s more common to see restaurants advertise a “drive-thru” than a “drive-through.” You might also see traffic signs that say “no thru traffic.” And, oddly enough, the word thru does appear in the IRS Tax Code to refer to “pass-thru” entities, a certain type of corporate structure.

Odpowiedz
avatar emceflaler
10 12

@thebill: 1. Jak komuś nie pasuje gadanie do mikrofonu to niech nie korzysta z drive, proste. Ja tez nie lubie tego robić więc zjeżdżam na parking. 2. Nie ja odpowiadam za to jaki mamy terminal, a jeśli ktoś się boi albo nie umie to niech wyjdzie z auta i podejdzie zamiast ciągnąć za kabel. 3. Nie wolno i koniec, ciekawe co by było gdyby ktoś ją potrącił w czasie kiedy by stała i czekała na zamówienie. 4. Jak ktoś ma słabą wyobraźnię to w środku lokalu sa zdjęcia, można wejść do środka i popatrzyć. Poza tym ja rozumiem że ktoś nie zna menu i zawsze odpowiadam na wszelkie pytania, jednak czasami ludzie zamiast poczekać pod tym okienkiem powiedzą że chcą burgera, nie sprecyzują jakiego a zanim dopytam to już jadą. Jak wchodzisz do sklepu to jak mówisz, "poproszę dwie kajzerki " czy "poproszę pieczywo"? Nie możemy nabić czegokolwiek. 6. Akurat mi dużo klientów mówi, że mam bardzo ładny głos i wszystko ładnie słychać. Wiele zależy też od mikrofonu, jaki model, czy stary czy nowy itp. 7. U nas ekran jest tak ustawiony ze zawsze wszystko na nim widać, wyświetlaja się pełne nazwy. Ludziom się po prostu nie chce sprawdzać. 8. Tablica z maksymaksymalną wysokością jest na prawdę bardzo różna od menu, trudno ją pomylić z czymś innym. Gdyby wisiała maksymalna szerokość to pewnie ktoś by zapytał o kanapkę z za 2,20 zł.

Odpowiedz
avatar emceflaler
7 7

@thebill: zapoznaj się z ideą tej strony a potem komentuj. A pracę zmieniłam, mam teraz zupełnie inne stanowisko i mimo to trafiam na piekielnych (i głupich) klientów, więc to nie kwestia miejsca pracy.

Odpowiedz
avatar Ara
6 8

@thebill: Stary, jeśli masz problemy z oceną odległości i odpowiednim parkowaniem oraz nie wiesz, co znaczy H=2,7, to mam nadzieję że nie prowadzisz własnego samochodu, bo ewidentnie się do tego nie nadajesz i stwarzasz zagrożenie dla siebie i innych. Może lepiej niech Cię wożą rodzice, albo znajomi, którzy tę sztukę opanowali?

Odpowiedz
avatar Nayka
3 7

Pytanie do autorki: Czy do obowiazkow osoby, ktora obsluguje McDrive Through lub kogokolwiek innego w obiekcie, jest codzienne sprawdzenie czy przez glosnik na dworze w trakcie godzin szczytu dobrze slychac i czy jest sprawny? I czy jesli tak, to jest to zasadzie "trzaska ze ledwo slychac, ale nikogo to w sumie nie obchodzi, najwyzej sie ludzie pomecza"?

Odpowiedz
avatar emceflaler
9 9

@Nayka: U nas zajmuje się tym manager, osoba z drive nie schodzi z okienka. Ponadto po linii drive często chodzi osoba sprzątająca, jeśli usłyszy ze coś jest nie tak to też to zgłasza i to naprawiamy. U nas zazwyczaj wszystko dobrze słychać, nic nie trzeszczy, głos jest czysty i wyraźny. Jedyne problemy występują wtedy gdy z pobliskiego szpitala wyjeżdża karetka na sygnale albo gdy jest burza, ale to nie zależy od nas.

Odpowiedz
avatar babubabu89
6 6

Wszystko spoko ale jedna rzecz mnie zastanawia, W McDonaldach jak wejdzie się do środka to stoją take ekrany gdzie można złożyć zamówienie nie podchodząc do kasy, czemu nie wystawią tego na zewnątrz jako pierwszego okienka w drive?

Odpowiedz
avatar emceflaler
14 16

@babubabu89: bo ludzie nie umieją ich obsługiwać, wiele osób nie wie jak z nich korzystać, jak wprowadzić kupon albo jak usunąć składnik kanapki. Po drugie ciężko by było dostosować wielkość ekranu, czasami ktoś ma bardzo niskie a czasami bardzo wysokie auto. No i oczywiście chodzi o czas obsługi, ktoś kto nie umie nabić zamówienia mógłby tam stać pół godziny, za to kasjer przyjmie zamówienie w pół minuty.

Odpowiedz
avatar emceflaler
7 9

@babubabu89: znacznie więcej osób nie umie obsłużyć kiosku niż mikrofonu drive,poza tym uwierz mi, obsługa kiosku zajmuje niewprawionej osobie więcej czasu niz powiedzenie do mikrofonu co się chce zamówić. Możliwe też ze chodzi o koszta (na każdej linii drive trzeba by montować wodoodporne kioski, to by kosztowało miliony).

Odpowiedz
avatar tachimetryk
0 0

Post z przed dwóch tygodni, ale może autorka odpowie: jak to jest z parkowaniem przed Mackiem? W jednym z powiatowych miast wszystkie miejsca parkingowe zajęte, a ludzi kilkanaście w lokalu. Egzekwujecie kary, wystawiacie opłaty dodatkowe, przyjeżdżają lawety? Czy raczej regulamin to straszak bez konsekwencji?

Odpowiedz
avatar emceflaler
0 0

@tachimetryk: Wszystko zależy od restauracji i kierownika, u nas nikt tego nie egzekwuje, za to w niektórych makach płaci się normalną opłatę parkingową.

Odpowiedz
Udostępnij