Hobbistycznie dorabiam sobie jako koordynator imprez paintballowych. Osobom zainteresowanym organizacją takiego wydarzenia zapewniamy sprzęt, czyli markery, kulki, kombinezony, itp. oraz miejsce, w którym można rozpalić jakiegoś grilla/ognisko i oczywiście się postrzelać. Do moich zadań jako koordynatora należy zapoznanie uczestników zabawy ze sprzętem oraz poinstruowanie ich o dosłownie kilku zasadach, które MUSZĄ przestrzegać. Niestety dla większości nawet te kilka zasad to za dużo. Umowa podpisana przez wszystkich uczestników przed rozpoczęciem gry. A co to jest umowa...?
1. Marker można odbezpieczyć dopiero po dotarciu do zabezpieczonego obszaru przeznaczonego do gry. W praktyce wygląda to tak, że po zakończonej grze wybiega taki gieroj i dla beki zaczyna strzelać w stronę swojej dziewczyny, która ubrana jest jedynie w krótką mini i obcisły top. Akurat w tym przypadku skończyło się na wybitym oku i pozwie, gdyż to była nasza wina.
2. Na terenie gry nie wolno ani na sekundę ściągać maski. Powtarzasz to ze sto razy a i tak zawsze się znajdzie jeden z drugim, którzy będą mieli cię w dupie. I wybiega potem taki z bojowym okrzykiem na ustach na środek areny machając maską jak opętany i zgarnia kulkę prosto w oko. I tak znowu pozew...
3. Na samym początku ostrzegamy, że trafienie z kulki boli i bardziej niż na pewno zostanie po nim solidny siniak. Proponujemy też by nie strzelać do siebie z odległości mniejszej niż 2 metry. Praktycznie pod koniec każdej gry ktoś przyjdzie się pożalić, że ma siniaka. Ojejku... Bym zapomniał, w tej sprawie również był pozew :)
4. Zniszczenie sprzętu = opłata za naprawę. Co prawda może się zdarzyć wypadek. Ktoś się niefortunnie przewróci i coś w markerze się uszkodzi, piasek zatrze mechanizm, itp. Zdarza się jednak, że ludzie celowo psują sprzęt. Jeden facet był tak rozochocony swoim celnym strzałem, że zaczął z całej siły uderzać markerem o drzewo a na koniec cisnął nim do pobliskiego stawu. Oczywiście on nic nie zepsuł, to nasza wina. I tak prawie za każdym razem.
5. Alkohol. To akurat nie jest zabronione, ale ostrzegamy, że mocno wstawionych na arenę nie wpuszczamy. Jesteśmy wyrozumiali i nie robimy problemu o dwa piwka, ale jeśli widzimy, że ktoś opróżnia już drugi czteropak to halt nie ma gry. Tym bardziej, że to pijani najczęściej łamią w/w zasady.
A teraz dwie krótkie anegdotki o tym jaka to emocjonująca rozrywka.
1. Grupka nastolatków grała pierwszy mecz na zasadach capture the flag. Po zwycięstwie drużyny niebieskiej wywiązała się malutka kłótnia. Skończyło się na 6 mocno pobitych osobach, czterech karetkach i dwóch radiowozach :D
2. Ponownie pierwsza gra. Tym razem faceci w wieku od 30 do 45 lat. Zasady free for all. Dwóch z uczestników postanowiło stworzyć sojusz. Reszcie się to nie spodobało i też się pokłócili. Na szczęście w tym przypadku nie było potrzeby interwencji służb porządkowych, ale panowie tak się na siebie obrazili, że porzucili grę i rozjechali się do domów. Byli przy tym tak mili, że wszystkie kiełbaski i piwa przygotowane na imprezę podarowali nam :)
Kocham moje hobby.
W sumie wcale się nie dziwię tym incydentom - to jest zabawa wyzwalająca agresję. Nie każdy umie tą agresję skanalizować. Cieszyć się więc należy z reakcji opowiedzianej w ostatnim akapicie.
OdpowiedzUwielbiam wszelkie formy strzelanek , paintball, asg itp Czasu tylko brak ;/
OdpowiedzNie napisałeś, czego muszą przestrzegać zasady. Zostawiłeś tylko urwane zdanie "Zasady, które muszą przestrzegać" - ale czego? Jestem ciekaw.
OdpowiedzCo do punktu pierwszego... No za cholerę nie nadążam. Pukawkę można odbezpieczyć dopiero po dotarciu na teren gry. Rozumiem. Ale dalej już niekoniecznie. Bo co oznacza określenie, że "W PRAKTYCE wybiega taki gieroj"? Gdzie wybiega? Na teren gry? A co tam robiła jego dziewczyna ubrana w mini i top? No bo przecież wyraźnie piszesz, że ten gieroj wybiegł PO ZAKOŃCZONEJ grze. To może jeszcze zapytam SKĄD wybiegł?
Odpowiedz@Armagedon: Marker (umownie można przyjąć za broń typu karabinek) wolno odbezpieczyć i używać tylko w strefie i najczęściej po sygnale do rozpoczęcia zabawy. Tak samo należy zabezpieczyć po sygnale o zakończeniu zabawy. Piszę cały czas "zabawa" ale należy pamiętać że takie wystrzeliwane sprężonym powietrzem kulki są potencjalnie bardzo niebezpieczne. Dlatego też w tym czasie nie wolno zdejmować ochraniaczy (w tym przede wszystkim masek) Strzelanie poza strefą i/lub do osób postronnych powinno być automatycznym pozwoleniem na chłostę. To są podstawy. Sam strzelam z broni palnej i jak słyszę że ktoś się nie podporządkowuje podstawowym zasadom bezpieczeństwa to mi ciarki po plecach chodzą.
Odpowiedz@Armagedon: Znów ci trzeba coś wytłumaczyć?
OdpowiedzByłam raz na laserowym paint ballu(tak, wiem, że nazwa nie pasuje) i fajna rozrywka, z bonusem w postaci braku siniaków ;-). Z tym wybitym okiem w pierwszej historii to serio? Napisz jak się to skończyło, przede wszystkim dla tego idioty...
Odpowiedz@tysenna: laser tagi są najlepsze! Ja na paintballu strasznie się boję zrobić komuś krzywdę więc krępuję się strzelać a na laserach morduje wszystko co się rusza i mam najlepsze wyniki trafień.
Odpowiedz@tysenna: marker ma dużą siłę trafienia. zależy jeszcze w co dostaniesz. oberwałem z 7 trafień, na 4 w barki poczułem dwa (potem zobaczyłem siniaki, lekko stłuczony), na trzy po mięśniu w nogę poczułem każde dość konkretnie (najpierw krwiste pierścienie potem całość sfioletowiała i trzy dni kulałem). maska niestety ma taką wadę, że paruje, ale na to też jest instrukcja, schować się przed ostrzałem i odsuwa się ja od twarzy na odległość mniejszą niż centymetr, o zdjęciu nie ma mowy.
Odpowiedz@Trepan: Byłem raz i muszę przyznać że nikomu u nas nie parowała maska. Co nie znaczy, że to się nie zdarza, a jedynie, że nie zawsze się zdarza.
OdpowiedzU nas też jest paintball, na szczęście prowadzą chłopaki, nie ja. :D Wystarczą mi historyjki, którymi się dzielą, chociaż żadna z nich nie była aż tak piekielna jak Twoje. Rekordem jak na razie jest ksiądz, który podszedł "bo coś mu chyba nie działa" i chcąc to zademonstrować, strzelił koledze w kolano z jakichś 10 cm może. Działało.
OdpowiedzJak skończyła się sprawa pozwów?
OdpowiedzJa co prawda wielkim fanem nie jestem, ale ze dwa razy byłem. I po pierwsze żadnych siniaków. Może dlatego, że było bardzo duże pole gry i strzały z bardzo daleka wchodziły. Po drugie rozumiem ściągających maskę. Jak jest wilgotniejszy dzień, to ta maska tak paruje, że po kilku minutach nie widać zupełnie nic. Co prawda można unieść tylko częściowo, żeby wylać ze środka wodę i przetrzeć szybkę, ale jednak całkowity brak odsłonięcia się nie wchodzi w grę :)
OdpowiedzMoje propozycje: 1)Każdy uczestnik "zabawy" podpisuje oświadczenie o zapoznaniu się z obowiązującymi zasadami, i zobowiązuje się do ich przestrzegania. Nie ma wtedy winy organizatora. 2) Kaucja na poczet pokrycia kosztów celowego uszkodzenia sprzętu, która przepadała by takze w przypadku naruszenia zasad regulaminu.
Odpowiedz@jkniepremier: I myślisz, że klienci, mając do wyboru 1) miejsce, gdzie się po prostu przychodzi, płaci stówę i gra 2) miejsce, gdzie trzeba czytać długi regulamin i oświadczać, że to uczestnik bierze za wszystko pełną odpowiedzialność; plus musi wpłacić sensowną, a więc niemałą kaucję skorzysta z tego drugiego? Takie podejście to prosty sposób na utratę klientów...
OdpowiedzAle przegraliście te pozwy? Czy na rozprawie sędzia ich pogonił?
Odpowiedz