Zatrudniłem się w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej jako kierownik działu IT, na pół etatu. Tak, miałem świadomość, że ten "kierownik" to tylko po to, żebym miał nienormowany czas pracy, a dział "IT" liczy jednego pracownika - mnie (zresztą i więcej nie było potrzebnych).
Ale nie o tym mowa.
Po miesiącu, gdy już te komputery ogarnąłem i spiąłem w jakąś tam sieć - pytanie, czy mógłbym księgowość ogarnąć, bo pani zaszła w ciążę i jest na L4.
Odpowiedziałem na to, że i owszem, mogę (byłem wdrożeniowcem systemów FK), ale poproszę cały etat.
Nie ma problemu.
To ja pracuję od 7:00 do 15:00.
Dwa dni w miesiącu przychodzi dziewuszka na rozliczenie płac - bo powiedziałem, że pod tym się nie podpiszę.
Też nie ma problemu.
Pracy mam na jakieś 2-3 godziny dziennie + ewentualne awarie. Bo jak sobie napisałem skrypt, to wrzucenie faktury trwa załóżmy z minutę (trzeba sprawdzić, czy błędów nie ma). Przychodzić na siódmą też nie muszę, bo kadrowa przychodzi przed dziewiątą.
A jakby mi się zdarzyło, że się spóźnię i przed nią się nie wpiszę - to powiem, że pojechałem po jakiś tusz, papier, toner, cokolwiek.
Nadchodzi wrzesień. Główna księgowa poszła na L4 na 4 miesiące.
Pytanie od pani dyrektor, czy zrobię bilans na marzec. Moja odpowiedź stała - zrobię, ale się pod tym nie podpiszę. Wygrzebały jakiegoś starszego pana, 89 lat, który miał uprawnienia i się podpisał.
Ale o co chodzi? O czym jest ta historia?
Odpowiedz@Aris: O tym, jak wbrew ogólnie obowiązującym teroriom - Urzędy pracują jak urzędy, a nie uczciwie.
Odpowiedz@Aris: A może o tym że wdrożeniowiec systemów robi za księgową,rozlicza płace,robi bilans czyli to do czego nie ma uprawnień ale jego przełożeni nie widzą w tym nic złego. I nawet znajdą kogoś kto się podpisze pod tym co on zrobi. Dzięki temu nie zatrudniają na zastępstwo nikogo. Dobrze że się pod tym Trebcio nie podpisuje bo by jak to się mówi beknął
OdpowiedzSłyszałaś jakieś słowo o tym, że rozliczam place?
Odpowiedz@Trepcio: Sorki tak zrozumiałam(dziewuszka przychodzi)
Odpowiedz@Balbina: To byłem w stanie zrobić bo i na tym się znałem. Ale nie mam uprawnień to nie. Część dalsza w następnej opowieści.
Odpowiedz@Trepcio: Dawaj nastepne :)
Odpowiedz@Trepcio: Nie mogę się doczekać (bez ironii), bo to jest naprawdę bardzo interesująca opowieść. Zapowiada się na odcinkową, ale tym lepiej.
OdpowiedzChętnie poczytam
OdpowiedzPewnie, że tamta historia, do której podałeś link, to jest fejk. Mam 6 nauczycieli w rodzinie i wiem doskonale, że gdzieś po 3 latach dostałaby umowę o pracę, a nie roczny kontrakt przedłużany co roku.
Odpowiedz@Frytek: Sam jesteś fejk. Zapytaj swoich nauczycieli w rodzinie jak wygląda umowa o pracę na zastępstwo. Pracodawca nie ma obowiązku zatrudnić cię wtedy na stałe nawet po 3 latach.
Odpowiedz@Librariana: Dokładnie, ja po dwóch latach i trzech zastępstwach porzuciłam pracę w budżetówce, a znam osobę, która od 8 lat buja się na zastępstwach. Pracodawca nie ma obowiązku zaproponować po kilku takich umowach stałej umowy o pracę (nie zastępstwo).
Odpowiedz