Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jadę autem. Przede mną, na chodniku jakaś rodzinka pakuje samochód, dzieci biegają.…

Jadę autem. Przede mną, na chodniku jakaś rodzinka pakuje samochód, dzieci biegają. W pewnym momencie jedno z dzieci popycha drugie, żeby upadło na jezdnię.

Hamulec, opony piszczą, stoję. Ogarniam, że jednak wyhamowałem przed leżącym dzieckiem. Rodzice w szoku, ja w duchu rzucam brzydkim wyrazem, pytam, czy wszystko w porządku.

Ano nie. "Bo jechałem za szybko", w opinii (zgaduję) mamuśki.

Padre na szczęście sam uzmysłowił kobiecie, że i tak jechałem poniżej dozwolonej, bo lecąc 50 km/h, zatrzymałbym się parę metrów dalej.

Niemcownia

by Fahren
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar brombella
17 19

ahhhhh, te dzisiejsze matki z odpieluszkowym zapaleniem mózgu...

Odpowiedz
avatar Vister
13 13

Miałem niedawno podobną sytuację ;) Jechałem osiedlową uliczką, nie za szybko, nie za wolno - z jednej i drugiej strony ulicy zaparkowane samochody, pełno samochodów. Tuż pod koniec drogi małe dziecko wybiegło zza samochodu by przebiec na drugą stronę jezdni do reszty swojej rodzinki (pasy były jakieś 20-50 metrów dalej) Wcisnąłem hamulec do oporu i udało się zatrzymać. Mnie na szczęście rodzice dziecka nie obwiniali o nic, tylko ochrzanili syna że nawet nie rozejrzał się kiedy chciał przebiec przez ulicę

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
3 5

Mam 1,5 roku starszą siostrę i przyznam, że bywało między nami różnie. Biłyśmy się, robiłyśmy sobie na złość, ale na takie coś żadna z nas by nie wpadła. Młody ma szanse na wyrośnięcie na niezłego psychopatę.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
0 6

Na kursie prawa jazdy instruktor wbijał nam do głowy, kiedy należy zachować szczególną ostrożność. Wymienił między innymi przypadek "gdy widzisz dzieci blisko krawędzi jezdni". Co dzień się przekonuję, że miał rację. A znów z drugiej strony. Szłam kiedyś z synem (wówczas około 3 lat) chodnikiem. Trzymałam go za rękę. Do dziś nie wiem, co się stało - czy się czegoś przestraszył, czy coś go zaciekawiło, nie wiem. Dość, że wyrwał mi rękę i runął prosto pod samochód. Dziewczyna za kierownicą stanęła na hamulcu, złapała się za serce i padła twarzą w kierownicę. Przepraszałam ją niemal na kolanach.

Odpowiedz
avatar Bastet
4 4

@KatzenKratzen: Dlatego ja przy małych dzieciach miałam wypraktykowany chwyt nie za dłoń, ale poniżej, za nadgarstek. Nie dały rady się gwałtownie wyrwać, a dzieciaki nieobliczalne są.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
2 4

@Bastet: Masz całkowitą rację. Mnie już, na szczęście, problem nie dotyczy, 11 latek potrafi się zachować w pobliżu jezdni, ale wtedy, co przeżyłam, to moje. Myślę, że co przeżyła dziewczyna kierująca autem to też jej..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Dzięki policji wszyscy mają OBSESJĘ na punkcie prędkości. Nieważne co robi pieszy, nieważne że dziecko czy inny pieszy ładuje się prosto pod koła, zawsze winna jest NADMIERNA PRĘDKOŚĆ. Niedawno gdzieś jechałem po Polsce, zjeżdżam z głównej na węższą ulicę i łagodnie zmniejszam prędkość hamując silnikiem. Idący chodnikiem facet nagle zaczyna wymachiwać rękami, krzyczeć, ubliżać od piratów drogowych, tłumaczyć że tu jest teren zabudowany i obowiązuje ograniczenie do 50km/h. Wszystko byłoby zrozumiałe, gdyby nie fakt że w momencie wjazdu na tę uliczkę miałem nie więcej jak 35-38km/h na liczniku, naprawdę powoli się toczyłem. Facet zobaczył sportowy samochód, usłyszał w miarę wysokie obroty silnika na niskim biegu (bardzo krótka skrzynia, więc nawet przy tak małej prędkości obroty są w miarę wysokie), więc od razu zaczął wrzeszczeć i wyzywać. Ciekawy jestem czy chociaż raz w życiu ten facet nakrzyczał na pieszego wchodzącego na jezdnię bez upewnienia się czy coś jedzie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 czerwca 2017 o 20:46

avatar jkniepremier
6 6

Telefon na policję: dzieci bez opieki bawią się NA JEZDNI.Żadna kara nie spotyka opiekunów, kiedy dzieci są ofiarami wypadków na drodze.I nie tylko. Dzieciak wlezie na dach i zleci i skręci kark, to wszyscy w płacz :jaka to tragedia dla rodziców. Jaka trauma i tak w kółko. A kto nie zabezpieczył dachu, bo dziecko tam wlazło. A gdzie byli9 i co robili rodzice?? Mamuśka na kanapie gapiła się w debilne seriale. W markecie bachor dorwał się do jakiegoś "kreta" i sobie łyknął. Mamuśka w ryk, że nikt jej bachora nie pilnował. Ona nie winna, bo zakupy robiła.

Odpowiedz
Udostępnij