Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Musiałam się dzisiaj wybrać pociągiem do Warszawy i zebrało się przy okazji…

Musiałam się dzisiaj wybrać pociągiem do Warszawy i zebrało się przy okazji kilka małych piekielności... Będzie chronologicznie.

1. Pierwsza zdarzyła się już na dworcu.

W moim mieście, przed wejściem do pociągu. Koło dworca jest parking w kształcie litery H, z czego pionowe to takie dróżki z parkingiem po bokach, a pozioma to przejazd między obiema dróżkami. Co ważne, wjazd i wyjazd są tylko w lewej części. Chcę zaparkować, lewa część już pełna, za to prawa niemal pusta. Nagle dowiaduję się, czemu. Jakiś inteligentny kierowca zaparkował w tym przejeździe (który ma szerokość jednego samochodu). Ominąć się go nie dało, bo cały parking jest równiutko obrośnięty żywopłotem. Nie miałam czasu na telefony na policję czy straż miejską, ale mam nadzieję, że ktoś to jakoś załatwił. Na szczęście w pobliżu jest jeszcze kilka parkingów.

2. Już w Warszawie.

Taksówki. Szeroki wybór różnych firm. Podeszłam do kilku. On nie pojedzie, bo za blisko i mu się nie opłaca. Nie miałam jak sprawdzić, gdzie w ogóle jest miejsce, do którego chce się dostać (miałam telefon starego typu przy sobie), miałam tylko adres. Wiem, mogłam sprawdzić w domu, gdzie jest miejsce, do którego mam się udać, ale myślałam, że mając adres i tyle taksówek dookoła załatwię sprawę. No i du... Znaczy Uber.

3. Na miejscu, żeby wejść do sali, każdy był sprawdzany wykrywaczem metali.

Na pierwszym miejscu był pan wschodniej urody. No i się zaczęło o rasizmie i o tym, że od razu myślą, że terrorysta. Oczywiście każdy był sprawdzany, nawet zakonnica, ale panu i tak nie pasowało to, że go sprawdzali.

by Bonia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar tuxowyznawca
6 6

Taksówkarza po części można zrozumieć, leniwy chłop widocznie :D . Ja jak w Warszawie mam gdzieś się stawić, to zawsze sprawdzam mapę i komunikację miejską mimo, iż mieszkałem w stolicy i część miasta znam. Kwestia obycia.

Odpowiedz
avatar BlackAndYellow
4 6

W sumie ja też bym miał problem, jak autorka, ale taksókarz (nie Uber) z góry powinien być zadowolony, że wybrało się jego wózek a nie rywala

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
1 3

@BlackAndYellow: Nie. Taksówkarze wola protestować korkując miasto. Po co wozić pasażerów, jak można szantażem próbować wymusić odgórny zakaz istnienia dla konkurencji a potem odmawiać kursów bo "za blisko". Niech se pasażer z buta zapyla, panu Złotówie się nie opłaca odpalać silnika w 20-letnim mercedesie przerobionym na LPG (co czuć, jak sie tylko drzwi otworzy".

Odpowiedz
avatar mikado188
0 6

XD Mnie a la tej taksówki to przypomniało się jak nas kilka dni temu taksówkarz na dworcu we Wrocławiu orżnął. Powiedział, że trasa z dworca do hostelu na starym mieście będzie kosztować 25 zł. Byłyśmy z przyjaciółką pierwszy raz we Wrocku, zgodziłyśmy się. Przyjaciółka płaciła, jak się okazało nie dał jej paragonu. Jak jechałyśmy z powrotem zamawianą taksówką zapłaciłyśmy 10,80 zł. Przerzucam się na Ubera.

Odpowiedz
avatar Yureka
0 0

@mikado188: taksówki na dworcu już tak mają, sama dałam się oskubać, przepłacając x2. Na przyszłość polecam zamawiać Rybę lub Wicara, mój ulubieniec

Odpowiedz
avatar Vitas
14 14

Miałaś telefon który obsługuje aplikacje ubera a nie miałaś wgranej mapy?

Odpowiedz
avatar DarkShenron
0 0

@Vitas: to samo mnie zastanawia xD telefon nie obsługuje map bo jest starego typu, ale apke ubera już obsługuje ^^

Odpowiedz
avatar marynarka
6 6

Poza tym, że sytuacja na pewno piekielna i całkiem możliwa, bo z odmową podwiezienia "bo za blisko" wielokrotnie się spotkałam, to nie daje mi spokoju niespójność. Jaki telefon starszego typu, który nie ma aplikacji z mapą, jednocześnie obsługuje apkę Ubera?

Odpowiedz
avatar BlackCat
6 6

@marynarka: Miałam w Poznaniu sytuację, gdzie taksiarz odmówił podwózki "bo za blisko". Ale za to pokazał mi drogę do mojego celu, który znajdował się jakieś 500 metrów dalej w linii prostej :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2017 o 20:32

avatar czesiuwisniak
4 6

Ad 3. Ciapaki są strasznie przewrażliwione na swoim punkcie. Ostatnio w warszawskim centrum handlowym Arkadia widziałem taką bandę. Panowie i władcy szli sobie środkiem alejki głośno rozmawiając i się rozpychając. Parę osób odwróciło się za nimi, to główny samiec wrzasnął co prawda z akcentem - ale wyraźnie i zrozumiale: co się je...ny rasisto gapisz?

Odpowiedz
avatar Sulimczyk
1 1

Mnie też zastanawia telefon obsługujący ubera, ale nieogarniający map, no ale mniejsza. Bardziej przykra jest bezradność ludzi, kiedy elektronika zawodzi, "przepraszam, jak dojść,dojechać na ulicę xxxx?" jest aż tak trudne?

Odpowiedz
Udostępnij