Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po mojej kilkumiesięcznej karierze jako studentka zdążyłam już zauważyć i przyzwyczaić się…

Po mojej kilkumiesięcznej karierze jako studentka zdążyłam już zauważyć i przyzwyczaić się do tego, że niektórzy profesorowie za przeproszeniem wyżej s*ają niż du*ę mają. Ale to było zwykłe buractwo.

Miejsce akcji: stołówka uczelni.
Miałam pół godziny przerwy między zajęciami, więc stwierdziłyśmy z [k]oleżanką, że pójdziemy do drugiego budynku na jakiś obiad. Pół godziny to niby sporo czasu, ale nie tylko my wpadłyśmy na taki pomysł, więc kolejka była duża. Często się zdarzało, że gdy wchodził jakiś wykładowca, to studenci sami ustępowali miejsca w kolejce, czasem któryś uprzejmie zapytał czy mógłby mu ktoś ustąpić miejsca, a czasem grzecznie stawał i czekał na swoją kolej.

Ale nie [O]NA. Nie wiem kim była, zapewne z innego wydziału. Zamówiłyśmy z koleżanką zupę (dla mnie) i zestaw obiadowy dla niej, z tym że poprosiła zamiast ziemniaków ryż. Dobra, siedzimy, zostało nam kilkanaście minut do końca. Pani zza baru wywołuje mnie po zupę, a chwilę później koleżankę. I tu wkracza Ona.
O - Ooo a ja bym może jednak chciała z ryżem, to sobie wezmę ten zestaw!
K - Przepraszam panią, ale to moje zamówienie...
O - PANIĄ? PANIĄ DOKTOR. To po pierwsze! A po drugie zamówisz sobie następny, ja za ten zapłacę. (płatności dokonywane są z góry).
K - PANI DOKTOR, mam pięć minut przerwy, nie zdążą już przygotować mi posiłku...
O - Ja nie wiem kogo do tej uczelni przyjmują, dziewczyno, TY MASZ OBOWIĄZEK MI USTĄPIĆ!

Zawinęła zestaw koleżanki i poszła w kierunku osobnej sali dla personelu uczelni. Koleżanka poszła za nią, żądając zwrotu pieniędzy za obiad. Dowiedziała się, że Ona nie ma obowiązku oddawać żadnych pieniędzy. Do akcji dołączyłam ja, otworzyłam drzwi od osobnej sali. Siedział tam profesor z naszego wydziału, starszy, wielu wykładowców podchodzi do niego z dużym respektem. Przy nim powtórzyłam, że szanowna pani doktor właśnie dokonała kradzieży i że prosimy z koleżanką o oddanie pieniędzy.
Pani doktor zerknęła na mężczyznę, na nas, spaliła tak zwanego buraka i oddała koleżance 13.40. Ale gdyby wzrok mógł zabijać...

Wróciłyśmy na zajęcia, koleżanka z pustym żołądkiem.

Edit: Gwoli wyjaśnienia; co by nie było gó*noburz w komentarzach: Koleżanka NIE USTĄPIŁA. Kończyła nam się przerwa, więc nawet jeśli pani doktor oddałaby jej obiad, to nie zdążyłaby go zjeść. Więc odzyskanie chociaż samych pieniędzy było jak najbardziej odpowiednie.

uczelnia profesorowie

by mabmalkin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mabmalkin
8 18

@healthandsafety: Nie ustąpiła, ja jej tylko pomogłam ;).

Odpowiedz
avatar mabmalkin
6 16

@healthandsafety: Nie edytowałam :D

Odpowiedz
avatar healthandsafety
4 6

@mabmalkin: To jakim cudem nie zauwazylam calego tekstu "Zawinęła zestaw koleżanki i poszła w kierunku osobnej sali dla personelu uczelni. Koleżanka poszła za nią, żądając zwrotu pieniędzy za obiad. Dowiedziała się, że Ona nie ma obowiązku oddawać żadnych pieniędzy. Do akcji dołączyłam ja, otworzyłam drzwi od osobnej sali. Siedział tam profesor z naszego wydziału, starszy, wielu wykładowców podchodzi do niego z dużym respektem. Przy nim powtórzyłam, że szanowna pani doktor właśnie dokonała kradzieży i że prosimy z koleżanką o oddanie pieniędzy. Pani doktor zerknęła na mężczyznę, na nas, spaliła tak zwanego buraka i oddała koleżance 13.40. Ale gdyby wzrok mógł zabijać... " ale juz ostatnie zdanie tak?

Odpowiedz
avatar mabmalkin
-3 11

@healthandsafety: Nic nie edytowałam, napisałam tekst jednym ciągiem i tak dodałam. Dopiero mam zamiar edytować żeby poprawić interpunkcję.

Odpowiedz
avatar healthandsafety
4 12

@mabmalkin: Aaa... czyli mialam omamy wzrokowe? Mniejsza z tym. Mam nauczke by kolejnym razem robic zdjecia historii przed dodaniem komentarza ;)

Odpowiedz
avatar Issander
7 17

@mabmalkin: Koleżanka ustąpiła. Odzyskanie pieniędzy nic tu nie zmienia. Koleżanka nadal nie zdążyła zjeść obiadu, a prowadząca uzyskała, co chciała. Kobieta przecież nie ukradła jej pieniędzy, tylko obiad. Jeśli ja ci ukradnę twój nowy laptop czy pamiątkę, a potem łaskawie oddam za nie pieniądze, to będziesz zadowolona, że załatwiłaś sprawę?

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 20

@mabmalkin: Może edytowałaś, może nie - tego już nie sprawdzę. Ale mnie historia wydaje się prawdziwa właśnie do słów "TY MASZ OBOWIĄZEK MI USTĄPIĆ!", a potem "Wróciłyśmy na zajęcia, koleżanka z pustym żołądkiem." Cała ta akcja z gonieniem "doktorki" i publicznym odzyskiwaniem kasy jest mało wiarygodna. Już to widzę, jak jakaś tam studentka ładuje się śmiało za zamknięte drzwi OSOBNEJ jadalni dla wykładowców i oficjalnie oskarża kogoś o KRADZIEŻ PIENIĘDZY, bo, zdaje się, nie padły tam słowa o ZWROCIE należności za porcję obiadową. A oskarżona pani - do tej pory cham i prostak - nagle potulnieje, bez słowa wyjmuje pugilares i płaci co do GROSZA. Na dodatek dokładnie wie ile.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
-1 15

@Armagedon: Mówię, że przechodziłyśmy dla pomieszczenia dla PERSONELU UCZELNI, w którym siedział profesor. Nie oskarżyłam ją o kradzież pieniędzy tylko o samą kradzież- jeśli babka bierze nie swój obiad, nie płacąc za niego (jak napisałam- koleżanka zapłaciła z góry), to jest to kradzież. A ja osobiście nie mam problemu w zwróceniu uwagi, nawet jeśli jest to jakaś tam pani doktor, jeśli mam rację w tym co robię. Co do pieniędzy- wcześniej chciała zamówić ten sam zestaw obiadowy, więc widziała jaka jest jego cena. Ja nie widzę żadnego problemu.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
-3 11

@Issander: A czy w momencie jeśli kończy nam się przerwa między zajęciami, Ty chciałbyś nadal ten obiad? Nie zdążyłaby go nawet zjeść, więc pieniądze były jak najbardziej odpowiednie. Zapłaciła za obiad- obiad wzięła pani doktor- kończy się czas przerwy- koleżanka bierze pieniądze za zabrany obiad, którego nie zjadła.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
-1 5

@healthandsafety: Dobrze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@Armagedon: Pod tekstem edytowanym wyświetla się komunikat o edycji na przykład taki

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 czerwca 2017 o 21:45

avatar Minina
7 7

@thebill: Nie, podczas edytowania historii się nie wyświetla. @mabmalkin: Nie wiem, dlaczego Twoja koleżanka tak łatwo się poddała, jeśli chodzi o ten obiad. Ja bym babie powiedziała wprost, co o niej myślę, a nie się bała, że jak doktor, to ojeju, bo będę mieć problemy. Złodziejstwo trzeba nazywać po imieniu.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
9 13

Są równi, ale myślą, że istnieją na świecie równiejsi. Takim trzeba zawsze koniecznie uzmysłowić, że mylą się, uzurpując nieposiadane prawa i zawsze sensowne jest dobitnie, choć uprzejmie obstawać przy swoim, nie ustępując ich bezczelności i nachalstwu. Wojewodom należy pokazać, że smród ma dziś te same prawa.

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 21

@Ara: A ten, jak zwykle, we wszystko musi wmieszać "poprzedni system". To już jakąś obsesją zalatuje, albo paranoją. No i nie o nauce tu mowa, jeśli się nie mylę.

Odpowiedz
avatar Catholicbuster
-3 7

@Ara: Antykomunizm się leczy.

Odpowiedz
avatar Ara
0 6

@Armagedon: Tak się składa, że duża część kadry na uczelniach to jeszcze ludzie pamiętający głęboką komunę. Możesz się złościć, tupać nóżką, ale tego faktu nie zmienisz. Tak jak nie zmienisz faktu, że za poprzedniego systemu profesorem na uniwersytecie zostawało się albo z racji na dorobek naukowy, albo z nadania politycznego. I dużo takich osób z tej drugiej kategorii nadal na uniwersytetach jest i to właśnie oni najczęściej srają wyżej, niż tyłek mają. To naprawdę nie jest wiedza tajemna. Gdybyś skończyła studia, to byś to wiedziała. A jeśli nie widzisz związku między moją uwagą a tą historią, to cóż...nie każdy musi być bystrzakiem. Ale zauważam po twoich komentarzach że generalnie bardzo nie lubisz rozmawiać o faktach, dla ciebie ważniejsze emocje, prawda? Nie wiem tylko, czemu tak defensywnie podchodzisz akurat do tego aspektu?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 czerwca 2017 o 22:34

avatar Catholicbuster
-2 6

@Ara: Śmierdzi od ciebie pisizmem.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
17 17

Kompletnie nie rozumiem tej tytułomanii na polskich uczelniach. Nie nazwiesz wielce szanownej Pani Doktór "Panią Doktor", to potrafi udawać że nie wie, że zwracają się właśnie do niej. Zdarzyło mi się pół roku studiować w Polsce, jeden jedyny człowiek z klasą, którego spotkałam, był to starszy pan - profesor doktor habilitowany, krajowy konsultant do już nie pamiętam dokładnie czego. Człowiek niezwykle skromny, nalegał żeby mówić mu per pan i tak samo zwracał się do studentów. Przez myśl mu by nie przeszło zachować się jak ta kobieta z historii. Prędzej sam z własnej woli oddałby komuś swój obiad.

Odpowiedz
avatar Habiel
12 12

@I_m_not_a_robot: Bardzo dużo zależy od osoby. Ja na 1 roku miałam doktora, który kazał do siebie mówić po imieniu, bo twierdził, że jest naszym "starszym kolegą" na ścieżce nauki. I nie był to młokos, bo pod 70 był minimum :D

Odpowiedz
avatar Senites
15 15

@I_m_not_a_robot: Jest na to proste wytłumaczenie. To przesadne tytułowanie się niektórych wykładowców to nic innego jak "leczenie" kompleksów przez osoby z niską samooceną i niskim poczuciem swojej własnej wartości.

Odpowiedz
avatar oszi90
6 8

@Habiel: No żartujesz, do takiego dziadka mówiliście np. Wiesiu? :D czy jednak było wam zbyt głupio i zignorowaliście prośbę? Albo chociaż panie Wiesiu?

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
2 2

@Habiel: Robię magisterkę we Francji. Moja promotorka wygląda jak Legalna Blondynka (więcej niż 30 lat to ona nie ma) i ma kolczyk w nosie. Zwracamy się do siebie po imieniu, inaczej byłoby po prostu niepotrzebnie formalnie (nikt tu nikogo nie tytułuje) i niezręcznie. Poza tym, jest ode mnie starsza o jakieś 4-5 lat. Za rok, dwa pewnie będzie moją zwykłą koleżanką. Po co NA SIŁĘ się poniżać, albo kogoś na siłę wywyższać?

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
2 2

@Habiel: Ja miałam nauczycieli w podstawówce (cały czas zgniłozachodnia Francja), którzy pozwalali sobie mówić po imieniu. I było to dla nas całkiem normalne. Dopiero po jakimś czasie (gimnazjum [tak, w tym kraju nadal jest to i będzie praktykowane ;)]/liceum), zdaliśmy sobie sprawę, że to jednak było dość dziwne i należałoby mówić do osób "starszych" per pan, bo to zwyczajnie oznaka szacunku. -> Inaczej mówiąc: nauczanie tzw. "bezstresowe" dobrze wykonane: dzieci nie zachowujące się jak dzicz w buszu i nauczone mimo wszystko szacunku.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
1 7

@I_m_not_a_robot: Przypomniałam sobie jednego "Wielebnego Księdza Rektora Misji Katolickiej w XXX" (swoją drogą koszmarny człowiek, nigdy nie powinien być dopuszczony do wyższego stanowiska, o prowadzeniu katechezy z dziećmi nie wspominając...). Na lekcjach religii (dzięki którym między innymi jestem ateistką...) należało człowieka tytułować: "Proszę Wielebnego Księdza Rektora", inaczej było się kompletnie ignorowanym, nawet jeśli było to indywidualne lekcje religii (dziękuję bardzo rodzicom - do dzisiaj nie czuję się komfortowo z osobą religijną w jednym pomieszczeniu). Z drugiej strony, on sam zawsze mówił do mojego ojca per "Panie Profesorze", mimo iż mój tato ma "jedynie" doktorat, o czym "Wielebny Ksiądz Rektor" doskonale wiedział. Matko jedyna, co za niedowartościowany w życiu burak...

Odpowiedz
avatar jass
3 3

@Senites: Dokładnie, zresztą to samo jest w szkołach, miałam w liceum paru nauczycieli którzy oczekiwali, że uczniowie będą do nich mówić per "pani(e) profesor(ze)". Zawsze mnie to bawiło, bo dziwnym trafem dotyczyło tylko osób z tytułem magistra.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
2 2

@Senites: Ale fakt jest taki, że w Polsce jest na to uniwersalnie przyzwolenie i wszyscy traktują to jako rzecz normalną, chociaż na "zdrowy chłopski rozum" normalne to nie jest.

Odpowiedz
avatar Habiel
1 1

@oszi90: Chociaż chciał to i tak dostawialiśmy chociaż tego Pana, bo serio było nam głupio mówić do niego po imieniu. Ale gdy ktoś zwrócił się do niego per "doktorze" to był uświadamiany, że on sobie nie życzy tytułowania.

Odpowiedz
avatar LTM87
1 1

@I_m_not_a_robot: Spotkałem się kiedyś z teorią, że ta tytułomania w wydaniu polskim to pozostałość po czasach szlachty. Wymieniona liczba tytułów, urzędów i pełnionych funkcji wojskowych była po prostu odpowiednikiem dzisiejszej wizytówki. Szlachta z kolei rzekomo zaczerpnęła ten zwyczaj od koronowanych głów, których pełne tytuły wraz z "wykazem" podległych obszarów to również była mała nowelka.

Odpowiedz
avatar minutka
1 1

@Catholicbuster: To wtedy obydwoje byliby burakami...

Odpowiedz
avatar burninfire
0 0

@I_m_not_a_robot: Dokładnie. Jakiś czas byłam za granicą, niedługo się wybieram ponownie. W Polsce mało kto osiągnął coś na skalę światową, a tam normalnie można pracować z takimi ludźmi. W mailu piszesz "Hi", a nie "Szanowny Panie Profesorze, Doktorze nauk xx, Magistrze, Inżynierze...". W angielskim nie ma pan/pani, jest "ty". Tak btw samej historii - pracownicy naukowi jak nie mają dydaktyki czy konsultacji to nawet i godzinę mogą poczekać na obiad, bo przecież nikt ich nie rozlicza z tego ile siedzą w gabinecie.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
0 0

@jass: Hehe, nic nowego. Mając mamę pracującą na uczelni profesorów szkoły średniej tytułowałem magistrami bo tak przecież należało, a pani od polskiego jakby mogła to by tylko tupała nóżką na takie tytułowanie.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
0 0

@burninfire: Mnie się bardzo podobała pewna klinika w Szwajcarii, gdzie leczą wielkie szychy światowej sławy (moją mamę operował profesor, który leczył olimpijczyków). Pielęgniarki i lekarze przesympatyczni, a na parkingu dla personelu stoją wcale nie żadne limuzyny, ale zupełnie normalne Fordy, Citroeny, Renault... Nikt się nie obnosi ze swoją sławą, dokonaniami i materialnymi benefitami.

Odpowiedz
avatar nubivagant
-1 3

Czyżby WNS na Koszmarowej?

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
17 17

nie pomogą doktoraty kiedy człowiek chamowaty

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
10 16

@Asertywny: A następną rzeczą byłbyś Ty, wylatujący głową naprzód ze studiów. I po karierze naukowej, ups.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
6 6

@Asertywny: Niewątpliwie tzw. PANI DOCHTÓR zasłużyła sobie na takie potraktowanie. Ale zbyt dojrzale to nie wygląda. To raczej dziecinna reakcja i mogłaby wiązać się z nieprzyjemnymi konsekwencjami.

Odpowiedz
avatar Asertywny
8 8

@SunnyBaby: Niekoniecznie. Sam doświadczyłem podobnej sytuacji gdy będąc (lata temu) asystentem na wyższej uczelni zdarzyło mi się (zwykłemu magistrowi) w obecności prorektora, dziekana oraz dyrektorów dwóch instytutów powiedzieć kierownikowi zakładu (dr hab.) że jest cytuję "prymitywnym wsiokiem". Zrobiłem to bo człowiek ten (nota bene o wyjątkowo prymitywnym poczuciu humoru i braku wyczucia sytuacji) w bardzo wredny sposób publicznie skomentował wydarzenie, o którym wszyscy wiedzieli, a które mnie kiedyś spotkało i wciąż było dla mnie bardzo bolesnym wspomnieniem. Wiesz jakie poniosłem konsekwencje swoich słów? ŻADNE, choć byłem gotów na to, że mogą mnie wywalić ale miałem to gdzieś. Jedyną korzyścią było to, że nie musiałem już więcej wysłuchiwać "dowcipów" owego człowieka.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 3

@SunnyBaby: niekoniecznie, kadra raczej wykazałaby się ostracyzmem wobec takiej doktórki, co szarpie się o talerz w stołówce, jak z psem o miskę.

Odpowiedz
avatar cracoff
1 3

Gó*wnobÓrz?A co to za stwór?

Odpowiedz
avatar mabmalkin
1 3

@cracoff: Zwykły błąd :P

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
0 4

Nasuwa mi się tylko jedna myśl - jeśli ktoś tak bardzo się boi, żeby mu korona z głowy nie spadła, to widać ta korona słabo siedzi. To chyba wyjaśnienie tej dziwnej tytułomanii.

Odpowiedz
avatar pasia251
1 1

A z jakiej racji obsługa wydała obiad osobie, która za niego nie zapłaciła??? Ja bym się domagała swojego obiadu od pani w okienku - bo w sumie co mnie to obchodzi, ze moje zapłacone zamówienie oddała komuś innemu?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@pasia251: Wg mnie pani dr sobie ten obiad wyszarpała z rąk młodej, ja to tak odczytałam. A pani w okienku niejedną taką chamicę pewnie widziała, ale po co ma sobie kłopot robić odzywając się, bo pewnie tak by było.

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 0

Szkoda, że osoba wydająca obiady nic nie powiedziała... Mogłaby pomóc, choć pewnie nie chciała się narazić... :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Pozycję może i pani dr ma, szkoda tylko, że klasy zero. Wstyd. I oni uczą? czego ja się pytam??!!

Odpowiedz
Udostępnij