Po przeczytaniu historii litlle_trouble1 przypomniała mi się sytuacja mojej siostry sprzed ładnych kilku lat.
Siostra od małego miała artystyczne zapędy, a to budowanie konstrukcji z lego, a to figurki z modeliny, plasteliny, rysowanie, malowanie, jarała się mangą i anime, tworzyła własne komiksy, historie, opowiadania etc.
Z czasem tak wyszło, że wylądowała w liceum plastycznym, a jej pokój zawsze był zawalony przyborami do malowania i rysowania, papierami, książkami, komiksami itp. Jej prace, plakaty i zdjęcia wisiały na ścianach tylko w jej pokoju.
Pod koniec szkoły stwierdziła, że nie chce iść na ASP, tylko na zwykły uniwerek - złożyła papiery, dostała się, wyprowadziła na studia. Po tygodniu, może dłużej, wróciła na weekend, żeby zabrać to, czego zapomniała, weszła do pokoju, a na ścianach nie zachował się ani jeden rysunek, ani jeden plakat, ani jedna praca - i pół biedy, gdyby prace zostały z odrobiną szacunku odpięte ze ściany, one zostały zerwane.
Kiedy znalazła je w jakimś kartonie razem z resztą swoich rzeczy do malowania, dziewczyna wpadła w totalną histerię. Okazało się, że nasza kochana mamusia stwierdziła, iż jak ona już nie mieszka w domu, to jej prace można „ściągnąć", bo pokój wyglądał przez to jak chlew - na każdy argument odpowiadała, że to jest jej dom i ona będzie decydować.
W awanturę włączył się ojciec, który równo zrugał matkę od góry do dołu za to, co zrobiła, a dziewczynę próbował pocieszać. Później matka nie rozumiała, dlaczego dziewczyna się od niej odsunęła, nie chciała z nią rozmawiać i miała do niej żal.
Kiedy siostra skończyła studia, nie chciała mieszkać z rodzicami, a skoro miała się wyprowadzić, to matka zaraz po ogarnięciu mieszkania, remoncie itd. kazała jej zabrać wszystkie swoje rzeczy z domu - pisząc „wszystkie” mam na myśli nie tylko ubrania, ale też książki, papiery, przybory, maskotki, absolutnie wszystko, a jak nie, to ona je wyrzuci albo odda potrzebującym, bo ona ich nie potrzebuje w domu.
Kiedy przychodzą święta czy inne spotkania rodzinne, na których siostra ma obowiązek być u rodziców, to zatrzymuje się tylko na kilka godzin albo jedną noc i ucieka do siebie.
Ojciec próbuje ją namówić, żeby została na dłużej ale siostra nie chce.
rodzice
ja się szczerze dziwię siostrze, że w ogóle chce utrzymywać z matka kontakty. Bo dla mnie po tym co zrobiła, to byłby jasny komunikat - jesteś dorosła, więc już nie jesteś moja córka. Tak bym to odebrała.
Odpowiedz@TakaFrancuska: Aż dziw jak bardzo zwierzęce zachowanie, u wielu gatunków jak tylko matka odchowa młode to je od siebie odsuwa albo zaczyna traktować jak obce dorosłe. Zadziwiające że człowiek może się zachowywać do tego stopnia podobnie.
OdpowiedzCoś mi się wydaje, że matka twojej siostry nie lubi. Nikt normalny nie rusza cudzych rzeczy. Stara chciała jej się pozbyć i to jej się udało
OdpowiedzNiestety zycie to nie bajka, ze rodzice zawsze kochaja swoje dzieci. Widocznie Twoja matka nie kochala swojej corki, a opiekowala sie nia tylko z obowiazku. Dzien jej wyprowadzki oznaczal koniec "obowiazku kochania", wiec stalo sie to co sie stalo. Przykre.
OdpowiedzMoi rodzice mnie namawiają, żebym u nich trzymała więcej ciuchów na zapas, żebym często przychodziła i miała w co się przebrać, trochę za często mnie namawiają na odwiedziny, ale dobrze, że nie poszli w drugą skrajność :o
OdpowiedzJa osobiście odmówiłabym tych "obowiązkowych" wizyt w święta - jak ktoś się nie poczuwa do bycia matką, to ja nie muszę się poczuwać do bycia córką. Może gdyby utrzymywać kontakt tylko z ojcem (u siebie, na swoich warunkach), matka zastanowiłaby się nad swoim zachowaniem.
OdpowiedzZniszczenie rzeczy - faktycznie piekielne. Ale co złego w tym, że gdy dziewczyna miała już swoje mieszkanie, zrobiła remont - to matka chciała aby zabrała z jej domu wszystkie swoje rzeczy. Nie rozumiem, skoro siostrze na nich zależało, to niech bierze, skoro uważa za niepotrzebne - niech pozwoli wyrzucić, dlaczego mama ma trzymać rzeczy, których nie potrzebuje, miejsce zajmują, a siostra urządza sobie u rodziców magazyn?
OdpowiedzNie mogę zrozumieć tego zdania : "Kiedy przychodzą święta czy inne spotkania rodzinne, na których siostra MA OBOWIĄZEK być u rodziców..." Dlaczego ma obowiązek? Sąd jej nakazał? Kurator jej pilnuje? Dorosła kobieta, która jest wkurzona na matkę nie potrafi się jej postawić? Zdaję sobie sprawę, że jeśli siostra byłaby z matką szczera, to ta pewnie zrobiłaby burzę. W takim razie siostra może po prostu podać konkretny (nawet zmyślony)powód dlaczego nie przyjedzie typu praca, projekt czy wyjazd...Ważne żeby siostra zachowała spokój i się nie ugięła to za którymś razem do matki dotrze, że siostra nie ma ochoty na jej towarzystwo.
OdpowiedzA co to znaczy obowiqzek byc? Mam nadzieje, ze jak matka bedsie stara to jej siostra powie, ze taka prochnica sie zajmowac nie bedzie, bo jej syf robi w domu.
Odpowiedz@SaraRajker: o toto ciekawie bedzie na stare lata mamy
OdpowiedzEch, jakbym czytała o sobie. :/ Z własnego doświadczenia mogę tylko poradzić, żeby siostra zerwała wszelkie kontakty i po prostu miała matkę w czterech literach, inaczej cały czas będzie ją za sobą podświadomie "ciągnąć" i to będzie rujnować jej życie. Całe swoje życie robiłam wszystko, żeby sobie "zasłużyć" na miłość swojej matki, podczas gdy jedyne, co od niej otrzymywałam, to było lodowate zimno emocjonalne, obwinianie o wszystko włącznie z ociepleniem klimatu i umieraniem dzieci w Afryce, "wychowywanie" poprzez ośmieszanie publicznie przy każdej okazji, przemoc i stawianie mnie w hierarchii domowej niżej od czegokolwiek, wliczając w to czyste podłogi. Jak łatwo się domyślić, moje dorosłe życie przebiegało pod dyktando ciągłego poczucia winy, strachu i kompleksów (mimo, że wyprowadziłam się z domu zaraz po maturze). W końcu po jednym szczególnie sążnym "numerze", który moja matka odwaliła, powiedziałam sobie: "DOŚĆ. P***dolę tę relację. Zrobiłam wszystko, co mogłam, żeby było dobrze - skoro jej na tym nie zależy, to nie ma po co dalej się starać.". Przepłakałam dwa dni, ale od tamtej pory czuję się 10x lżejsza i silniejsza psychicznie. Wreszcie w siebie uwierzyłam, zaczęłam dążyć do realizowania marzeń, które do tej pory trzymałam w szufladzie oznaczonej przez moją matkę jako "dziecinne pierdoły". I czuję się świetnie, lepiej, niż kiedykolwiek dotąd. Także polecam odcięcie się od toksycznego rodzica i skupienie się na własnym życiu.
Odpowiedzjak ja cie rozumiem ja dlatego odwiedzam mame ze 2 razy w roku, bo nie mam ochoty na kontakt z moim dawca spermy mama mowila, ze rozwazaja przeprowadzke blizej nas z bratem, zebysmy czesciej wpadali tyle ze nie odleglosc jest tu problemem... chociaz jak mieszkalam z zalozenia na chwile znow u nich, zywilam sie sama, placilam za siebie i za pokoj, i tak potrafilam uslyszec " bo ojciec to jest tu u siebie"...
OdpowiedzCóż dla mnie to jasne, że jak się wyprowadzam to zabieram wszystkie swoje rzeczy do siebie, bo z jakiej racji moje rzeczy mają być u nich, skoro mam swoje mieszkanie? Rysunki i plakaty faktycznie niemiło, że pozrywała, ale może nie dało się ich bezpiecznie zdjąć?
Odpowiedz