Szefowa wysłała mnie po nowego laptopa dla "dochodzącej" dyrektorki - pani na stałe mieszka na Teneryfie, u nas pojawia się raz na kilka miesięcy na dwa tygodnie. Stary laptop skonał.
Zarezerwowałam sprzęt online (do zapłaty przy odbiorze) i zaopatrzona w firmową kartę podreptałam do PC World (na wyspach wielka sieciówka z elektroniką). Podchodzę do pana konsultanta, okazuję potwierdzenie rezerwacji, pan przynosi, idziemy do kasy. Cud, miód i orzeszki.
K - konsultant
J - Ja
K: To będzie £349 plus £79 za uruchomienie, zainstalowanie systemu i przygotowanie laptopa do pracy.
Myślę sobie, chwila moment. Nikt mnie przy rezerwacji o czymś takim nie uprzedzał.
J: Nie ma takiej potrzeby, mamy w firmie informatyka, poradzimy sobie.
K: E, samemu to się nie da, to trzeba w sklepie.
J: Jest do tego potrzebny jakiś numer konsultanta ze sklepu? Bo przy rezerwacji online nie zostałam uprzedzona o dodatkowych kosztach przy zakupie i chcę po prostu zapłacić za laptop i wracać do firmy, sami postawimy go na nogi.
K: Samemu się nie da, trzeba w sklepie, ja nic pani na to nie poradzę, że system rezerwacji online nie informuje o dodatkowych kosztach.
J: Wie pan co, to ja kupię gdzie indziej...
Pan konsultant bardzo niepocieszony. Poszłam do innego sklepu tej samej sieci, w drodze ponownie zrobiłam rezerwację sprzętu. Tym razem sprzedawca przyniósł mi laptopa, przyjął płatność, wydrukował fakturę i pożyczył miłego dnia. Czyli da się - potem mąż uświadomił mi, że sprzedawcy dostają prowizję od wciśniętym klientom dodatków. Więc na pierwszy ogień idą blondynki poniżej metra sześćdziesiąt, bo taka to pewnie nawet nie wie jak owego laptopa uruchomić.
sprzedawcy
Jak nie wie jak wie. Dać laptopa swojemu facetowi i zrobić błagalną minę :P Kiedyś byłem w jakimś komputerowym, to jeszcze czasy Windowsa 7 jako standardu w gotowcach - za "konfigurację laptopa przy pierwszym uruchomieniu" żądali 150 złotych. Jako że wszystko było już zainstalowane, oznaczało to podanie nazwy komputera, użytkownika i odczekanie kilku-kilkunastu minut. Ciekawe ile osób z tego skorzystało.
OdpowiedzNie czepiam się, tylko to jest często popełniany błąd więc można się zasugerować. W ostatnim zdaniu prawidłowa odmiana to: owego laptopa. Warto poprawić, żeby nie raziło :)
Odpowiedz@BeddieKKN: a to byka walnęłam! dzięki
OdpowiedzAlbo jakaś dziwna firma albo równoległa rzeczywistość! Nikt w uk w firmach nie bawi się w chodzenie po osobisty odbiór. Po prostu przesyłką się zamawia, nawet next day delivery. Poza tym trochę tani laptop jak na dyrektorskie stanowisko.
Odpowiedz@krzysieks: Poprzedni padł, trzeba było na już bo kobieta nie miała na czym pracować. A co do ceny, to szefowa skąpi gdzie może.
OdpowiedzI co? Oddałaś ten pożyczony dobry dzień czy nie?
OdpowiedzMało piekielna jesteś. >uruchomienie, zainstalowanie systemu i przygotowanie laptopa do pracy A skąd Pan wie jaki tam ma być system? A skąd Pan wie jaka dystrybucja, bo chyba nie chciał Pan instalować WIN? A skąd Pan wie jakie są zasady używania licencji w naszej firmie - tak przy okazji nie dopuszczamy dla komputerów z WIN OEM rozumiem, że za 79 funtów dostanę licencję BOX. A skąd Pan wie w jakiej domenie ten komp ma działać? A skąd pan wie jakie zasady uprawnień mają tam być ustawione? A skąd Pan wie jak dysk ma być sformatowany? Zresztą nieważne, wycenił Pan to na 79, więc teraz proszę zrealizować usługę do której się zobowiązał. Pan poprosi szefa i powie mu, że oferował usługę przygotowania do pracy, a teraz nie chce jej zrealizować.
Odpowiedz@vezdohan: Nic masz, nie pomyślałam, żeby przygotować sie jak na wojnę! Ja tylko chciałam laptopa odebrać :( może następnym razem tak trzeba.
OdpowiedzNa jak długo i na jaki procent ci pożyczył tego miłego dnia?
OdpowiedzNo no no... czyli nie tylko w naszym nadwiślańskim kraju to się zdarza? Myślałam, że to tylko nasza specyfika - wcisnąć tyle dodatkowych usług i produktów, ile się da.
Odpowiedz@KatzenKratzen: Czerpiemy wzorce z krajów o dłuższej tradycji kapitalizmu :>
Odpowiedz@KatzenKratzen: Jeszcze dodaj, że nie wiedziałaś, że w innych krajach istnieją kieszonkowcy, złodzieje samochodów i gangi narkotykowe. Wszędzie oszukują tak samo.
Odpowiedz@daroc: Są kraje, gdzie nie ma złodziejstwa. Moja znajoma ma kolegę w Norwegii, którego odwiedza. Nie wiem, czy jest to prawda, ale ona mówiła, że tam ludzie nie zamykają domów i samochodów. No, ale tam przez wieki użynano łapy za kradzież...
Odpowiedz@KatzenKratzen: W Polsce na wsiach też nie zamykają drzwi, a w Norwegii struktura zaludnienia bardziej przypomina wieś niż nasze miasta z blokowiskami.
OdpowiedzSwego czasu jak kupowałem komputer w Kanadzie to zapłaciłem $25 za sprawdzenie wszystkich komponentów. Żadne instalowanie systemu, mieli swój zestaw do sprawdzania i wyszło, że slot na pamięć na płycie głównej był walnięty i mi dali drugą. Oszczędność czasu i nerwów.
Odpowiedz@Poluck: Czyli dodatkowo zapłaciłeś za to, żeby sprzedali Ci sprawny sprzęt?
OdpowiedzMiałem podobną akcję - http://piekielni.pl/77668
OdpowiedzZ całym szacunkiem dla autorki, do nikogo startować personalnie nie zamierzam, ale jak świat światem prawda jest taka, że ludzie są coraz głupsi, a za głupotę się płaci. W tym wypadku głupi jest ten, kto wierzy we wszystko, co mu powiedzą, "no bo przecie z opsługi to sie zna", a potem płacz, że czemu tak drogo.
Odpowiedz