Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Temat tej historii jest dosyć wstydliwy, dlatego ostrzeżenie: Jeżeli coś jecie lub…

Temat tej historii jest dosyć wstydliwy, dlatego ostrzeżenie: Jeżeli coś jecie lub po prostu brzydzą was historie o tematyce fizjologicznej dziewcząt i kobiet, proszę, przewińcie dalej. Jeśli tak nie jest, to cóż, miłej lektury.

Mam 15 lat. Moje kłopoty zaczęły się, gdy miałam trochę ponad 14 i lewy jajnik zaczął mnie coraz częściej pobolewać. Poskarżyłam się o tym mamie, jednocześnie prosząc o zabranie do lekarza, ale gdy usłyszałam, że takie kłopoty są normalne w tym wieku (tym bardziej, że 9 miesięcy wcześniej pierwszy raz "zakwitłam") i mam je przeczekać, w swojej naiwności uwierzyłam jej i zaczęłam je ignorować.

Bóle jednak nie mijały - wręcz przeciwnie, nasilały się z każdym dniem. Powiedziałam o tym mamie, na co usłyszałam, że mam czekać dalej, bo ona i tak nie ma czasu, by zabrać mnie do lekarza. Wkrótce, mój brzuch zaczął się nieco powiększać i ciężej mi było wytrzymać, gdy musiałam iść do toalety. Wyjaśnienie mamy: Za dużo żresz chipsów i napojów gazowanych. Przestanie się opychać, to będzie lepiej. Musiała mieć bardzo dziwne poczucie poprawy, bo dwa dni później, zasłabłam i zsikałam się w szkole. Po prostu ból był tak silny, że nie wytrzymałam i "odpłynęłam" na przerwie przed ważnym sprawdzianem z matematyki. Koleżanki zaprowadziły, czy raczej zaniosły mnie do pielęgniarki, która kazała mi jak najszybciej pójść do lekarza. Napisała nawet oświadczenie o konieczności wizyty do mojej matki.

Gdy matka dostała ten list, łaskawie zgodziła się pójść ze mną do ginekologa... Za dwa miesiące, jak skończy ważny projekt w pracy, ponieważ nie chce się stresować. Na nic zdały się moje błagania i płacz. Mam czekać i już, bo jakby ona nie chciała, to by mnie mogła w ogóle nie brać, ponieważ pewnie i tak tamtego dnia symulowałam. Minęły dwa miesiące. Takich omdleń było w tym czasie jeszcze trzy, sprintów do toalety nie liczyłam. Gdy wychowawczyni pytała matkę, czy poszłam na wizytę, ona ją okłamała, twierdząc, że poszłam i nic mi nie było.

W końcu, po czterech(!) miesiącach, gdy okres przyszedł 10 dni wcześniej, niż według obliczeń (wcześniej, były to przesunięcia o 4-5 dni, albo krwawienie w ogóle nie następowało), przez co zaplamiłam całe łóżko. Matka, po dwugodzinnej awanturze, zwyzywaniu mnie od brudnych zwierząt i zmuszeniu, mimo przeraźliwego bólu w lewym boku i gorączki, do wyprania pościeli z CAŁEGO domu, umówiła mnie do lekarza.

Tydzień później, ginekolog odkrył poważne zmiany już nie na lewym, lecz na obu jajnikach, więc zlecił USG. Na badaniach widać było narośle tak wielkie, że w ogóle nie widać było moich narządów rodnych. Zalecił dalsze badania, a dzisiaj przyszły wyniki: Nowotwór jajnika drugiego stopnia z przerzutami do macicy.

Dziękuję, "Mamo".

matka zaniedbanie dziecko lenistwo

by AgatkaAgat
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar LunaOP
32 34

Kutwa nie matka, oby sama zginęła w męczarniach. Co najwyżej wypchała ciebie na ten świat. Co do raka, coraz częściej młodych ludzi dotyka ten problem. Gdybyś została zbadana to pewnie część narządu udałoby się uratować.

Odpowiedz
avatar salee_n
22 22

Co do "matki" to szkoda strzępić ryja. Tobie życzę dużo siły i zdrowia !

Odpowiedz
avatar katem
27 31

Dziwię się, że pielęgniarka nie wezwała pogotowia.

Odpowiedz
avatar Morog
-1 17

@katem: Jasny dowód, że historia to bajka.

Odpowiedz
avatar Otaczka
16 16

@katem: Mam zespół wazowagalny. Mam to teraz i miałam to kiedyś jako nastolatka. Objawia się to częstymi omdleniami. Zanim to stwierdzono na badaniach w szkole mdlałam kilka razy w tygodniu. Ani razu nie było wezwane pogotowie, bo przecież po tych 20 minutach bycia totalnie nieprzytomną się budziłam i mogłam wrócić na lekcje! Więc to, że pielęgniarka nie wezwała pogotowia nie jest dowodem na to, że historia została zmyślona.

Odpowiedz
avatar mijanou
3 5

@Otaczka: Nieważne. Jeśli jest omdleniei silny ból to zakichanym obowiązkiem szkoły jest wezwanie rodzica i pogotowia. Takie są przepisy odgórne, ktorym podlega każda szkoła, więc jeśli w takim przypadku pogotowie nie zostało wezwane to znaczy, że szkoła nie dopełniła obowiązku.

Odpowiedz
avatar Otaczka
1 1

@mijanou: Chciałam tym jedynie zaznaczyć, że to iż pielęgniarka nie wezwała pogotowia, wcale nie oznacza że historia została zmyślona. Polecam przeczytać ostatnie zdanie w moim komentarzu wyżej.

Odpowiedz
avatar bazienka
25 33

tak to jest z naszym porypanym prawem, ze samej z bolem nie mozesz sie umowic do gina a co jesli matka bylaby zapijaczona larwa i w ogole by do tego lekarza nie poszla? stawiam stowe, ze potem bedzie miala do cebie pretensje, ze nie bedzie wnukow ja bym usamodzielnila sie jak najszybciej i odciela od tej kobiety potwor, nie matka

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
20 22

Noż kurna... Chyba jeszcze za krótko żyję na tym świecie... Do tej pory myślałam, że takie rzeczy to tylko w rodzinach patologicznych - takich, gdzie na wino marki SO2 alias pryta alias bełt musi być, a na leczenie dziecka już nie ma... Trzymaj się, dzieciaku, młoda jesteś, dasz radę, musisz żyć! A co na to wszystko Twój tata, dziadkowie, dalsza rodzina? Jeżeli Twoi rodzice nie mieszkają razem, to tata może chyba nawet pozwać matkę do sądu, bo narażanie zdrowia i życia podopiecznego chyba podpada pod jakiś paragraf! A może masz starsze, pełnoletnie rodzeństwo, które mogłoby to załatwić?

Odpowiedz
avatar Sintra
16 18

@pchlapchlepchla16: jakby nie było, matkę autorki można spokojnie okreslić jako patologiczną, nie trzeba ćpać i pić żeby się wpasować w taką kategorię...

Odpowiedz
avatar este1
18 20

Idz do szkolnego psychologa albo kogoś kto ma 'kompetrncje' przypalić głupa i opowiedz historie. Masz 16 lat do cholery i ta kobieta jest zobowiazana dbać o Ciebie w tym i o Twoje zdrowie. Jeśli trafisz na kogoś kumatego to popchnie to dalej i dostaniesz kuratora który sam dopilnuje albo zmobilizuje ta kobietę żeby dopilnowala Twojego leczenia. Opowiedz tylko wszystko od poczatku. Ja mam pcos. Wykryte w wieku 13 lat. Leczone i nie dające dziś objawów. Pilnuj się i rób wszystko co mówi lekarz może nie wyzdrowiejesz ale gorzej nie bedzie.

Odpowiedz
avatar Kalpos1
10 12

Jest na to jakiś paragraf?

Odpowiedz
avatar Jorn
10 12

@Kalpos1: jest.

Odpowiedz
avatar maktalena
1 15

A ojca nie masz? Albo babci czy jakiejś ciotki? Czemu nie szukałaś pomocy u kogoś innego, skoro matka miała cię gdzieś?

Odpowiedz
avatar LPP
17 21

@maktalena: Myślisz, że gdyby autorka mogła uzyskać pomoc od kogoś innego, to przy takich objawach by tego nie zrobiła?

Odpowiedz
avatar maktalena
2 8

@LPP: Zadałam jej tylko pytanie. Nie krytykuję, niem oceniam. Po prostu się dziwię. Bo rzadko się zdarza rodzina, żeby wszyscy powymierali i została tylko matka i córka.

Odpowiedz
avatar AgatkaAgat
9 11

@maktalena: Ojca nie mam, odkąd skończyłam pięć lat, a co do ciotek/babć itd., to większość z nich mieszka na drugim końcu Polski i nawet jakby chciały, to by im było ciężo przyjechać (oboje moich rodziców pochodzi z Lublina, ale wyjechali ,,za chlebem" do Poznania, gdy ukończyli studia i wzięli ślub). Szukałam pomocy u wychowawczyni i pielęgniarki, prosząc je (pielęgniarka nawet pisała specjalne oświadczenie), by namówiły moją matkę na zabranie mnie do lekarza, ale skończyło się na tym, że mama zwyczajnie okłamała wychowawczynię i ,,olała" pielęgniarkę, o czym zresztą napisałam w historii.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
8 10

@AgatkaAgat: No widzisz - i tu już byłby punkt zaczepienia do ewentualnego pozwu. Wiem, że teraz musisz myśleć przede wszystkim o leczeniu, ale masz już dwóch pełnoletnich świadków - wychowawczyni + pielęgniarka. A pedagog szkolny wie?

Odpowiedz
avatar oszi90
17 21

Kto w ogóle wymyślił takie prawo, żeby nieletnia miesiączkująca dziewczyna nie mogło sama pójść do ginekologa?

Odpowiedz
avatar malami1001
-4 24

@oszi90: katolicy.

Odpowiedz
avatar Skyye
7 9

@oszi90: Nie tylko do ginekologa, osoba niepełnoletnia nie może sama pójść nawet do zwykłego pediatry, rodzinnego czy dentysty. Trochę to absurdalne, że np.ja mając 17 lat muszè targać mamę do lekarza rodzinnego, a mieszkając przez dłuższy czas poza domem (uczę się w innym mießcie i w roku szkolnym tam mieszkam) nie mogę nawet zgłosić się do żadnej przychodni, jak zachoruję.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
6 6

@Skyye: Teoretycznie tak, ale to też może zależy od lekarza i przychodni. Jak moja panna była jeszcze nieletnia, to poszłam z nią do ginekologa (prywatnie)na pierwszą wizytę, ale potem już chodziła sama i nikt jej z gabinetu nie wywalił. To samo z dentystą i ortopedą (też prywatnie). Do rodzinnej chodziła sama od początku liceum (ale może to dlatego, że znam kobitkę osobiście, jej rodzice byli sąsiadami moich. ZiS * rządzi!) *ZiS - Znajomości i Stosunki, za komuny waluta o sile nabywczej wyższej od złotówki, a nawet porównywalnej z dolarem :)

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
9 17

W głowie mi się nie mieści, nóż mi się w kieszeni otworzył i szlag mnie trafił! Daj, proszę, znać, jak dalsze leczenie? Kiedy operacja? Piekielni będą za Ciebie trzymać kciuki. Marna to, co prawda, pociecha, ale lepsza taka niż żadna...

Odpowiedz
avatar Trepan
0 2

Walcz dziewczyno, nie daj się.

Odpowiedz
avatar boom_boom
0 6

Co taki bulwers przecież to ściema.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-1 17

Podejrzewam, że całość jest 100% zmyślona. "Poważne zmiany już nie na lewym, lecz na obu jajnikach. Narośle tak wielkie, że w ogóle nie widać narządów rodnych. Nowotwór jajnika drugiego stopnia z przerzutami do macicy." Do tego " ból był tak silny, że nie wytrzymałam i odpłynęłam". A ani sama PIĘTNASTOLATKA, ani pielęgniarka, ani nauczyciele, ani współuczniowie, obecni przy ataku bólu, ani OJCIEC, ani choćby ta ponoć wielce samolubna i egoistyczna, głupia matka nie wpadają na pomysł, żeby ten ostry przypadek zachorowania dać szybko, najlepiej natychmiastowo przedstawić conajmniej pierwszemu lepszemu lekarzowi i zasięgnąć jego porady w celu ustalenia dalszego postępowania? Strasznie ostry ból brzucha nie wymaga ZAWSZE konsultacji ginekologa i obecność rodzica nie jest obowiązkowa i konieczna. A w tej bajce nawet nie napisano, co dalej, czy dziewczyna umiera na tego raka, czy co? Przypuszczam, że wszystko wyzsane z palca w celach sensacyjnych. Lekarz też niewątpliwie nie wyjaśniałoby natychmiastowo diagnozy przed samym dzieckiem, tylko dokładnie poiformował rodziców, aby wspólnie ustalić dalszą diagnostykę i terapię i odsłonięcie całej prawdy przed chorą.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
6 10

@ZaglobaOnufry: Fakt - "ostry brzuch" (tak się chyba medycznie mówi na ślepy wyrostek, woreczek i pokrewne? jak nie, to mnie popraw, doktorze)od razu się kwalifikuje na pogotowie. Tylko po kiego grzyba pisałeś capsem o tym ojcu? Parę komentarzy wcześniej dziecko pisało, że od 10 lat nie ma ojca. A to może znaczyć równie dobrze rozwód, jak śmierć. Trudno, żeby w tym stanie psychicznym udowadniała nam wszystkim tutaj zgromadzonym, że nie jest wielbłądem.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
-1 3

@ZaglobaOnufry: A gdyby już się więcej w tym wątku nie pokazała, to też nie byłby dowód, że fake. Kiedy mnie parę lat temu solidnie skręciły kamienie w nerce, to - biorąc pod uwagę fakt, że mój ojciec zmarł na raka tegoż organu - nie miałam głowy do niczego. Co najwyżej zastanawiałam się, czy wykupić licencję na WinRara, podzielić przez zero, czy może jechać do Sandomierza i podsmerfolić księdzu detektywowi rower (czarny humor mode off).

Odpowiedz
avatar Skyye
6 6

Nie wiem, ile w tym prawdy (to jest tak mocne, że aż nieprawdopodobne), ale...matki są różne. A taka to zwykła patola, spokojnie można ją za to pozwać (o ile to prawda).

Odpowiedz
avatar kijek
5 7

Dziecko wzywa karetkę gdy matki nie ma w domu, skarży się na okropny ból i prosi o pomoc, karetka przyjeżdża. Dziecko idzie na SOR mówi, że nie wie gdzie matka bardzo boli proso i przyjęcie. Dziecko idzie do lekarza RODZINNEGO sama prosi o wizytę wyjaśnia sytuację lekarz przyjmuje. Nie wierzcie we wszystko co przeczytacie, może nasz służba zdrowia szwankuje, ale w nagłych przypadkach udziela pomocy bez wizyty z dorosłym!!! Nawet gdyby dziecko poszło do pedagoga szkolnego, pielęgniarki, wychowawczyni ktoś by mocniej zareagował! Kilka wyjść było, i nie tłumaczę zaniedbania matki, ale 15 latka to jednak istota rozumna już.....

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

przeciez to sie o kryminal ociera- spowodowanie zagrozenia zdrowia lub zycia :/

Odpowiedz
avatar Nikusia1
5 7

A ja autorce wierzę, bo sama przerabiałam. Koło 13-14 roku życia zaczęłam bardzo chudnąć, zrobiłam się blada, depresyjnie niechętna do życia, tak zmęczona, iż przysypiałam na lekcjach. Mamie objawy zgłaszałam kilkukrotnie, ale za każdym razem słyszałam "bo nie śpisz po nocach", "bo przed tym komputerem tylko siedzisz", "do roboty byś sie wzięła, to by ci przeszło". wyzywała mnie też uroczo od anorektyczek (nie umiałam jeść z powodu silnych mdłości po każdym posiłku) i ogólnie było dużo krzyku. Wybawienie przyszło, kiedy miałam przeziębienie, zwykłe, zimowe i lekarka stwierdziła, że da mi skierowanie na badania, bo dawno nie było żadnych kontrolnych. Po tym, jak zobaczyła wyniki TSH kazała mi badanie powtórzyć, bo "nigdy nie widziałam kogoś tak chorego, to niemożliwe, żeby tak funkcjonować". Po powtórce wyszło dokładnie to samo...

Odpowiedz
avatar Navan
2 2

Zaraz po ukończeniu pełnoletności do sądu, tylko warto by podzwonić po koleżankach z klasy, pielęgniarce i wychowawczyni...

Odpowiedz
Udostępnij