Naszło mnie po wczorajszych zakupach.
Jestem osobą dość sporą gabarytowo. Nie otyłą, ale w rozmiar 40 się nie mieszczę. Mieszkam w kraju, w którym bycie fit i chodzenie na fitnesy i inne siłownie jest niemal obowiązkowe (dość powiedzieć że w promieniu 10 minut spacerkiem od mojego mieszkania mam takich przybytków 6 - o tylu przynajmniej wiem). Dlatego też we wszystkich sieciówkach znajduje się dział fitness z ubraniami do treningu.
Zdarzył się taki moment w moim życiu kiedy desperacko pragnęłam zmiany. Wykupiłam więc wejściówkę na siłownię i ruszyłam na zakupy. Trzeba mi było jakieś wygodne spodenki i koszulkę. I wiecie co? Wszystko kończyło się na rozmiarze L. W koszulkę weszłam, nie nadaje się do użytkowania jeśli nie ubieram tzw. pasa sauna (bez niego podsuwa się pod biust). Spodenek nie kupiłam.
Kolejna sprawa to problemy z kolanami. Dobrze by było mieć stabilizator, ale nie jestem w stanie go kupić w żadnym sportowym sklepie. Wszystkie są za małe.
Wygląda na to że osoby, które - nie czarujmy się - potrzebują siłowni najbardziej, muszą chodzić w obszernych t-shirtach i luźnych gatkach z bandażem na kolanie, bo ubrania "sportowe" są tylko dla ludzi fit.
PS: Odpuśćcie sobie komentarze takie jak "wieloryby nie powinny nosić legginsów do jogi". One mają posłużyć do wyciskania siódmych potów na siłowni, a nie do wyglądania.
PS2: Odpuśćcie sobie proszę również komentarze takie jak "jak mogłaś się doprowadzić do takiego stanu". Różne są sytuacje życiowe.
PS3: Ludzi fit uprasza się o nieobrażanie się, szacun za wytrwałość.
Ja Ci tam żadnych morałów prawic nie będę, bo Cię doskonale rozumiem. Jak już człowiek chce się wziąć w garść to życie mu kłody pod nogi. Nie bywasz w Polsce? Tu takich ciuchów jest w bród. A może przez internet da się kupić?
Odpowiedz@KatzenKratzen: Widze, ze kolejna amatorka schabowego i smalczyku. :)
Odpowiedz@boom_boom: mniam,mniam a jeszcze z cebulką i skwarkami.
Odpowiedz@boom_boom: Jakbyś jadł zdrowy smalczyk, a nie masełko to byś nie miał takiego pustego łba.
OdpowiedzMi też przydałoby się zrzucić nadwagę ale moja motywacja i chęci są poniżej zera.... Życzę powodzenia w realizacji celu
OdpowiedzPrimo - wieloryby nie powinny nosić legginsów do jogi! Secundo - jak mogłaś się doprowadzić do takiego stanu? A co do kłopotów z zakupem ciuchów wszelakich. Mam tak od czasu ukończenia siódmej klasy w SP. Pokonałem barierę 185 cm i kajak 46. Dzisiaj 193 cm 110 wagi i kajak 47. Łączę się w bólu :)
OdpowiedzJa mam 194, 113kg i kajaczka 49,5 albo 50 :)
Odpowiedz@BlackAndYellow: @Rak77: Jak można doprowadzić rozmiar nogi do takiego stanu? No jak, pytam się?
OdpowiedzA co to za kraj, w którym nie można dostać rozmiarów większych niż L? Moja koleżanka z pracy nosi mocne XL i na codzień popyla właśnie w legginsach do jogi. Kupuje je w Primarku czyli angielskiej sieciówce.
OdpowiedzPoszukaj dużych stabilizatorów na amazonie, znam osobę, która ma stabilizator rozmiar duuuży i właśnie na amazonie zakupiła. Tylko musisz zmierzyć sobie obwód w kolanie :)
OdpowiedzA ja nie rozumiem, gdzie piekielność. Znaczy, jasne, sytuacja może irytująca, ale przecież żaden sklep nie ogranicza wyboru ze złośliwości względem jakiejkolwiek grupy kupujących. Skoro rozmiary są głównie takie, to znaczy, że takie się najlepiej sprzedają. Nic więcej.
OdpowiedzDuże rozmiary to zmora w sieciówkach. Nie mam nadwagi (już), ale cycki F. Strój kąpielowy rozmiar XL. Za mały.
Odpowiedz@Allice: Miałam podobny problem, ale w jednej z sieciówek swego czasu była możliwość kupienia osobno gaci i osobno góry od kostiumu. Miałam z tym dużo zabawy, bo okazało się, że do gatek XS musiałam brać górę L/XL
Odpowiedz@Bryanka: ja już dawno tylko i wyłącznie nie zestawy kupuje. Szukam tylko góry, dół kupiłam w pepco za 10zł
OdpowiedzA co jest złego w obszernych tshirtach i luźnych gatkach?
Odpowiedz@Bubu2016: No nie wiem...może to że podczas intensywnego treningu luźne gatki i obszerne t-shirty mają tendencję do podwijania się pod samą szyję...ja osobiście nie lubię kiedy wszyscy mogą sobie oglądać mój spocony brzuch czy zadek.
OdpowiedzMoże zobacz przez internet?
OdpowiedzSwoją drogą kwestia rozmiarówki nieźle pokazuje ile jest jeszcze niszy do zagospodarowania. Mnie osobiście irytuje fakt, że muszę skracać spodnie kupowane na swój obwód. Bo zazwyczaj producenci lecą tabelą rozmiarów, według której powinienem mieć z 10cm więcej wzrostu.
Odpowiedz@Zunrin: Mam dokładnie ten sam problem. Mam 155 cm wzrostu i kupienie spodni to koszmar. Raz udało mi się kupić takie, których nie musiałam skracać, kupiłam je na dziale dziecięcym. Nie rozumiem dlaczego w przypadku spodni nie występuje więcej rozmiarów i długości nogawek. Ja największy problem mam ze spodniami z wysokim stanem, jeszcze nie udało mi się kupić takich idealnie dopasowanych, wszystkie odstają w talii (obwód bioder 88 cm, a talii 62).
Odpowiedz@Zunrin: Ech... ja też się muszę naszukać, 184, krótkie nogi i długi tułów, czyli koszulki często sięgają tylko do pępka albo obszerne i zbyt długie zaś spodnie zamiast długości 30 to najczęściej o rozmiar lub dwa zadługie . :-(
Odpowiedz@KIuska: Ja osobiście buszuję po asortymencie Bon Prix/Quelle, bo Niemcy wpadli na fenomenalny pomysł produkowania jednego designu spodni w kilku fasonach - nogawki krótkie/średnie/długie, biodrówki/stan normalny/stan wysoki itd. Dla mnie wybawienie, bo muszę mieć zawsze wysoki stan (problemy z korzonkami), a z kolei nogawki w spodniach z "mainstreamowych" sklepów zawsze ciągnę po ziemi. :)
OdpowiedzNie sugeruj się podanym rozmiarem. Mierz! Teraz chyba takie czasy, że każdy producent ma jakąs inną tabelę rozmiarów (osobliwie ciuchów produkowanych na/przez rynek azjatycki). Ja generalnie jestem M ale nieraz musze kupić L albo odwrotnie- S. Ostatnio mierzyłam sukienkę w H&M bo potrzebowałam coś na szybko i za takie pieniądze, żeby nie żal było zniszczyć i Mka dosłownie na mnie latała. Więc- mierz!
Odpowiedz@mijanou: Mam 2 pary spodni z H&M, każde w tym samym rozmiarze. Jedne są dobre, a do zapięcia drugich brakuje mi z 3 cm. Nawet ta sama marka może mieć inne rozmiarówki.
OdpowiedzJa też jestem osobą większą gabarytowo, tylko że ja byłem w Afganistanie w 2005 i trenuje sztuki walki kontaktowej od lat 3. Wyglądam aktualnie jak ktoś gruby, tylko szerszy w ramionach i bickach. Również spotykam się z szyderstwami i jest to jeden z powodów, dla których nie chodzę na siłownię.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2017 o 0:51
Przeprowadź się do Wielkiej Brytanii, albo USA. Raz, że ubrań w rozmiarze "namiot czteroosobowy z przedsionkiem" jest dużo; dwa, laski tak spasione, że ledwo mieszczą się w drzwiach nie są niczym wyjątkowym.
OdpowiedzLeginsy są rozciągliwe, nie są na suwak i guzik, może wciśniesz :)
Odpowiedz@oszi90: Taaa. wciśnie... a potem w ferworze ćwiczeń pękną w jakimś strategicznym miejscu....
Odpowiedz@oszi90: Taaa, jasne. Leginsy mimo, że rozciągliwe w cale nie maja za zadanie się rozciągać. Gdy je włożysz na nieco większą rozmiarowo dupę niż ta przewidziana przez producenta kończysz z pęknięciem na szwie lub w galotach cieńszych i bardziej przeźroczystych niż niejedne rajstopy :P A nie mam nic fajniejszego niż chwalenie się swoją babciną bielizną, lub co gorsza, swoją broszką, przed obcymi ludźmi na siłowni :/
OdpowiedzPolecam w takim razie porządnie się wymierzyć i szukać szczęścia w sklepach internetowych :)
Odpowiedzstraszne to jest, z jednej strony wyzywanie od grubasow, a jak cos robisz ze swoim cialem, to nagle- fuuuuj, nie powinnas przychodzic na silownie czy biegac zeby ludzi nie straszyc wiadomo, ze z wieksza waga ida rowniez problemy z kolanami, stawami i inne- no i szczegolnie dla takich osob powinna byc rozmiarowka ( moze sproboj w sklepie medycznym?) osobiscie szanuje i podziwiam wieksze osoby, ktore cos ze soba robia w kierunku wysilku, ja to jestem leniem i pozostaje mi ewentualnie dieta ( nosze rozmiar 36/38, a i tak potrafilam uslyszec, ze jestem grubym koczkodanem, szczegolnie z ust odrzuconych adoratorow ;) ) wytrwalosci ci zycze Iskiereczko :)
OdpowiedzWiecie co, tak abstrahując od głównego tematu historii jestem pełen podziwu dla "dużych gabarytowo" ludzi, którzy biorą się za siebie, zaczynają ćwiczyć i są w stanie w tym WYTRWAĆ. O ile dla szczupłego wysportowanego człowieka ćwiczenie jest przyjemnością (tak, jest czasem dużym wysiłkiem, ale w sumie przyjemnym), to dla "dużych" ludzi ćwiczenie jest koszmarnym wysiłkiem, na pewno nie przynoszącym przyjemnych doznań. Jeżeli taki ktoś jest w stanie wytrwać więcej niż kilka dni/tygodni, to SZACUNEK.
OdpowiedzPolecam sklep Decath...lon, są w nim rozmiary nawet 46, a to sieć o zasięgu międzynarodowym i można zamawiać przez internet.
OdpowiedzA cóż to za kraj, w którym bycie fit jest niemal obowiązkowe? Bo mi na myśl przychodzi jedynie starożytna Sparta.
Odpowiedz