Polak Polaka oskubie i na kilka euro.
Kuzynka niegdyś wyjechała do Wielkiego Europejskiego Miasta na studia. W WEM jest zoo, jedno z największych na kontynencie, a jej studia są właśnie z nim związane. Ponieważ była tam częstym gościem wykupiła sobie karnet.
Co ważne, karnety są tam od 1 stycznia do 31 grudnia, niezależnie kiedy się je kupi i można nich wejść powiedzmy 15 razy. Czyli jeśli w ciągu roku się nie wykorzysta tych wejść, to przepadają. Można jednak do końca ważności je wycofać i odzyskać 75% sumy za pozostałe bilety. Dla zobrazowania normalny bilet (1 wejście) kosztuje powiedzmy 20 euro, a 1 wejście z karnetem 15 euro.
Kuzynka nie wykorzystała wszystkich wejść, zostały jej jeszcze trzy, a że nie miała już potrzeby chodzenia do zoo, to karnet sobie leżał i czekał na zwrot do kasy. Podczas jednej z imprez się o tym wygadała polskiemu koledze "po fachu", który studiował razem z nią i też chodził do zoo, ale już wszystkie wejścia wykorzystał. Finalnie wyszło na to, że kuzynka miała mu ten jeden bilet odsprzedać (jedno wejście za 15 euro), a on jej karnet potem zwróci, aby mogła odzyskać pozostałą sumę za niewykorzystane dwa bilety. Dla studenta 5 euro piechotą nie chodzi, więc nie było nic dziwnego w tym, że kolega chciał skorzystać. Kuzynka zainkasowała 15 euro, karnet przekazała w listopadzie z obietnicą zwrotu przed świętami i papa.
Jak się można domyśleć, karnetu już nie zwrócił.
Za to był bardzo oburzony, że obsługa w kasie nie chciała mu oddać pieniędzy za niewykorzystany bilet, tylko żądała, aby pokazał paragon, bo tylko na jego podstawie mogą dokonać zwrotu. Podobno awanturował się tak, że ochrona musiała go wyprosić z budynku kas.
Skąd kuzynka to wie? Bo "pochwalił się" na swoim FB, z ostro rzucanymi paniami lekkich obyczajów na zoo, kobitki w kasie i ochronę opisując całą sytuację wraz z tą niby bójką. Kiedy kuzynka napisała komentarz, że nie ma w tym nic dziwnego, że odmówiły wydania pieniędzy za skradziony karnet, to ją zablokował :)
Polacy zoo
Karta wjazdowa w tak zwane strefy ekologiczne w Niemczech kosztuje 5 euro. Jednak Polacy w Polsce tę samą kartę sprzedają po 75 złotych.
Odpowiedz@plokijuty: A niemieckie firmy też je sprzedają często po kilkanaście euro. Jakie znaczenie w twoim komentarzu i w komentowanej historii ma narodowość?
OdpowiedzDałabym plusa gdyby nie to polakowanie. Naprawdę gdy Was kolega oszuka, to piszecie, że oszukał Was Polak? Jprd
Odpowiedz@menevagoriel: Może dlatego, że tylko wśród Polaków się obraca to i nie wie, że chamy i oszuści zdarzają się w każdej nacji :P
Odpowiedz