Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Miał być komentarz do historii http://piekielni.pl/78788, ale wyjdzie trochę za długo, więc…

Miał być komentarz do historii http://piekielni.pl/78788, ale wyjdzie trochę za długo, więc postanowiłam dodać osobną historię.

Swego czasu, zaraz po przerwaniu studiów, podjęłam pracę w jednym z Towarzystw Ubezpieczeniowych na infolinii, żeby mieć czas znaleźć lepszą pracę, a w międzyczasie było za co zakupy zrobić.

Ubezpieczyciel, jeden z większych, kiedyś był firmą państwową.

Faktycznie ludzie nie czytają OWU, było wiele sytuacji, gdzie mogłam się o tym przekonać. Nie wiedzą, tak jak w poprzedniej historii, co obejmuje ich ubezpieczenie, a czego nie, a przyznanie pomocy lub odszkodowania w dużej mierze zależy od tego, jak to zgłosimy.

Jedna z sytuacji, które najbardziej zapamiętałam (nie ja prowadziłam rozmowę, ale akurat byłam na szkoleniu, czyli tzw. odsłuchach, by nauczyć się prowadzić rozmowę).

[K]lient, [I]nfolinia:

[K]: Auto mi stanęło.
[I]: Dzień dobry, z tej strony X Y, czy mogę prosić o pana dane w celu weryfikacji? (tutaj standardowe pytanie o PESEL, ponieważ po tych danych szukaliśmy klienta w bazie, a potem sprawdzenie, jakie ubezpieczenie drogowe ma wykupione klient).
[I]: Proszę powiedzieć, jak do tego doszło.
[K]: No miałem stłuczkę, ale wszystko było w porządku, więc pojechałem dalej, a po drodze mi auto stanęło.
[I]: Przykro mi, ale w takim wypadku nie jesteśmy w stanie Panu pomóc, posiada pan pakiet podstawowy, który obejmuje pomoc jedynie w wypadku kolizji lub wypadku.
[K]: No przecież mówię, że miałem kolizję i auto stoi.
[I]: Niestety kolizja była wcześniej i był pan w stanie odjechać, a ubezpieczenie obejmuje pomoc tylko tuż po kolizji.

Tutaj Klient zaczął się kłócić, jednak tak jest w przypadku pakietu podstawowego. Nikt się nie sprzeczał, że usterka samochodu mogła nastąpić w wyniku kolizji, jednak mogła być ona zupełnie niezależna.

Praca w ubezpieczeniach przede wszystkim uczy, jak zgłaszać szkodę, by warunki ubezpieczenia ją obejmowały.

Tak samo jak ludzie często kupują ubezpieczenia od wypadków np. na 5 tysięcy, nie patrząc na tabele odszkodowań, a potem są zdziwieni, że za złamanie ręki dostali np. 200 zł i wyzywają ubezpieczycieli od oszustów.

Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie kupują ubezpieczenia, by je mieć, czuć, że są bezpieczni i w razie wypadku ktoś pokryje szkodę, a potem mają pretensje, że czegoś nie ma w ubezpieczeniu, które wybrali.

Częste awantury zdarzały się też z powodu ochrony zniżek. Zawsze na infolinii informowaliśmy, że ochrona obejmuje tylko pierwszą kolizję/wypadek w ciągu roku, a na następny ludzie byli zdziwieni, że przy czterech kolizjach ich zniżki zmalały.

Tak samo nie potrafili zrozumieć, że owe ubezpieczenie działa na konkretny samochód, a nie na wszystkie, które mają.

Mogę też opowiedzieć więcej historii, nie tylko o Klientach, ale także o samej ubezpieczalni, jeśli się spodoba.

ubezpieczenia

by Gabriel_Angel
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar vezdohan
-1 11

>Praca w ubezpieczeniach przede wszystkim uczy, jak zgłaszać szkodę, by warunki ubezpieczenia ją obejmowały. >Tak samo nie potrafili zrozumieć Te dwie frazy wywołują we mnie gniew i frustrację. Tak trzeba sprzedać ubezpieczenie, żeby warunki były niezrozumiałe i nic nie trzeba było płacić. Jednak uczymy się, my klienci. Powoli to idzie i boleśnie ale kierunek jest jednoznaczny. - Żadnych ubezpieczeń bo i tak pieniędzy nie zobaczysz, albo grosze. - Przed zgłoszeniem kontakt z prawnikiem, doradcą, Internetami. - Wiadomo, że w sądzie się skończy więc dokumentacje trzymaj, rozmowy nagrywaj. Teraz czas na naukę towarzystw. Ciekawe kiedy pierwsze policzy, że jedna oszczędzona sztuczką wypłata to 10/100/1000 nie wykupionych polis. Dokładnie tak, po to kupuję polisę żeby cytując: czuć, że jestem bezpieczny. Nie chcę się szarpać i sądzić. Skoro wiem, że polisa nie daje bezpieczeństwa to jej nie kupię. Na przykład, jak ktoś mi teraz oferuje przy zakupie elektroniki dodatkową ochronę to najpierw długo i głośno się śmieję, a później proszę o napisanie tego na karteczce, żebym w smutnym dniu mógł ją sobie wyjąć i poprawić humor.

Odpowiedz
avatar Gabriel_Angel
0 4

@vezdohan: To nie do końca tak. Wszystko zależy od świadomości, co kupujemy. Akurat w tym przypadku OWU jest napisane bardzo zrozumiale, wystarczy do niego spojrzeć, ale większości klientów po prostu się nie chce, a potem mają pretensje, że czegoś nie mają w pakiecie, tak jakby myśleli, że kupując jedną usługę, inne dostają gratis. Opisane przeze mnie ubezpieczenie drogowe jest dodawane za darmo do ubezpieczenia OC, tak samo, jak i Zielona Karta. Klient nie ponosi żadnych kosztów z nim związanych, dlatego jest to tylko podstawowa pomoc i ściśle określona w jakim przypadku ona przysługuje.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
4 6

@vezdohan: Jeśli dla kogoś niezrozumiałe są proste tabele z podanymi stawkami i szczegółowym opisem warunków, to niestety, sam jest sobie winien i powinien wrócić do szkoły, bo widocznie nie potrafi czytać. Problemem nie są "niezrozumiałe warunki" (bo te są proste do zrozumienia dla każdej osoby potrafiącej łączyć sylaby), a to, że ludzie nawet nie zadają sobie trudu, żeby przeczytać umowę! A potem płacz, że ubezpieczenie słabe, kredyt bandycki, zła ubezpieczalnie i banki mnie okradają! A wystarczy poświęcić 10 minut na przeczytanie tego, co podpisujesz...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 7

@lady0morphine: I tu się mylisz, mierzysz ludzi swoją miarka a badania pokazują że 1/4 społeczeństwa niezależnie jak bardzo będziesz ją uczyć i jak bardzo będzie się ona strać by pojąć co do niej mówisz zwyczajnie nie jest w stanie tego zrozumieć. Są to ograniczenia intelektualne. Nie jest prawdą, to ze jak sie przyłoży to każdy moze skończyc studia medyczne, prawnicze, architekturę czy inżynierię. Tak jak nie jest prawdą, ze jak się przyłożymy to każdy moze być olimpijczykiem. nie i już.

Odpowiedz
avatar kitusiek
3 3

@maat_: Więc mówisz, że 1/4 społeczeństwa powinna być ubezwłasnowolniona z powodu debilizmu? Skoro nie są w stanie sobie poradzić z tekstem dłuższym niż 250 słów, to jak mają sobie poradzić z całym życiem? Ale akurat z częścią o tym, że nie każdy może skończyć każde studia, muszę się zgodzić. Kompletnie nie umiem się czegoś nauczyć na pamięć, ale zrozumienie czegoś to kwestia maksymalnie kilku minut - czyli wszelkie studia humanistyczne i medyczne byłyby dla mnie koszmarem, a techniczne, na których jestem - nicnierobieniem przeplatanym jakimiś nudnymi zajęciami.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
2 2

@maat_: Porównujesz studia medyczne czy prawnicze do zwykłej umiejętności czytania ze zrozumieniem, którą powinno opanować każde dziecko opuszczające podstawówkę? No, to ja nie mam pytań skąd mamy tylu ludzi "oszukanych przez system", skoro CZYTANIE to umiejętność nie do opanowania dla 1/4 społeczeństwa, stawiana na równi z neurochirurgią.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@lady0morphine: Ale co Ty się mnie czepiasz? Pokazał dwie skrajności by uwypuklić problem. Otóż takie były badania 1/4 społeczeństwa nie jest w stanie zrozumieć informacji przekazywanych w serwisach informacyjnych, a to jest "tekst" mówiony plus obrazki i objaśnienia. A co dopiero tekst pisany. Takie sa fakty. Nie wiem dlaczego na mnie za to naskakujesz? Czy to moja wina czy jak? @kitusiek: Z życiem sobie radzą tak jak widać: alkoholizm, kredyty w prowidencie itd

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
1 7

Nie do końca się z Autorką zgodzę. Podobnie jak z komentarzem vezdohana. To nie jest kwestia takiego zgłoszenia szkody, żeby ubezpieczenie ja obejmowało. Cały kłopot tkwi w tym, że ludzie nie wiedzą, CO jest objęte. Co do komentarza vezdohana - ubezpieczyciele nie stosują żadnych "sztuczek" przynajmniej ci, dla których miałam okazję pracować. Oni po prostu zębami i pazurami trzymają się zapisów OWU. Twój problem, jeśli ich nie przeczytałeś i nie wiesz, co Ci przysługuje a co nie..

Odpowiedz
avatar vezdohan
2 2

@KatzenKratzen: Hmm pozwolę sobie zostać przy swoim zdaniu. Pierwsze z brzegu OWU telefonu: 1) powstałe z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa Ubezpieczonego lub użytkownika telefonu, chyba że w razie rażącego niedbalstwa zapłata odszkodowania odpowiada w danych okolicznościach względom słuszności; Co to jest rażące niedbalstwo? No cóż w celu rozumienia, należy odwołać się do orzeczeń Sądu Najwyższego. Kurdesz (taniec w brzuchu Kurdla, żeby nie było, że przeklinam) to jest, że jak mi telefon upadnie i się zniszczy to mogę sobie nowy kupić. Teraz udowadniaj, że nie niosłeś niedbale. Lecz to jeszcze małe kuriozum. Integralną częścią OWU jest informacja, o której mowa w art. 17 ust. 1 ww. ustawy, w następującym brzmieniu: Rodzaj informacji Przesłanki wypłaty odszkodowania i innych świadczeń Numer jednostki redakcyjnej wzorca umowy § 1 ust. 6, § 2, § 3, § 4 ust. 1– 4, § 6 ust. 5, § 7 ust. 1–3, 5, 8–9, § 8, § 10 ust. 1– 4, 6–8, 10 –11, § 11 ust. 1– 8 i 10 Ograniczenia oraz wyłączenia odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń uprawniające do odmowy wypłaty odszkodowania i innych świadczeń lub ich obniżenia Numer jednostki redakcyjnej wzorca umowy § 1 ust. 6, § 2, § 3 ust. 3, § 4 ust. 3–4, 5–6, § 5, § 6 ust. 1, 4 i 6, § 7 ust. 1–3, 5–8, § 8, § 10 ust. 5–6 i 9, § 11 No ja wiem, nieznajomość prawa szkodzi, ale wybaczcie jasne to to nie jest. No w każdym razie dla mnie pojęte nie jest, nawet trudniejsze się wydaje od pytania czy esencja wyprzedza egzystencję. Z drugiej strony przed oszustami też trzeba się zabezpieczyć, jednak wylewają dziecko z kąpielą.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-2 2

@vezdohan: Przytoczyłeś pierwszą stronę OWU. Tak się składa, że te zapisy w takiej postaci wymagane są od wejścia w życie nowej ustawy. Wcześniej nie było ich w takiej postaci. Po prostu przeczytaj listę definicji i listę wyłączeń, nie tylko odnośniki do nich. Co do pojęcia "rażące niedbalstwo" już Ci wyjaśniam. Jest to działanie narażające sprzęt na podwyższone ryzyko wystąpienia szkody, która nie nastąpiłaby, gdyby sprzęt użytkowany był z należytą dbałością. Tyle definicji a teraz przykłady: - zostawiasz telefon na parapecie przy otwartym oknie i wychodzisz z domu. Zaczyna padać, telefon zalany. - kąpiesz się w wannie. Dzwoni Twój telefon, ktoś Ci go przynosi, odbierasz, telefon wyślizguje Ci się z ręki i kąpie się razem z Tobą. - nosisz telefon w tylnej kieszeni spodni. Chcesz skorzystać z toalety, spodnie zsuwasz i telefon ląduje w toalecie. - kobieta nosi telefon luzem w torebce, bez etui, razem z kluczami, kosmetykami, cążkami, kluczem francuskim, wiertarką udarową i pierdyliardem innych rzeczy, które składają się na zawartość torebki normalnej kobiety. Któregoś pięknego dnia wyciąga z torebki telefon z pękniętym wyświetlaczem. - idziesz ulicą z nosem w telefonie, grasz, przeglądasz fejsa itp. Świata nie widzisz. Potykasz się i upadasz a telefon wraz z Tobą. To tylko garstka z mojego podwórka. Oczywiście inni Ubezpieczyciele mogą mieć zupełnie inne konkretne przykłady, ale co do zasady to jest ona taka sama - podwyższone ryzyko.

Odpowiedz
avatar diriol
2 2

@KatzenKratzen: Ok a chociaż jeden przykład co nie jest "rażącym niedbalstwem" ? Na myśl przychodzi mi jedynie: Szedłem na zielonym przez pasy, telefon miałem w kieszeni ale wjechał we mnie samochód i zbiła się szybka. Na oko to każde typowe zdarzenie można podciągnąć pod "rażące niedbalstwo"

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-2 2

@diriol: Nie. Nie każde. Możesz iść z telefonem i ktoś Cię potrąci. Może Cię potrącić rowerzysta (to była plaga, nawiasem mówiąc. Jakby się ludzie umówili. Codziennie po wszystkich miastach Polski jeździły hordy rozszalałych rowerzystów zajmujących się tylko i wyłącznie potrącaniem ludzi i wytrącaniem im z rąk ubezpieczonych telefonów^^). Możesz się potknąć na nierównym chodniku. Możesz się potknąć o kota/psa/zabawkę dziecka. Możesz upuścić telefon uderzony znienacka drzwiami/oknem/dzieckiem/kotem itp.

Odpowiedz
avatar vezdohan
1 3

@KatzenKratzen: Przykro mi niestety, ale Twoja (Jest to działanie narażające sprzęt na podwyższone ryzyko wystąpienia szkody, która nie nastąpiłaby, gdyby sprzęt użytkowany był z należytą dbałością.) definicja dopuszcza rozumowanie: Było działanie, w wyniku, którego wystąpiła szkoda, więc było ryzyko wystąpienia. Bez działania nie byłoby ryzyka i szkoda by nie wystąpiła. Tak więc KAŻDE DZIAŁANIE SKUTKUJĄCE SZKODĄ wyczerpuje znamiona (jaki ładny zwrot, Ci prawnicy to mają talent), rażącego niedbalstwa. Nie chcę się szarpać i udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Po prostu wolę nie kupować takich polis.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@KatzenKratzen: Czy trzymanie telefonu w gołej ręce to podwyższone ryzyko? Jeżeli bym trzymał w rękawiczce antypoślizgowej to by mi nie wypadł! Zostawienie telefonu na parapecie przy otwartym oknie, a jeżeli położę na stole i ktoś wyleje herbatę? Co na stole też nie ? To może na komodzie! Ale mam kota i na pewno zrzuci! To gdzie jest to bezpieczne miejsce? A jak bym szedł z nosem w telefonie i inny przechodzień np. biegnący na autobus by mnie potrącił, telefon wypadł i ... no tak jak ja śmiałem wyjąć telefon na dworze! Takie ubezpieczenie to kradzież w majestacie prawa! Czytanie OWU ? po pierwszych trzech definicjach człowiek ma mętlik w głowie ( i o to chodzi ubezpieczycielowi). Definicje setką niezrozumiałych słów opisują rzeczy wydawało by się proste. Gdy nauczysz się rozróżniać "ubezpieczonego, ubezpieczyciela, uposażonego i kwotariusza" to przychodzi czas na "zdarzenia losowe"!

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-2 2

@vezdohan: Polisy, oczywiście, nie są obowiązkowe. Co nie zmienia faktu, że się przydają. Są, oczywiście, ubezpieczyciele, którzy stosują nadinterpretacje zapisów OWU. Tak, jak pisałam w swojej historii na ten sam temat - każda storna ma swoje racje.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-2 2

@thebill: Przesadzasz celowo? Czy to rodzaj pokrętnej hiperboli? Masz takie doświadczenia czy po prostu myślałeś, myślałeś aż wymyśliłeś? Przecież piszesz piramidalne bzdury. Ubezpieczyciel, który stosowałby taki tok rozumowania nie utrzymałby się na rynku nawet przez rok!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Chętnie poczytam więcej Fakt jest taki, ze sztab tęgich prawniczych głów siedzi i mysli jak klienta wydoić i nic nie zapłacić i to jest fakt. Natomiast klient ma jedną zwyczajną głowę i nie ma się co dziwić, ze często czuje się zagubiony i oszukany

Odpowiedz
avatar plokijuty
0 0

Miałem kolizję w zimie z innym samochodem. Nagrane na kamerę samochodową i zrobione zdjęcia. Główną winę ponosił zarządca drogi. Zaspa śniegu wzdłuż drogi na ponad 150 metrów i po kolana. Opadów śniegu od tygodnia brak. Możliwość jazdy jednym pasem i koleinami. Ubezpieczyciel zarządcy drogi PZU twierdzi, że droga odśnieżona była i można się było minąć. Samochodem dało się do domu dojechać. Jednak koszt przywrócenia do stanu samochodu sprzed kolizji ponad 1500 zł. I do tego w kilku warsztatach. Dziwnym trafem w tym miejscu pojawiły się w późniejszym czasie znaki ostrzegające o niebezpieczeństwie na drodze. Sprawa w toku.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
0 4

@plokijuty: Zabezpiecz film z kamery, najlepiej w dwóch kopiach (jedną sobie zostaw). Jeśli Ubezpieczyciel nie uzna roszczenia, sugerowałabym poradę Rzecznika Finansowego (nie Powiatowego Rzecznika Konsumentów)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@plokijuty: Tak jak mówi @KatzenKratzen Koniecznie w dwóch kopiach mi osobiście radośnie sąd kiedyś oświadczył, ze zawieruszyło im się nagranie z monitoringu. Dobrze, że mogłam sporządzić kopię

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Jednej sprawy w ogóle nie ogarnia mój umysł! Może ktoś mi wytłumaczy? Mam 8 samochodów, mój pracownik miał kolizję Fiatem ducato. Straciłem zniżki na wszystkie samochody w tym sportowe małe autko, którym jeździ żona. Pytanie co ma wspólnego auto żony z ducato, którym jeździ pracownik? Moim zdaniem jedynie źródło finansowania polisy czyli ubezpieczającego i właściciela pojazdów. Ani jednym ani drugim nigdy nie jechałem, nawet kierowca, sprawca kolizji już u mnie nie pracuje, więc dlaczego składki wzrosły?

Odpowiedz
avatar Gabriel_Angel
1 1

@thebill: Ponieważ zniżki są przypisane do konkretnej osoby i jeśli którykolwiek samochód, którego jest właścicielem spowoduje wypadek, zniżki traci konkretna osoba, a nie samochód. Samochody nie mają zniżek za bezszkodową jazdę. A co do samochodu żony, zależy, czy jesteś jedynym właścicielem, czy współwłaścicielem, nie wiem, jak w Twoim TU, ale u nas brało się pod uwagę zniżki osoby, która miała ich więcej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2017 o 15:58

avatar konto usunięte
0 0

@Gabriel_Angel: żona jest współwłaścicielem a innego syn ale dopiero od 3 lat więc nie wiem jak to potraktuje TU dzięki za info :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Gabriel_Angel: To skoro zniżka jest przypisana do osoby to dlaczego jak autem jedzie ktoś inny i przywali to zniżki traci "auto" a nie cżłowiek który przywalił. Uważam, ze logiczne jest, ze to kierowca powinien mieć OC/AC a nie samochód. JA posiadając 2 prywatne samochody powinnam mieć jedno ubezpieczenie bo jeżdza jednocześnie tylko jednym autem, jesli je pożyczę komuś to ten ktoś powinien mieć własne ubezpieczenie i w razie wypadku powinien on tracić zniżki i naprawy powinny być z jego ubezpieczenia a nie mojego.

Odpowiedz
avatar Gabriel_Angel
0 0

@maat_: To już zależy od ubezpieczyciela. W niektórych TU zniżki traci kierowca, w innych właściciel. A z OC to nie do końca tak. Podajemy skrót OC, a jest to OC samochodu i jest obowiązkowe, natomiast jak najbardziej jest OC w życiu prywatnym i wtedy Ty jesteś ubezpieczona od wyrządzenia jakichkolwiek szkód (nie będąc pod wpływem lub umyślnie), np. jeśli wytrącisz komuś niechcący telefon z ręki i telefon się uszkodzi, ubezpieczyciel pokryje koszty naprawy. To są dwa różne rodzaje ubezpieczeń.

Odpowiedz
Udostępnij