Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pojawiały się historie o współlokatorach, którzy całe swoje życie poświęcali hodowli pleśni,…

Pojawiały się historie o współlokatorach, którzy całe swoje życie poświęcali hodowli pleśni, brudu i wszelakich żyjątek na naczyniach swoich i współlokatorów, a także na powierzchniach wspólnych. Dlatego moja historia będzie pewnym zaskoczeniem, gdyż jest o Pani Pedant (PP).

PP jest moją współlokatorką (poza nami mieszka jeszcze jedna dziewczyna). Dosłownie nie znosi brudu. I okej, rozumiem, ja też nie lubię, jak moje jedzenie zaczyna mówić, a śmieci już wynajdują koło, ale uznaję lekki nieład.

Dochodziło w naszych kontaktach do absurdów takich jak to, że położone krzywo moje buty były przedmiotem awantury, bo nie stały w rządku. To nic, że nie przeszkadzały. I tak było źle.

Szczytem, po którym PP przestała się do mnie odzywać, był dzień, kiedy przygotowałam sobie obiadek - zwykły schabowy z ziemniakami i surówką. Wiadomo, że przy obiedzie zostaje lekki syf, ale idzie go ogarnąć w 10 min. Jednak, jako że musiałam lecieć na zajęcia, zmywanie zostawiłam na później.

Kiedy wróciłam, PP od progu zaczęła mnie jechać za to, że musiała zmywać moje garnki (tak, moje prywatne garnki - każdy ma swoje) oraz talerze i po mnie wynosić śmieci, bo zostawiłam burdel.

Aha, burdelem były garnki i mój talerz oraz obierki w śmietniku. Wkurzyłam się, bo nie będzie mnie PP rozstawiała po kątach. Nie miałam zamiaru przystosować się do jej najczystszego trybu życia, gdzie kubek po herbacie to hasiok totalny.

Wspominałam o naszej innej współlokatorce. Również z nią PP nie gada, bo - uwaga - współlokatorka ma nieporządek w jej prywatnym pokoju.

PP ujrzała go, jak współlokatorka zostawiła drzwi otwarte i od razu rzeczona dostała reprymendę, że przez jej syfienie w domu zalegną się karaczany. Nie muszę chyba dodawać, że chodziło tylko o zwyczajny, codzienny nieporządek?

Szczerze mówiąc, zastanawiam się, czy PP nie cierpi na jakąś chorobę psychiczną, bo takie zachowanie nie jest normalne.

najem współlokatorzy

by ~czystyczyscioch
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Lolitte
22 30

@annabel: Ciężko umyć talerz, którego się jeszcze nie zaburdziło i garnek, w którym gotują się jeszcze ziemniaki. Dwa nieumyte garnki i talerz to jeszcze nie jest nieporządek, z którego należy się tłumaczyć - to po prostu element życia, naturalny w każdym domu, który nie jest skansenem.

Odpowiedz
avatar MtthSkyy
11 11

No, smażysz schabowego na talerzu, pomysłowo ;p

Odpowiedz
avatar oszi90
16 24

@thebill: może by się spóźniła 10 minut na zajęcia, może dostała sraczki i nie zdążyła

Odpowiedz
avatar healthandsafety
1 21

@thebill: Tez tak mysle. Trudno robic sobie obiad, jak nie ma sie normalnego dostepu do zlewu, bo czyjes naczynia tam leza i blokuja zlew. Umycie wiekszego garnka wymaga pustego zlewu, przy lezacych brudnych naczyniach w sporej ilosci: garnek (kartofle), patelnia (schabowy), miska (surowka), do tego talerz z obiadu, no wkurzylabym sie, bo to jest ilosc, ktora ze zlewu bedzie wystawac.

Odpowiedz
avatar oszi90
-3 11

@thebill: aa i u normalnego studenta normą jest lekki nieporządek zwłaszcza w pewnych okresach :P jak się ma swój pokój to czemu nie. ja jak mam nawroty depresji to też mam syf w mieszkaniu przez jakiś czas.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 18

@thebill: Popieram. Nie ma nic bardziej wku*wiającego, niż niepozmywane gary i syf w kuchni. Lub syf w łazience. @healthandsafety: Jeśli kotlet był panierowany - to skorup jeszcze więcej, plus sztućce, tłuczek i deska. Do tego w uj okruchów i zapryskana kuchenka. Też bym się zjeżyła. A dziewczyna wyraźnie boi się robactwa. Może jest deko przewrażliwiona, ale rozumiem ją. Nie ma nic gorszego, niż prusaki (a co gorsza karaluchy) latające po chałupie. Może miała złe doświadczenia?

Odpowiedz
avatar MyCha
7 15

@thebill: Alien Life Form nie pojawia się w ciągu kilku godzin tylko potrzebuje dni. Nie przesadzajmy. Dziewczyna pewnie przygotowała sobie obiad na ostatnią chwilę więc od razu potem poleciała na zajęcia. Mogła wcześniej? Pewnie mogła ale kurka niech pierwszy rzuci kamień ten który zawsze planuje sobie idealnie dzień i absolutnie zawsze się go trzyma. Ja na przykład nigdy nie mam rano czasu na posprzątanie po śniadaniu. Trudno. Nigdy jeszcze w ciągu dnia ALF się nie zdążył zagnieździć. Podejrzewam, że z naczyniami po obiedzie jest podobnie. Osobną kwestię jest czy coś takiego dzieje się codziennie czy sporadycznie. Jeśli to druga opcja to ja nie widzę problemu bo normalne. Co do normalnego codziennego nieporządku. Jeśli współlokatorka nie pościeliła ładnie łóżka, ubrania z dnia poprzedniego wisiały na krześle, a na biurku były rozłożone notatki i książki to to jest dla mnie właśnie coś takiego. No chyba, że pościel nie była zmieniana od miesiąca, a po szafkach można było pisać. Czyli nie do końca poukładane rzeczy są OK ale brud już nie.

Odpowiedz
avatar karol2149
8 8

Ja stosuję zasadę, że jak nie zdążę czegoś pozmywać, to zostawiam u siebie w pokoju, żeby kuchnia była czysta. Wtedy jak któryś ze współlokatorów będzie chciał zrobić sobie obiad, to przestrzeń wspólna jest nienaruszona, nie zostawiam komuś w zlewie na dzień dobry.

Odpowiedz
avatar omel
3 3

@thebill: Instrukcja postępowania w przypadku niechcianych, brudnych naczyń blokujących zlew: 1. Weź je w ręce. 2. Postaw w innym miejscu. 3. [OPCJONALNIE] Umyj ręce. 4. Koniec.

Odpowiedz
avatar katem
3 13

No cóż, nie spodoba Ci się to - ale jednak, jeśli się mieszka z kimś to na powierzchniach wspólnych należy po sobie sprzątać, a nie zostawiać "bo mi się spieszy". U siebie w pokoju możesz mieć bałagan (w stopniu nie wpływającym na warunki w całym lokalu - nie "aromatyzującym" powietrza w pozostałej części mieszkania, ani nie stwarzającym warunków rozwoju innych form życia) - i to nie powinno współlokatorki obchodzić. Dzięki zachowaniu tych zasad dobrze mieszkało mi się z moimi koleżankami podczas studiów.

Odpowiedz
avatar Allice
3 19

Zajęcia pewnie przynajmniej 1,5h, dojazd plus ogarnięcie się przed i po zajęciach to przynajmniej kolejne pół godziny. Więc syf nie leżał 10minut tylko te 2 godziny albo więcej. A każdy chce zrobić posiłek. Sama jestem bałaganiarą ale jak już z kimś mieszkałam to miałam zasadę żeby nie wchodzić sobie z takimi rzeczami w drogę. Wziąć się za obiad 10 minut wcześniej albo skoro pośpiech to zrobić coś czego przygotowanie zajmie mniej czasu to chyba nie jest problem?

Odpowiedz
avatar MyCha
6 16

@Allice: Na prawdę jest dla ciebie warte awantury zostawienie paru naczyń, nie twoich, brudnych na pół dnia raz na ruski rok nie pozmywanych? Sama nigdy się nie spieszyłaś i na prawdę miałaś bardzoooo mało czasu na zrobienie i zjedzenie obiadu? Może to była kwestia okienka w którym autorka musiała się zmieścić bo inaczej chodziłaby głodna. Nikt nie jest idealny i chyba parę naczyń po przygotowaniu obiadu dla jednej osoby nie blokuje możliwości gotowania w całej kuchni. Z resztą sama kilka razy pozmywałam po współlokatorce, a ona po mnie. Nikomu się nam nic nie stało i nie przyszło do głowy obrażanie.

Odpowiedz
avatar Allice
3 9

@MyCha: spieszyło mi się. Jadałam wtedy coś na szybko tak żeby zdążyć sprzątnąć albo wszelkie gary zostawiałam w strefie która była prywatna i nikomu to nie wadziło. Zresztą można zjeść kanapkę a po powrocie schabowego, nie widzę problemu. W niewielkiej kuchni takie coś może mocno przeszkadzać. Ale fakt, prędzej nie mając miejsca na ogarnięcie swoich rzeczy prędzej te gary wylądowałyby na czyimś biurku niż bym je myła

Odpowiedz
avatar omel
0 4

@Allice: Instrukcja postępowania w przypadku niechcianych, brudnych naczyń blokujących zlew: 1. Weź je w ręce. 2. Postaw w innym miejscu. 3. [OPCJONALNIE] Umyj ręce. 4. Koniec.

Odpowiedz
avatar Allice
1 1

@omel: nadal nie rozumiesz że kuchnia może nie mieć wymarzonej ilości powierzchni roboczej? Więc 2 modyfikuję na "pieprznij na biurko/łóżko właściciela brudów"

Odpowiedz
avatar omel
-1 1

@Allice: Może być, tylko ja bym położył. Trochę brudnych naczyń nie powinno być powodem do okazywania agresji w jakiejkolwiek formie:D Szczególnie że wątpię by którykolwiek z użytkowników piekielnych był w stanie ze 100% pewnością powiedzieć "NIGDY przez CAŁE SWOJE ŻYCIE nie zostawiłem po sobie ANI JEDNEGO brudnego naczynia w części wspólnej domu/mieszkania"

Odpowiedz
avatar Habiel
9 19

Trochę was nie ogarniam- naczynia z jednego obiadu to nie jest jakaś wielka ilość, szczególnie gdy wieczorem ma zamiar się pozmywać. Nie wiadomo czy autorka wstawiała je do zlewu, czy zostawiła na kuchence, czy położyła gdzieś obok, a że nie pozmywała zaraz po jedzeniu to jest jej sprawa. Współlokatorka nie powinna zmywać, tylko jak coś to przestawić naczynia, skoro każdy ma swoje. Z poprzednią lokatorką po prostu odstawialiśmy swoje brudne naczynia na bok i myliśmy jak mieliśmy chwilę. Teraz mieszkam sama z chłopakiem, więc naczynia mogą spokojnie doleżeć do wieczora i być umyte hurtowo. Przez te parę godzin pleśnią nie zalecą.

Odpowiedz
avatar KIuska
-2 16

@Habiel: Wstaw do zlewu garnek, patelnie, kilka talerzy, sztućce, tłuczek i spróbuj w nim umyć np.sałatę. Życzę ci powodzenia bo to jest niewykonalne. To jest rzecz, która po prostu irytuje.

Odpowiedz
avatar Habiel
0 8

@KIuska: A czy gdzieś napisane było, że to wszystko leżało w zlewie? Nie. I zlew może być zawsze dwu-komorowy, a jak już ci tak bardzo to by przeszkadzało, a nie chcesz przekładać czyiś naczyń na bok, to zawsze możesz pójść do umywalki. Serio, mam wrażenie, że autorka nie robi tego notorycznie, a brudzenie talerzy przy obiedzie jest normalne i to współlokatorka niepotrzebnie histeryzowała. Sama uderz się w pierś i powiedz czy po każdym posiłku zaraz zmywasz naczynia (tj. jak tylko zakończysz przeżuwanie ostatniego kawałeczka), czy kładziesz się na chwilę odpocząć albo zwyczajnie nie masz na to czasu?

Odpowiedz
avatar KIuska
0 8

@Habiel: Ale czemu to ja mam cierpieć za to, że ktoś po sobie nie sprząta? Widziałam wiele mieszkań do wynajęcia i w ani jednym nie było dwu-komorowego zlewu. Skąd możesz wiedzieć czy autorka się nie spieszy codziennie? I czy codziennie nie zostaje góra naczyń w zlewie? Mieszkałam z taką dziewczyną przez 1,5 roku, ona tylko jak się spieszyła to zostawiała coś w zlewie. A spieszyła się codziennie. Potrafiła zostawić stos brudnych naczyń i jechać do rodziców na 2 tygodnie. Buty porozwalane po korytarzu to też była norma. Kilka razy miałam problem z otworzeniem drzwi do mieszkania. Tak, zaraz zmywam naczynia. Później siadam i kontynuuje naukę. Nie czekam aż resztki jedzenia na talerzu zaschną, zamienią się w średniej jakości "odświeżacz" powietrza i założą własne państwo. A jak wiem, że nie będę miała tyle czasu żeby posprzątać to jedzenie robię wcześniej, a nie kilka minut przed wyjściem. Potem tylko podgrzewam, szybko zjadam, myję talerz i wychodzę.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
2 6

@Habiel: Ja się uderzam, że zmywam. :) I po obiedzie, i na bieżąco, w trakcie przygotowania posiłku. Garnki, patelnie i sitka nawet od razu wycieram i chowam, żeby mi nie przeszkadzały. Ale raz, że mam na to dużo czasu, dwa, żem pedantka, a trzy - kuchnię mam dużą, ale źle urządzona, przez co przestrzeń robocza jest nikczemnych rozmiarów. ;)

Odpowiedz
avatar no_serious
4 6

@KIuska: A ja widziałam kilka mieszkań z dwukomorowym zlewem, szczególnie jeśli są szykowane na wynajem.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@Habiel: ja odkad zaczelam placic za zuzyta wode odkrylam,z e zwyczajnie TANIEJ jest umyc caly zlew brudnych acyzn niz rozkrecac wode i ustalac temperature dla kazdego talerzyka i kubeczka z osobna i tak, zmywam pod koniec dnia, jak zlew jest pelny chyba, ze po gotowaniu lacznie z garnkami i talerzami nazbiera sie duzo- wtedy zmywam od razu

Odpowiedz
avatar layla999
3 7

PP najprawdopodobniej ma zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, które się objawiają obsesją na punkcie utrzymania idealnego porządku i przesadnym dbaniem o czystość.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
9 9

"uznaję lekki nieład" - to jest baaaaardzo szerokie pojęcie :)

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
10 12

"Wiadomo, że przy obiedzie zostaje lekki syf, ale idzie go ogarnąć w 10 min. Jednak, że musiałam lecieć na zajęcia, zmywanie zostawiłam na później." To trzeba było zacząć gotować obiad 10 minut wcześniej. Wybacz, ale nie kupuję tej gadki. Za długo mieszkałem z syfiarzami, którzy ZAWSZE mieli coś niezmiernie ważnego do załatwienia, gdy tylko mieli posprzątać bałagan własnego autorstwa.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

matka mojego bylego robila awanture o talerzyk w zlewie jeden talerzyk awanture robila swojemu synowi, odczekujac 3 godziny az on wroci z pracy w tym czasie rzeczonego talerzyka dawno w zlewie nie bylo

Odpowiedz
Udostępnij