Też niestety kilka lat temu miałem sytuację z taryfiarzem. Wracałem z kumplem z wycieczki i na dworcu z uwagi na dość duże plecaki i późną godzinę z kiepskim połączeniem komunikacyjnym, postanowiliśmy wziąć Taxi.
I tak się zdarzyło, że kumpel mieszkał wtedy obok hostelu, a ja od niego miałem przystanek pod nosem i 10 minut do domu. I powiem tak - po 500m podziękowaliśmy za kurs, po tym jak najprościej ująć zamiast w lewo pojechał w prawo i chciał nam zrobić dłuższą trasę o jakieś kilka km (z Fabrycznego na Legionów chciał jechać Kopcińskiego).
Jednymi słowami go załatwiliśmy "Panie my od urodzenia mieszkamy w tym mieście, nie leć w kulki".
Musieliśmy wracać nocnym, ale przynajmniej złotówki nie wziął.
taxi
Kanar vs taksówkarz. Jeszcze brakowało tam strażnika miejskiego :D
OdpowiedzDawno w Łodzi nie mieszkam, mieszkałem na Obrońców Stalingradu, ale jak można napisać "z Fabrycznego"? Toż to Łódź-Fabryczna, czyli "z Fabrycznej" :) A przy okazji, dalej w Łodzi jeździ się z "migawką"?
Odpowiedz@Rak77: z "dworca fabrycznego", w skrócie "z fabrycznego", wszyscy tak mówili i mówią (tym bardziej, żeby nie pomylić z ulicą Fabryczną). Zresztą na ulicę Obrońców Stalingradu nikt nie mówił inaczej niż "obrońców".
Odpowiedz@Rak77: Dalej. I kupuje się na krańcówce. :D A dworce zawsze były rodzaju męskiego: Kaliski, Fabryczny... w życiu nie słyszałam, żeby ktoś "tutejszy" inaczej mówił. A skoro na Obrońców mieszkałeś, to faktycznie, kawał czasu temu musiało to być. ;)
Odpowiedz@eulaliapstryk: Do tej pory mówią Obrońców lub na inną Nowotki.
Odpowiedz"Jednymi słowami go załatwiliśmy" Jednym słowem, albo kilkoma słowami.
Odpowiedz