Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O sąsiadach będzie. Wiem, wiem - temat niezbyt odkrywczy jak na Piekielnych.…

O sąsiadach będzie.

Wiem, wiem - temat niezbyt odkrywczy jak na Piekielnych. Ale mnie się przydarzył po raz pierwszy.

Wprowadziłem się do kamienicy rok temu. Po paru tygodniach zauważyłem, że sąsiedzi wynoszą na korytarz śmieci i inne swoje rzeczy, by je potem znieść na dół - powiedzmy po paru-parunastu godzinach. Czasem śmierdziało, ale stwierdziłem, że mnie osobiście nie przeszkadza to jakoś bardzo. Za to po jakimś czasie sam zacząłem co parę miesięcy uskuteczniać ich działania.

Ostatnio poczułem pewną irytację, kiedy ktoś wyniósł na klatkę schodową sporą ilość książek i tak sobie leżą od dwóch tygodni. Jako bibliofil uważam takie zachowanie za karygodne. Zastanawiam się, czy ich nie wziąć.

Poczułem też irytację, kiedy któryś raz z rzędu zostawiona na korytarzu pralka czy szafka kompletnie zatarasowała moje drzwi, uniemożliwiając mi wyjście z domu, dopóki sam nie przesunąłem danego mebla. W tym momencie przed drzwiami mam szafkę i parę butelek po piwie.

Nigdy jednak tego nie zgłaszałem, uznając to za niedogodności, które mnie zbytnio nie ruszają - a skoro tak, nie ma co wszczynać awantur.

Tymczasem wczoraj wieczorem skończyłem sprzątanie i wystawiłem worek za drzwi, by rano znieść go do śmietnika.
I dziś rano już się nie zirytowałem, tylko mocno wkurzyłem.

Jakim chamem i hipokrytą trzeba być, by dzwonić o 6 rano do administratorki kamienicy ze skargą, że stoją śmieci. I jeszcze bym zrozumiał, gdyby administratorka zadzwoniła do mnie - najemcy mieszkania. Tymczasem o ósmej rano zadzwoniła na numer, który podałem jako "alarmowy", gdyby nie można się było skontaktować ze mną w nagłym wypadku - do mieszkającej parę ulic dalej mojej babci. W dodatku administratorka dobrze wiedziała (sama składała kondolencje), że dwa tygodnie temu umarł mój dziadek i jego żona, a moja babcia, nie jest w najlepszym stanie.

Wyobraźcie więc sobie moje "zdziwienie", kiedy o 9 rano otwieram drzwi i wśród porzuconych kawałków szafy, sterty książek i obecnie także krzesła komputerowego, stoi moja zapłakana babcia, informując mnie o worku, który zdążył przeleżeć pod drzwiami parę godzin.

Dziękuję, dobranoc. Od dzisiaj fotografuję wszystko, co się pod moimi drzwiami dzieje.

by Cedrik
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar healthandsafety
27 35

Skad wiesz, ze to hipokryzja? Moze zadzwonil sasiad, ktory nie wystawia smieci na korytarz i zwyczajnie juz ma dosc siedzenia cicho?

Odpowiedz
avatar koki
26 36

Wystawianie śmieci za drzwi jest prostackie i tylko cham tak postępuje. To, że inni wystawiają śmieci, a zarazem świadectwo o sobie - nie upoważnia Ciebie do tego samego. Uważam, że skarga była jak najbardziej na miejscu, choć telefony do babci - były grubą przesadą.

Odpowiedz
avatar yakhub
16 22

Wciel się teraz w skórę sąsiada mieszkającego nad tobą, który codziennie przechodzi koło Twoich drzwi. Pewnego dnia zobaczył, że leży tam sterta książek. Wzruszył ramionami, i poszedł dalej. Potem obok książek pojawiła się jakaś szafka. Przeszedł dalej. Koło szafki zaczęły się pojawiać butelki, doniczki, jakieś krzesło. Pokręcił głową, przeszedł dalej. Pewnego dnia, wychodząc rano do pracy, koło tych wszystkich rupieci zobaczył jeszcze worek ze śmieciami. Stwierdził "Nie no, teraz to koleś przegiął!" i zadzwonił do Administracji ze skargą...

Odpowiedz
avatar LPP
6 16

@yakhub: Skarga do administracji to dla mnie strzelanie z armaty do wróbla. Najpierw zgłasza się zastrzeżenie osobie, która powoduje problemy.

Odpowiedz
avatar Jorn
10 12

@LPP: Jeśli ktoś jest burakiem wystawiającym na kilka godzin worki ze śmieciami na wspólny korytarz, może też być byczkiem chętnym do "ręcznego tłumaczenia" powodów swojego buractwa. Po to jest administracja, żeby takie sprawy załatwiała.

Odpowiedz
avatar burninfire
3 3

@LPP: Masz zamiar każdemu pukać do drzwi i pytać czy to jego? A skąd wiadomo kto tam mieszka, powiedzmy, że przyszłaby jakaś staruszka zwrócić uwagę jakiemuś nawalonemu człowiekowi w kwiecie wieku i jeszcze by ją pobił i zwyzywał, czy potem jej sikał na wycieraczkę. Bywają takie patole. Ja tam załatwiałabym tylko przez administrację. Jak już im się za coś płaci to niech to ogarniają, a nie tylko siedzą i generują koszty.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
15 23

Sam się żałośnie zachowujesz... Trudno poświęcić minutę życia by zanieść śmieci do kosza? Jak mi się nie chce lecieć do zsypu ze śmieciami, to też leżą pod ścianą, ale z taką różnicą, że wewnątrz mojego mieszkania. Już nie będę się rozpisywać na temat zagrożenia pożarem, bo szkoda strzępić ryja na ciebie i twoich sąsiadów...

Odpowiedz
avatar Balbina
8 8

@Rammsteinowa: Mój kolega przeprowadził się i na nowym miejscu spotkał się z taką praktyką jednej z sąsiadek. Po pewnym czasie wkurzył się i zanosząc swoje brał i jej bo capiły okrutnie. Po kilku takich akcjach spotkał ją( lat.ok 40) i skomentował że pewnie jest stara,chora i przemęczona że nie ma siły wynosić śmieci i on jest gotowy jej pomagać jakże w tak trudnych dla niej czynnościach. Spiekła raka i już nie wystawiała worków.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2017 o 13:25

avatar minus25
5 9

"O nie, ktoś inny zachowywał się jak burak i uszło mu to na sucho ale ja za swoje buractwo zostałem ukarany, jak tak można???" Taki obraz Twój

Odpowiedz
avatar marius
1 1

Sąsiad wystawiał śmieci na klatkę. Ja ustawiałem worek mu na wycieraczce. Oduczył się tego procederu. Sam też przygotowywałem śmieci, żeby wyrzucić je, kiedy będę wychodził, ale trzymałem je w mieszkaniu.

Odpowiedz
Udostępnij