W poczekalni obok herbaty i wody, mamy wyłożone miętowe cukierki dla klientów. Tak, żeby "osłodzić" czekanie. Przychodzi ostatnio babeczka 60-70 lat.
- O cukierki a jakie to są.
- Miętowe, proszę się częstować.
- O nie, ja mięty nie mogę, jestem uczulona. Zaraz by mnie dusiło wie pani.
- No niestety, akurat dzisiaj mamy takie, mogę jedynie jeszcze wodę i herbatę zaproponować.
- Ale ja miętowych nie mogę, ale owocowego bym chętnie zjadła.
Nie porzucę stanowiska pracy i nie pobiegnę babce po owocowe cukierki, więc ostatnie zdanie zignorowałam.
3 minuty później słyszę jak babka zaczyna kaszleć, coraz mocniej. Wstaję do niej aby sprawdzić czy wszystko w porządku. Co robi pani? Wypluwa cukierka i jeszcze z pretensją w głosie mówi do mnie:
- No widzi pani, no, ja mówiłam, że na miętę jestem uczulona.
uslugi
Były za darmo. Grzech nie wziąć.
OdpowiedzW hurtowni w której się zaopatruję wystawiają w miseczkach(obok automatu na kawę) małe cukierki. Nie raz widziałam jak je klienci wpychają do kieszeni. Oczkami strzelają na boki i ręka w miskę. A pod hurtownią wypasione bryki.Ręce opadają.
Odpowiedz@Balbina: Mają na samochód, bo nie wydają na cukierki. Logiczne :)
OdpowiedzNo i próba morderstwa babci! Po co wam to było?
OdpowiedzObligatoryjny cukierek :D
OdpowiedzZnajomy z dawnej pracy stwierdzil, ze "za darmo to by i g***o zjadl"...
OdpowiedzBo darmowe nie tuczy.
OdpowiedzKurde co za baba. Jak jest uczulona to niech nie je tych cukierków.
Odpowiedzdziw, ze tylko jednego wziela, skoro darmowe
Odpowiedz