"Obrońcy" cudzych dzieci.
Sklep, kolejka do kasy. Dziecko (4 lata) znajomej koniecznie chce dostać jakąś słodycz. Bierze towar z półki i biegnie do matki z krzykiem, że to chce i ona ma mu to kupić. Znajoma dziecku tłumaczy, że nie kupi mu tej słodyczy, bo w koszyku znajdują się 2 inne i że nie należy jeść tyle słodyczy i przecież ustalili, że kupują 2 opakowania słodyczy.
Dziecko oczywiście dalej swoje, że chce to, że tamtych już nie chce, tylko to i zaczyna ryczeć. Matka ze stoickim spokojem tłumaczy, że zgodnie z ustaleniami dziecko może sobie wybrać 2 rzeczy. Dzieciak wybiera wszystkie trzy. I ryczy.
Z boku przygląda się sytuacji obca kobieta i mówi do znajomej:
- Proszę kupić dziecku wszystkie trzy słodycze, przecież widzi pani, że on chce.
Znajoma ze spokojem (takim jak do dziecka, widać, że cierpliwość ma przeogromną).
- Proszę pani, przed wyjściem do sklepu ustaliłam z dzieckiem, że kupujemy 2 opakowania słodyczy. Nie mogę teraz zmienić zdania.
Kobieta nalega żeby dziecku kupić wszystkie 3. Głośno lamentuje jakie to matki są w tych czasach wyrodne, dziecku żałują cukierków, co to za dzieciństwo bez słodyczy itp. Zwraca się do dziecka:
- A ty chciałbyś te wszystkie 3 słodycze?
- Tak!
- To powiedz mamie, że chcesz.
I dziecko (które bardzo uważnie przyglądało się dyskusji) znów zaczyna histeryzować, że chce i mama ma natychmiast kupować. Znajoma zignorowała kobietę i ryki swojego dziecka, akurat była jej kolej w kasie i kupiła dziecku tylko 2 opakowania, a trzecie odłożyła. Kobieta dalej nie przestała lamentować.
I tu finał historii, który (jak dla mnie) jest bardzo dziwny - kobieta tak się uparła, że sama kupiła trzecie opakowanie, dogoniła moją znajomą przed sklepem i wręczyła dziecku słodycze.
Znajomej opadła szczęka. Kazała dziecku oddać pani słodycze (bo jest uczone, żeby od obcych ludzi nie brać żadnych prezentów). Kobieta się zbulwersowała, zaczęła krzyczeć na pół ulicy, wygrażała, że zadzwoni do MOPSu i innych instytucji. Dziecko rzecz jasna ponownie wpadło w histerię.
Powiedzcie mi proszę - czy ta kobieta postradała zmysły?
sklepy
"Dziecko oczywiście dalej swoje, że chce to, że tamtych już nie chce, tylko to i zaczyna ryczeć" I tu powinna nastąpić spokojna, rzeczowa rozmowa na temat "to co odkładamy?". I zapewne by nastąpiła, gdyby durny babsztyl się nie wtrącił. Nie rozumiem, co ci ludzie mają, że się tak litują nad cudzymi dziećmi? Naprawdę tak lubią rozwrzeszczane, roszczeniowe bachory? Gdyby dziecko nie wyczuło sprzymierzeńca, bardzo szybko by odpuściło.
OdpowiedzMialam podobną sytuację. Moje dziecko chciało lizaka, ja odmówiłam, zapłaciłam i wyszliśmy ze sklepu, a za nami leci jakiś dziadek i krzyczy, że skoro ja nie chciałam dziecku kupić, to on kupił. Przyznaję, zdębiałam.
Odpowiedz@menevagoriel: Ja bym mu w mordę dał a potem po policję zadzwonił, że próbował mi dzieciaka zgwałcić pedofil jeden i go lizakami zachęcał żeby z nim poszedł ;]
Odpowiedz@babubabu89: To jesteś o wiele gorszy od dziadka.
OdpowiedzTak.
OdpowiedzW zasadzie tak. Kobieta cierpiała na dość powszechne schorzenie zwane empatią.
Odpowiedz@Massai: Dobre! Choć trzeba uważać coby się dzieciak nie przyzwyczaił za bardzo.
Odpowiedz@Sharp_one: Empatia byłaby wtedy kiedy znajoma nie miałaby pieniędzy na żadną słodycz dla dziecka, a kobieta kupiłaby mu coś. Jeżeli kobieta widzi, że nie jest to uboga rodzina, której po prostu nie stać na przyjemności, a jedynie matka próbuje dziecko wychować i czegoś go nauczyć to nie powinna ingerować w wychowanie, bo matka wie co robi.
Odpowiedz@Sharp_one: Empatia? Czy ty wiesz o czym Ty kobieto mówisz? Mamy dawać dzieciom wszystko czego chcą, ale to potem na nas polecą gromy, czemu dzieci są źle wychowane. No a jakim cudem mamy je wychować skoro nie kupienie trzeciej paczki cukierków, przy akompaniamencie ryków dzieciaka to według Ciebie brak empatii?
Odpowiedz@Sharp_one: Brak empatii to cecha małych dzieci i psychopatów. I nie do końca jest to cecha a raczej umiejętność. Wiadomo, że wrażliwym osobom empatia może przeszkadzać w życiu ale normalny człowiek potrafi po prostu z niej korzystać. Na przykład utożsamiając się z obiema stronami konfliktu a nie tylko tą która akurat wrzeszczy. Z czego w tym przypadku szczerze wątpię czy kobieta była tak empatyczna wobec dziecka. Słyszy płacz i chce zareagować a to, że jest to nieodpowiednie w tej sytuacji już jej nie przyjdzie do głowy. Czyli niepanowanie nad instynktami a nie nadmiar empatii.
Odpowiedz@nasturcja: Polecam książkę Paula Blooma "Przeciw Empatii".
Odpowiedz@Sharp_one: Nie ma szans żebym przeczytała całość ale z fragmentów w internecie wynika dokładnie to, że autor jest przeciwny empatii bo ludzie źle ją pojmują i źle wykorzystują. Szczególnie ten fragment w którym "osoba z wyższą empatią" okazuje nadmierną troskę, ingerowanie w sprawy innych” i przesadne samopoświęcenie pokazuje, że autor nie ma na myśli prawdziwego współodczuwania. Prawdziwe będzie wiedziało kiedy przesadza i będzie wiedziało, że to, że druga osoba cierpi nie oznacza, że od niej samej oczekuje się działania. To dokładnie jak w tej historii. Kobitka wie, że dzwoni ale nie wie w którym kościele. Wie, że dziecko płacze ale nie potrafi mu naprawdę pomóc więc pomaga sobie poprzez sprawienie żeby przestało. To jest empatia rozwijająca się jak u małego dziecka właśnie. Jak braciszek płacze to oddam mu zabawkę żeby przestał. Teraz. To przejaw niedojrzałości.
Odpowiedz@nasturcja: No przecież tego się tyczy mój komentarz.
Odpowiedz@Sharp_one: O! Tak Cie obraziło nazwanie kobietą? Kobieta też człowiek przecież.
Odpowiedz@Sharp_one: Nazwałeś umiejętność najpierw schorzeniem a potem cechą która może być negatywna. To jakbyś powiedział, że umiejętność krojenia chleba jest negatywna bo nie rozwinięta do końca prowadzi do cięcia się po palcach.
Odpowiedz@nasturcja: Bo to jest cecha negatywna. Tak jak brak stanowczości czy uległość.
Odpowiedz@Sharp_one: brak stanowczości i uległość to to samo a stanowczość również da się wyćwiczyć. Jeżeli masz umiejętność możesz jej użyć albo nie i w zależności od sytuacji być stanowczym lub nie. Nie posiadając jej masz tylko jedną drogę więc jesteś ograniczony. Empatia pozwala ci pobierać inne informacje więc to jest bardziej jak spostrzegawczość. Nie uważam specjalnie żeby spostrzegawczość była obiektywnie negatywna. To nie koniecznie jest zachowywanie się empatycznie bo takie zachowania można uprawiać nie mając grama empatii. Jak u dzieci właśnie: już wiedzą, że wypada się dzielić ale jeszcze nie rozumieją dlaczego. Ogólnie: to, że posiadasz umiejętność nie oznacza, że musisz z niej korzystać ale zazwyczaj bardziej się opłaca ją posiadać niż być jej kompletnie nieświadomym. Rozwija ci to wachlarz decyzji jakie możesz podjąć i zachowań do jakich możesz się uciec. To tzw.: umiejętności miękkie.
OdpowiedzDo sklepów, oprócz zakazu wprowadzania psów, powinien być też zakaz wprowadzania bachorów.
Odpowiedz@Jaladreips: i stąd się właśnie biorą dorośli którzy nie potrafią się zachować. Z dzieci które nie mają tego przećwiczone
Odpowiedz@Jaladreips: No tak - dobry pomysł. Siedzę sama z dzieckiem przez 10 godzin kiedy mąż jest w pracy. Muszę iść na zakupy - mam zostawić moje roczne dziecko samo w domu czy może pod sklepem. Do sklepów powinien być też zakaz wprowadzania idiotów - tylko musiałbyś poszukać kogoś, kto Ci zacznie zakupy robić.
Odpowiedz@Jaladreips: Może nie do wszystkich, ale niektóre mogłyby wprowadzić politykę "childfree"... choćby miały 2x większe ceny, tobym chodziła.
OdpowiedzZ dzieckiem, jak zacznie już kontaktować i jarzyć tak mniej więcej co się do niego gada, trzeba odbyć rozmowę o sile nabywczej pieniądza i jego zarabianiu. Mniej więcej tak: "Słuchaj no młody, żeby mieć kapustę na jakieś twoje pierdoły które bym sobie wydał na browca albo panienki gdybyś nie raczył przyjść na ten padół, to żem musiał całe życie tyrać - ty żeś przylazł na gotowe. Więc siedź na dupie i nie pyskuj tylko bier to co ojciec z matką ci kupią, jakieś maszkety też dostaniesz okazjonalnie ale jak będziesz darł japę przy ludziach to ch*ja dostaniesz. Jak już pójdziesz do roboty porządnej to se obsztalujesz figurki Star Wars jakie będziesz chciał bo ja se kupiłem pierwszą w wieku 35 lat za te kryształy co my z ujcem do Bułgarii wozili".
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Może niekoniecznie w takiej formie, i niekoniecznie tymi słowami - ale generalnie, co do zasady, to masz rację :)
Odpowiedz@Drill_Sergeant: co to maszkety? :)
Odpowiedz@Visenna: W czym jest lepsze zadanie pytania (i, zapewne, czekanie na odpowiedź) od dwukliku na nieznanym słowie i wybraniu "szukaj"? Pomijam już, że z samego kontekstu mniej więcej wiadomo, o co chodzi.
Odpowiedz@Visenna: "maszkety" to jest to wszystko co możesz zmaszkiecić :)
Odpowiedz@whateva: w podtrzymaniu k..wa rozmowy. Chyba logiczne, że w pierwszej kolejności zadaje się pytanie referującemu? Czy jak szkole czegoś nie rozumiałeś, to nie pytałeś nauczyciela, tylko w domu w googlu sprawdzałeś? Nie masz już naprawdę czego się czepić, tylko takiej bzdury jak to, w jaki sposób uzyskam interesującą mnie informację? Może znajomych sobie znajdź jakiś czy coś, bo doprawdy poziom upierdliwstwa wykazujesz przerażający - pisać, byle coś napisać, byle się czepić.
OdpowiedzI weź tu człowieku spróbuj wychować dziecko, kiedy jakiś obcy babsztyl Ci rozpierdziela metody wychowawcze.
Odpowiedz@Edwin: Słabe te metody, jeśli byle babsztyl jest je w stanie rozpierdzielić.
Odpowiedz@katem: A wytłumaczyłbym Ci ale boje się, że nie zrozumiesz.
Odpowiedz@Edwin: Popełniłeś niewybaczalny błąd i niestety muszę ci go wytknąć. Użyłeś niewłaściwego słowa! Nie "boję" tylko "wiem". Nie musisz dziękować :)
OdpowiedzMoże naoglądała się tego krążącego po sieci filmu z kupowaniem ciasta? I zinterpretowała po swojemu...
OdpowiedzHistoria z pkt widzenia wychowawczego matki jest piekielna. To oczywiste. Natomiast ostatnie pytanie w historyjce pachnie... ok, nie będę się wyzłośliwiał i pisał o nierozgarnięciu ;) Nietrudno sobie wyobrazić, kilka scenariuszy, gdzie zachowanie kobiety było racjonalne (być może tylko z jej pkt widzenia :)) - Może rozmowa matki z dzieckiem wyglądała nieco inaczej (historyjka zapewne jest, jak większość tutaj, podkoloryzowana) i np. padł argument pieniędzy, a dodatkowo mama dziecka nie wyglądała na zamożną i kobieta chciała jakoś "pomóc". A jej odmowy traktowała tylko jako kurtuazyjne lub "ratowanie twarzy". - Może ta pani sama pochodziła z biednej rodziny i pamięta jak często czegoś bardzo pożądała i nie mogła dostać i teraz to "nadrabia". To bardzo silny mechanizm, tak bardzo niedoceniany (albo: wypierany, bo działa na nas samych) - Może nie ma dzieci czy wnuczków i chciała przez moment poczuć się "kochaną babcią przynoszącą słodycze" - I kilka innych "może" Oczywiście takie zachowania ludzi postronnych (ale jednak dorosłych, czyli autorytetów dla szkraba) jest bardzo problematyczne i znakomicie utrudnia "lekcję wychowawczą" jaką matka chciała zafundować dziecku. Tym niemniej pamiętaj, że nie każde zachowanie inne od naszego wyobrażenia to zaburzenie czy choroba...
Odpowiedz@ja_2: A nie sądzisz, że w takiej sytuacji kobieta mogłaby wziąć matkę na stronę i jej po cichu zaproponować swoje rozwiązanie?
OdpowiedzTa kobieta nie postradała żadnych zmysłów, tylko ich nigdy nie miała. Nie należy się - nieproszony - wtrącać do nie swoich spraw, chzba, że się dzieje coś nieodwracalnie strasznego, wymagające natychmiastowej interwencji, a niekupienie kolejnego słodycza napewno tym nie jest.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: A gdyby ktoś lał dziecko albo szarpał to pewnie odwróciłaby głowę i udawała, że nie widzi... Tacy ludzie wtrącają się tylko wtedy, gdy nie trzeba...
Odpowiedzie ogarniam takich babsk zaczepiajacych obcych i udzielajacych im rad, naprawde zazwyczaj mowie- to nie pani sprawa, prosze sie zajac swoim zyciem
OdpowiedzNie ogarniam takich ludzi. Moje dziecko jest na razie małe, więc nie robi taki afer w sklepie, ale gdyby mi się przydarzyła taka sytuacja to tak jak do dziecka mam cierpliwość, tak babce bym wygarnęła. Głupi babsztyl.
Odpowiedz@Malutka_87: Nie możesz wygarnąć, bo dziecko cały czas patrzy i słucha. A przecież nie wolno używać brzydkich słów, prawda, mamusiu?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2017 o 10:00
@yakhub: A gdzie napisałam, że użyłabym brzydkich słów? Jeśli dla Ciebie wygarnięcie komuś to rzucanie przekleństwami na prawo i lewo, to Twój problem. Wystarczy powiedzieć, żeby zajęła się własnymi dziećmi lub wnukami, a jeśli takowych nie posiada to tym bardziej nie ma prawa pouczać innych.
OdpowiedzTu nie chodzi o zmysły tylko rozum. Ja na miejscu matki wyjąłbym komórkę i po wybraniu trzycyfrowego numeru (np 445) odegrał taką scenę. Halo ,Policja. Proszę o interwencję. Do mojego dziecka przyczepiła się jakaś kobieta, która wydaje się niezrównowazona psychicznie. Usiłuje mu wcisnąć jakieś podejrzane słodycze. (Tu bym zrobił małą przerwę na odpowiedź policjanta). I dalej.. Jak wygląda ? Tu podałbym dokładny rysopis owej osoby, a jeszcze lepiej zrobił jaj zdjęcie. Widok s3,14erdalającej baby - bezcenny.
OdpowiedzJakim prawem kobieta podważa święty autorytet matki, jakby mnie coś takiego spotkało kazałbym jej %^@#$ (oddalić się natychmiast w bliżej nieokreślonym kierunku)
Odpowiedz