Tym razem piekielna byłam ja.
W mojej pracy czasem zdarza mi się przyjmować pewne projekty od grafików i przekazywać je dalej, by stały się częścią serwisu internetowego.
Robiliśmy coś na tzw. "ASAPie" i tuż przed "deadlinem" (co w korpomowie oznacza po prostu że w ogromnym pośpiechu i na ostatnią chwilę), więc projekty od grafika przyszły mi po północy. Chciałam je zaakceptować przed spaniem, żeby móc przyjść do firmy nieco później (by sobie jakoś odbić, że w domu nad projektem siedziałam do nocy) i żeby w międzyczasie inni mieli co robić.
Projekty jak przyszły, to je natychmiast odrzuciłam z komentarzem, że chyba zwariowali, bo kolory są zupełnie inne niż miały być. Jakieś takie pomarańczowe i bez niebieskiego...
Tutaj trzeba wyjaśnić, na czym polega program f.lux. Jest to taka mała aplikacja, która na Windowsach odtwarza funkcję wybudowaną w komputery Apple - o zadanej godzinie zmienia paletę barw na taką, w której nie ma niebieskiego światła. Psychologowie i lekarze udowodnili, że korzystanie z komputera przed snem utrudnia zasypianie ze względu na niebieskie światło emitowane przez monitor, które mózg odbiera jako światło dzienne. Dlatego warto sobie ustawić takiego f.luxa na godz. 10 czy 11 wieczorem, jeśli chce się korzystać przed spaniem. Ale trzeba pamiętać, by wyłączyć, jeżeli chce się oceniać obiektywnie kolorystykę czegokolwiek. A ja z tego przepracowania zapomniałam...
Dobrze, że zaczekałam 5 minut na odpowiedź grafika, który był na tyle przewidujący, że zapytał, czy nie mam włączonego w komputerze żadnego "trybu nocnego". :D
Przeprosiłam, chyba się nie gniewa.
webdevelopment
Warte opisania. Skoro nikt się nie gniewa, "honest mistake" (a co, też znamy angielski!) i zasadniczo nic się nie stało to po co taka historia? "Byłem na zakupach. Wracając ze sklepu upuscilem butelkę wody tuż pod nogi przechodzącej staruszki. Szybko ją podniosłem i przeprosiłem, pani się uśmiechnęła. Taka rada - jak coś niesiecie to trzymajcie mocno."
OdpowiedzJeszcze jedna myśl. Cały świat jednomyślnie nazywa te tajemna nowe "językiem angielskim". Skąd ta potrzeba tworzenia neologizmów i epatowania odmiennością? Język angielski to aż nadto poprawne określenie (:
Odpowiedz@piesekpreriowy: nie to nie jest angielski, to jest slang nazywany "korpomową" - często nadużywany i wyśmiewany z tego powodu np. http://korpogadka.pl/
Odpowiedzhttps://www.google.pl/search?q=korpomowa http://www.atrixnet.com/bs-generator.html http://www.atrixnet.com/img/corporate-bs.png
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2017 o 7:59
@piesekpreriowy: ASAP jako "as far as possibile" to się nawet nie skraca do ASAP... "As Soon As Possible" to poprawne rozwinięcie.
Odpowiedz@piesekpreriowy: Ekhm - As SOON as possible. Oraz "Oni wam KARZĄ". W przeciwieństwie do ciebie, oni przynajmniej znają język polski i taki zubożony angielski.
Odpowiedz@piesekpreriowy: Śmieszy mnie ta "obrona" języka polskiego. Zapożyczenia były, są i będą i dotyczą w zasadzie każdego języka. Przed tym się nie ucieknie. I chyba nie masz pojęcia ile z naszego słownictwa, które używasz na co dzień, jest niczym innym a całkowicie przyswojonym zapożyczeniem. Polecam sobie poczytać bo to całkiem ciekawy temat. Sama o niektórych słowach nie miałam pojęcia. I jeszcze coś - jak już tak bronisz i wyrażasz się o innych z pogardą to mógłbyś sam zadbać o to by wyrażać się poprawnie i bez błędów. Zarówno w języku, którego bronisz jak i tym "złym" zubożonym angielskim. Jak na razie to się tylko ośmieszyłeś.
Odpowiedz@Imnotarobot: w twoich oczach. Dla mnie to jak splunąć. To jak kształtuje się język to jedno - słowo "auto" jest już w zasadzie polskie. Nie chodzi o zapożyczenia. Chodzi o wtrącanie angielskich słów w polski. Nie mam z tym również problemu w mowie - tak jest niekiedy łatwiej. Po kiego czorta natomiast używać tego w pisanym słowie na polskim portalu? Jeszcze tłumaczy co pisze. Przecież to kretynizm. Wyrażam się. Pisze z telefonu jadąc autobusem i nie wszystko jest perfekcyjnie - trudno. Co innego komentarz co innego publikowanie historii.
Odpowiedz@piesekpreriowy: Zapożyczenia skądś się wzięły i ktoś ich musiał początkowo używać - w mowie i piśmie. Ciekawa jestem ile osób wtedy mówiło na to, że to jak splunąć? A jednak czepiasz się, że ktoś nie jest w Twoim mniemaniu perfekcyjny bo wplata słowa z obcego języka (które możliwe, że zostaną spolszczone i wejdą do naszego słownictwa na stałe jako zapożyczenia). Skoro tak o to dbasz to należało przeczytać co napisałeś albo napisać to na stabilnym gruncie czy komputerze w domu. Zwłaszcza, że mówimy o językach i słownictwie. A Ty w komentarzu o obronie języka polskiego rzuciłeś błąd ortograficzny i jeszcze źle rozwinąłeś akronim. To jest śmieszne.
Odpowiedz@Imnotarobot: Tak jak twoja twarz? Nie, zapożyczenia to co innego. Ford opracowuje projekt i tworzy nowy automobil - automatic, mobility. To coś unikalnego na skalę światową i dlatego wszędzie maszyna przyjmuje taką nazwę. Zresztą te mechanizmy nie mają większego znaczenia. Nie wprowadzisz nigdy asap do języka polskiego i nie ma powodu dla którego autorka umieszcza to w historii i pierd Oli bzdety o jakiejś "korpomowie".
Odpowiedz@Andrie: bo chciałem napisać fast nie myśląc za bardzo co rozwijam, ale znając znaczenie akronimu. Telefon zmienił na far. Głupio wyszło, ale ogólnie mam rację. Nie ma korpomowy.
Odpowiedz@piesekpreriowy: Hahaha no nie mogę, chciałem napisać błędnie, słownik podpowiedział mi też błędnie, ale ogólnie to mam rację :D Imnotarobot ma rację, to jest śmieszne, a obronne odzywki rodem z podstawówki są z kolei żałosne.
Odpowiedz@piesekpreriowy: "Tak jak twoja twarz?" znowu w autobusie zatrzęsło? Czy może to próba obrażenia mnie bo wytknęłam Ci Twoją hipokryzję? Jak to drugie to cóż... Argumentum ad personam - znaczenie potoczne: "nie mam argumentów, więc obrażę rozmówcę". Przykre doprawdy. A niby jak "co innego"? Czy Ty w ogóle wiesz czym jest zapożyczenie? Masz pojęcie ile słów jest zapożyczonych z innych języków, które używasz na co dzień? Ile z nich mogło mieć początkową formę bardziej "ichnią" dopóki nie zostały do reszty spolszczone? Jaką masz pewność, że słowo typu "deadline" nie zostanie z czasem spolszczone i nie wejdzie do naszego słownika na stałe? Jak wiele innych? I jak sądzisz - ilu było przed Tobą "obrońców", którzy tych słów nie chcieli? "ASAP" może i nie wejdzie, ale Ty za to bredzisz à propos "korpomowy". Chyba w życiu nie pracowałeś przy projektach. "Deadline", "ASAP" i wiele innych jest używanych praktycznie w każdej firmie w jakiej pracowałam, a nawet na studiach. Więc nie wmawiaj mi, że czegoś w tym stylu nie ma. Takiego zapożyczonego żargonu się po prostu używa. W tym momencie rzucasz coś na poziomie "nie znam się ale się wypowiem". Powiedz mi jeszcze jedno, o wielki obrońco języka polskiego - czy zdajesz sobie sprawę, że zaimki osobowe czy dzierżawcze piszemy wielką literą? Mam prośbę - przestań się ośmieszać i znajdź moment by się trochę douczyć, bo Twój kolejny komentarz do @Andre tylko Cię pogrążył. Żegnam, bo skoro już zacząłeś mnie obrażać to przypuszczam, że nie masz w zasadzie nic już do powiedzenia oprócz kolejnych żałosnych odzywek.
Odpowiedz@Imnotarobot: piszemy wielką w listach. Nie komentarzach. No i warto dodać dlaczego - aby okazać szacunek odbiorcy. Resztę sobie dopowiedzieć. I muszę potwierdzić - nie pracowałem (: mam lepsze zajęcie od budowania po 60 godzin jako tanie zaplecze zagranicznych firm. To, że języki biorą jeden od drugiego to raczej proces. Nie wrzucenie słowa deadline w polskie zdanie i liczenie, że się przyjmie. Zresztą nie ma o czym gadać.... To nie jest jakaś "mowa" przypisana do korporacji. To wrzucenie angielskich słów - tzw makaronizmy. O ile mają sens w waszym śmiesznym biurze przy waszych projektach (xd) o tyle są niepotrzebne w historii. Ogólnie gdzie jest logika? Napisała dwa razy to samo w dwóch różnych językach - po co?
Odpowiedz@piesekpreriowy: Dużo jest w każdym języku zapożyczeń. W polskim chociażby od rosyjskiego, niemieckiego czy angielskiego. Wiele z nich jest już nie tylko używane przez niektórych i przez część społeczeństwa rozumiane, ale używane na równi z innymi polskimi słowami, bez świadomości tego, że używa się zapożyczenia.
Odpowiedz@kabo: Ha, no! Ładnie go podsumowałeś :) Z resztą jego kolejny komentarz dość dobrze udowadnia jak małym jest człowiekiem próbującym zamaskować swoją niewiedzę obelgami.
Odpowiedz@Imnotarobot: z jaką reszta? (: Szybko oceniasz ludzi, jeszcze szybciej wpadniesz w gów no przez to. Uczepili się jakichś zapożyczeń a w ogóle nie o tym jest rozmowa. Nie chodzi o to jak powstaje i funkcjonuje język tylko o to, że autorka używa określeń które potem tłumaczy. W imię czego? Po co pisać dwa razy to samo i dlaczego język angielski urasta (bądź jest degradowany) do miana "korpomowy" xd?
Odpowiedz@piesekpreriowy: piesekpreriowy. To też wylistuję Ci słowa z Twojego ostatniego komentarza, które są (według mojej wiedzy) zapożyczeniami: 1. Autorka 2. Logika 3. Korporacja 4. Firma (?) 5. Komentarz 6. Akronim 7. Autobus 8. Telefon 9. Auto 10. Historia 11. Neologizm Chcesz coś jeszcze dodać? Chętnie wypiszę więcej, lubię takie zabawy.
Odpowiedz@hatesmog: o matko, *toteż
OdpowiedzFunkcja istnieje w win 10 od Creators update wiec nie trzeba f.lux-a juz fyi.
Odpowiedz@Strach: A nawet używanie f.luxa nie powinno zaczynać się o 22-23 tylko równo z zachodem słońca - co jest domyślnym ustawieniem f.luxa.
Odpowiedz@mskps: Zgadza sie tak samo mam ustawiony i stopniowo jest przyciemniany(a dokladniej zmieniana barwa na cieplejsza)
OdpowiedzDlaczego death line (deadline?) a nie termin ostateczny? Albo przejdźmy całkiem na angielski, albo spróbujmy po Polsku. Dziwnie troszkę pisać angielski fonetycznie po polsku. Może łinołs ci się abglejdował i funkcję najtwiszyn znajdziesz w setingu?
Odpowiedz@thebill: całkiem możliwe, że niektóre korpoludki tak rozmawiają. Gdy ja mam polecenie zapgrejdować firmłer. To w raporcie piszę, że zaktualizowałem oprogramowanie systemowe. Ale w rozmowach używam wersji, którą szybciej się wymawia ;)
OdpowiedzZdradzi mi ktoś tajemnicę, dlaczego w korpo używa się tych śmiesznych pseudo-anglicyzmów? Jakieś dedlajny, lancze, asapy, brifingi, mitingi. Czy chodzi o leczenie kompleksów? Chodzi o to, że pracownicy korpo, w większości ludzie z wiosek, którzy jeszcze niedawno chodzili srać na gnojowisko pod chałupe i dupska łopianem wycierali, teraz chcą czuć się tak poważnie, wielkomiejsko i światowo? Czy o co chodzi? PS: Na pewno nie wynika to z tego, że korporacje są międzynarodowe. W mojej pracy cały zarząd, kadra dyrektorska i 1/3 pracowników jest anglojęzyczna, rozmawiamy wszyscy po angielsku, a Polacy między sobą po polsku, bez tych śmiesznych słówek.
Odpowiedz@Jaladreips: Bo połowa komunikacji odbywa się po angielsku (zwykle ta ważniejsza połowa) i nikomu nie chce się na siłę szukać polskich odpowiedników.
OdpowiedzPonieważ tak jest szybciej, łatwiej, często współpracuje się z zagranicznymi firmami a język angielski stał się językiem światowym, praktycznie wszędzie się nim porozumiesz
OdpowiedzSkąd ten nagły przyrost ruchu propolskiego? Nagle ludziom przeszkadzają makaronizmy choć patrząc po nickach to czysta hipokryzja. Spróbuj mi jeden z drugim powiedzieć kiedykolwiek "komputer", "telefon", "kombajn" to przestrzelę język razem z kawałkiem płatu czołowego.
Odpowiedz@Intro47: PierdoIisz. Te słowa są od dawna polskie, podczas gdy "dedlajn" i reszta korpomowy nie jest i nigdy nie będzie. Poza tym te kretyńskie elementy korpomowy mają swoje normalne odpowiedniki w języku polskim.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2017 o 13:50
@Jaladreips: Sam pi℮rdolisz. "Od dawna polskie", prosze Cie. Slowo komputer kiedy nie bylo upowszechnione brzmialo rownie idiotycznie jak "deadline" obecnie. Podobnie jak establishment, trolejbus, skuter czy musical. Ze o smartfonie czy tablecie nie wspomne. Ja pracuje w firmie produkujacej oprogramowanie. Jestem programista, ale tez software developerem. Poza tym znajdz mi polskie odpowiedniki niektorych slow uzywanych w mojej branzy, np. 'release', 'interfejs', 'offline' czy 'deployment'. Mozna sie silic, ale zazwyczaj brzmia idiotycznie i tylko powoduja nieporozumienia wsrod ludzi, kotrzy po prostu uzywaja oryginalnych nazw.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2017 o 14:35
@Chronoss: no i co z tego? Słowo dedlajn, brifing, miting czy lancz mają swoją odpowiedniki w języku polskim, które w przeciwieństwie do tych słów nie brzmią idiotycznie. Jaki więc widzisz powód, by nie powiedzieć spotkanie, tylko miting?
Odpowiedz@Jaladreips: Czy jest potrzebny jakikolwiek inny powod niz umowa miedzy obiema stronami, ze to akceptowalne? Jezyk jest dla ludzi, nie na odwrot. I 'lancz' (badz 'lunch') nie ma dobrego polskiego odpowiednika.
Odpowiedz@Chronoss: w sumie nie jest potrzebny, ale ludzie mówiący w ten sposób to moim zdaniem tak jak mówiłem - wioski wyrwane z zabitej dechami wiochy, którzy chcą czuć się i uchodzić za ważnych. Normalny człowiek powie: - Musimy się bardziej skupić na naszych zadaniach, żeby zdążyć przed terminem. Wsiur w korpo powie: - Musimy się bardziej sfokusować na naszych taskach, żeby zdążyć przed dedlajnem. To jest komiczne i żałosne, żeby próbować podnieść swój status i ważność poprzez używanie takich gówno-słów.
Odpowiedz@Jaladreips: Dlatego korpo-ludki używają anglicyzmów, bo ich małe móżdżki nie potrafią się przełączać między polskim i angielskim. Mieszkam od kilkunastu lat w Anglii i nie mam problemu z rozdzieleniem języków, obserwując jednak Polaków w UK zauważyłem że im niższy poziom człowieka, tym więcej angielskich słów kompletnie niepotrzebnie wtrącanych do polskich wypowiedzi. W takiej śmieciowej mowie królują osoby, które słabo znają angielski i chcą się dobrze poczuć co chwila szastając jakimś angielskim słowem. @Intro47, skoro angielski jest takim standardem, to dlaczego korpo-ludki w ogóle mówią po polsku? Dlaczego nie przejdą całkowicie na angielski i wtedy nie będą zaśmiecać jednego języka drugim? Pewnie wtedy by wyszło na jaw że ich znajomość angielskiego wcale nie jest taka dobra jak im się wydaje? EDIT: żeby nie być gołosłownym - jak kiedyś krótko pracowałem z Polakiem, to gdy chcieliśmy porozmawiać na tematy służbowe, to przechodziliśmy na angielski, bo nie znaliśmy polskiej terminologii. Po zakończeniu służbowej wymiany zdań kontynuowaliśmy rozmowę o pogodzie w języku polskim.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2017 o 17:44
@mooz: też mieszkałem w Anglii i doświadczyłem tego zjawiska. Raz jeden mówi: - Muszę kupić inszurensa. - Na kar? - pytam. - Nie, na samochód. - Ubezpieczenie na samochód? - No inszurensa.
Odpowiedztaaaa... to się nazywa "bolesnym doświadczeniem", ten grafik musiał się sparzyć na tym kilkukrotnie i to mocno, dlatego wiedział od razu o co chodzi. historii przypomniała mi początki tego serwisu: http://piekielni.pl/1298 http://piekielni.pl/user/OFman/glowna/page/9
OdpowiedzŻałosna chęć pokazania.wszystkim jaka Ty nie jesteś ważna. W sumie czego się spodziewać po osoboe która ma w d upie to czy spali pół hotelu z ludźmi bo ona musi komputer naładować.
Odpowiedz@mlodaMama23: I na czym w tej historii ma polegać niby moja ważność? Co Ty pitolisz?
Odpowiedz@mlodaMama23: Daj spokój... Po co takie rzeczy pisać? Jak niby Hedwiga pokazuje, że jest ważna? Że wykonuje swoją pracę? W każdej korporacji są okresy, gdy pracuje się nieomal 24/24 a innych 0- jest trochę luzu i siedzi się na "Piekielnych". Też miałam taki czas, ze wracałam do domu o 18, kolacja, syna pa lulu i do roboty. I tak co dzień. A teraz - proszę! Niektórzy na "Piekielnych" boją się już lodówkę otworzyć ;)
Odpowiedz@mlodaMama23: Czytanie ze zrozumieniem? Jakaś logika może? Zrobiła błąd i przyznała się do tego, co w tym złego? Gdzie ta wyższość? A gdyby f.lux był wyłączony a projekt do kitu to powinna go była przyjąć i tak, żeby przypadkiem nie wyszła na "ważną, która musi to pokazać"? No błagam...
Odpowiedz@Imnotarobot: Jakbym była "ważna" to bym zamknęła komputer o godz. 17 i kazała wszystkim czekać do 9 rano dnia następnego zamiast czekać do nocy na służbowe maile...
OdpowiedzNie ma absolutnie nic piekielnego w tej historii. Chciałaś pokazać że jesteś pani która jest" górą" czy vo? Bo ta historia nawet na anonimowych by się nie przyjęła.
Odpowiedz@mlodaMama23: nie rozumiem Twojego punktu widzenia. Nie pojmuję po prostu. Czytałam Twoje historie, wydawałaś się rozsądną osóbką. Ale Twoje komentarze pod historią Hedwigi... Jest Was dwie?
Odpowiedz@KatzenKratzen: Po prostu ta strona, nie jest do opisywania "och jaka ze mnie zapominalska, nakrzyczałam na człowieczka, ale nic się nie stało, nie był zły", mówię tylko że dla mnie to jest chęć pokazania, jak wysoko zasiada na korpo drabinie. Ale co tam, przyklasnę historii bo przecież nie można mieć swojego zdania.
OdpowiedzCoraz większe pierdoły tu ludzie wrzucają...
Odpowiedz@Alien: To nie czytaj
Odpowiedz@Alien: Napisał (-a) osoba, która ma 1 z 13 historii na głównej. W dodatku nie wiadomo czy on (profil "NiereformowalnY"). Historie " WidziałAm". Kłopot z określeniem tożsamości?. Masz kłopot z "pierdołami"?
Odpowiedz@Hedwiga: Idź być bucem gdzie indziej @KatzenKratzen: Każdy może wrzucać jaki komentarz chce, ta historia, istotnie jest pierdołowata, a autorka wykazuje najwyższy poziom cebulactwa, nie tylko w komentarzach, ale i w innych historiach. Są użytkownicy co nie mają żadnych historii, ale komentują, zabronisz im, bo Ty i Pani Ważna spamujecie non stop? No sorry, jest was dwie czy co?
Odpowiedz"Projekty jak przyszły, to je natychmiast odrzuciłam z komentarzem" Też trafiam na takie jednostki w robocie. Jest dla Was specjalne miejsce w piekle.
Odpowiedz@Windowlicker: Wydaje mi się, że chyba nie masz racji. Nie znam się za bardzo na sprawach, o których pisze Hedwiga (jestem prostym graczem komputerowym) ale nie wygląda to na chęć uwalenia pracy grafika, żeby pokazać mu, kto tu rządzi. Ja to zrozumiałam tak: Hedwiga miała zaopiniować jakiś projekt graficzny o określonym wyglądzie i kolorystyce. Ponieważ miała u siebie włączoną jakąś aplikację, która nie wyświetlała jednego koloru - koloru tego w przysłanym projekcie nie widziała. Był wieczór, była zmęczona, zapomniała o tej aplikacji. Odrzuciła projekt jako niezgodny z zamówieniem. Grafik pokapował się w sytuacji i zwrócił jej na to uwagę. Hedwiga zrozumiała swój błąd i grafika przeprosiła. Tak rozumiem i uważam, ze to śmieszne.
Odpowiedz@Windowlicker: Słuchaj, projekt graficzny to nie jest kod aplikacji który trzeba uruchomić i przetestować by wyszły błędy. Jak jest źle to to widać na pierwszy rzut oka. Tym razem było źle z mojej winy bo miałam złe ustawienia monitora, ale często jest źle... bo jest źle. Jest zrobione co innego niż było w specyfikacji i serio nie potrzebujesz więcej niż 3 sekundy by dojść do tego wniosku.
Odpowiedz@KatzenKratzen: TO NIE JEST STRONA DLA ŚMIESZNYCH HISTORII!!!! TYLKO PIEKIELNYCH, KURKA MAĆ. JAK CHCE WRZUCAĆ ŚMIESZNE TO PROSZĘ -------> anonimowe.pl, nie ma za co.
Odpowiedz@mlodaMama23: Serio nie masz w życiu większych problemów, że tak denerwujesz się głupią stronką w internecie na którą ludzie wchodzą, akurat jak potrzebują zabić troszkę czasu? :D
Odpowiedz@Hedwiga: Denerwują mnie takie zapatrzone w siebie, bucowate osoby jak ty.
OdpowiedzJak dla mnie nie widać tu piekielności, tylko głupotę.
OdpowiedzDwie sprawy. W Windows (10) tryb nocny jest wbudowany, natomiast co do Apple i f.lux to polecam poczytać http://www.spidersweb.pl/2016/01/f-lux-ios-iphone-apple.html
Odpowiedz