Już kiedyś pisałam tutaj historię. Wtedy mi nie uwierzono, jednak może tym razem. Jak nie, trudno. Ciekawi mnie jednak co wy byście zrobili w takiej sytuacji.
Od zawsze pasją mojej mamy były kwiaty. Doniczkowe, ogrodowe, absolutnie każde. Mieszkamy w bloku, więc jedynym miejscem, w którym może robić to, co najbardziej lubi jest balkon i niewielki ogródek przy tym balkonie. Ogródek nie jest oficjalnie nasz, jednak mama dba o niego od lat, wkłada w niego pracę i pieniądze, a spółdzielnia nie ma nic przeciwko. Sprzątaczka odkąd pamiętam instruuje ludzi koszących trawę co mogą wyciąć, a co nie.
Nigdy nie było z tym najmniejszego problemu.
Aż do dzisiaj.
Spałam sobie w najlepsze, aż usłyszałam trzask drzwiami wejściowymi i wrzask taty " Wszystkie kwiatki ci wykosili!".
Mama natychmiast wybiegła do ogródka, krzycząc na faceta, który mimo instrukcji pani sprzątaczki postanowił, że wykosi wszystko to, co kolorowe. Mama płacze od godziny, a ja nadal się zastanawiam, kim trzeba być, żeby uznać, że około metrowe, malwy i inne zadbane kwiaty należy wyciąć.
Ps. Żywopłot zostawił nietknięty.
ogródek
Mnie to wygląda albo na nadgorliwość pana od koszenia albo może sprzątaczka zapomniała powiedzieć? Ale nawet jakby to ja bym się mocno zastanowiła nas wycięciem wypielęgnowanych roślin. Widać przecież czy ktoś o to dba, czy nie. Bezmyślność? Niegodziwość?
Odpowiedz@KatzenKratzen: Raczej nie nadgorliwość a lenistwo. Nie chciało mu się biegać z kosiarką wkoło każdego krzaczka to poleciał na szybko po wszystkim.
Odpowiedz@KatzenKratzen: są też ludzie, którzy takie mini ogródki uważają za ostatni syf i wiochę. Jeśli któryś robi w spółdzielni...
Odpowiedz@cija: Ale ponoć spółdzielnia wie i kłopotu nie robi. Wiec czemu ktoś pracujący na zlecenie spółdzielni ma być świętszy od papieża? Chyba, że to jednak spółdzielnia zleciła... Wiocha wiochą, każdy ma prawo do swojego zdania (ba, może je nawet wyrażać) ale jakim prawem niszczyć czyjąś pracę? Bo uważa to za "wiochę"?
OdpowiedzTez bym wycinał aż furczałoby. :D
OdpowiedzMetrowe malwy na początku czerwca? Co to za odmiana?
Odpowiedz@Kataszka: Malwy to rośliny dwuletnie - w pierwszym roku po wysianiu rośnie krzak, w drugim dopiero kwitnie, więc tak, taka wysokość jest możliwa. Nie dziwi mnie natomiast fakt jej wykoszenia - dla laika malwa bez kwiatów (a zaczyna kwitnąć bliżej jesieni) wygląda jak dorodny chwast.
OdpowiedzWidocznie pan kosiarz jest formalistą, więc skoro kazali mu wykosić wszystkie tereny zielone należące dla spółdzielni, to wykosił. Dokładnie i skrupulatnie. Sama piszesz, że teren nie należy do was, a jedynie uprawiacie na nim akceptowaną przez wszystkich, ale jednak, samowolkę. Rozumiem, że mamie jest przykro, bo na pewno włożyła w to sporo pracy i serca, ale jednak czy to piekielność... Też w zeszłym roku posadziłam sadzonki warzyw, które nie zmieściły mi się w ogródku, za płotem, na nieuprawianym polu sąsiada, na dwumetrowej szerokości pasie, o który od lat dbamy, żeby "dżungla" nam na działkę nie wlazła. Jakoś w czerwcu sąsiad zamówił traktor z kosiarką rotacyjną i mój "nielegalny" warzywnik fruwał, aż miło. Szkoda mi tego było, fakt, ale jakoś nie przyszło mi na myśl, żeby lecieć z gębą do traktorzysty, czy tym bardziej sąsiada... Ot, życie. Nie moja własność, to i rządzić sobie tym nie będę.
Odpowiedz@Meliana: ja bym poszła i powiedziała: ,,Panie, tu nie kosić, sąsiad wie, widzi Pan, tu co innego jest i rośnie!". Jak się nie uda to trudno.
Odpowiedzzasada jest prosta, ogrodzone siateczkami - mogą zostać ale opiekun musi wyplewić wszystkie chwasty. Kosiarz nie będzie rozkminiał, czy ten chwast jest potrzebny czy nie. Czy jest samosiejką i pozostałością po babuszce co 3 lata temu się wyniosła na tamten świat, a teraz kwiatek "daje ochronę chwastom".
OdpowiedzTeż miałem do czynienia z podobnym przypadkiem debilizmu. Wyciąłem na działce stare drzewa. Do pocięcia na drobne i wywiezienia gałązek przyszedł "ogrodnik". Drugiego dnia doszło do scysji, bo O. przyciął najpiękniejszą jodłę, pielęgnowaną i nawożoną od 30 lat. Miała przy ziemi ok 6 m średnicy (zewn., nie pnia), gałęzie dolne płożyły się po ziemi. A idiota wyciął dolne 3 piętra gałęzi, pozostałe do wysokości ok. 4 m skrócił. W efekcie na wys 6 m drzewo jest szersze niż na 2m. Po rozmowie O. się obraził, bo nie jestem mu wdzięczny za to że dodatkowo od siebie, całkowicie za darmo i jak najbardziej fachowo przyciął drzewo zgodnie za sztuką. Na szczęście się obraził i poszedł, bo chyba bym mu przywalił.
OdpowiedzZwykła chamówa...
Odpowiedz