Pracuję w restauracji jako kelnerka.
W piątek szef zwolnił mojego kolegę, który był z nami od 2 miesięcy. Lista jego grzeszków była dosyć długa i zbierało mu się od jakiegoś czasu, ale zadecydowała jedna sytuacja.
Godziny szczytu mamy od 12 do 14, przed i po jest raczej spokojnie, często zdarza się, że w lokalu jest 1-2 gości, a czasem nikogo. Ten czas wykorzystujemy na sprzątanie. Nie jakieś mycie podłóg, kibla, tylko sprzątanie naszego miejsca pracy - baru, zaplecza, gdzie przygotowujemy smoothie, świeżo wyciskane soki i sałatki, ewentualnie szafek i szuflad z napojami przy barze. W piątek wykorzystałam przysługującą mi półgodzinną przerwę na szybką wizytę u fryzjera, szef wyszedł do księgowej, a kucharz robił akurat porządki w chłodni. Kolega powinien teoretycznie, jak zwykle, zająć się sprzątaniem baru itd.
Szef wrócił po jakichś 5 minutach, bo zapomniał o jakichś dokumentach. Zastaje taki oto widok - kolega siedzi z telefonem przy stoliku, z nogami na stole, popijając piwko. Speszył się, a może zerwał z miejsca gdy zobaczył szefa? Gdzieżby. Na pytanie szefa, co on właściwie k...wa robi, stwierdził, że czeka, aż ja wrócę, żeby mógł iść do domu. Na pytanie czemu siedzi rozwalony jak panisko zamiast wziąć się do jakiejś pracy, stwierdził, że przecież ja posprzątam jak wrócę, w końcu jemu jako facetowi sprzątanie nie przystoi.
Był bardzo zaskoczony zwolnieniem.
gastronomia
Bo ten pan starszy nie ma prawa być zatrudniany do niehonorowych prac poniżej jego poziomu zawodowego, on jest TYLKO od tych ważniejszych i wyższych robót, bo ma wybitniejsze kwalifikacje zawodowe niż jakaś pierwsza lepsza kelnerka, stojąca nieporównywalnie pod nim fachowo, czyli nic nie warta.
OdpowiedzI pomyśleć, że on się kiedyś rozmnoży i przekaże takie "wzorce" kolejnemu pokoleniu..
Odpowiedz@salee_n: Niestety, pewnie się rozmnoży, bo u nas model "on po pracy żłopie browara przed TV, a ona gotuje, sprząta i jeszcze zrobi się na bóstwo, bo miś ma potrzeby" jest uważany za oczywisty i normalny :/
Odpowiedz@Alien: To nie jest "u nas", rzecz dzieje się w Niemczech.
OdpowiedzTo już nie musicie czyścić kibli w czasie pracy? ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2017 o 19:44
@victoriee: zmieniłam pracę
Odpowiedz@victoriee: Ha ha, o to samo chciałem zapytać autorkę.
Odpowiedzno to przynajmniej szef porządny... ale już za sam alkohol w pracy należy mu się DYSCYPLINARKA P.S. oczywiscie jesli byla umowa o prace a nie zlecenie
OdpowiedzTo znaczy, że skoro w trakcie "najdłuższych wakacji w życiu" wyjechałem do pracy - sprzątania, to tym samym pogrzebałem swoją męskość i uwłaczało to mojej godności? Dobrze wiedzieć.
OdpowiedzTwoje historie są zawsze świetne :) Swoją drogą, masz niefart do spotykania takich piekielnych typów. Ale dobrze, bo dzięki temu masz o czym pisać a my możemy to czytać > Pozdrówka
OdpowiedzTrzymaliście typa z takim podejściem aż dwa miesiące? Co on przez ten czas robił? Z tacą biegał? Drinki mieszał? Czy to też było poniżej godności Jaśniepana?
OdpowiedzDobrze, że to akurat szef złapał na gorącym uczynku. Jakby to był ktoś inny, to szef mógłby mu nie uwierzyć - i nieświadomie utrzymywać nieroba.
OdpowiedzTzn.jak rozwalił się i jeszcze popijał piwko to faktycznie, jeszcze bez żadnej skruchy, jednak tak btw.wkur*ia mnie niesamowicie, jak SERIO nie ma co do roboty w danym momencie i usiądziesz sobie na 5 min a szef akurat przechodzi i cię opierd*la czemu nic nie robisz,gdzie jak już miałbym coś robić to "na siłę" czyli jak ja to nazywam "ściereczkowanie" przecieranie po raz 10x czystego jak łza blatu byleby nie było że siedzę.
Odpowiedz@heerind: Z tym że robota była do robienia. Jednoznacznie stwierdził, że jest coś do posprzątania, ale uznał, że to nie jest robota dla niego. A jak pracownik stwierdza, że pracy która, jest do wykonania, nie będzie robić - to po co takiego trzymać?
Odpowiedz@heerind: W knajpie zawsze jest coś do zrobienia. Nie masz co robić? Przetrzyj szkło, ono jest wizytówką barmana.
Odpowiedz