Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam w pracy koleżankę (nazwijmy ją X). Pracuje ona parę lat dłużej…

Mam w pracy koleżankę (nazwijmy ją X). Pracuje ona parę lat dłużej ode mnie, ale miewa takie "zaćmienia", że zaczynam ją powoli podejrzewać o sabotaż.

1. Mieliśmy pewien system porządkowy. Zawsze szło to tak A>B>C. Przyszła kontrola i z jakiś niewyjaśnionych powodów, kazała układać odwrotnie. Nie sprzeczamy się, bo przyjdą znowu i będzie klops. Układam więc od półtora roku w kolejności C>B>A - czyli tak jak sobie kontrola zażyczyła. Co robi X? Układa wedle starego systemu. Prośby, groźby, tłumaczenia: nic nie pomogło. Skończyło się na tym, że zaniechała całkiem robienia porządków, bo "ona się nie zna" i "nie będę CI ruszała TWOICH rzeczy". No cóż, nie są moje. Ja po prostu umiem je porządkować. Trochę mi się kojarzy sytuacja z dzieckiem, które nie chce w domu zmywać naczyń, więc przy tej czynności tłucze szklanki i talerze, wobec czego rodzina uznaje, iż dziecko nie potrafi i z obowiązku jest zwalniane. Różnica polega na tym, że rodzice dziecka nie zatrudniają...

2. Maile. Przynajmniej raz w tygodniu jestem proszona przez X, aby coś wysłać w załączniku, albo ściągnąć z poczty. Niby jak mnie nie ma w pracy umie, jak jestem to się wyręcza. Niby mogłabym odmówić, ale klienci czekają i patrzą, nie będę wszczynać dyskusji przy nich, ani odmawiać, bo wyjdzie na to, że ich lekceważę. Jestem też odciągana w tym czasie od innej pracy, może i na krótko, ale zawsze.

3. Maile cd. W pracy nie powinnyśmy korzystać z prywatnych adresów. A jednak X jakimś cudem znalazła na to czas (choć zarzeka się, że jest "taaaaka zapracowana") i udało się jej ściągnąć na firmowy komputer wirusa. Informatycy odratowali dużo (bo blokad, firewall'ów czy innych progów jest sporo), dane też nie poszły w świat, ulga wielka, niemniej jeden program nie do odratowania. Informatyk instaluje nowy, szczęściem miał w back-upie klucz, wszystko śmiga. X narzeka głośno, bo musi na nowym pracować, a przecież stary "był dobry". Nie rozumie istoty konieczności w tym względzie i wzdycha jakby jej kazano g*wno łopatą przerzucać, a nie nauczyć się nowego (prostego i dość intuicyjnego) programu.
Nie poniosła kosztów, bo zapewnia, że to z firmowego dokument ściągała, przecież musiała wydrukować! Gdzie wydruk? No akurat jakoś się zapodział.

4. Miejsce pracy teoretycznie każdy ma swoje, ale czasem następuje rotacja. Kiedy siedzę przy jej biurku, zawsze zostawiam porządek. X chyba nie czai tematu, bo przychodzę do siebie, a tam komputer włączony na jakichś grach, kubek po kawie i okruszki na blacie... Nie, ona tam nie siedziała, ale wpuściła Y, bo nie miał gdzie zjeść śniadania. Hmm, spoko, ale jak wpuściła, to mogła sprawdzić czy syfu nie zostawił i albo kazać mu ogarnąć, albo zrobić to samej.

5. Mój urlop. Telefon od X, bo ona nie wie, jak wkleić obiekt do Word'a. Nie, nie dyskryminuję - oczywiście nie każdy musi wiedzieć jak to zrobić. Z tym, że X prosi mnie, żebym przyszła i jej to zrobiła, pomimo iż sama robiła to już mnóstwo razy przez ostatnie lata. Odmówiłam i poinstruowałam przez telefon jak korzystać z Ctrl+
A, Ctrl+C i Ctrl+V. "O, działa!".

6. Inny wolny dzień od pracy. Wpadam na chwilę, bo szefostwo kazało załatwić jakąś pięciominutową sprawę, a że mogłam to przyszłam. "O, jesteś, to zastąp mnie chwilkę". Korona mi z głowy nie spadnie, w sumie dobrze, że nie muszę włączać swojego komputera, skorzystam z jej. Ale pięć minut się wydłuża do pół godziny, X znika Bóg-wie-gdzie, stanowiska pustego zostawić nie mogę, a czas ucieka.

Sytuacji jest wiele - mnóstwo razy ktoś X tłumaczył "to robimy tak i tak", a X albo robi dobrze, albo źle. Nigdy nie wiadomo, czy nie trzeba będzie poprawiać, albo robić od nowa.

Na pewno dla większości to nie jest żadna piekielność, bo "tacy są ludzie" i "taka jest praca z ludźmi". Na pewno też nauczyło mnie to większej asertywności. Niemniej zaznaczam, często takie "prośby" padają podczas obecności klientów i moja odmowa wyglądałaby w ich oczach niegrzecznie, a na to pozwolić sobie nie mogę. X zdaje się sabotować firmę, bo jak nie "przybiegnę na ratunek", to nie zrobi albo zrobi źle, bo przecież "jak to było?". Po ponad dziesięciu latach pracy teoretycznie powinna pamiętać.

praca

by marysienka84
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
17 17

1 - (ta)kontrola 2 - przyzwyczajasz to masz 3 - dupa a nie IT jeśli nie potrafią zablokować poczty prywatnej 5 - Urlop? Tylko telefon od szefa i to tylko jeśli masz to w umowie 6 - Byłaś w pracy? Spokojnie pozostawiasz "koleżankę" na minie

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@Rak77: no wlasnie tez chcialam zapytac, co to ta KONTROL

Odpowiedz
avatar bazienka
6 6

ad 1- jesli kazda ma swoja dzialke odpowiedzialnosci, to niech ona w tym, za co tylko ona odpowiada, uklada jak chce, przyjdzie ta mityczna "kontrol" i to jej po premii poleci ad 2. za kazdym razem wysylalabym odpowiedni filmik z youtube-laska jest rozliczana ze swojej pracy, wiec to jej problem, nie twoj, nie powinnas jej wyreczac ad 3 mozna niby przez proxy, ale naprawde ten dzial it to troche smiech na sali ad 4 znosilabym to wszystko na jej biurko, z okruszzkami wlacznie. sprzataczka prywatna nie jestem ad 5 nie odbierac telefonow od X? najlepiej tel sluzbowy, ktory w czasie urlopu WYLACZASZ, a prywatny w razie jakiegos armagedonu ma tylko szef ad 6 to twoj dzien WOLNY, pryzchodzisz, robisz swoje 5 min roboy i wychodzisz, nikogo nie zastepujesz!!! kobieto sama sobie robisz problemy, dajesz pasozytowi na sobie zerowac ja bym ukrocila wszelka pomoc tej kolezance- niech sie obrazi i wiecej ci tylka nie zawraca!

Odpowiedz
avatar vezdohan
4 4

zdjęcie do worda to komenda format c: Zawsze działa.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
6 6

"Kontrol"? Naprawdę są jeszcze ludzie, którzy tak piszą/mówią? ;)

Odpowiedz
avatar Aris
1 1

@Bubu2016: mnie się zdarza, bo śmiesznie brzmi wtrącanie takich "dziwnych" słów w wypowiedź czasem, ot, dla humorystycznego ubarwienia stylu. Lub jak to mawia internet, "dośmiesznienia" :D

Odpowiedz
avatar nemo333
1 1

@Bubu2016: tak, są, znam taka jedną osobę. Wyobraż też sobie że prawie cała Małopolska wychodzi "na pole" zamiast na dwór :)

Odpowiedz
avatar BiAnQ
6 6

JakiCHś powodów, jakiCHś a nie jakiś...

Odpowiedz
avatar Aris
9 9

Powiedz ty mję, dlaczego w tej ostatniej sytuacji "nie zostawisz pustego stanowiska"? Przecież masz urlop. Nie musisz być w pracy. Jeśli firma będzie miała przez to straty lub nieprzyjemności - to nie Twoja wina, tylko X, która samowolnie opuściła stanowisko. Nawet gdybyś powiedziała, że ją zastąpisz, po czym od razu byś sobie poszła, to X mogłaby byś jedyną osobą mającą do Ciebie pretensje, nikt z szefostwa by jej nie poparł.

Odpowiedz
avatar layla999
11 11

Chyba przyda się jeszcze więcej asertywności, uważam że pozwalasz jej na zbyt wiele i pobłażasz w wielu kwestiach.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
7 7

Powiem tylko tyle - wytresowała Cię :) Zobaczyła, że dajesz sobie wyznaczać coraz to nowe granice :) Nie odebrałbym na pewno od niej telefonu na urlopie, a oddzwoniłbym za godzinę, dwie. Jakby mi powiedziała, że idzie na "5 minut" to od razu bym powiedział - ok, ale ja za dwie minuty wychodzę. I nie czekam na nią, stanowisko będzie puste. Żeby miała tego świadomość. Nie lubie takich wampirków energetycznych...

Odpowiedz
avatar dzialkis
2 2

@LoonaThic: @LoonaThic: Zgadzam sie w 100%

Odpowiedz
Udostępnij