Od 2 lat pracuję jako położna. Ot, skończyłam studia, ale że zdecydowałam się powrócić z wielkiego miasta do swojego jakże przyjemnego małego miasteczka, zatrudniłam się więc w pobliskim szpitalu.
Praca jak to praca. Uwielbiam te maluchy, więc jestem usatysfakcjonowana. Cieszę się też, że mogę pomóc mamom w tych pierwszych chwilach z dzieciaczkiem, że mogę być oparciem podczas porodu i przed nim. Niestety, moje koleżanki z pracy maja troszkę inne podejście. Może jest to spowodowane monotonnością w pracy, w końcu pracują w tym zawodzie kilkanaście lat, ale to nie usprawiedliwia ich zachowania!!
Sytuacja 1:
Na porodówkę trafia 27-letnia pierworódka. Kobieta widać, że wystraszona, w końcu nie wie przez co będzie musiała przejść. Przy skurczach krzyczy wniebogłosy. Nic nie mówię, pozwalam się wywrzeszczeć, widocznie jej to pomaga, a ja od tego tu jestem, żeby pomóc i myśleć o jej komforcie, a nie o swoim. Ale widzę, że moja 50-letnia koleżanka po fachu już się robi purpurowa i wnet jak nie ryknie:
- Czy Ty się k... dzisiaj zamkniesz czy nie??! Drze tego ryja, jakby ją rozrywali!!
Kobieta pochlipuje wiec cichutko, ale przy skurczach znowu decybele w górę.
Koleżanka:
- Hehe, trzeba było k... 9 m-cy wstecz myśleć, to byś się tera nie darła jak opętana...
Mało tego, kobieta jakoś sobie poradziła i po 55 min na świat przyszło maleństwo. No więc dalej zajmujemy się mamą, szycie itd.
Kobieta widać zmarnowana, a koleżanka po wszystkim:
- No to k... zbieraj dupę i na sale, nie bedzim Cię przecież nieśli nie?
Sytuacja 2:
Na KTG trafia młodziutka pierworódka, słabe tętno dziecka, kobieta przestraszona płacze, a moja druga koleżanka po fachu z takim tekstem:
- I czego Pani ryczy? Tera to niech Pani się modli, żeby dziecko żyło! Trzeba było przyjechać szybciej to by się coś jeszcze może dało zrobić , a teraz to nie wiem!! Pani wina, niczyja inna!!
Takich sytuacji jest mnóstwo!! Wiele kobiet po prostu ucieka rodzić do sąsiedniej miejscowości, bo tutaj się boją! Nie rozumiem kompletnie tych starszych położnych, gdzie ich powołanie, chęć pomocy itd. Przecież wiedzą przez co te kobiety rodzące muszą przejść, więc nie wiem skąd w nich tyle jadu.
Nie wstawiam tu całego dialogu, ale ja tych sytuacji nie przemilczam. Zwracam uwagę, tylko pomyślcie sami: ja, 28-letnia pracownica z 2-letnim stażem a one 50+ ze stażem kilkunastoletnim. Zgłaszałam też sprawę do ordynatora, to usłyszałam, że "one tak się droczą, przecież to nie na serio". Złożyłam już podanie do szpitala w sąsiedniej miejscowości... Nie dam rady tak pracować!
słuzba_zdrowia położne poród
to je nagraj, umieść nagranie na yt, zamieść adres szpitala i w ciągu 2 dni będzie nowy personel, ordynator nie chce z tym walczyć? niech opinia publiczna ma jaja i zrobi z tym porządek.
Odpowiedz@kijek: problem polega na tym, że tego personelu dramatycznie brakuje.
Odpowiedz@Monomotapa: No to trudno, zamkną porodówkę. Zdaje się, że w państwowych szpitalach nie lubią, jak tatuś jest przy porodzie - i może słusznie, bo przy takich odzywkach, jakie czasem tu czytam na Piekielnych, chyba któraś dostałaby w ryj... A co najmniej poleciałaby skarga natychmiast. Takie chamowate baby korzystają niestety na tym, że rodząca absolutnie nie ma możliwości ani odpysknąć, ani sobie pójść, a wręcz się boi, że jeśli jakoś zareaguje, to ze złośliwości w odwecie ktoś coś zaniedba albo przynajmniej postara się, żeby miały bardziej pod górkę z i tak już traumatycznym porodem.
Odpowiedz@jonaszewski: Pozamykają porodówki to będzie chryja że takie dobre porodówki zamykają i biedne pielęgniareczki na bruk idą. Zaraz będą białe marsze i wychwalanie jakie to piguły nie są super.
Odpowiedz@jonaszewski: i wtedy rodzaca kobieta będzie jechać 150 km na najbliższą porodowke. A mogą się tak zachowywać, bo chętnych do tego zawodu brakuje (tzn. chętnych nie brakuje, brakuje męczenników którzy zostali by w kraju pracować w słabych warunkach za słabe pieniądze). Może trzeba by, no nie wiem...pensje podnieść?
Odpowiedz@ZebThan: Gdyby ordynator zareagował inaczej to może by coś się zmieniło. Ale on pewnie starszy od nich i mu to nie przeszkadza, bo przecież nie będzie starych koleżanek upominał bo i nie ma o co. A wystarczyłoby sprawę postawić krótko to by się zaraz nauczyły być miłe.
Odpowiedz@GlaNiK: wyobraź sobie, że jesteś ordynatorem. Potrzebujesz mieć pięć położnych w dzień i trzy w nocy (dyżurują po 12 godzin na zasadzie dwa dni pracują (dzień lub noc), dwa mają wolne, dorzucanie im nadgodzin kosztuje bardzo dużo, rzędu 300%-400%). Łatwo policzyć, że potrzebujesz przynajmniej 16 osób (a przypominam, że istnieją dni ustawowo wolne, które one odbierają w innych terminach, oraz urlopy, więc realnie jeszcze +2 powinieneś mieć). Masz 11. Z czego trzy to młode dziewczyny które uczą się, dajmy na to, Norweskiego i jak się nauczą, to wyjadą, a dwie w tym roku odejdą na emeryture (średnia wieku jest coś koło 60 tak swoją drogą). Co byś powiedział położnej na którą są skargi? Że ją zwolnisz? Przecież Tobie się pod tyłkiem pali już teraz. Nic jej nie powiesz. Bo to ona może Tobie postawić sprawę krótko, a nie na odwrót.
OdpowiedzNagrac i do mediow.
OdpowiedzJedyne co mi przychodzi do głowy to jakiś maksymalny stopień wypalenia zawodowego, który powoduje nienawiść do swojej pracy i osób, które otrzymują usługę. Ale w takim razie te położne raczej by się zwolniły, chyba że sprawia im radość psychiczne nękanie przyszłych matek.
Odpowiedz@Woltarix: No pewnie. By się zwolniły i ciekawe dokąd poszły? Kilka lat do emerytury i może miałaby się przebranżowić? Na sklepowe, sprzątające, czy gosposie? To mała miejscowość jest.
OdpowiedzA co one, nie rodziły? Zapomniał wół jak cielęciem był.
Odpowiedz@Litterka: Może nie rodziły. Nie, brak potomstwa nie tłumaczyłby ich zachowania. Nigdzie nie jest jednak powiedziane, że każda położna musi być też matką, więc nie ma po co zakładać, że "zapomniał wół jak cielęciem był".
Odpowiedz@Litterka: Z obserwacji wydaje mi się, że w kwestiach porodów, miesiączki etc. paradoksalnie kobiety są mniej empatyczne niż mężczyźni. No bo skoro same to mają/miały to wydaje im się, że wszystkie nie mają prawa mieć inaczej, coś na zasadzie: "phi, ja rodziłam bez znieczulenia i prawie nie bolało, te dzisiejsze gównia*y wydziwiają". Smutne.
Odpowiedz@Alien: Też tak myśle. Najgorsze są mądralińskie twierdzące, że depresja poporodowa nie istnieje bo one jej nie miały i to tylko wymysł leniwych bab.
Odpowiedz@Alien: Masz rację. Mój okres nie dość że bardzo bolesny i obfity, to połączony z obiadami typowymi dla grypy żołądkowej. Nie zliczę ile razy usłyszałam, że przesadzam/zmyślam bo "ona" tak nigdy nie miała.
Odpowiedz@Alien: Ja miałam w ciąży okropne mdłości od rana do wieczora. Czułam się jakbym miała kaca giganta przez całe trzy miesiące. Od kobiet z rodziny męża słyszałam, że przesadzam, bo one też w ciąży były i tak nie miały.
Odpowiedz@LittleM: A co takiego twoje grypy żołądkowe jedzą na te obiady, a może też na śniadania i kolacje?
OdpowiedzKoniecznie coś z tym trzeba zrobić, chociaż spróbować! Tak nie może być, okropne zachowanie. Myślę, że tą sprawą chętnie zajęłyby się media.
OdpowiedzA mezow tam nie bylo ? Jak moja malzonka rodzila pierwsze dziecko to za drzwiami stal ochroniarz. A stal tam po tym jak polozna kilkukrotnie podniosla glos na malzonke. W zamian zaproponowalem jej ciezkie kalectwo jesli sie nie ogarnie. Takie sytuacje jak opisane w historii powinne konczyc sie zakazem wykonywania zawodu. A Tobie autorko zycze powodzenia i bys nigdy nie stracila zapalu i dobrego serca.
OdpowiedzTo samo pomyślałem. Jeśli coś podobnego spotkałoby moją żonę, to chyba by mnie trafiło. A zaraz potem, nie wykluczam, że również i położną...
Odpowiedz@Aranos: Nie każdy ma możliwość. Mnie zawieziono na porodówkę wieczorem, całą noc leżałam sama, bo pielęgniarka raczyła zajrzeć do mnie raz na kilka godzin. Oczywiście rodzinę wyproszono, kazano wrócić rano. Nie miałam możliwości nawet zadzwonienia do nich, bo przecież telefon zakłóca pracę urządzeń. Jak znam życie, to to takie traktowanie wynika z braku "koperty" od męża. Zwłaszcza, że to położne "starej daty", więc przyzwyczajone do takich praktyk. Zwłaszcza w małych miejscowościach.
OdpowiedzA potem kobiety mają po jednym, najwyżej dwójce dzieci. Bo już nigdy więcej nie chcą przez to przechodzić. Internet jest pełen historii o szpitalnych traumach. A to odchęca również te które nigdy nie rodziły. I cały nasz przyrost naturalny leci na łeb na szyje.
Odpowiedz@nasturcja: co to robi? Odchęca? :O
Odpowiedz@CatGirl: Tak, odchęca ;) http://aztekium.pl/osoby.py?tekst=odch%C4%99ca%C4%87
Odpowiedz@Chantall: Przyznam szczerze, że, zanim odpowiedzieliście na komentarz Nasturcji, sama również sprawdziłam ten wyraz. Piekielni bawią i uczą. :)
Odpowiedz@Chantall: haha, zwracam honor. I tak wolę formę zniechęca :D
OdpowiedzCoś strasznego...
OdpowiedzGdyby moja kobieta lezala w szpitalu i miala urodzic mojego potomka i ktos by ja tak potraktowal to nie recze za siebie. Reka noga mozg na scianie.
OdpowiedzDlatego jestem za tym aby takie położne dopaść po pracy i srogi łomot spuścić.
OdpowiedzW prywatnych szpitalach takie rzeczy nie mają miejsca. Pacjentki są tam klientkami, a niezadowolony klient psuje firmie opinię, więc się o tych klientów dba. Gdyby wprowadzono prosty system motywacyjny w szpitalach państwowych, to babsztyle nauczyłyby się chodzić jak w zegarku. Miałyby świadomość, że od zadowolenia pacjentów uzależnione są ich premie. Dopóki jest jak jest, a ordynatorzy boją się ich zwalniać (związek zawodowy, brak rąk do pracy, potencjalna zemsta jak jest to małe miasteczko) to nie będzie dobrze w żadnym szpitalu...
Odpowiedz@Shineoff: Zgadzam się. Jednak niestety niewielu stać na prywatny szpital. A jeszcze wiele wody upłynie zanim w państwowych zmieni się na lepsze. O ile w ogóle. Zwłaszcza, że słyszałam, że mają zlikwidować kartę praw rodzącej (czy jak to się nazywa), bo przecież komu to potrzebne...
OdpowiedzZonie mojego brata ciotecznego połżna powiedziala, że wygląda jak wieloryb i to do jakiego stanu się doprowadzila jest straszne. Miała ona nadwagę, ale do wieloryba bylo jej daleko. Mineło już 10 lat, nadal walczy z anoreksją.
Odpowiedz@OchydnaFormaDobra: Raczej twoja glupota.
OdpowiedzPracuje w ochronie zdrowia. Nie mam serca tego czytać. Zrób coś z tym, proszę. Pomyśl, ile jeszcze kobiet będzie upokarzanych, gdy Ty już tam dawno nie będziesz pracować. Wkrótce sama będę taką kobietą, w sytuacji porodu i na prawdę modlę się o dobrą położną.
OdpowiedzRÓWNIEŻ PROSZĘ CIĘ O NAGRANIE CHOCIAŻ 1 PORODU. ZA TAKIE ZACHOWANIE POWINNA BYĆ DYSCYPLINARKA... NIE BĄDŹ OBOJĘTNA I NIE UCIEKAJ TAK PO PROSTU, ZRÓB COŚ Z TYM, A OSZCZĘDZISZ WIELE CIERPIENIA WIELU OSOBOM.
OdpowiedzA jak tętno dziecka jest słabe, to nie powinno się czasem robić na szybko cesarki? Bo chyba innego rozwiązania to za bardzo nie ma.
OdpowiedzEh... To jest naturalna reakcja... niestety :( Poczytajcie sobie o eksperymencie ze studentami - jedni jako więźniowie, drudzy jako strażnicy. Jak również eksperyment z małpami, drabiną i oblewaniem zimną wodą. Niestety, taka jest ludzka (i nie tylko) natura. "stare" położne były jeszcze wychowane w innych czasach, takie zachowania naprawdę ciężko zmienić czy skorygować. Nie, one naprawdę nie widzą problemu, nie rozumieją, że ich zachowanie jest niewłaściwe. (nie, nie bronię ich, przedstawiam tylko rzeczywistość) Dwa rozwiązania: 1. zwolnienie "starego" personelu (oczywiscie będzie wielka krzywda, bo dlaczego, bo one przecież dobre, z wieloletnim doświadczeniem) 2. próba psychologicznego "przeprogramowania" - kosztowne, długotrwałe, ale końcowe korzyści o wiele lepsze
OdpowiedzJednak moim zdaniem zawinił tu lekarz, bo on jest odpowiedzialny głownie za leczenie i napewno zaobserwował podłe i niżej wszelkiej krytyki zachowanie tych kobiet, a nie zareagował, ani nie bronił ciężarnych. To jest niedopatrzenie zawodowe i błąd medyczny. Leczenie, to też nadzór nad personelem i jego pracą.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Lekarzom, zwłaszcza starszej daty, też często brak elementarnej kultury. Niestety, pokolenie chamów musi wymrzeć w sposób naturalny. Ostatnio coraz częściej zastępują ich młodzi lekarze i pielęgniarki i poziom kultury radykalnie się poprawił.
OdpowiedzTylko, że jak poród przebiega bez komplikacji to lekarza w sumie nie ma albo jest z doskoku. Więcej pacjentką zajmują się położne ;)
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: U mnie poród szybki i bez komplikacji. Lekarza zobaczyłam pierwszy raz dopiero po wszystkim, przy szyciu. A leżałam na porodówce jakieś 2h przed samym finałem.
OdpowiedzTo już nawet nie chodzi o powołanie czy jego brak, lecz o profesjonalne i uczciwe podejście do wykonywanych obowiązków.
OdpowiedzDlatego ja miałam poród rodzinny. Nie chciałam się stresować a mąż to prawdziwy mężczyzna i zawszę mnie obroni
OdpowiedzA co ma ordynator zrobić? Wywali je i kogo przyjmie do pracy za te psie pieniądze w państwówce? Nie ma pielęgniarek na rynku pracy to się trzyma byle co i robi dobrą minę do złej gry.
OdpowiedzW moim mieście są 3 porodówki, ale zarówno ja, jak i wiele moich ciężarnych koleżanek, wolało jechać do wioski obok i rodzić w warunkach takich, jakie 30 lat temu miała moja mama rodząc tam mnie. Bo przy porodzie ważniejsze dla mnie było podejście personelu, niż trzygwiazdkowy hotel ze spa... Popieram poprzedników - zanim uciekniesz, nagraj teksty "koleżanek"...
Odpowiedz"No to k**** zbieraj dupe i na salę(...)" ja pierdziele. Urodziłam szybko, sprawnie, w miarę bezboleśnie (jak dla mnie) o 16.20. Na salę mnie przewieźli. Dopiero ok. 22.00 poszłam pod prysznic a o tak zobaczyłam gwiazdy i cieszę się, że mąż mnie złapał bo bym się zdrowo obiła. Nie wyobrażam sobie jak można wstać z lóżka porodowego i IŚĆ na salę. Jeszcze pewnie jedną ręką pchając ten wózeczek z dzieckiem a drugą trzymając sobie podkład miedzy nogami... To niewiarygodne. Myślałam, że takie rzeczy już się nie zdarzają. Ale na szczęście są tez super położne i fajne porody :) Gdyby nie trzeba było chodzić w ciąży to mogłabym rodzić co roku.
OdpowiedzA ja całkiem na odwrót, gdyby nie trzeba było przechodzić przez poród, mogłabym zachodzić w ciążę co roku :p
OdpowiedzZa którymś razem czyjś mąż nie wytrzyma i strzeli w ryj. Ja osobiście bym tak zrobił.
Odpowiedz@lasek0110: sama bym jej wywalila liscia a potem zwalila na stres porodowy
OdpowiedzTe stare to nigdy chyba nie rodziły (ja też nie) ìkażdy wie, że to jest okropny ból i wogole przeżycie. Ba! Nie rodziły i chyba w ogóle na oczy penisa nie widziały. Przemawia zazdrość przez nie i brak faceta.
Odpowiedzno jakby mi babsko ( PRACOWNICA SZPITALA!!!) dogadywalo, to nagranie z komorki, i myk myk do dyrektora szpitala od razu plus do mediow. minimum spolecznosciowych. z imienia i nazwiska babsko, szpital z adresu i nie byloby, ze sie drocza, bo mi to droczenie nie odpowiada a jakby zaczela na mnie morde drzec podczas porodu, to bym jej odpowiedziala, nie do konca cenzuralnie, ze sobie takich odzywek nie zycze
Odpowiedz