Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka miesięcy temu z narzeczoną wynajęliśmy od znajomych mieszkanie - oni się…

Kilka miesięcy temu z narzeczoną wynajęliśmy od znajomych mieszkanie - oni się przenieśli do nowego. Wcześniej mieszkali tutaj z kotem. Niedawno się okazało, że ten kot miał w bloku kocią przyjaciółkę. Kotka przechodziła od sąsiadów po poręczach balkonów do nas - spoko, lubię zwierzęta!

Gdy za pierwszym razem dzieci sąsiadki przyszły po kota, który nie chciał ruszyć się z naszego balkonu, śmiałem się. Za drugim razem też, ale już nie tak szeroko. Gdy taka sytuacja powtarzała co parę dni, a pewnej niedzieli trzykrotnie w ciągu 2 godzin, trafił mnie w końcu szlag i dzieci zebrały opieprz. Inna sprawa, że pomimo prośby, by poczekały przed drzwiami, władowały się do mieszkania (moja wina, że zostawiłem uchylone drzwi, niestety moja wiara w ludzkość była jeszcze wtedy na jako takim poziomie).

Ostatnio odpoczywamy sobie z narzeczoną w niedzielę po sobotniej imprezie leżąc w dużym pokoju na kanapie, korzystając z uroków Netflixa, a tu nagle dzwonek do drzwi - patrzymy po sobie myśląc "kot!". Faktycznie, był na balkonie. Ignorujemy! Dzieciaki postanowiły chyba jednak antywłamaniowe drzwi wyważyć, waląc w nie niemiłosiernie. Dodam, że dzień wcześniej byliśmy na weselu i w niedzielne przedpołudnie nawet szczypiorek w doniczce rósł zbyt głośno.

Następnym razem ktoś wróci do domu w plastikowym worku. Pytanie tylko - kot, czy owe dzieci?! W sumie, szkoda zwierzęcia!

Dom

by ~Mishuggenah
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar TheDarkTower
28 30

Zakladam, że dzieci mają rodziców więc może to z nimi należałoby załatwić sprawę?

Odpowiedz
avatar BordoKropka
19 23

może z dorosłymi pogadać, a nie z dziećmi? Nasze koty łaziły do mieszkania obok. I dopóki za ścianą mieszkało małżeństwo z dwójką dzieci, to im to nie przeszkadzało. Dzieci głaskały sobie kotki, a kotki jak miały dość czułości to spierniczały z powrotem do nas. Ale potem wprowadzili się nowi sąsiedzi z alergią, i poprosili o ukrócenie wycieczek - zostały zamontowane wystające barierki z pleksi pomiędzy balkonami. To się da. Tylko zamiast mamrotać pod nosem należy wyjść i przedstawić problem sąsiadom.

Odpowiedz
avatar paski
19 19

Dobrze Ci radzą, porozmawiaj z dorosłymi i albo niech zamykają kota/ogradzają balkon albo niech zaakceptują to, że kot siedzi u was na balkonie i niech czekają, aż mu się znudzi i wróci. Też by mnie szlag trafiał, gdyby mnie co rusz jakieś dzieciaki nachodziły bo kot i nie mogłabym we własnym mieszkaniu np. w majtkach w niedzielę połazić bo ktoś co chwilę przychodzi i trzeba otwierać, bo jak nie to będą w drzwi walić.

Odpowiedz
avatar bazienka
5 5

@Tajemnica_17: przeszkadza, ze 1. nauczeni wielokrotnie sytuacja z kotem, nadal wypuszczaja go na balkon 2. bezceremnialnie wladowuja sie do cudzego mieszkania 3. napier..... w drzwi obcym ludziom 4. zawracaja d.pe regularnie

Odpowiedz
Udostępnij