Historia o tym, jak po wielu latach szwendania się po szpitalach (zawsze zadowolona z usług) odkryłam "ciemną stronę" służby zdrowia.
Na początek historia z wezwaniem pogotowia - niestety potem w szpitalu nastąpił ciąg dalszy.
Piekielnym był dyspozytor z Katowic numer 195 - podaję z premedytacją. Tak się spraw nie załatwia.
Tytułem wyjaśnienia: dwa lata temu miałam operację kręgosłupa. Groził mi paraliż. Doskonały lekarz zrobił dobrą robotę i chodzę. ;)
Od kwietnia bolało. Mniej lub więcej, przyzwyczajona byłam od lat, więc problemów nie robiłam. Przejdzie (całość historii bólu i prywatnych wizyt za długa na Piekielnych).
Clou było następujące:
Na początku czerwca zabolało tak, że chodziłam o kulach zgięta w pół. Umówiłam się prywatnie na rezonans, dwa dni oczekiwania. Niestety po nocy nie umiałam wstać. Ból przeraźliwy, tylko w pozycji horyzontalnej dało się go znieść. No to zaczynamy, mąż dzwoni po prywatnych firmach świadczących usługi karetkowe. Niestety na dzień obecny do wieczora zabukowane. Cóż robić, dzwonimy pod 999.
- Dzień dobry, tu Mąż proszę o przysłanie karetki do żony - tu nastąpił opis sytuacji. - Tak, żona przytomna. Tak, już ją daję.
- Tyle czasu zmarnowaliśmy na pytania - zdenerwowany głos dyspozytora w słuchawce - a pani jest przytomna. Boli kręgosłup?
- Dzień dobry, tu Żona - zaczynam standardowo. - Boli.
- Czy pani ma świadomość, że ktoś może potrzebować karetki? Właśnie teraz? - głos w słuchawce zaczyna krzyczeć. - A pani zajmuje czas!
Tak. Krzyczeć.
- Proszę na mnie nie krzyczeć - nawet nie mam siły się kłócić.
- Nie krzyczę! Są transporty medyczne dla takich przypadków.
- Krzyczy pan - mój spokój jest nienormalny jak na mnie. - Wyczerpaliśmy tę możliwość. Proszę przysłać karetkę pod adres w Piekielnicy.
- Wysyłam na pani odpowiedzialność. Ktoś inny może potrzebować pomocy. Będzie pani płacić za nieuzasadnione wezwanie.
Przyjechali, zabrali "na sztywno" do szpitala, gdzie spędziłam 3 tygodnie, ale to już kilka innych historii.
słuzba_zdrowia
Sorry. Z jednej strony dyspozytor miał rację. Pogotowie udziela pomocy TYLKO w sytuacji zagrożenia życia! Do tego jest powołane. Z drugiej strony piekielne jest podejście szpitala, do którego zapewne zgłosiliście przypadek. Dyspozytor izby przyjęć powinien wysłać do ciebie karetkę transportu sanitarnego, z ekipy ratowników, którzy mogą być potrzebni gdzie indziej.
Odpowiedz@thebill: "Pogotowie udziela pomocy TYLKO w sytuacji zagrożenia życia!" Nie tylko. Równie mocno traktowane są ryzyka: utraty kończyny, paraliżu (też częściowego), utraty oka, oślepnięcia, utraty słuchu. #nieznamsiętosięwypowiem Karetki mają swój podział. Można było wysłać transportową.
Odpowiedz@marius: Karetki transportowe nie jeżdżą w systemie, czyli pod 999, czy 112 takiej nie wezwiesz.
OdpowiedzSą przecież karetki, które zajmują się tylko i wyłącznie transportem sanitarnym. W odróżnieniu od karetek ratunkowych jeździ w nich chyba tylko jeden ratownik i kierowca (czytałam historie zaszczurzonego i Caron to i wiem ;)Szpital takimi nie dysponował?
OdpowiedzDyspozytor to cymbał, bez problemu może wysłać karetkę transportową, a nie ratunkową.
Odpowiedzja tylo mam nadzieje, ze to potem zglosilas
OdpowiedzTo ja tylko dodam, że nie ma czegoś takiego, jak kara/opłata za bezpodstawne wezwanie.
Odpowiedz@Maudus: Nie znam się i dlatego pytam. Nie ma żadnych konsekwencji nawet jeżeli wezwanie było rzeczywiście bezpodstawne? Na przykład, tu z racji na brak lepszego pomysłu strzelem, do zwykłego przeziębienia.
Odpowiedz@Maudus: Kodeks wykroczeń: Art. 66. § 1. Kto, chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł. § 2. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych. Czyli możesz dostać mandat, jeśli wprowadzisz dyspozytora w błąd.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2017 o 22:16
Mnie z kolei w Warszawie taksówkarz rozwalił na łopatki stwierdzeniem, że do bólu korzonków (takiego solidnego, że nie można się wyprostować, a chodzi się z trudem) też można wezwać pogotowie. No bo się mówi, że boli z tyłu, a oni pomyślą, że to nerki - jakoś tak powiedział X-) (Nie przekonał mnie jakoś - karetka może być bardziej potrzebna komuś innemu)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2017 o 23:22