Sytuacja z wczorajszego poranka. Niedaleko mojego domu młode małżeństwo buduje sobie własne lokum. Słabo ich znam, bo nie mieliśmy póki co okazji, by dłużej pogadać. Do wczoraj.
Rano na ich działkę przyjechała policja. Zastanowiło mnie to trochę, bo czego mogli szukać na placu budowy? Przez myśl mi przeszło, że może jakiś upierdliwy sąsiad zgłosił, że np wykop jest niezabezpieczony właściwie. Skuszony ciekawością, podszedłem sprawdzić, co się święci.
Właściciel został okradziony przez złodziei-debili. Ukradli mu stemple budowlane. A dlaczego są debilami? Bo zakosili je spod dzień wcześniej zalanego betonu. Zajrzeliśmy przez okna, czy strop się nie odkształcił. Każdy laik przecież wie, że beton potrzebuje czasu, by odpowiednio związać. W 3 z 5 pomieszczeń było widać nawis na środku, powyginane i nadłamane deski podtrzymujące, tak samo jak pasy do wbijania stempli. Krótko mówiąc, złodzieje mieli cholerne szczęście, że im te kilka ton nie spadło na łby.
Zastanawiam się, debile, desperaci, czy może jedno i drugie?
Zarobili na tych stemplach kilkaset złotych. A mogli przypłacić to życiem...
złodzieje budowa
Miejmy nadzieję, że sąd obciąży ich kosztami naprawy stropów.
Odpowiedz@katem: I myślisz, że ich znajdą?
Odpowiedz@imhotep: myśleć zawsze można..
OdpowiedzSzkoda, że im się to na łby nie zawaliło.
Odpowiedz@Jaladreips: Z jednej strony może i tak. Ale z drugiej, właściciela tak by w obroty wzięli, że dobry adwokat zaraz by wyciągnął, że "w tym i tym miejscy na długości pół metra był wykop źle zabezpieczony". I znając nasze zajebiste prawo i sądy, to jeszcze właściciela by zamknęli za to, że dał się okraść i przy okazji beton zabił złodziei...
Odpowiedz@PluszaQ: Jak papiery są ok, to w najgorszym razie kierownika budowy, a nie właściciela-inwestora.
Odpowiedz@PluszaQ: Bez przesady, nawet przy naszym prawie i sądownictwie, sam ś.p. mecenas de Virion nic by tu nie ugrał.
OdpowiedzSkoro są śmiałkowie, dla których atrakcyjne są przewody pod bardzo wysokim napięciem, a wizja własnego zwęglonego zewłoku jakoś ich nie odstrasza, to w sumie ta historia jakoś bardzo nie dziwi... Ot, po prostu są ludzie, u których nad zdrowym rozsądkiem będzie górowała chęć zysku plus lepkość rąk. Raz się uda, dwa razy się uda, za trzecim razem lokalna prasa będzie miała artykuł.
Odpowiedz@LTM87: Szkoda tylko że właściciele musieli pewnie za ponowne wykonanie wybulić :/
Odpowiedz@jass: Szkoda, bo to właśnie ten charakterystyczny typ złodziejstwa, gdzie wartość ukradzionego mienia to zaledwie kilkaset złotych, ale straty wywołane kradzieżą liczy się już w grubych tysiącach, a czasem nawet i dziesiątkach tysięcy.
Odpowiedz