Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Stało się - decyzja zapadła, zostanę oficjalną, legalną, urzędową teściową :P Mianowicie…

Stało się - decyzja zapadła, zostanę oficjalną, legalną, urzędową teściową :P

Mianowicie moja córka i jej narzeczony uznali, że chcą spędzić razem resztę życia, i zamierzają wziąć ślub. Zostało to ogłoszone wszem i wobec w ubiegły weekend, bo akurat mieliśmy zjazd rodzinny. I się zaczęło...

Młodzi nie lubią wielkich weselisk, więc nie będą takiego organizować. Planują przyjęcie dla najbliższej rodziny i przyjaciół w ogrodzie domu, w którym mieszkaliśmy przed rozwodem z moim Eksem (dom został sprzedany, ale w trakcie załatwiania sprawy zaprzyjaźniliśmy się z ludźmi, którzy go kupili, i nie będzie to problem).

Trwają starania, żeby ślub też mógł się tam odbyć, mamy nadzieję, że się uda.

W sumie na zjeździe rodzinnym wielka kupa ludzi (moja rodzina to jakieś 300 osób, jak się ostatnio liczyliśmy) dostała zaproszenie na ślub, a spośród nich jakieś 40 osób najbliższych Młodym (w sensie relacji, nie stopnia pokrewieństwa) - też na przyjęcie.

Zostało też powiedziane, jak to przyjęcie będzie wyglądać. OK, rodzinka niby przyjęła do wiadomości, ale okazało się, że nie ma tak dobrze.

Zaczęły się telefony od ludzi, których do tej pory niesłusznie uważałam za (w miarę) normalnych. A dlaczego Zosia jest zaproszona na przyjęcie, a Basia nie, przecież to jej siostra, a w ogóle Krysia jest przecież bliższą kuzynką, a zaproszenia nie dostała, a Marysia też chciałaby iść, to przecież wnuczka stryja brata kuzyna, a Jacuś ma taksówkę, to by mógł Młodych zawieźć na ślub, ale to tylko do kościoła przecież, i w ogóle to nie po Bożemu brać ślub nie w kościele, tylko gdzieś w krzakach, burza będzie, komary wszystkich zjedzą, ubrania się pobrudzą, zdjęcia nie wyjdą...

I to nie moja córka odbiera te wszystkie telefony, a skądże. Numer mojej córki cała rodzinka kolektywnie zapomniała. Telefony odbieram JA.

I tak sobie myślę, że jeśli odbiorę ich jeszcze kilka(naście), to następną historię na Piekielnych napiszę chyba z więzienia, gdzie będę siedzieć za morderstwo w afekcie.

by Golondrina
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Hedwiga
17 19

Bardzo współczuję. Właśnie ze strachu przed takimi sytuacjami postanowiliśmy urządzić sobie podróż przedślubno-poślubną i ślub wziąć w konsulacie. Kwasów ze strony dalszej rodziny było co nie miara, ale na szczęście nasi rodzice i inni najbliżsi to zaakceptowali.

Odpowiedz
avatar Golondrina
13 13

@Hedwiga: Świetny pomysł, 90% problemów z głowy. I będziecie mieć piękne wspomnienia :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Serdeczne Gratulacje! Telefonów pewnie się naodbierasz jeszcze dziesiątki szczerze współczuję

Odpowiedz
avatar Golondrina
10 10

@maat_: Dzięki :) Cieszę się ogromnie, będę miała super zięcia. A telefony są wkurzające, ale z całą pewnością jakoś to przeżyję. W końcu im się znudzi.

Odpowiedz
avatar Marljena2
11 11

Ale Wam zazdroszczę! Ja sama chciałabym zrobić wesele w takim miejscu, ale niestety, nie mam warunków :( Pozostaje więc wynajęcie sali. A telefony... Podzwonią, podzwonią i przestaną. Tyle dobrego z tego że zweryfikujesz, kto z Twojej rodziny jest normalny a kto nie :)

Odpowiedz
avatar Golondrina
10 10

@Marljena2: Ten dom jest do tego idealny - budowany dla członka służby dyplomatycznej, przystosowany do organizowania dużych przyjęć. Wielki salon z bezpośrednim wyjściem na taras i dalej do ogrodu, składany podest, który po rozłożeniu staje się np. parkietem do tańca, miejsce do zamontowania wielkich markiz, które zadaszają cały taras... A w ogrodzie m.in. miejsce na ognisko. Jeśli uda się załatwić ślub na miejscu, to będzie naprawdę piękna impreza :)

Odpowiedz
avatar Eruaniel
11 11

Dokładnie to samo miała moja mama. Tylko potem przeszło to z fali pretensji w fale złośliwości, awantur i wyzwisk. Polecam szybko ukrócić zachowania rodzinki, bo będzie tylko gorzej. Szczególnie wizyty np. u dziadków młodych będą tragedią. U mnie minął prawie rok i większość rodziny nadal ze mną nie rozmawia, bo wzięłam ślub za granicą. Myślałam, że w ten sposób ominie mnie cały cyrk - nic bardziej mylnego...

Odpowiedz
avatar Golondrina
8 8

@Eruaniel: Oj, to współczuję. Mam nadzieję, że w końcu Twoja rodzina się jakoś ogarnie, szkoda życia na takie bzdety. Co do mojej, liczę na to, że jakoś się to jednak ułoży...

Odpowiedz
avatar shadowy_name
18 24

Czyli... Urządzacie ślub i przyjęcie w tym samym miejscu, z tym że zaraz po ślubie większość gości ma spadać, bo przyjęcie tylko dla wybranych? Czy coś źle zrozumiałam? Jestem zwolenniczką, że młodzi sami wybierają formę, która najbardziej im pasuje - chcą dużo gości na ślubie a imprezę poślubną zrobić kameralnie, to ich wola. Jednak, jeżeli to wszystko miałoby się odbyć w tym samym budynku, to narażacie się na dużo większe zgrzyty w dniu uroczystości niż są teraz.

Odpowiedz
avatar Golondrina
11 11

@shadowy_name: To jest ten szczegół, którego Młodzi jakoś nie wzięli pod uwagę, dopiero starsze pokolenie zauważyło, że to byłoby trochę niezręczne :( Na razie nie mamy zgody na ślub w domu, więc prawdopodobnie i tak odbędzie się w kościele. Na taką zgodę dość długo się zazwyczaj czeka, a Młodzi nie chcą odwlekać ślubu w nieskończoność. Jeśli jednak taką zgodę udałoby się uzyskać, trzeba będzie jakieś zmiany w planie wprowadzić. Zobaczymy, jak to się ułoży.

Odpowiedz
avatar cebulka33
1 7

@Golondrina:Miałam przyjemność uczestniczenia na kilku weselach w UK i powiem szczerze,że podoba mi się ich rozwiązania.Do kościoła lub innego miejsca oraz na obiad są zapraszane najbliższe osoby, natomiast po 18:00 przechodzą wszystkie pozostałe zaproszone osoby, które mają ochotę się pobawić ze świeżo upieczonym małżeństwem.Co prawda zazwyczaj to goście opłacają sobie wszelkiego rodzaju napoje,te alkoholowe jak i te bez, ale nikomu to nie przeszkadza tak to już tam po prostu jest i nikogo to nie dziwi, a pozwala to na zabawę że wszystkimi, z którymi ma się ochotę bawić, nie naruszając specjalnie budżetu.

Odpowiedz
avatar katzschen
2 6

Jeśli to ma być ślub kościelny, to w domu jest to na pewno niemożliwe (chyba że właściciel ma też kaplicę;)).

Odpowiedz
avatar Golondrina
5 5

@katzschen: Możliwe to jest, tylko wymaga zgody biskupa.

Odpowiedz
avatar burninfire
1 3

@cebulka33: Tylko, że tu chodzi o coś innego. Owszem, znajdą się ochotnicy tylko na tą mniej oficjalną część (sama bym chętnie w czymś takim wzięła udział, bo nie przepadam za kościołami) i to naprawdę jest ich rzecz, mogą nawet przyjść na ten ślub, potem gdzieś tam sobie pochodzić i wrócić na 18. Tu mamy sytuację, że są zaproszeni np. na 13:00 i za godzinę won, tak w ogóle to z miejsca wesela. Takie "no możesz przyjść i możesz dać prezent, ale wiesz, jesteś rodziną drugiej kategorii". Lepiej po prostu nie zapraszać jak tak. A wybór gości to rzecz młodych, byle nie robić nietaktów typu zapraszam, ale bez osoby towarzyszącej, czy zaprosić "Kowalskich z dziećmi" jak dzieci mają 16+ lat.

Odpowiedz
avatar Hedwiga
2 6

@ZaglobaOnufry: A nie jest potem duży obieg papierów konieczny by w Polsce taki ślub zalegalizować? My braliśmy za granicą podczas podróży, ale w polskim konsulacie. Było cudownie. :)

Odpowiedz
avatar Bubu2016
2 4

Rada warta wszystkich pieniędzy: nie odbieraj! ;)

Odpowiedz
avatar Golondrina
2 2

@Bubu2016: Jeszcze trochę i pewnie posłucham Twojej rady ;)

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
5 5

Gratuję i łączę się w bólu. Aktualnie przeżywam to samo, bo mój tata się żeni tego lata. Ze strony dalszej rodziny spotykam się z tak nieprzyjemnie zaskakującymi reakcjami, że aż mam ochotę magiel z piekielnych zrobić i je opisać. No i oczywiście wszyscy jak jeden mąż "zapomnieli" jego numer telefonu.

Odpowiedz
avatar Golondrina
4 4

@kertesz_haz: I pewnie na Tobie się wszyscy wyżywają? To rzeczywiście masz niefajnie, chyba nawet gorzej niż ja... Trzymam kciuki, nie dajmy się :)

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
4 4

@Golondrina: Oj, nie damy się, nie damy, prawda? W moim przypadku to ślub seniora, który nie odbędzie się w Polsce, a ja na dodatek ogarniam organizacyjnie wyjazd polskiej rodziny, więc się skupia na mnie. Ta dalsza rodzinka ćwiczy mnie w asertywności i jak pojawiają się jakieś dziwne żale pod adresem mojego taty to proszę tą osobę o telefon do niego i staram się skierować rozmowę na konkretne sprawy, ale co zdążyłam usłyszeć to już nie odsłyszę.

Odpowiedz
avatar Golondrina
2 2

@kertesz_haz: A Ty też mieszkasz za granicą czy w Polsce? Bo jeśli w Polsce, to obawiam się, że nawet po imprezie będziesz różne dziwne telefony odbierać, od różnych pociotków niezadowolonych ze wszystkiego. Co to jest swoją drogą, że najbliższa rodzina zazwyczaj jest w stanie się do wielu rzeczy dostosować, a dalsza tworzy jakieś problemy, jakby to oni byli najważniejsi...

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
2 2

@Golondrina: Ze względów zawodowych mieszkam jeszcze w Polsce, ale tak naprawdę ze względu na męża zawieszona jestem między dwoma krajami. Co do rodziny, to zaskakujące, prawda? Z tej najbliższej ludzie się potrafią dostosować i nikt nie robi problemów, chociaż u niektórych wymagało to zmiany planów wakacyjnych i przełożenia rezerwacji, ta dalsza potrafi odstawić jakieś dziwne numery. No nic nie dajemy. Mam nadzieję, że ślub twojej córki będzie pięknym i radosnym dniem przede wszydtkim dla niej i jej przyszłego męża.

Odpowiedz
avatar Golondrina
2 2

@kertesz_haz: Dzięki i wzajemnie - życzę udanego ślubu Twojego Taty :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Cholera. Właśnie sobie uświadomiłam że też mogą być przeboje jak moja siostra kiedyś zdecyduje się na ślub. Tylko że u mnie istnieje nadzieja że nie zostanę zaproszona...

Odpowiedz
avatar halboot
0 4

Jeśli sędzia też coś takiego przeżył, to stwierdzi tylko "niewiekie przekroczenie obrony koniecznej" ;) i zamiast wczasów z wiktem i opierunkiem będą prace społęczne...

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
3 5

Wydaje mi się, że można by tego uniknąć naprawdę. Chociażby tym, żeby ruszyć tyłek i wręczyć te zaproszenia osobno, a nie jeden wielki spęd rodzinny a Ci wyskakują "Cibie zaprosimy, Ciebie nie zaprosimy". Ich wola kogo zapraszać, ale gdyby zrobili to z większą klasą i pomyślunkiem to mogłabyś uniknąć polowy telefonów.

Odpowiedz
avatar Edwin
4 4

Gratuluję. I życzę powodzenia w utrzymaniu decyzji o skromnym przyjęciu. Też uważam, że ślub na 300 osób i przyjęcia na 40 osób, które mają odbyć się w tym samym miejscu może doprowadzić do pewnych zgrzytów.

Odpowiedz
Udostępnij