Do tej pory jedynie czytałam, lecz spotkała mnie ostatnio sytuacja, która tak wytrąciła mnie z równowagi, że zdecydowałam się ją tu opisać. ;)
Miałam ja przyjaciółkę, nazwijmy ją na potrzeby historii Ania. Przyjaźniłyśmy się od 5 lat, jakoś na początku przyjaźni powiedziałyśmy sobie, że będziemy mieszkać razem na studiach. Przyszedł w końcu czas studiów, uznałyśmy więc - czemu nie? Tym sposobem mieliśmy mieszkać w cztery osoby - ona, jej chłopak, mój narzeczony i ja. Znalazłam w internecie mieszkanie dwupokojowe, ale że byliśmy z narzeczonym za granicą, wysłałam link na naszej grupowej konwersacji. Chłopak Ani zadeklarował się pójść i mieszkanie obejrzeć i w razie czego załatwić wszystko od strony formalnej. Mieszkanie niedrogie, w dobrej lokalizacji i na zdjęciach wyglądające naprawdę dobrze, więc nic dziwnego, że chętnych masa. Toteż chłopak przyjaciółki po obejrzeniu mówi, że super, rewelacja i nie ma co się zastanawiać, bierzemy od razu, on jeszcze tego samego dnia podpisze umowę a reszta z nas dopisze się jak już będzie taka możliwość. Jedyne zastrzeżenie to "lekka różnica" (dosłowny cytat) między wielkością pokoi, ale oba duże i przestronne. Umowa podpisana, wszystko uzgodnione.
Po powrocie zza granicy przyjeżdżamy z narzeczonym. Wchodzimy i widzimy jeden duży pokój i... drugi o połowę mniejszy. Naprawdę, połowę, zmierzyliśmy i wyszło, że mniejszy ma koło 11 metrów, a większy koło 22. Pytamy, co w związku z tym, kto gdzie ma mieszkać. I w tym momencie Ania odpisała, że przecież zgodziłam się na mniejszy, bo ona ma królika i potrzebuje przestrzeni. Próbuję sobie przypomnieć, faktycznie przypominam sobie jakąś rozmowę o wielkości pokoju, ale z tego co pamiętałam to dotyczyła ona kompletnie innego mieszkania, gdzie różnica miedzy pokojami to były 3 metry, a ten mniejszy w ramach rekompensaty miał porządne łóżko i ogromną szafę na całą ścianę. Tutaj natomiast mieliśmy biurko, popsutą kanapę i jakieś dwie małe szafki. Dla ciekawych, w ich pokoju były trzy kanapy, biurko, trzy spore szafy i jeszcze balkon. Dla pewności szukam w messengerze tej rozmowy, gdzie rzekomo zgodziłam się na mniejszy pokój, patrzę - jak nic, wyraźnie chodzi o tamto mieszkanie, nie o wszystkie następne. Ale według Ani jest inaczej. Uznałam, że nieważne, nie zrozumiałyśmy się. Toteż zaczęłam rozmyślać nad tym, jak by to zrobić, żeby wszyscy byli zadowoleni. Zaproponowaliśmy z narzeczonym różne opcje - że można się zmieniać co pół roku, że można nawet wylosować, albo żebyśmy chociaż płacili trochę mniej, bo jest nieco niesprawiedliwie. Dostaliśmy od Ani odpowiedź mniej więcej w takim stylu: "Najpierw mówicie, że jest ok, a potem wam nie pasuje, my pokoju nie oddamy, nie ma was w umowie więc jak wam nie pasuje to znajdźcie sobie coś innego, znajdziemy kogoś na wasze zastępstwo, tak to jest jak się komuś za bardzo zaufa". Powiem szczerze, że wbiło mnie to w podłogę. Więc znaleźliśmy. Następnego dnia. Pokój 20m, ładniejszy, w lepszej lokalizacji, ta sama cena.
Przyznaję, jest w tym trochę naszej winy, powinniśmy byli bardziej dokładnie dopytać, jednak na zdjęciach naprawdę nie było widać dużej różnicy, były dobrze zrobione i naprawdę nie spodziewałam się, że spróbuje mnie oszukać "przyjaciółka", którą (jak myślałam) przez 5 lat zdążyłam poznać na wylot.
Na zakończenie dodam, że kiedy byliśmy w mieszkaniu po nasze rzeczy, był tam tylko chłopak Ani. Mój narzeczony spytał, czy ta jest na nas zła. Dowiedzieliśmy się, że nie chce już z nami utrzymywać kontaktu. ;)
mieszkanie
Dość szybko przekonałaś się jaka ta Twoja przyjaciółka jest... Mi to zajęło 10 lat i tak jak Ty nigdy bym nie pomyślała, że tak mnie może oszukać... Przykro mi, że takie osoby potrafią być tak bezwzględnie i chamskie, a wcześniej deklarowały dozgonną przyjaźń:-((
Odpowiedz@MonikaTakaja: Ja tak kiedyś obraziłam koleżankę, byłam wobec niej chamska i wygarnęłam jej co myślę po latach znajomości, ale mnie wkurzyła tak, że musiałam. Właściwie jak o tym pomyślę to nadal się denerwuje chociaż kilka lat już minęło. Miałam jednak nadzieję, że jej przejdzie po moich przeprosinach, ale jednak nie. Mi się wydawało zawsze, że prawdziwy przyjaciel wybacza. Chyba ma po prostu bardzo wysokie ego i nie można jej było skrytykować. Ona to robiła cały czas tylko w bardzo subtelny sposób, le i tak mnie bolały jej słowa i wybuchłam.
Odpowiedz@Lena30: Zależy chyba od tego co powiedziałaś i w jaki sposób. Ja przestałam utrzymywać kontakt z ponad 13-letnią przyjaciółką, po tym jak stwierdziła, że "jakim prawem jestem szczęśliwa i mi się tak powodzi po moich g*wno-studiach, podczas gdy ona siedzi jako 'korposzczur' po PRAWIE". Ja po skończeniu dwóch kierunków typu 'zapchajdziury', założyłam firmę przed którą również ciężko pracowałam na umiejętności w niej potrzebne i zaczęłam odnosić sukces i robię to co kocham. I szczerze mówiąc, też nie mogę jej wybaczyć.
Odpowiedz@Kiwi: Napisałam jej, że jest przemądrzała i, żeby przestała mi rad udzielać (tak w skrócie i użyłam gorszych słów). Denerwowało mnie jej ciągłe pouczanie i dawanie rad i to w dodatku w sprawach o których nie miała pojęcia. Już na następny dzień żałowałam, bo ja ludzi tak nigdy nie traktowałam. Poza tym ona tak już miała z tym pouczaniem. To bardzo ambitna dziewczyna, mądra i lubiąca dawać rady całemu światu. Przepraszałam ją, ale ona jak mi napisała to dla niej nieodwracalne i nie daje drugiej szansy. Ja to jestem osobą, która daje trzecią i dziesiątą szansę jak mi zależy :(
OdpowiedzZ dwojga złego dobrze, że nie było Was na umowie. Jeśli byłoby inaczej mógłby być problem.
Odpowiedz3 szafy i 3 kanapy 2 pokoju 20 m? Gdzie wstawić biurko albo stół?
OdpowiedzMogę podrzucić zdjęcie na priv :)
Odpowiedz@Haniii98: Też poproszę;)
OdpowiedzW sumie śmieć sprzątnął się sam
OdpowiedzCiekawe, gdzie znajdzie jelenia gotowego płacić pół ceny za 1/3 mieszkania...
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: Zależy ile płacą. Jak mieszkanie było stosunkowo tanie to może i kogoś znaleźli. Mogli też wynająć jako jedynkę (szczerze mówiąc to nie wiem jakim cudem 2 osoby miałyby się zmieścić na 11 m2 - może gdyby mebli w pokoju za bardzo nie było). Wtedy trochę by im opłaty spadły i dana osoba nie musiałaby za sam wynajem płacić tyle, co oni, bo jedynki są z natury droższe. To jednak komfort mieszkania samemu.
OdpowiedzTo samo u mojej koleżanki. Jej współlokatorka zajęła dużą sypialnię, a jej wcisnęła pokój przechodni, płacą po.połowie, a jeszcze chłopak współlokatorki mieszka tam pół miesiąca.nic nie płacąc. A przyjaciółki od przedszkola.
OdpowiedzJedna podstawowa zasada: kochajmy się jak bracia liczmy się jak żydzi.
Odpowiedz@babubabu89: dokładnie tak. Ze mnie koleżanki w czasach akademickich się śmiały ze nawet chleb mam swój do czasu aż się piekielnie o ich wspólny chleb nie poklocily
Odpowiedz@b_b: U nas było normalne, że chleb każdy miał swój, np. każdy może lubić inny i jeść różne ilości. Ja jadam chleba 2 kromki w tygodniu :P po 1 na śniadanie sobotnie i niedzielne
Odpowiedzzrob komus swinstwo i jeszcze sie na niego obraz jak widac smieci koolejny raz wyniosly sie same
OdpowiedzZ treści wynika, że owa przyjaciółka to znajomość zawarta w 3 gimn/ 1 liceum. Takie przyjaźnie raczej nie są trwałe i najczęściej nie są prawdziwe, są jedynie koleżeństwem wspólnych interesów (świat szkoły) oraz imprezowo-powiernicze (świetna wspólna zabawa + zwierzanie się z życiowych problemów).
OdpowiedzHa 5 lat i twierdzić że kogoś zna się na wylot. Ah ta młodość i wiara w swoje zdolności poznawcze, urocze :). Niestety samych siebie przez całe życie możemy nie poznać w pełni, a co dopiero drugą osobę.
OdpowiedzTeraz już wiem, człowiek uczy się na błędach :)
Odpowiedz@falcion: Oj juz bez przesady, 5 lat to kawał czasu, zwłaszcza jeśli to bliska znajomość, a nie jakieś tam pogaduchy raz na kwartał
Odpowiedz@Haniii98: Cóż najważniejsze to umieć wyciągnąć wnioski z błędów które popełniamy, @szafa: Wyjaśnij to parą małżeńskim rozpadającym się po 10+ latach gdzie nagle wychodzą różne brudy o których się nie wiedziało. Albo alkoholika który dał rade ukrywać się ze swoim nałogiem parę lat mieszkając z rodziną. Ja wiem że wiele osób uważa się za prawdziwego Sherlocka Holmesa i "od razu" by zauważyli, ale prawdziwe historie pokazują że ludzie potrafią latami ukrywać swoją prawdziwą naturę przed światem i najbliższymi.
OdpowiedzRozwala mnie jak tacy ludzie kompletnie nie widzą problemu. Sami by nie zamieszkali w takiej klicie, a focha strzelają, że ktoś inny nie chce. Jeszcze żeby to było udawane, ale sporo ludzi kompletnie nie widzi, że skoro mi coś nie odpowiada, to komuś innemu też pewnie nie...
OdpowiedzA wystarczy się przyglądać jak Ci nasi przyjaciele zachowują się na co dzień w życiu, by mieć obraz tego jak mogą się zachować w przyszłości w stosunku do was.
Odpowiedz