Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilkanaście lat temu pewien kierunek studiów na Akademii miał problem. Ludzie z…

Kilkanaście lat temu pewien kierunek studiów na Akademii miał problem. Ludzie z wydziału mechanicznego mieli jako przedmiot Automatykę. Prowadzący z innego wydziału nie był skłonny dać zaliczeń ot tak, więc sprawdziany układał trudne. Trudne na tyle, że studenci nie mogli sobie poradzić z opracowaniem pytań.

Pomyśleli i wybrali się na niedaleką Politechnikę. Tam dorwali doktora od tamtejszej automatyki i wyjaśnili swoją sprawę. Facet zgodził się pomóc i od tego dnia Akademicy jeździli na konsultacje na Politechnikę. W skrócie: Prowadzący na końcowe zaliczenie ułożył tak trudne zadania, że zdać było piekielnie trudno, a nad rozwiązaniami sami doktorkowie polibudy głowili się niemało. Koniec końców po kilku terminach każdy student uzyskał upragnione 3,0. Szkoda, że odbiło się to kolejnym podniesieniem poziomu trudności dla następnego rocznika.

Ten sam kierunek, ten rocznik spotkał się trochę później z przedmiotem zwanym termodynamika. Prowadząca Pani Magister była osobą oschłą i strasznie humorzastą. Jednego ze studentów oblała, jak mówią świadkowie, dla zasady. Po prostu go nie lubiła. Chłop nauczony po wcześniejszych przygodach poszukał znowu pomocy na politechnice. Dogadał się z pewnym Panem Profesorem, który go odtąd nauczał przedmiotu.

Student chodził, oblewał, uczył się, oblewał i tak to trochę trwało, pomimo, że zdobywał coraz większą wiedzę. I mając tę wiedzę oblał ostatecznie, musiał powtarzać. Załamany rozmawiał jeszcze z profesorem o swojej wiedzy, był przekonany, że powinien zdać. Profesor również był tego zdania i w rozmowie wyszła taka sytuacja:
Prof: Ja pana więcej już nie nauczę... pan to już by mógł doktorat bronić.
Student: Ja nie... ale Pani Magister to sobie obroni.
P: Słucham? Kiedy?
S: No za 2 tygodnie moja prowadząca broni doktoratu.

W dniu obrony na sali zjawili się znajomi z katedry Pani Magister, ona sama w skowronkach już chciała świętować.
Na sali pojawił się też jeden obcy pan - Pan Profesor.
Usiadł i spokojnie słuchał prezentacji, a w pewnym momencie zadał dwa pytania do tematu. Później dołożył jeszcze kilka i dzięki temu Pani Magister została z tytułem mgr, a o doktoracie mogła na jakiś czas zapomnieć.

Uczelnie

by Dreadlak
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar WilliamFoster
9 21

Jak słodko... Karma krąży!

Odpowiedz
avatar Armagedon
13 33

W tę drugą historię nie wierzę ani trochę. Wygląda mi na typowe urban(uczelnia) legedn. Tak obryty student zawala przedmiot? Nie mógł zażądać "komisa"? Zresztą do pierwszej fabułki też można się przyczepić. Jakoś słabo widzę doktora, który za gratis pomaga studentom konkurencyjnej uczelni.

Odpowiedz
avatar Dreadlak
18 22

@Armagedon: zacytuj gdzie jest napisane że gratis.

Odpowiedz
avatar Dreadlak
9 11

Argument jak u przedszkolaka.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 13

@Dreadlak: To nie jest żaden ARGUMENT, tylko konkretne pytanie. Jak się pisze historię - to się to robi rzetelnie, a nie zostawia szerokich marginesów na domysły. "Facet zgodził się pomóc..." POMAGA się zwykle za "dziękuję".

Odpowiedz
avatar Dreadlak
8 16

@Armagedon: To co było ważne dla historii jest napisane. Co zmienia niby fakt czy było za flachę, kasę czy za dziękuję? Zmienia jedynie podejście ludzi jak Ty, którzy się po prostu chcą przyczepić. Niech nawet zostanie na tym, że pomagał za nową szybę do poloneza, no kuźwa, zmieni to coś? Pomaga się "zwykle"... nie zgodzę się. Ale to już Twoja sprawa jak interpretujesz pomoc. Korepetytor też POMAGA zrozumieć przedmiot, a jakoś nie wyobrażam sobie korepetytora, który pracuje za stawkę 3x"dziękuję"/h

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
11 19

Bardzo wątpię. Nieobronienie doktoratu to nie jest prosta sprawa. Watpie, ze jakis profesor z obcej uczelni zdołał swoimi pytaniami skłonić radę do zaglosowania sprzeciw własnej magister. Zresztą oblanie magistra przy obronie doktoratu to klopot dla wydziału kiedy spyta o to PKA. Dlatego po dopuszczeniu do obrony, co jest poprzedzone dwiema pozytywnymi recenzjami, rada zaglosuje za.

Odpowiedz
avatar TheCuteLittleDeadGirl
13 15

@Grejfrutowa: U nas na wydziale był taki przypadek, że dziewczyna doktoratu nie obroniła, kompletnie położyła dyskusję, nie odpowiedziała praktycznie na żadne pytanie i komisja zagłosowała przeciw. Jeden z recenzentów też nie był do końca usatysfakcjonowany ustosunkowaniem się do uwag. Owszem, jest to problem dla wydziału i zdarza się bardzo rzadko ale nie jest niemożliwe. Nie wiemy jakie ten profesor zadał pytania, jeśli były bardzo podstawowe i pani magister powinna na nie znać odpowiedź - komisja mogła podjąć decyzję o zagłosowaniu przeciw. Zresztą znanie mi są przypadki gdzie decyzja o nadaniu tytułu doktora nie była jednogłośna i były głosy przeciw. Nie twierdzę, że powyższa historia jest prawdziwa, ale dla mnie, w oparciu o doświadczenia w moim otoczeniu, nie jest niemożliwa.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
4 6

@TheCuteLittleDeadGirl: doktor to nie tytuł. Ważne, że przy kworum jest jeden głos przewagi na tak. I obronione. Historia sprzed kilkunastu lat, może kiedyś faktycznie nie przepuszczali "dobrych magisterek" jako doktorantów. Niestety, tak mówi kadra profesorska mojego wydziału o bronionych u nas doktoratach.

Odpowiedz
avatar Dreadlak
4 10

@Grejfrutowa: na moich studiach jest już-teraz-doktor, który nie obronił 2 lub 3 razy. Jak widać można.

Odpowiedz
avatar Kecaw
2 14

@TheCuteLittleDeadGirl: Popieram cie. Miałem, w sumie to mój tata miał podobny przypadek. Co więcej, brał w nim udział. Matura ustna z polskiego za jego czasów. Zdaje ustnie i Polonistka zadaje takie pytania że on nie miał za żadne skarby świata prawa (z jego poziomem) znać na nie odpowiedzi. Po prostu pytania z poza programu, mówimy tutaj o poziomie 6+. Polonistka najzwyklej chciała go uwalić i wtem wszedł niezapowiedzianie dyrektor. Dowiedział co się dzieje, jaki to mój ojciec to "nieuk" i już baba ma go ulewać kiedy Dyrcio sam zaczał zadawać mu pytania ... z poprawnego materiału. No i pierwsza odpowiedź, druga i trzecia. Dyrek na to " dzieciak umie, co się pani go uwzieła, wstaw truje i wio z nim" I tak się stało, ojczulek z matury polaka dostał naciągane trzy dzięki Dyrektorowi szkoły.

Odpowiedz
avatar jass
4 4

@Kecaw: To nie jest podobny przypadek, odpowiedź ustna na maturze a obrona doktoratu to kompletnie różne sprawy, odbywające się na zupełnie innych zasadach...

Odpowiedz
avatar pupek86
1 1

@Kecaw: jak zdał ładnie to nie naciągane. A 3 bo dyrektor tak powiedział czy nawet rzucił na przypał.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

Jeżeli ktoś SAM napisał pracę doktorską, przeprowadził badania, ktoś zaopiniował, doktorant wydał książkę, zrobił publikacje, to wie o czym mówić na obronie. Nieobronienie doktoratu rzuca złe światło nie tylko na broniącego się doktoranta, ale głównie na promotora i uczelnie, ponieważ oznacza to, że cała teza, założenia, badania pod nadzorem uczelni i promotora były do d... . A na to uczelnia sobie nie pozwoli. Zresztą obrona to wydarzenie w życiu uczelni, odbywa się... a z resztą - łatwiej jest się obronić niż nie, trudno jest napisać pracę i przeprowadzić badania.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 5

@thebill: wiesz, nie wszyscy pisza prace sami niedawno uzeralam sie z kolezanka, ktora zaplacila 2 tys za prace a potem biadolila, z enie wiadomo, czy przejdzie przez plagiat, ze niedostarczenie wstepu, zakonczenia i spisu tresci moze przesunac termin obrony, bla bla ( robota na pol godziny jesli zna sie tresc pracy) bo oczywiscie wszscy sie sprzysiegli przeciwko niej, jakby nie mogla napisac tej pracy samodzielnie i miec pretensji tylko do siebe

Odpowiedz
Udostępnij