Mieszkam na osiedlu powstałym w ciągu ostatnich kilkunastu lat, na dawnym przedmieściu. Między domami jest kilka wolnych działek. I właśnie na takim nieużytku, koło mnie, rozgościła się sarna. Teren między domami, w 3/4 ogrodzony, ale jakimś cudem tam się znalazła.
Szkoda zwierzęcia, bo nie tu jego miejsce, działka mała, po sąsiedzku ludzie, psy, ruchliwa ulica.
Napisałam na FB do miejscowego przytuliska, z prośbą, żeby oni to zgłosili, bo ja nie wiem do kogo.
Odpisali uprzejmie, żeby zgłosić to do straży miejskiej.
Wiadomość przeczytałam późnym wieczorem.
Niestety wcześniej "problem się rozwiązał". Dwóch sąsiadów nabrało chęci na dziczyznę i urządziło "polowanie". Petardami hukowymi zagonili sarnę w kąt i zarąbali siekierami.
Wszyscy wiedzą, ale cicho sza. Sarny nie ma, sąsiedzi zostali.
Może trochę niehumanitarnie, ale póki zjedli a nie zabili dla zabawy - spoko.
Odpowiedz@omel: kurva serio? To wy żyjecie w Polsce w XXI wieku czy na Syberii za cara, że zabija się sarnę siekierą dla mięsa? Już nie mówiąc o tym, że to praktycznie mord na bezbronnym zwierzęciu a mięso może być zainfekowane jakimś pasożytem? Ludzie mnie przerażają
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: kotlety nie powstają w fabryce, tak jak się niektórym wydaje.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night:Powiadasz że sarniny nie hoduje się w laboratorium ?!?! W XXI wieku ?!?!
Odpowiedz@SirCastic: aha czyli to normalne, że zwierzę najpierw straszy się petardami a potem zabija siekierami? Widzę mentalną Etiopię.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: No i może złapią jakiegoś pasożyta? Oby.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Petardy są nie w porządku i kłusownictwo też jest nie w porządku... ale tak z ciekawości - skoro tak buchasz oburzeniem na siekierę, jakąż to współczesną, europejską metodę uboju dopuszczasz??
Odpowiedz@SirCastic: Tylko mięso halal.
Odpowiedz@xyRon: to akurat naprawdę niehumanitarne jest !
Odpowiedz@Dominik: Steki zawsze maja fioletowy kolor, bo pochodza od lila krow Milka.
Odpowiedz@oszi90: Życzysz mi śmierci, bo zadałem niewygodne pytanie? To ma być humanitarne? Doprawdy? Cenisz każde życie, każdego zwierzęcia, POD WARUNKIEM że podziela twoje przekonania i nie zadaje pytań. HI PO KRY ZJA!
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: To ciekawe co mówisz. Warunki hodowli i uboju bydła na świecie są podłe, ta sarna żyła w miarę wygodnie tylko przed śmiercią się niepotrzebnie stresowała. Tak długo jak jesz mięso nie masz prawa się przypierdzielać do tych ludzi, bo dla twojego komfortu paczuszki mielonego w auchanie inne zwierzęta znoszą o wiele gorsze rzeczy. No i proszę cię? MORD?! SERIO?! Gdyby ją zabili dla zabawy - tak, okropieństwo, coś nieludzkiego, gwałcić palić. Zjedli? To jest to tak samo moralnie poprawne jak kupowanie schabu w biedronce. A pasożyty? Sami zeżarli sami się będą męczyć.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: "czy na Syberii za cara, że zabija się sarnę siekierą dla mięsa?" Przepraszam, a Ty myślisz że krówkę albo świnkę zabija się... żyletką? Albo wykałaczką? Co jest tak okropnego w siekierze? (...) "to praktycznie mord na bezbronnym zwierzęciu" Sugerujesz że sarna powinna się bronić lub mieć rogi i szpony żeby można było ją zjeść? Przeraża mnie oderwanie od rzeczywistości niektórych ludzi.
OdpowiedzPytanie,a co ty zrobiłaś? Komu zgłosiłaś? Gdzie zadzwoniłaś?
Odpowiedz@milonka: Na piekielnych zgłosiła :D
Odpowiedz@milonka: zapytałam gdzie mam zgłosić, że jest sarna. Jak się dowiedziałam gdzie, to już nie było czego zgłaszać.
Odpowiedz@Balzakowa: Tylko wiesz, żyjemy w erze internetów, wystarczy wygooglać kto może się taką sprawą zając, ew zadzwonić pod 112, tam na pewno by cię ktoś pokierował co dalej. Musi być w tej okolicy jakiś związek leśnictwa czy łowiectwa, skoro jest zwierzyna łowna, a znalezienie nru nie może być aż tak strasznie trudne.
Odpowiedz@mlodaMama23: Zapewne nie jest. Przepraszam, ale sarna nie była aż takim priorytetem, żebym nie była w terenie i na rozprawie sądowej. Nie przewidziałam że sąsiedzi szybciej zorientują się co w krzakach siedzi.
Odpowiedz@Balzakowa: To nie żal się na piekielnych że sąsiedzi sarnę zaciukali i skonsumowali w formie pieczeni. Przyłożyłaś do tego rękę skoro nie była AŻ takim priorytetem. Poza tym nikt nie mówi o porzucaniu zwykłych obowiązków, znalezienie nru i zawiadomienie odpowiedniej instytucji trwa 5-20 minut.
OdpowiedzZgłosiłaś policji kłusoli?
Odpowiedz@Visenna: Nie no, przecież cicho sza!
Odpowiedz@Visenna: Nie bo sarna byla smaczna, a sasiedzi uprzejmie zaprosili na wyzerke.
Odpowiedz@Visenna: Nie. Psa też można siekierą zarąbać, albo dyskretniej trutkę podrzucić. Ty byś tak zgłosiła, mając świadomość, że będą wiedzieć kto?
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Czytaj ze zrozumieniem. Ludzie nie chcą żeby ich też coś przykrego nie spotkało. No i nie mierz innych swoją miarą ;) Żal mi siedzenia z powodu braku "sarninki" nie ściska.
Odpowiedz@Balzakowa: A dlaczego mieliby wiedzieć kto? Skoro wszyscy sąsiedzi wiedzą, to skąd będzie wiadomo, który powiadomił? Poza tym można powiadomić anonimowo, lub poprosić policję o anonimowość. A jeśli już pytasz o mnie - oczywiście że bym powiadomiła, wk.rw na sukinsynów sadystów jest u mnie jest większy niż strach że jakaś patologia chciałaby się mścić- takie zemsty zresztą też się policji zgłasza. PS. a jak dziewczynę zgwałcą, albo kogoś pobiją, to co, też strach zgłosić? Nie widzisz, ze to prowadzi do złego? Strach czyni współwinnym...
OdpowiedzDo koła łowieckiego było zadzwonić.
OdpowiedzA co wy myślicie, ze każde mięso z uboju jest badane? Rzeźnia 9700 świń na dzień leci do przerobu i myślicie, ze ktoś to bada w całości? Tylko wyrywkowo i każde mięso trzeba dobrze obrobić termicznie.Jeżeli chodzi o sposób uboju, no cóż nie mieli broni palnej ani luku, wiec chłopy sobie poradziły jak mogli.
Odpowiedz@boom_boom: Do uboju nie idą zwierzeta żyjące w dziczy tylko w warunkach hodowlanych, więc nie ma powodu żeby badać każdą sztukę. Dziką zwierzynę zawsze powinno się wysłać do badania przed konsumpcją.
OdpowiedzPrawdziwe bestialstwo. Ale nie zgłoszenie tego nigdzie to również głupota. Abstrahując od mordu, kto je nieprzebadane mięso?
Odpowiedz@no_serious: Skąd pewność że nie przebadali u znajomego weterynarza?
Odpowiedz@Sharp_one: nie każdy weterynarz zna się na "dziczyźnie" raczej do wykwalifikowanego nie pojadą bo, żeby mu się opłacało ukrywać kłusowników musieliby mu dać w łapę dużo więcej niż ta sarna była warta na rynku. Wykwalifikowany weterynarz nawet po znajomości się tym nie zajmie bo mu się nie opłaca.
Odpowiedz@nasturcja: Bzdury pleciesz. Każdy weterynarz potrafi zrobić badanie mięsa, bo to jedno z podstawowych wymagań żeby być weterynarzem. I w łapę nikt nie musi dawać bo weterynarz musi takie badanie zrobić.
Odpowiedz@Sharp_one: Jasne. I te specjalizacje i szkolenia do pracy w rzeźni to taki papierek bo przecież jak człowiek zna się na chomikach to na krowach też będzie. A sarna to prawie krowa no nie?
Odpowiedz@nasturcja: Nie wiesz o czym piszesz. Mówimy o badaniu mięsa do spożycia a nie o specjalizacji w leczeniu. Badanie jest takie samo czy to mieso z jelenia, dzika, łosia czy kapibary wschodnioindyjskiej. Weterynarz musi to umieć i zrobić.
OdpowiedzU mnie to tylko zające się na wnyki łapią. Zjadłbym pieczeń z sarniny.
OdpowiedzA zaprosili chociaż na konsumpcję? Bo jeśli nie, to faktycznie nieładnie.
OdpowiedzZwierzyna wolno żyjąca (czyli dzika) na terenach nieleśnych - zgłaszasz do gminy, i to jest obowiązek gminy i to wynika z przepisów. Nie ma zmiłuj!
Odpowiedz