Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem wybitnym antytalentem jeśli chodzi o prowadzenie wszelakich pojazdów mechanicznych. Teraz wiedzą…

Jestem wybitnym antytalentem jeśli chodzi o prowadzenie wszelakich pojazdów mechanicznych. Teraz wiedzą o tym wszyscy, kiedyś jednak było inaczej. Ojciec katował się tygodniami, próbując nauczyć mnie jeździć, wuja załamywał ręce, a kuzyni wręcz składali się ze śmiechu.

W końcu wybiła ta godzina i stuknęła mi osiemnastka na karku. Młody i głupi byłem, ale pod naporem argumentów wystosowanych przez rodzinkę, wykupiłem sobie kursy za ciężko zarobione "osiemnastkowe piniądze". Nic tam... Starałem się! Walczyłem! NEVER GIVE UP KUŹWA! Jednak przyszedł ten moment, w którym musiałem trzeźwo spojrzeć na sytuację i dać sobie spokój. Ja po prostu nie nadaję się do prowadzenia samochodu. Co prawda trochę krwi napsułem biednemu panu Mirkowi i ojciec nie dopuszcza mnie nawet do kosiarki, ale przynajmniej nikt mi nie smęci nad uchem na temat prawa jazdy. Nikt poza kochaną ciocią...

W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że ciocia to osoba bardzo ambitna. Niestety swoje niezwykle wygórowane oczekiwania zamiast ku sobie, kieruje na Bogu ducha winną rodzinę. Każdemu wypomina jakąś niedoskonałość i potrafi być w tym wytrwała. Uwierzcie mi.

Jakiś rok temu miało miejsce spotkanie rodzinne. Ciocia sobie troszkę popiła i rozpoczęła polowanie na kozła ofiarnego. Oczywiście padło na mnie. Każdy poruszany temat w końcu, za jej sprawą, schodził na moją haniebną skazę. W pewnym momencie jej irytacja spowodowana moim defektem osiągnęła ekstremum i nastąpiła erupcja.

- Satsu ja ci nawet zapłacę za kursy i egzamin, ale idź na to piep**one prawko!

Cała rodzinka zgodnie odradzała cioci tą intratną inwestycję, ale rzeczywiście dwa dni później na moim koncie ukazał się przelew. Nie chcąc niepotrzebnie uszczuplać jej funduszy, całą kwotę odesłałem... I znowu odesłałem... I jeszcze raz... I jeszcze. I w końcu złożyłem broń. Zapisałem się na kurs. W tym miejscu bardzo serdecznie chciałbym przeprosić pana Pawła. Ten Citroen pojawił się znikąd...

Jak łatwo się domyślić do egzaminu nawet nie podchodziłem, cioci odesłałem pozostałą kwotę, która była na niego przeznaczona i zapomniałem o sprawie. Ciocia jednak nie zapomniała i jakieś pół roku później pojawiła się w moim rodzinnym domu z prawnikiem by odzyskać pieniądze.

Oddałem. Niech się udławi... Ale wszyscy jak jeden mąż stwierdzili, że na grilla już jej nie zaprosimy :)

by Satsu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar oszi90
4 14

Dzięki za pocieszenie, też jestem takim beztalenciem, wszyscy chcą mnie wysyłać na prawko, rodzina, współpracownicy. Jestem po 3 egzaminach z praktyki i walę to, szkoda kasy :) Przynajmniej dzięki Tobie nie czuję się jak stereotypowa baba za kółkiem, tylko taki pojedynczy przypadek, który się zdarza niezależnie od płci. W sumie na jazdach nie szło mi aż taaaak tragicznie, ale na egzaminie ni chu chu.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
0 6

@oszi90: Jakbym czytała o sobie :) i też tak o sobie myślałam i nie tylko ja. Zdawałam zaraz po 18 r.ż. Pięć razy w plecy, konto wyczyszczone, podobnie jak wiara w siebie. Wróciłam do pomysłu zdawania po 8 latach. Na złość komuś. Gdyby nie cudowny pan egzaminator i termin zdawania przypadający na dzień poświąteczny (na ulicach totalne pustkowie) pewnie byłabym znowu w plecy. Pierwsze samodzielne jazdy? Koszmar, też auta wyskakiwały mi znikąd, jak autorowi. Patrzyłam na sznury aut i myślałam, uźwa, tyle osób jeździ, to nie może być aż tak trudne, nie mogę być aż takim głupkiem samochodowym! A parkowanie? Boże, mogłabym dwustustronicową książkę napisać i każdą stronę opatrzyć innym zdjęciem dokumentującym moje wygibasy. Minęły dwa lata odkąd jeżdżę, nadal nie jestem mistrzem kierownicy, ale łapie się na tym, że niektóre rzeczy wychodzą mi już automatycznie i myślę sobie: łał, ja to zrobiłam? Tak płynnie zmieniłam pas? Albo parkuję i kurde! mieszczę się w liniach! I to nie tak że do prawej mam 2 milimetry, a do lewej pół metra. Jakbyś się namyśliła, to powodzenia ;)

Odpowiedz
avatar whateva
12 14

@ficek: 20 lat temu... Umiejętność czytania... Nie no, tego nie ma co komentować. Ile ty masz, dziecko, lat? 15?

Odpowiedz
avatar singri
10 12

@whateva: Dokładnie, 20 lat temu to ja podstawówkę kończyłam... Nie wiem, czy znałam jedną osobę, która nie umie czytać.

Odpowiedz
avatar Satsu
8 12

@ficek: 24 lata radziłem sobie bez prawa jazdy i myślę, że dla dobra innych nie będę zmieniał tego stanu rzeczy. Chyba, że chcesz by państwo wprowadzało najwyższy stopień zagrożenia za każdym razem gdy zasiądę za kierownicą :D

Odpowiedz
avatar nasturcja
10 10

@ficek: 20 lat temu byłam w podstawówce i do tej pory nawet nie spróbowałam zrobić kursu bo nie miałam po co. W mojej rodzinie jest niewiele samochodów więc i tak tylko by się kurzyło a naprawdę na co dzień nie wyobrażam sobie użerania się z korkami tylko dlatego, że wszyscy tak robią. Czytanie rozwija, jest absolutnie niezbędne do funkcjonowania w społeczeństwie i prowadzi do poznawania nowych umiejętności. Za zaniedbanie edukacji dziecka w tym zakresie można zostać postawionym do odpowiedzialności karnej. Jak możesz w ogóle porównywać jego wagę do prawa jazdy?

Odpowiedz
avatar ficek
-3 5

@Satsu: To powiem Ci jest się czym chwalić, :P.

Odpowiedz
avatar Cylindryk
1 1

@ficek: Nie wiem kto ci takich bzdur naopowiadał. Mam 31 lat, nie mam prawa jazdy, bo, poza tym, że nie czuję się pewnie za kierownicą (a także mam duże skłonności samobójcze, przez co stwarzałbym większe zagrożenie niż Satsu), to tak naprawdę... po co? Mieszkając w mieście, samochód nie jest potrzebny. Więcej - jest utrudnieniem. Bo jest to dodatkowa czarna dziura zżerająca pieniądze, nie ma gdzie zaparkować (u mnie na osiedlu nie zaparkujesz i kropka. Nie ma miejsca). A autobusy są naprawdę dobrze zrobione, a i koszt 250zł/3 miesiące jest jakby... duuużoo lepszy niż ile się wydaje na paliwo, ubezpieczenia i naprawy. A dojedziesz wszędzie właściwie w mieście.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
13 19

@katka1110: Niektórzy się nie nadają i tyle. Wystarczy pooglądać serie Polskie Drogi albo Polscy Kierowcy na youtube, żeby sobie uświadomić, że cała masa ludzi pod żadnym pozorem nie powinna wsiadać za kółko, ale wsiadają i kaleczą niewinnych ludzi, bo "jazda jest taka prosta, ja nie jestem nieporadny". Ja na przykład wiem, że jestem zbyt nerwowa, żeby prowadzić i zbyt gwałtownie bym reagowała na sytuacje na drodze, co mogłoby się skończyć groźnym wypadkiem. Nie czuję się przez to gorsza. Grunt to znać swoje ograniczenia. Płaczę ze śmiechu na widok miszczów kierownicy, których przerasta parkowanie, ale przecież lepiej mieć prawko i robić z siebie debila (i stwarzać zagrożenie na drodze), niż nie mieć. Bo brak auta to wstyd i hańba nieporównywalna do rozjechania sześciolatka na pasach.

Odpowiedz
avatar whateva
11 11

@katka1110: Może to, że nie umiesz poprawnie pisać, to kwestia nieporadności życiowej? Jeśli gość nie widzi się za kierownicą, to nie ma co go za nią wsadzać na siłę. A jeśli będzie miał kiedyś żonę i dziecko, to może też będzie miał samochód autonomiczny - idę o zakład, że nastąpi to jeszcze za mojego życia, jeśli będę żył przeciętnie długo.

Odpowiedz
avatar Alien
4 4

@katka1110: Ja natomiast mam problem z podzielnością uwagi, tj. nie mam jej wcale. Podczas zmiany biegu jestem dosłownie ślepa. Jedyną nadzieją byłby automat, ale teraz na kurs nawet nie miałabym czasu.

Odpowiedz
avatar livanir
3 5

@katka1110: Zależy od umiejętności i charakteru, nie wszystko można wyćwiczyć. To tak jak z Matematyką, czy umiejętnościami językowymi- jedni nauczą sie na lekcji, inni choćby cały tydzień sie uczyli i tak dostaną 3. Zresztą są różne przypadki. Ja jestem takim dziwnym, że łapie mnie choroba lokomocyjna nawet za kółkiem.

Odpowiedz
avatar nasturcja
5 5

@katka1110: ja nigdy nie próbowałam się nauczyć bo nigdy nie było mi to potrzebne. I te argumenty o żonie i dziecku naprawdę mnie bawią bo później właśnie wychodzi, że jak ktoś całe życie był przyzwyczajony do samochodu, a potem nagle z jakiegoś powodu nie może z niego skorzystać, to nie potrafi sobie poradzić albo wręcz wyobrazić sobie, że są ludzie którzy z własnej woli świadomie policzyli, że udogodnienie w postaci samochodu w ogóle im się nie opłaca. Bo samochód to udogodnienie a nie niezbędna do przeżycia maszyna bez której nie można oddychać.

Odpowiedz
avatar archeoziele
6 6

@katka1110: Nie rozumiem takiego podjeścia. Skoro autor uważa że się nie nadaje to czemu do diabła próbujecie mu wmówić, że jest inaczej? Widać że brakuje mu i pewności siebie i być może pewnych umiejętności (podzielności uwagi, refleksu, koordynacji ruchowej etc.). I dobrze że ma takie podejście, a nie na zasadzie "zes..m się a zdam". Bo tacy ludzie są zagrozeniem na drodze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

"Znajoma znajomego" po 10 podejściu do egzaminu (nieudanym) zakupiła pojazd marki Microcar - motorower obudowany jak samochód i jeździ bez prawa jazdy. W mieście się to sprawdza, jednak mnie nie przekonują przepisy, które pozwalają osobie, która nie zdała 10 razy egzaminu poruszać się po drodze czymkolwiek, zwłaszcza pojazdem "prawie samochodem", tylko wolniejszym. Wg. przepisów takie cudo może rozwijać prędkość 45 km/h i są jakieś ograniczenia co do wagi tego wehikułu.

Odpowiedz
avatar zojka
1 1

@thebill: bo nie pozwalają. Do prowadzenia Microcara potrzebujesz prawo jazdy kat. AM. To "inny pojazd", przed nowelizacją nie było jego definicji w kodeksie stąd teoria "jak skończyłeś 18 lat przed nowelizacją kodeksu to możesz jeździć na dowód osobisty" nie ma tutaj zastosowania. Po prostu pojazdy te pojawiają się na polskich drogach na tyle rzadko, że szeregowi policjanci nie są w przepisach zorientowani, a handlarz też będzie wciskał "Panie, nie potrzeba prawka" - bo to dla niego zysk.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
6 10

Też myślałam, że się nie nauczę. Próbowałam pierwszy raz 15 lat temu. Trafiłam na kiepskiego instruktora (teraz to wiem). Ponadto mój brak wiary w siebie bardzo starannie podtrzymywał mój ówczesny, pierwszy mąż, który bardzo nie chciał, żebym nauczyła się jeździć, bo to była absolutnie jedyna rzecz, której nie umiałam a umiał on. Kurs ukończyłam, na egzamin nawet nie poszłam. 15 lat potrzebowałam, żeby uwierzyć w siebie na tyle, żeby ponownie iść na kurs. Trafiłam na fantastyczną, młodą instruktorkę, która po prostu nauczyła mnie jeździć. Do tego stopnia, że egzamin zdałam za pierwszym razem. Ale ja bardzo, bardzo chciałam się nauczyć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2017 o 11:17

avatar RedRose
5 5

To się ciotuchna wykazała... Może i lepiej nie zapraszajcie bo oznajmi że kupi np. kiełbasy, nikt nie odda jej za to i też przyjdzie z prawnikiem. Nie przejmuj się tymi niepowodzeniami przy zdawaniu prawka. Ja również nie mam, nie podchodziłam, nawet mi przez myśl nie przeszło by się skierować na kurs. Wyobraziłam sobie siebie na środku dużego skrzyżowania i zaraz mi się odechciało próbowania :P Wbrew pozorom, radzę sobie z dotarciem do wielu miejsc.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 1

dziękuję i gratuluje samo-rozpoznania i samo-zaparcia. spotykam codziennie na drodze wielu takich którzy są znacznie mniej krytyczni wobec siebie, a zatem bardzo niebezpieczni dla innych. btw. swoja drogą, na czym głównie polega problem? bo może jednak możesz prowadzić, tylko trzeba wiedzieć jak? rowerem się poruszasz?

Odpowiedz
avatar marius
4 6

"tą intratną inwestycję" tę inwestycję tą inwestycją Bądź Polakiem, pisz poprawnie po polsku.

Odpowiedz
avatar Satsu
0 2

@marius: To jest żeczywiście tak wielki błond rze za hwile wyżekne sie polskiego obywatelstwa aby twa osoba była ósatysfakcjonowana i muj kraj nie cierpiał katurzy ze wzglendu na mom osobe. Nie da się po ludzku napisać tu i tu popełniłeś błąd? Trzeba od razu dowalić jakiś sarkastyczny komentarz?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2017 o 2:13

avatar szafa
0 0

Hm, w sumie się dziwię, że oddałeś tę kasę. Teraz jesteś w plecy bez sensu... Poza tym pozdrawiam, też nie mam prawka i się do tego nie nadaję :)

Odpowiedz
Udostępnij