Tym razem poranek czwartkowy. Jadę do pracy.
Wyjeżdżam z drogi podporządkowanej z zamiarem skrętu w lewo. Prawa wolna, z lewej stoi auto. Na środku pasa, stoi i tyle. Pomyślałam, że może kierowca nie wie, że jest na drodze z pierwszeństwem przejazdu, nie zauważył znaku czy coś i przepuszcza pojazd z prawej (czyli mnie). Ponieważ życie zdążyło już mnie nauczyć zasady ograniczonego zaufania, stoję i czekam. Przecież w końcu się zorientuje, że powinien jechać a jak ruszymy jednocześnie, to stłuczka będzie moją winą.
Nie miałam jednak w planach zapuścić w tym miejscu korzonków i zakwitnąć, więc powoluteńku, na półsprzęgle ruszam, gotowa w każdej sekundzie hamować. Mijam tamto auto, przyszło mi do głowy, że może kierowca zasłabł, potrzebuje pomocy czy coś. Zapuszczam żurawia i widzę niezmiernie zaaferowaną kobietkę, stukającą zawzięcie w telefon.
Aha.
Dwie baby na drodze się zebrały i o to efekty. :)
Odpowiedz@boom_boom: Jak już, to "oto efekty". Autorka akurat dobrze zrobiła, pewnie każdy myślący facet zrobiłby to samo. A że mamy coraz więcej "smartfonowych zombie", jak to mówi mój wykładowca niecierpiący wszelkiej elektroniki, to tak to się kończy.
Odpowiedz@kitusiek: Czepianie się drobnego błędu jest takie małostkowe.
Odpowiedz@boom_boom: Czyżby alter ego OhydnejDobrejFormy? ;) Jakieś takie szkolone chyba, bo zdecydowanie lepszy styl, choć poziom nienawiści do kobiet podobny. Powiedz mi coś, proszę, bo mnie nurtuje: w jaki sposób - Twoim zdaniem - zmieniłaby się ta historia gdybym ja była mężczyzną?
Odpowiedz@KatzenKratzen: Wiesz, ze się z Tobą droczę. :)
Odpowiedz@kitusiek: To co on, żonie listy wysyła, zamiast zadzwonić kiedy będzie czy gdzie się mają spotkać? Rozumiem, że wiele osób przesadza (ile razy widziałam sytuacje, gdzie pieszemu mogło coś się stać czy po prostu powstał korek, bo fejsbuk wzywa!), ale elektronika powstała po to, żeby ułatwiać życie (lub umożliwiać w miarę normalne funkcjonowanie, powstaje coraz więcej aplikacji dla ludzi niepełnosprawnych).
Odpowiedz