Jestem studentem drugiego roku farmacji, przy dobrych wiatrach niedługo trzeciego. Pisze o tym z dwóch powodów, primo, aby dać Wam, szanowni czytelnicy, do zrozumienia, że o poruszanych przeze mnie sprawach jako takie pojęcie mam.
Może nie doktorat, ale kilka kursów przedmiotowych mam już zaliczonych. Secundo, aby od razu oszczędzić czasu niektórym z Was, którzy mogą kierować się logika w myśl której jestem już opłacaną przez koncerny farmaceutyczne tubą propagandową, więc nie warto czytać tej historii. Jeśli jeszcze to czytacie to w ramach doprecyzowania: nie, nie pracuję dla żadnego koncernu, stypendium nie pobieram, a po studiach mam zamiar pracować w małej, daj Bóg prywatnej, aptece. A teraz do rzeczy.
Rzecz będzie o temacie głośnym i drażliwym. O szczepionkach. A raczej piekielnych antyszczepionkowcach, czy też miłośnikach epidemii wszelkiego rodzaju. Drodzy Piekielni, chciałbym Was oświecić lub potwierdzić to co część z Was już podejrzewa lub wie. Nie, szczepionki nie są spiskiem koncernów farmaceutycznych wymierzonym w wasze portfele, lub też mającym na celu depopulacje (taką teorię też słyszałem). Już tłumaczę dlaczego tak jest.
Głównym argumentem ruchów typu "Stop NOP" jest wzmożone występowanie autyzmu u dzieci szczepionych, zwłaszcza szczepionkami wielokrotnym (kilka szczepów bakterii w jednej szczepionce). Pomijam fakt, że wciąż jest to kwestia sporna, a badania statystyczne można zaprogramować tak aby popierały stanowiska obu stron. Ale nawet przyjmując tezę, że szczepionki istotnie powodują wzrost liczby przypadków występowania autyzmu u dzieci wciąż coś tutaj nie pasuje.
Jeśli jeszcze nie wiecie co, już tłumaczę. Otóż na autyzm... nie ma lekarstwa. Nie istnieje substancja lecznicza, która figuruje w Farmakopei jako lek na autyzm. Wobec tego, skoro nie ma lekarstwa, koncerny nie mają się na czym bogacić. No, chyba że spisek jest na tyle szeroko zakrojony, że wmieszani są w niego też terapeuci zajmujący się dziećmi z tą przypadłością, oddający wielkim koncernom farmaceutycznym jakąś część swojego wynagrodzenia.
Teoria śmieszna, ale niestety tylko czekać aż ktoś potraktuje ją poważnie. Wracając do meritum, w istocie koncerny mogą bogacić się właśnie na takich ludziach jak antyszczepionkowcy, bo w ich przypadku nie skończy się na sprzedaży jednej szczepionki. Te osoby będą musiały kupić o wiele droższe leki na chorobę przeciw której nie zostały zaszczepione, co z kolei przekłada się na większy zysk firmy leki te produkującej.
Co do drugiej teorii, jakoby szczepionki zawierały w swoim składzie substancje powodujące bezpłodność lub w inny sposób powodujące spadek liczebności populacji używającej ich. Cóż, krótkie spostrzeżenie.
Jak wygląda przebieg tej samej choroby u osoby zaszczepionej i tej która nie szczepiła się przeciwko tej chorobie (owszem, osoby szczepione też mogą zachorować na chorobę przeciwko której się szczepiły, głównie dzięki mutacjom w genomie bakterii odpowiedzialnych za chorobę. Mutacjom, które w dużej mierze zachodzą w organizmach zainfekowanych tymi bakteriami, w tym w organizmach ludzi nieszczepionych).
Otóż osoba szczepiona przeciwko danej chorobie, jeśli już na nią zapadnie, zwykle przejdzie ją o wiele lżej niż osoba zupełnie nieszczepiona. Bardzo rzadko taka choroba skończy się poważnymi powikłaniami lub śmiercią. Nie należy tutaj wysnuwać wniosków, że dla osób nieszczepionych skończy się to zawsze śmiercią, niemniej w dominującej większości przypadków przebieg choroby będzie dla nich cięższy i bardziej męczący.
Ale dlaczego o tym mówię?
Cóż, jeśli istotnie szczepionki miałyby służyć zmniejszeniu populacji ludzi na Ziemi, to ktoś kto wypadł na ten pomysł nie czytaj widoczne statystyk śmiertelności chorób, które między innymi dzięki szczepionkom udało się wyeliminować, na przykład gruźlicy płucnej. Wracając na chwilę do wspomnianego składu szczepionek, chciałbym podzielić się z wami ciekawym spostrzeżeniem.
Otóż chyba większość z Was widziała plakaty piętnujące skład szczepionek, wytykające obecność metali ciężkich, aluminium i albumin białka jaja kurzego. Ale czy ktoś wiedział plakat, lub inne opracowanie piętnujące szczepionki w którym podane jest na przykład stężenie tych składników? Lub forma w jakiej występują?
Osobiście nie widziałem takiego, a ma to spore znaczenie w odbiorze takiego plakatu, biorąc pod uwagę na przykład to, że duża część pierwiastków chemicznych w swojej "domyślnej" formie nie jest przyswajana przez organizm. Lub są zupełnie nieszkodliwe w odpowiednim stężeniu.
Podsumowując, nie dajcie się drodzy czytelnicy zwieść teoriami i manipulacją ruchów antyszczepionkowych.
Oprócz tego chciałbym jeszcze tylko przypomnieć, że szczepionki są najskuteczniejsze, kiedy używa ich całość populacji (fakt możliwych mutacji patogenów w zainfekowanych organizmach), dlatego też w pełni popieram posunięcia takie jak te we Włoszech, gdzie do przedszkoli państwowych nie są przyjmowane dzieci nieszczepione, a w przypadku dzieci w wieku szkolnym za zaniedbanie obowiązku szkolenia na rodziców nakłada się kary w wysokości kilku tysięcy (jeśli nie kilkudziesięciu tysięcy) euro.
Słowem zakończenia dziękuję jeśli dotrwaliście do końca. Oczywiście chciałbym też zaznaczyć, że nie jestem wszechwiedzący, więc jeśli ktoś dysponuje materiałami które mogą podważyć to co tutaj napisałem z chęcią uzupełnię swoje braki wiedzy. Proszę jednak aby były to materiały naukowe lub z "poważnych" źródeł.
O szczegółach części procesów które tu poruszyłem, np. rodzaje i przebieg mutacji, dokładne formy występowania związków chemicznych i stopnie ich przyswajalności, etc. celowo nie wspomniałem, aby tekst był zrozumiały także dla laików.
słuzba_zdrowia szczepionki stop_nop
W mojej opinii to głos rozsądku. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć tej antyszczepionkowej histerii. Przecież dzięki szczepieniom wyeliminowano praktycznie całkowicie wiele groźnych chorób. A już druga strona medalu - celowe zarażanie dzieci, aby "się uodporniły" powinno podchodzić pod znęcanie się.
Odpowiedz@KatzenKratzen: W ruchu antyszczepionkowym nie chodzi tyle o sprzeciw wobec wszystkich szczepionek, ale procedury ich badania przed wprowadzeniem na rynek i niechęcie środowiska do szczerj opinii o NOP. Szczepionki, dobre i przebadane są bardzo potrzebne. A że widzisz "antyszczepionkową histerię" to efekt formy w jakiej przedstawiany jest ten temat opinii publicznej.
Odpowiedz@KatzenKratzen: Większość antyszczepionkowców jest anty w stosunku nowych szczepionek a nie podstawowych. Powiedzmy większość szczepionek które weszły na rynek po szczepionce na polio.
OdpowiedzMoźw idź z tym wywodem I dywagacjami na jakieś szczepionkowe forum??
Odpowiedz@Catholicbuster: ciekawe gdzie doczytałeś, że jestem antyszczepionkowcem, błaźnie. Jedyne, co mi przeszkadza to robienie z tej strony śmietnika, do którego można wrzucać zamiast historii jakieś prywatne wywody na dowolny temat.
Odpowiedz@digi51: To zwykły wulgarny i prymitywny Troll nie warto zwracać uwagi
OdpowiedzWalczysz z wiatrakami. Antyszczepionkowcy i tak wiedzą lepiej. A propos metali ciężkich, to takie np. grzyby (mniam, mniam) zawierają ich zwykle o wiele więcej niż szczepionka, a jakoś nie słyszałam, żeby ktoś walczył o ich nie jedzenie.
Odpowiedz@LittleM: ale 1 dniowemu dziecku chyba sie ich nie podaje prawda?
Odpowiedz@timka: grzyby dzieci moga jeść od 10. roku życia, ja przed dziesiątymi urodzinami nigdy nie zjadłam żadnego grzyba, jedynie pieczarki jak miałam ~9 lat. A to przez to, że wątroby dzieci działają inaczej niż te u dorosłych i magazynują trucizny. I tak jest bezpieczniej - wprowadzajmy produkty do diety wtedy, kiedy powinniśmy.
Odpowiedz@Olsea: Co to za bzdury, jadłam grzyby długo przed 10r. życia i nawet bardzo mi smakowały... paranoja.
OdpowiedzGość który to wszystko zaczął przyznał się że jego badania nt autyzmu całkowicie mijają się z prawdą i wycofał ze wszystkiego:D Antyszczepionkowcy są równie śmieszni co płaskoziemcy.
Odpowiedz@omel: tylko, że wiara w płaską ziemię jest w gruncie rzeczy nieszkodliwa, a ruchy antyszczepionkowe szkodzą wszystkim, nie tylko sobie.
Odpowiedz@omel: to chyba chodziło o ADHD a nie autyzm.
Odpowiedz@omel: gdzies czytalam, ze osoby wierzące w plaska ziemie nie mają wyobrazni przestrzennej, wiec tlumacza sobie na swoj sposob to, czego ich umysly "nie ogarniaja". Ot, tak jak kiedys ludzie przypisywali niezrozumiale dla nich zjawiska pogodowe roznym bostwom.
Odpowiedz@omel: Tak samo jak gość, który wymyślił działającą cuda dietę bezglutenową. I na bezglutenowcach nie zrobiło to żadnego wrażenia. Oczywiście pomijam osoby autentycznie chore.
Odpowiedz@lemongirl: nie, to właśnie o autyzm chodziło. ADHD istnieje tylko ponieważ był diagnozowany przez niekompetentnych ludzi wyszło, że mamy epidemie zamiast rzadkiego zaburzenia. Prawdziwe leczy się farmaceutycznie (85% skuteczności u dorosłych) i wtedy można spokojnie żyć. Autyzm w sfabrykowanym badaniu został stwierdzony u dzieci które również przed szczepieniem wykazywały jego objawy.
Odpowiedz@nasturcja: ADHD to JEST bardzo szeroko spotykane zaburzenie, tylko że w różnym stopniu. Tak jak możesz mieć lekką i ciężką depresję i tysiąc stanów pośrednich, tak samo wygląda to z ADHD. Ja mam mniej więcej średnią odmianę, co znaczy, że przy odpowiedniej ilości ruchu (raczej bardzo dużo ruchu, 1 czy 2h dziennie to jest biologiczne minimum, chyba że ćwiczę pole dance, wspinaczkę czy inny podobnie wyczerpujący sport, to wtedy godzina, półtorej wystarczy) jestem w stanie wytworzyć sobie stan całkiem niezłej koncentracji. Z wiekiem jest lepiej, bo też typowo dziecięca nadpopudliwość mija, zostaje tylko ADHD. Mówiąc bardzo niepoprawnie medycznie ;) Ale niestety zaburzenie to działa przeciwko "naturalnym" metodom leczenia. Tzn nie mogę się "ogarnąć" i nie mam czasu na sport, przez co jeszcze gorzej z moją koncentracją. Depresyjność, która wychodzi mi we wszystkich testach, niska odporność na stres i mamy piękny obraz. Trzeba naprawdę się pilnować, żeby to wszystko zadziałało. A badania o rzekomym autyzmie u dzieci po szczepionkach są sfabrykowane, nie udało się powtórzyć tego "odkrycia" wśród normalnych dzieci, poza tym słyszałam plotki, że gość, który to robił, dostał niezłą sumkę pieniędzy w okolicach ogłoszenia wyników badania... @LittleM, kilka komentarzy wyżej. Wyobraź sobie, że masz córkę, która w wieku nastu lat przechodzi różyczkę i traci płodność. Nie będzie w stanie mieć już nigdy biologicznych dzieci - co wtedy jej powiesz? Analogiczny przykład, chociaż trochę bardziej drastyczny.
Odpowiedz@hatesmog: co do wyobraźni przestrzennej, to akurat niewiele osób ją ma. Płaskoziemny mają po prostu płaskie mózgi.
Odpowiedz@hatesmog: Tylko, ja szczepię, więc jest naprawdę niewielka szansa, że jeśli ta teoretyczna córka zachoruje na różyczkę, choroba będzie na tyle poważna, żeby straciła płodność.
Odpowiedz@monikamaria: Wszystkie takie odchyły są niebezpieczne bo cenę za głupotę tych ludzi płaci nikt inny tylko dzieci... Jaka jest szansa, że dziecko urodzone w rodzinie, która jest fanatykami religijnymi/fanatykami spiskowymi/jednym i drugim (bo płaska Ziemia bierze się z któregoś z powyższych) będzie "normalne"?
Odpowiedz@omel: Pomyliłaś badania nad autyzmem z badaniami nad ADHD, gośc od ADHD przyznał sie ze zmyślił wyniki badań
Odpowiedz@hatesmog: Cytat z Ciebie "...poza tym słyszałam plotki, że gość, który to robił, dostał niezłą sumkę pieniędzy w okolicach ogłoszenia wyników badania..." Plotki słyszałaś, nie no to faktycznie nie mam już wątpliwości :)
Odpowiedz@kartezjusz: Facet nazywa się Andrew Wakefield. To on pierwszy spreparował wyniki badań, jakoby szczepionka (już nie pamiętam jaka) powodowała autyzm. Zrobił to dlatego, że był zaangażowany w proces przeciwko firmie produkującej te szczepionki. Prawnik rodzin dzieci z autyzmem chciał wymusić ogromne odszkodowanie, badanie wskazujące związek szczepionek z autyzmem było narzędziem które miało do tego posłużyć, dlatego zapłacił Wakefieldowi ogromne pieniądze, aby ten takie wyniki dostarczył. Propozycje przyjął i spreparował badania (sposób w jaki to zrobił to w ogóle osobny temat). W sprawę było zaangażowanych dość dużo instytucji, w tym koncerny farmaceutyczne (wbrew temu co się różnym antyszczepionkowym łosiom wydaje - antyszczepionkowa histeria jest koncernom BARDZO na rękę, poza tym koncerny mocno ze sobą konkurują), więc sprawa dość długo była strasznie mętna. Ostatecznie jednak Wakefield stracił prawo wykonywania zawodu, zaś jego postawa została oceniona jako całkowicie nieetyczna. Jedyne co się nie zgadza to fakt, że Wakefield nigdy nie przyznał się do winy.
Odpowiedz@ZebThan: Ostatnio czytałem, że naukowiec współprowadzący z nim badania został oczyszczony z zarzutów i przywrócono mu prawo do wykonywania zawodu. to samo ma wkrótce osiągnąć sam Andrew Wakefield. Podrzucę Ci linki do tych info (tylko w ang.) bo jak się domyślasz sprawa jego oczyszczenia z zarzutów nie jest tak szeroko komunikowana, jak informacje o rzekomym fałszywym wyniku jego badań.
Odpowiedz@kartezjusz: możesz mi wytłumaczyć, co Ty pierdzielisz tak właściwie? Jego badanie (oraz inne badania sprawdzające związek autyzmu ze szczepionkami) powtórzono potem wielokrotnie (poszukaj sobie w necie, skoro tak dobrze umiesz się nim posłużyć). Nawet antyszczepionkowcy się zrzucili na takie badanie (z którego wyszło, że...nie ma związku między szczepionkami a autyzmem). I nie, Wakefieldowi nikt nie przywraca prawa wykonywania zawodu. Współpracujący z nim naukowcy przyznali, że badanie było nierzetelne, a jego wynik niewiarygodny. Ale przyznali się do tego już dawno, więc generalnie dano im spokój.
Odpowiedz@kartezjusz: Ale ja tu żadnej merytorycznej dyskusji nie prowadzę i nie mam zamiaru. Szczepionki nie powodują ani autyzmu ani ADHD. Kropka.
OdpowiedzOstatnio na grupie fb zostałam poinformowana przez pewną grupowiczkę (która mojego syna nie widziała na oczy i wnioskowała tylko na podstawie postu o tym, że mój syn dostał diagnozę autyzmu), że to moja wina, że zachorował, bo go szczepiłam. Bo nieszczepione dzieci nie mają prawa mieć autyzmu. Już pomijam samą merytoryczną wartość jej wypowiedzi, ale jaki sens ma mówienie matce, która i tak ma o czym myśleć, że choroba jej dziecka to jej wina?
Odpowiedz@lemongirl: są tacy, których zabić to mało. Jedyne, co w tej sytuacji pozostaje to po prostu ignorować. Wiem, że to się łatwo mówi, a Ty masz niełatwą sytuację, ale idiotów nie brakuje. Można mieć, oczywiście, swoje zdanie. Ba, można je nawet wygłaszać. Po co tylko wygłaszać autorytatywne opinie o czymś, o czym się nie ma pojęcia. Trzymaj się i pozdro dla Ciebie i synka
Odpowiedz@KatzenKratzen: dzięki :) Przyzwyczaiłam się do "specjalistów" dookoła i już nie rusza mnie to tak bardzo. Zastanawiam się tylko po co ludzie się wypowiadają nie mając pojęcia o sytuacji...
OdpowiedzWytłumacz mi jedną rzecz. Dlaczego jako argument na przymusowe szczepienie wszystkich podaje się, że brak szczepienia u nawet małej grupy w dużej populacji zniweczy efekt szczepionki, a jednocześnie kiedy ten sam argument ktoś podnosi przeciw przyjmowaniu mas nieszczepionych imigrantów to już jest nieprawda i rasizm? Szczepionka rozpoznaje czy dany patogen pochodzi od imigranta i działa, a od nieszczepionego dziecka stwierdza że działać nie będzie?
Odpowiedz@Sharp_one: Nikt merytorycznie nie odpowie? Dlaczego 7000 niezaszczepionych dzieci jest niebezpieczne dla zaszczepionych a 7000 niezaszczepionych imigrantów nie jest?
Odpowiedz@Sharp_one: ciężko odpowiedzieć merytorycznie, bo Twój komentarz jest mało merytoryczny. O szczepieniach i odporności zbiorowej przeważnie wypowiadają się lekarze. A o imigrantach politycy, dziennikarze i ogólnie osoby zaangażowane społecznie, które niekoniecznie zdają sobie sprawę z istnienia odporności zbiorowej i tego jak ważne jest zaszczepienie jak największego procentu populacji. Po prostu o tych dwóch kwestiach wypowiadają się zupełnie dwie różne grupy ludzi. Ale masz słuszność, tez uważam, że imigranci jeśli już są, powinni być objęci takim samym programem szczepień jak ludność lokalna.
Odpowiedz@Sharp_one: :D Dokładnie :D
Odpowiedz@Sharp_one: Żeby Ci ktoś odpowiedział"merytorycznie", musiałby być jednocześnie lekarzem i politykiem, a o takich tu ciężko
Odpowiedz@Sharp_one: Jako przyszły (kwestia miesiąca) lekarz zgadzam się z Twoim poglądem na temat uchodźców. Jeśli zaś chodzi o kwestię własnego zdania, to mam wrażenie, że ostatnio właśnie do tego średniowiecza wracamy. Wtedy niewiele osób umiało pisać, łączyło się to z ogólnie wysokim poziomem wykształcenia i wiedzy, dlatego słowo pisane stanowiło wartość. I dzisiaj, niestety, dla bardzo wielu ludzi jest podobnie. Wierzą, że jeżeli ktoś zadał sobie trud napisania 3 postów na blogu, to jest bardzo mądry, na równi z ekspertami. A jeżeli sami byli w stanie to przeczytać i zapamiętać- niczego więcej nie potrzeba, żeby wydawać opinie na prawach prawdy objawionej. Zero pokory i refleksji. Dobrze by było, gdyby w szkołach większy nacisk położono na naukę wnioskowania, metod naukowych i ich weryfikacji, a nie bezmyślne wkuwanie niepraktycznej wiedzy.
Odpowiedz@Sharp_one: Własne zdanie mieć można i trzeba - tyle, że nie zawsze jest ono "merytoryczne"
Odpowiedz@Nikorandil: I tu trafiłeś w sedno. Mam takiego znajomego, który ostatnio ma uwielbia się wypowiadać o GMO. Zapytany, co to jest DNA nie potrafi odpowiedzieć.
Odpowiedz@Nikorandil: Mam pytania jako do przyszłego lekarza. 1.Czy znasz i jak oceniasz temat Dr Thomsona z CDC i ujawnionych przez niego manipulacji przy badaniach szczepionki MMR, tuszującą (rzekomo) wzrost ryzyka autyzmu w pewnej grupy dzieci? 2. Jak byś porównał procedury poprzedzające wprowadzenie na rynek szczepionek vs procedury dot. leków? 3. Jak oceniasz system zgłaszania NOP? 4. Czy swoje dziecko (abstrahując czy je masz) zaszczepiłbyś szczepionką MMR? Generalnie lepsze pojedyncze szczepionki czy te skojarzone?
Odpowiedz@LittleM: Ja cierpiedolę... Jak możesz nie wiedzieć, co jest złego w GMO? Przecież tam są geny. GENY! Rozumiesz? Skoro jeden mały chromosom może spowodować zespół Downa, to co się stanie z dzieckiem, które będzie to jadło codziennie?!
Odpowiedz@kartezjusz: 1. Nie znam tematu dr Thomsona i rzekomo ujawnionych przez niego manipulacji. Znam za to krytyczną analizę "badania" byłego już dr Wakefielda, sprzeczną nie tylko z zasadami badań naukowych, ale również z jakąkolwiek etyką ludzką i zawodową. Wiem również, że od tamtych czasów przeprowadzono wiele wieloośrodkowych badań, w żadnym z nich nie potwierdzono związku jakiejkolwiek szczepionki ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na autyzm. Co ciekawe- ostatnio ukazały się wyniki jednego z badań finansowanych przez antyszczepionkowców, sami je zaprojektowali, wybrali naukowców, zrobili wszystko od początku do końca, chcąc uniknąć powiązań z "Big pharmą". Badanie nie wykazało związku między MMR a zapadalnością na autyzm. 2. Uważam, że procedury poprzedzające wprowadzenie na rynek szczepionek są wystarczające. 3. Oceniam system zgłaszania NOP w Polsce jako dobry- nie jest zbyt restrykcyjny ani też uznaniowy. 4. Tak, zaszczepiłbym je szczepionką MMR. Gdybym miał.
Odpowiedz@Nikorandil: Przybliżę Ci sprawę Dr Thomsona. To członek zespołu badawczego CDC, który ujawnił manipulacje przy badaniu wpływu szczepionki MMR na ryzyko autyzmu. Szczególnie duże było ono w przypadku czarnoskórych chłopców w wieku do 18 m-c (ryzyko większe o 238%) ale dla innych grup też było wysokie. CDC zdecydowało tak zmanipulować próbę badanych, by ten wynik stał nieistotny statystycznie i zataić ten fakt. Co ciekawe u starszych dzieci szczepionka MMR nie wywoływała już takiego ryzyka i można było spokojnie podawać ją starszym dzieciom. Mnie przeraża takie beztroskie podejście to tak istotnej kwestii, dlatego mam wątpliwości. Dzięki za odpowiedzi, choć różnią się trochę od tych jakie udzielili inni lekarze. Pozdrawiam
Odpowiedz@kartezjusz: pytałeś @Nikorandil, ale też odpowiem. Jestem córką lekarki, byłam szczepiona MAMĘ (mam zachowaną książeczkę zdrowia na pamiątkę nawet). Co więcej. Siostra mojej mamy i jej mąż też są lekarzami i też szczepili dzieci MMR. Ale żeby nie było, że mówię o MMR sprzed circa 20 lat, kuzyn mamy ma teraz kilkuletnie dzieci, sam jest pediatrą i, a jakże, szczepi dzieci MMR. Eh serio, nawet jeśli (jeśli! bo sama w to nie wierzę, wszystkie badania i dowody temu przeczą!) MMR powoduje autyzm i inne ciężkie choroby, to to nie jest tak, że jest jakiś spisek lekarzy i farmaceutów. Bo już się spotkałam z takimi opiniami, że szczepionki są dla głupich, nieświadomych ludzi, a lekarze swoich dzieci nie szczepią.
Odpowiedz@Nikorandil: I teraz : lekarzem będziesz za miesiąc! Ha ha ha. Piękne. A moja matka pediatra z 37 letnim doświadczeniem w zawodzie twierdzi, ze system jest tragiczny i uniemożliwia porządne zgłaszanie. I że ten sprzed 15 lat był bardziej rzetelny. Oraz że jeśli przychodnia zgłosi według NFZ za dużo NOP to naraża się na kontrolę i zmniejszenie kontraktu na opiekę nad dziećmi zdrowymi. I jak to jest powiedz, skąd wiesz skoro nie jesteś jeszcze lekarzem, nie masz doświadczenia
Odpowiedz@maat_: Albo własna matka Cię okłamuje, albo piszesz historyjki na temat, na który nie masz pojęcia. POZy działają tak, że to pacjent sam zapisuje siebie i swoje dziecko i od ilości takich zapisów mają płacone. Za każde zdrowe dziecko tyle samo. Nie ma możliwości, żeby zły pan z Big Pharmy przyszedł i zabrał pieniądze. A kontrolę NFZ? Co w tym dziwnego? Części NOPów nie da się przewidzieć, ale część z nich jest wynikiem nieprawidłowego kwalifikowania dzieci do szczepienia, albo nieprawidłowego przechowywania szczepionek. Jeżeli ich ilość w jakimś miejscu jest niepokojąco wysoka, to chyba warto postarać się ustalić dlaczego, prawda?
Odpowiedz@Nikorandil: przecież gołym okiem widać, że ściemnia...
OdpowiedzI niby nikorandil ma być lekarzem? Twierdzisz, że GMO jest straszne? CO TY CZŁOWIEKU NA FIZJOLOGII ROBIŁEŚ?! Bo nie wierzę, że z takim stanem wiedzy przepuszczają... DNA jest trawione, rozbijane na aminokwasy, więc ich kolejność nie ma znaczenia. Nie wchłania się.
Odpowiedz@Olsea: Nowa w internetach? Od razu widać, że wypowiedź Nikorandil odnośnie GMO jest napisana żartem. Wyśmiewa on niedouczone osoby, które nie mają pojęcia o GMO ani o żadnych prowadzonych na ten temat badaniach a zawsze mają najwięcej do powiedzenia i straszą wszystkich jakie to GMO jest straszne.
Odpowiedz"Jest ryzyko- musi być wybór" Moją kuzynkę dosyć poważnie potrącił samochód, kiedy przechodziła na pasach na zielonym świetle. Dlatego będę bronił opinii, że nie można zmuszać społeczeństwa do przestrzegania zasad ruchu drogowego. Niech każdy przechodzi jak chce, w końcu to jego życie i on najlepiej wie, co jest dla niego dobre.
Odpowiedz@Nikorandil: Tylko, że na głupocie rodziców mogą ucierpieć dzieci.
Odpowiedz@Catholicbuster: Cóż, ilość kretyńskich pomysłów, które ludzie produkują, już dawno przekroczyła natężenie krytyczne. Teraz już nie da się napisać nic sarkastycznego, żeby absolutnie nie było wątpliwości, czy ktoś tak naprawdę nie pomyślał ;) Ad rem: oczywiście. Raz że mogą ucierpieć nieszczepione dzieci głupich rodziców, dwa że mogą ucierpieć dzieci, które z różnych przyczyn nie mogły (jeszcze albo wcale) być szczepione. I dzieci, u których szczepienie nie zadziałało, bo tak też się zdarza, powodów może być wiele. Ale antyszczepionkowcom nie przetłumaczysz. Jedyne pocieszenie jest takie, że jest ich naprawdę niewielu, chociaż wydaje się że jest inaczej. Po prostu są bardzo agresywni, natarczywi i aktywni. Niemniej jednak uważam, że dyskusje w internecie są potrzebne, bo mogą przekonać osoby niezdecydowane.
OdpowiedzMoja córka miesiąc temu skończyła rok i jest jeszcze nieszczepiona. Kluczowe jest słowo jeszcze, najpewniej zaszczepię ją jak miną letnie upały. Mieszkam w Niemczech więc mam "wolną rękę". Jak się urodziła to dla mnie zupełnie naturalne było że przejdziemy wszystkie szczepienia według harmonogramu podanego nam przez lekarza. Ojciec mojej córki zwrócił mi uwagę na Nopy które mogą wystąpić. I wiecie co, ja się po prostu wystraszyłam. Dołączyłam do pewnej grupy która ponoć nie sieje propagandy. Ale tam każda osoba, która wspomniała tylko że ma zamiar zaszczepić dziecko była natychmiast wyśmiewana i otaczana agresją. Szukam informacji ale to co znajdę jest po prostu dla mnie niezrozumiałe albo jest napastliwe, musisz zaszczepić/nie możesz zaszczepić. A jedyne co ja chcę to mieć zdrową i szczęśliwą córkę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2017 o 10:10
@teteatete: Jeśli w twojej rodzinie występowały nopy lub jeżeli z jakiś przyczyn dziecko ma obniżoną odporność (np. jest wcześniakiem) - zgłoś to lekarzowi i poproś o dokładne badanie. Lekarz może zalecić opóźnienie przyjęcia szczepionki lub w skrajnym przypadku rezygnacje ze szczepienia. Jeśli wszystko u was ok to szczepić bo szansa na poważny nop jest porównywalna z tą, że w drodze do przychodni potrąci was samochód. Szansa na nieznaczący nop (zaczerwienienie itp.) jest większa i niestety to wywołuje panikę u ludzi którym nie po drodze ze statystyką. I pamiętaj, większość ludzi których mijasz na ulicy została zaszczepiona więc historie o epidemii nopów można włożyć między bajki.
Odpowiedz@teteatete: Na Twoim miejscu unikałbym szczepionek skojarzonych, na rzecz tych pojedynczych. Szczepić trzeba, ale lepiej dać ukłuć dziecko 3 razy i minimalizować ryzyko jak się da. Tu chodzi o zdrowie naszych dzieci :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2017 o 10:46
@nasturcja: jeśli mamy mieć do czynienia wyłącznie z zaczerwienieniem które za chwilę zniknie to ja bym już dawno zaszczepiła. Fakt, dopytywałam i wszyscy w domu zdrowi ;) i wszystko co wiem to są internetowe historie, dlatego też staram się do tego podchodzić z dystansem. Nasz pierwszy lekarz na bilansie powiedział że dzisiaj szczepimy. Nie zapytał zupełnie o nic, katar, przeziębienie czy nawet moja zgoda. Powiedziałam że nie to się dowiedzałam że jestem niepoważna. A córka akurat miała katar i ząbkowała. Stąd też mój brak całkowitego zaufania do lekarzy.
Odpowiedz@kartezjusz: niedługo mam zamiar wybrać się do naszej Pani Doktor i poprosić o wykaz szczepionek z jakich korzysta z nazwami. Wszystko co dotychczas dostałam to ulotki typu czemu warto zaszczepić. Decyzja wstępnie podjęta jak już wspomniałam, więc teraz trzeba się bardziej doinformować. Dziękuję za komentarz, na pewno wezmę to pod uwagę. Tym bardziej że do tej pory widziałam dużo negatywnych opinii właśnie o skojarzonych szczepionkach.
Odpowiedz@teteatete: niestety właśnie przez takich lekarzy traci się zaufanie do tego zawodu. Ja też za porządnym internistą musiałam się nachodzić więc niestety mnie to nie dziwi. Dobrze zrobiłaś, że odmówiłaś bo lekarz który nawet nie zbada nie wykonuje prawidłowo swojej pracy. Ale warto poszukać rozsądnego chociażby na przyszłość. I wytykać na pożegnanie błędy każdej przychodni która na to pozwala. Najlepiej na piśmie.
Odpowiedz@teteatete: JA znosiłam wszystkie szczepionki koszmarnie, straszne bóle mieśniowo-stawowe, obniżona odpornoośc, natychmiastowe złapanie anginy. I teraz byłam doszczepiana w wieku dorosłym na tężec, gruźlicę, żółtaczkę w trybie przyspieszonym i choroby tropikalne. Także jako osoba dorosła urodzona jako wcześniak mogę powiedzieć jak potrafi wyglądać NOP, to nie zmyślenie. Po gruźlicy miałam jakiś 3 cm strup, ręka spuchła mi tak, że miałam poczucie za ciasnej skóry, myślałam, ze pęknie mi skóra na ramieniu, nie mogłam ruszac ręką, miałam wysoką gorączkę podchodzącą pod 39.5C. Trwało to 3 tygodnie. Po szczepieniu na tropikalne (nie pamiętam co tam było) drętwiała mi ręka i miałam gorączkę, byłam okropnie słaba
Odpowiedz@kartezjusz: Nam neurolog zalecił szczepionkę acelularną, więc pojedyncze szczepienia odpadały - mogliśmy wziąć tylko 5w1 czy 6w1. Bardziej przeraża mnie szczepienie mmr, żywymi wirusami jednocześnie na świnkę, odrę i różyczkę. Sama w wieku syna byłam szczepiona tylko na odrę. Poza tym syn jest alergikiem i jest uczulony na składnik szczepionki, ale lekarze nie widzą w tym problemu :/
OdpowiedzJeszcze do niedawna podzielałem Twój pogląd, że ruchy anty szczepionkowe to przesadzona histeria. Jednak nabrałem pewnych wątpliwości, już wyjaśniam czemu. Polecam każdemu obejrzenie filmu "Wyszczepieni – od TUSZOWANIA faktów do KATASTROFY". Co ważna w filmie ani przez chwile nie podważa się tezy, że szczepionki przynoszą korzyści i są potrzebne. Poddaje się tam jednak w wątpliwość działanie szczepionki MMR, która znacznie zwiększała ryzyka autyzmu u pewnej grupy dzieci co usiłowały zatuszować producenci i pracownicy CDC (Centers for Disease Control and Prevention). Zmowę milczenia przełamał dr Williama W. Thompsona, któremu nie dały już żyć wyrzuty sumienia. Do tej pory administracja USA nie podjęła kroków by go przesłuchać. Nie narzucam nikomu z góry żadnej opinii a jedynie zachęcam do zapoznania się z tym materiałem i wyrobienia sobie swojej opinii. Jestem wręcz ciekaw Waszego zdania i dyskusji, bo sam mam wątpliwość. Swoje dzieci (teraz 4 i 6 lat) szczepiłem wg kalendarza szczepień, ale bez wykorzystania szczepionek skojarzonych. Nie miały NOP. Poniżej linki, ale wygooglujcie te hasła na własną rękę: http://szczepienia.wybudzeni.com/2016/08/31/oswiadczenie-dr-williama-w-thompsona/ http://szczepienia.wybudzeni.com/2016/08/31/wyszczepieni-od-tuszowania-faktow-katastrofy/
Odpowiedz@kartezjusz: o matko. Jako źródło informacji podajesz film. A jako kolejne stronę "wybudzeni.com"? O zgrozo. Dlaczego w szkole nie uczą oceny źródeł? Serio, nie chcę być złośliwa, ale to jest dramat. Dyskusja o szczepieniach jest potrzebna, ale błagam, posługujmy się merytorycznymi źródłami, a nie blogaskami, które każdy może prowadzić.
Odpowiedz@rahell: Film to dokument, w którym pokazana szereg merytorycznych argumentów. Już go obejrzałaś, że w całości podważasz jego wiarygodność? Link do strony wybudzeni.com kieruje do oświadczenia Dr Thomsona, członka zespołu badawczego CDC, który ujawnił aferę, gdzie został on przetłumaczony na j. polski. Jeżeli przeszkadza Ci sama domena wybudzeni.com bez trudu znajdziesz anglojęzyczne linki. To tyle jeżeli chodzi o Twoją (pobieżną) ocenę źródeł. Wybacz, ale metaforyczność Twojej wypowiedzi jest równa 0. Serio, bez cienia złośliwości.
Odpowiedz@kartezjusz: Merytorycznych? A jakie wyniki badań się z nich przywołuje? A może tylko słowo ,,z badań wynika, ze"? A może takich badań nigdy nie było?
OdpowiedzManipulacja jest, ale w drugą stronę. Nasz świat się rozwija, pojawiają się technologie, które coraz bardziej zastępują pracę nisko wykwalifikowanych ludzi. Roboty w fabrykach, automatyczne kasy w marketach, autonomiczne samochody są już za rogiem. Tylko co zrobić z tą niewykwalifikowaną częścią społeczeństwa jak nie będzie dla nich pracy? Nie każdy może być Einsteinem. Trzeba ograniczać tą część populacji. Stąd pojawiają się kolejne idiotyczne ruchy jak antyszczepionkowcy, homeopaci itp. Trafiają oni do mniej wykształconych ludzi, którzy nie odróznią pseudnaukowego bełkotu od prawdy. Przestaną szczepić swoje dzieci i w ten sposób sami ograniczą swoją populację. Przykre, ale tak to wygląda. To ogromna manipulacja społeczna.
Odpowiedz@glan: ale będę miała ubaw tak będzie odwrotnie i wy wszyscy "postępowi" się zdziwicie. Z resztą już powoli to się zaczyna dziać, tylko jeszcze nie potraficie połączyć faktów.
OdpowiedzZawsze bawi mnie jak młody "naukowiec" zachowuje się tak, jakby był specjalistą na skalę światową z poruszanych zagadnień :) Na zajęciach było, że istnieją osobnicze reakcje na różne substancje? Że to co jednemu pomoże, dla innego może być szkodliwe a nawet śmiertelne? (najprostszy przykład: Penicyliny) Kilkanaście lat temu, żona mojego ówczesnego szefa przekręciła się po szczepieniu na grypę. Powikłania były tak duże, że wyszła ze szpitala nogami do przodu, prosto na cmentarz. A podobno powinno się szczepić tą szczepionką najsłabszą część populacji (małe dzieci, chorych po przeszczepach, starsze osoby). Syn mojego pracownika, z wesołego, biegającego, już mówiącego i rozgarniętego 2 latka, po szczepieniu, cofnął się do etapu półrocznego dziecka. Przestał mówić, przestał chodzić, zrobił się apatyczny, ledwo potrafił siedzieć. Udało się go wyprowadzić po 2 letniej rehabilitacji. I to nie są przypadki wyczytane w internecie. To się działo obok mnie, uczestniczyłem w tym. Więc Trudno szczepionki ocenić jednoznaczne. Z punktu widzenia populacji, niski odsetek problemów poszczepiennych jest do zaakceptowania, aby chronić całą populację przed ciężkimi chorobami zakaźnymi. Pod warunkiem, że powikłania poszczepienne nie dotykają twojego dziecka. Bo wówczas (subiektywnie) taka cena jest nie do przyjęcia. Żeby nie było - moje dzieci mają komplet OBOWIĄZKOWYCH szczepień. Ale też, nie dałem sobie wmówić, że muszę je zaszczepić na pneumokoki, odkleszczowe zapalenie opon mózgowych czy raka szyjki macicy (choć to ostatnie szczepienie finansowała gmina). Problemem są podejmowane przez koncerny, próby zaszczepienia populacji na wszystko. Wmawianie rodzicom (przez akcje reklamowe), że jak nie szczepisz dodatkowo, to nie kochasz swojego dziecka. A nierefundowane szczepionki to dość duża kasa. I następny problem - marne działanie rejestru zgłoszeń niepożądanych odczynów poszczepiennych i lekarze broniący się rękami i nogami przed wprowadzaniem takich danych do systemu. Z tym wiąże się ograniczona możliwość ubiegania się o odszkodowania. I po ostatnie. Nie jestem ani farmaceutą ani biochemikiem. Ale trudno mi uwierzyć w rzetelność badań nad szczepionką i jej skutkami ubocznymi, jeżeli takie badania trwają mniej niż 5 lat. A i wówczas może się okazać, że jednak takie szczepienie nie jest tak bezpieczne jak się wcześniej wydawało. Są głośne sprawy leków wycofywanych z obrotu z powodu bardzo szkodliwych działań ubocznych, które "wychodziły" po latach. Podnosisz sprawę zarobku firm farmaceutycznych sprzedających szczepionki. Widzisz, one zarabiają potężne pieniądze na sprzedaży szczepionek. A zarobek na lekach leczących powikłania to tylko "wartość dodana".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2017 o 11:56
@z_lasu: Bardzo dobrze powiedziane! Raz jeden jedyny zaszczepiłam się na grypę 12 lat temu. Jak ja chorowałam to był koszmar! Miałam 8 angin w ciągu roku, właściwie cały czas byłam na antybiotyku, czułam sie koszmarnie. Nie szczepię się od tego czasu i nigdy! Nigdy pomimo mojej obniżonej odporności nie zachorowałam na grypę.
Odpowiedz@Massai: Wiem, ze źle to zabrzmi, ale cieszę się, że to słyszę. Oprócz mnie i mojej rodziny nie znam nikogo kto miał podobną reakcję. W jakiś sposób to pocieszające :D Większość członków mojej rodziny po linii Taty ma podobną reakcję na szczepionkę na grypę
Odpowiedz@z_lasu: Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Jestem przekonany co do słuszności samej idei szczepień. Moje dzieci też mają tylko obowiązkowe szczepienia, nic ponad to. Natomiast daje mi do myślenia histeria jaką wzbudza każdy zarzut przeciw szczepionkom. Każdy kto pyta, ma wątpliwości jest wrzucany do worka "nawiedzony antyszcepionkowiec" czy "płaskoziemiec" co doskonale pokazuje dyskusja pod tą historią. Pozdrawiam Cię, trzeźwo myślisz i tego się trzymaj.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2017 o 14:59
@z_lasu: mnie sie z kolei wydaje, ze 'mlody naukowiec' po prostu zachwycil sie ostatnim wykladem i przekazuje nam co Pan Profesor powiedzial ;) Tez tak mialam na drugim roku... Stare, dobre czasy :)
Odpowiedz@z_lasu: wiesz na co często narzeka moja dziewczyna (która za miesiąc zostanie pełnoprawnym lekarzem)? Że jej rodzicy byli tacy durni, i nie zaszczepili jej na HPV. No ale wtedy to nie było internetu, takiej świadomości, nikt też nie refundował tego (szalenie drogiego) szczepienia. A teraz właśnie przeczytałem, że ktoś odmówił tego szczepienia za darmo...WOW. Zakładając, że Twoje córki wyrosną na inteligentne, wykształcone kobiety (szczepi się tylko dziewczynki), to w pewnym momencie swojego życia powiedzą: "Kurde, czemu moi rodzice byli takimi debilami? :/". I będą miały racje. Nie wiem kiedy to było, ale na HPV szczepi się dziewczynki powyżej 9 roku życia, do pierwszego kontaktu seksualnego (HPV przenosi się drogą płciową, jak się zarazisz, to już możesz sobie darować szczepionke, a zarażona jest większość populacji). Dlatetgo póki Twoje córki nie są dorosłe, powinieneś je zaszczepić. I to niezależnie od tego, czy gmina Ci to sfinansuje czy nie (jak nie, to jakieś 1200-1500 zł od łebka). Pneumokoki faktycznie można sobie darować, odkleszczowe zapalenie mózgu, jak nie mieszkasz na wsi albo koło lasu, właściwie też.
Odpowiedz@ZebThan <ironia>Jaka ta szczepionka na HPV cudowna. Może i nie działa, ale może wywołać bezpłodność i wtedy będzie można bzykać się do woli.</ironia> Cóż, biorąc pod uwagę oficjalne informacje ze świata o samych tylko skutkach ubocznych i wynikających zawieszeniach stosowania "szczepionek" na HPV i stosunek do tych szczepionek twojej dziewczyny, to mam nadzieję, że nigdy ja ani moja rodzina się z nią nie spotkamy.
Odpowiedz@ZebThan: W odróżnieniu od ciebie, nie uważam że jak ktoś mi daje drogi "prezent" w postaci szczepionki koniecznie muszę go przyjąć. Stać mnie, żeby zapłacić z własnej kieszeni, ale uważam że nie warto. Powiedz mi debilowi, skoro większość populacji jest nosicielem HPV to dlaczego znikomy promil kobiet zapada na raka szyjki macicy? czy HPV jest jedyną przyczyną zachorowania? jeżeli nie, to za jaki procent zachorowań odpowiada ten wirus? jak długo była badana klinicznie szczepionka i jaki jest procent niepożądanych odczynów poszczepiennych. jak poważne powikłania poszczepienne zostały zanotowane (niekoniecznie u nas w Polsce)? I jeżeli przeanalizujesz te dane (a ja to zrobiłem), to dojdziesz do wniosku, że niekoniecznie warto. I kwestia finansowa nieszczególnie mnie przekonuje. Mam nadzieję, że moje córki wyrosną na inteligentne świadome kobiety i będą wiedziały, że zdecydowanie lepszą profilaktyką są systematyczne kontrole i regularnie wykonywana cytologia. I że ograniczona liczba partnerów seksualnych zmniejsza ryzyko zachorowania na wszelkie choroby przenoszone drogą płciową. Jeżeli chodzi o odkleszczowe zapalenie opon mózgowych. Mieszkam w lesie. Nie obok, nie na wsi. W lesie. Nikt z nas się nie szczepi. Statystyka wygląda tak, że na tą chorobę zapada w Polsce do 350 osób rocznie (w 2015 - 233 osoby, dane PZH). Nie uważasz, że to śmieszna ilość? I że nie warto narażać się na ewentualne skutki uboczne? Jeżeli byłaby szczepionka na boreliozę zaszczepiłbym całą rodzinę. Przy tak znikomym zagrożeniu, uważam że nie warto.
Odpowiedz@Zunrin: przypomnij mi swoje kompetencje w tym temacie, bo nie dosłyszałem? A może link do strony? Ale nie do bloga nawiedzonego pajaca, tylko publikacji naukowej (i nie, osiedlowy znachor to NIE naukowiec).
Odpowiedz@z_lasu: odpowiem na Twoje pytania: "skoro większość populacji jest nosicielem HPV to dlaczego znikomy promil kobiet zapada na raka szyjki macicy?" - poważnie o to zapytałeś? "czy HPV jest jedyną przyczyną zachorowania?" Za niemal wszystkie przypadki zachorowań (rzędu 99%) odpowiadają wirusy HPV 16 i 18. 1% to pozostałe szczepy tego wirusa. "jak długo była badana klinicznie szczepionka i jaki jest procent niepożądanych odczynów poszczepiennych. Szczepionka jest w obiegu od 11 lat, na 57 milionów wyprodukowanych szczepionek (nie wiadomo ile zostało faktycznie podanych, powiedzmy, że połowa) zgłoszono 22 tysiące powikłań, z czego 92% było lekkich, a 8% ciężkich (przy czym nie udowodniono związku tych powikłań ze szczepionką, po prostu były). "jak poważne powikłania poszczepienne zostały zanotowane" Nie zanotowano żadnych, które dało by się powiązać ze szczepionką, czyli nie wiadomo. Badanie kohortowe na grupie miliona osób nie wykazało niczego konkretnego. "I jeżeli przeanalizujesz te dane (a ja to zrobiłem), to dojdziesz do wniosku, że niekoniecznie warto." Otóż nie zrobiłeś tego. Przeczytałeś bloga nawiedzonego pajaca i uznałeś to za wiarygodne źródło informacji.
Odpowiedz@z_lasu: Aleś debil, rzeczywiście człowiek z lasu (ale chyba z puszczy średniowiecznej)! U ciebie niewątpliwie nie żadna szkoda, żebyś zachorował na zapalenie mózgu po kleszczowym ugryzieniu, bo chyba TOBIE nie grozi, gdyż mózgownicy brak. A najfajniej, to daj się pogryźć przez jakiegoś lisa i nie szczep się na wściekliznę, bo na pewno jeszcze mniej niż zapodane przez ciebie 350 osób choruje tu na lyssa, a ty na 100% znasz lepszą profilaktykę niż Pasteur i systematycznie kontrolujesz sobie cytologię. Nie warto też zakładać piorunochronu, bo jak to często piorun rąbnie? Zagrożenie przecież znikome, to po co się chronić? Zawsze lepiej jest sie głupio mądrzyc!
Odpowiedz@ZebThan: No przyszły lekarzu, ciśniesz tu innym od debili, którzy pierdzielą głupoty. Zluzuj szelki bo złość piękności szkodzi i żyłka w pupsku pęknie... wtedy kolega proktolog weźmie Cię na warsztat :) Zauważ, że nikt nie podważa słuszności idei szczepień, ale wyraża swoje wątpliwości co do wybranych szczepionek. Historia zna już spektakularne wpadki Big Pharmy: Talidomid, Epilim albo ze świeższych lek Mediator na cukrzycę. Pytałem Cię o porównanie procedur dopuszczających szczepionki na rynek vs procedury dot. leków, celowo Cię podpuszczałem wg zasady "dobry prawnik zawsze zna odpowiedź na pytanie które zadaje". Twoja odp. "są wystarczające" ale już nie wspomniałeś, że dla szczepionek te procedury są znacznie lżejsze, szkoda. Twoja zajadłość i chamowatość uniemożliwia jakąkolwiek dyskusję.
Odpowiedzedit do komentarza powyżej @ZebThan: No przyszły lekarzu, ciśniesz tu innym od debili, którzy pierdzielą głupoty. Zluzuj szelki bo złość piękności szkodzi i żyłka w pupsku pęknie... wtedy kolega proktolog weźmie Cię na warsztat :) Zauważ, że nikt nie podważa słuszności idei szczepień, ale wyraża swoje wątpliwości co do wybranych szczepionek. Historia zna już spektakularne wpadki Big Pharmy: Talidomid, Epilim albo ze świeższych lek Mediator na cukrzycę (http://wyborcza.pl/1,76842,9137737,Skandal_z_lekiem_mediator_wstrzasnal_Francja.html). Pytałem Cię o porównanie procedur dopuszczających szczepionki na rynek vs procedury dot. leków, celowo Cię podpuszczałem wg zasady "dobry prawnik zawsze zna odpowiedź na pytanie które zadaje". Twoja odp. "są wystarczające" ale już nie wspomniałeś, że dla szczepionek te procedury są znacznie lżejsze, szkoda. Nie jest też tajemnica zjawisko "obrotowych drzwi", gdzie naukowcy pracujący w rządowych administracjach kontrolujących rynek farmakologiczny przechodzą na intratne stanowiska do koncernów farmaceutycznych, co może rodzić podejrzenia o konflikt interesów, pamiętaj o jaką kasę idzie gra. Niestety Twoja zajadłość i chamowatość uniemożliwia jakąkolwiek dyskusję.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2017 o 8:56
@Massai: Ja podobnie. Latami nie chorowałam na grypę, ale kiedyś dałam się przekonać reklamom, grypa nadciągała, szczepionki na każdym kroku się reklamowały. Zaszczepiłam się i przeleżałam dwa tygodnie w łóżku. W innych latach kontakt z chorym mnie nie ruszał, a po szczepionce taki spadek odporności? Nigdy więcej nie próbowałam.
OdpowiedzŁapka w górę, kto przy okazji szczepienia dziecka dostał ulotkę (taką jak przy lekach) ze wskazaniami i przeciwwskazaniami, z działaniem ubocznym i statystyką ich występowania? Kto miał okazję się z nią zapoznać PRZED szczepieniem? Kto dostał taką informację, pomimo że o nią nie prosił? I chodzi mi o informację farmaceutyczną a nie propagandę reklamową.
Odpowiedz@z_lasu: ja nie dostałam. Gdy poprosiłam o to to dostałam jedynie ulotki mówiące jakie to korzyści płyną że szczepień. Żadnej informacji co tak naprawdę otrzyma moje dziecko i jakie mogą wystąpić skutki tego. Dlatego między innymi zmieniłam lekarza a u nowego zastrzegłam że odraczamy szczepienia
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2017 o 12:38
@z_lasu: Nie dostałam, ani jak szczepiłam siebie ani jak szczepiłam dziecko.
Odpowiedz@z_lasu: Po szczepieniu dziecka zawsze dostawałam ulotkę. A jak zapisywałam zawsze prosiłam o listę preparatów. Zdarzyło mi się przyjść z własną szczepionką, bo punkt szczepień nie oferował tej, która wydawała mi się najlepsza. To na prawdę nie jest wielki problem.
Odpowiedz@LittleM: Nie uważasz, ze powinnaś ją dostać przed szczepieniem?
Odpowiedz@maat_: Przy zapisie zawsze pytałam o używane preparaty i znajdowałam ulotki w intrenecie. Po szczepieniu dostawałam ulotki z użytego opakowania. Nie widzę problemu.
OdpowiedzA ja mam pytanie do farmaceuty z innej beczki: Dlaczego ilość przyswajalnego magnezu dla różnych krajów jest inna? Na magnezie zakupionym w Niemczech jest 100% dziennego zapotrzebowania a zakupionym w Polsce, jeśli spotkam 30% to jest bardzo dobrze.
Odpowiedz@plokijuty: zasady marketingu - żeby wmówić ludziom nad Wisłą, że muszą zażywać conajmniej 3x razy tyle.
OdpowiedzAntyszczepionkowcom należy zabierać dzieci. I przymusowo ich sterylizować.
Odpowiedz@kartezjusz: To typowy troll, nie warto zwracać uwagi. Szkoda tylko, ze admini mu na to pozwalają
OdpowiedzJuż, nawykładałeś się, specjalisto? To teraz dwa pytania mam: 1. jaki jest kalendarz szczepień OBOWIĄZKOWYCH w UE? Podaj dane dla UK, Niemiec, Holandii na przykład. 2. czy w krajach europejskich, gdzie szczepienia nie są przymusowe, panuje jakaś epidemia różyczki, błonicy itp. chorób, objętych u nas szczepieniami obowiązkowymi?
Odpowiedz@Taczer: minusowcy, a słówka polemiki nie łaska? Jeszcze nie użyłam zakazanego słowa NOP, na które reakcję można zobaczyć pod pierwszym wpisem tego wątku. :) Teraz możecie minusować. Reakcja przewidywalna do bólu.
Odpowiedz@Taczer: Nie licz na polemikę. To znamienne, że zadałeś sensowne pytanie i zamiast odpowiedzi dostajesz minusy, ewentualnie parę niewybrednych epitetów. Oni są głusi na argumenty takie jak: polskie dziecko do 18 m-ca życia może otrzymać od 16 do 26 rożnych szczepionek - to dużo w krajach zachodniej Europy noworodki nie są szczepione, chyba, że istnieją ku temu ściśle określone wskazania (grupy ryzyka), tam też wskaźnik umieralności niemowląt jest mniejszy Thimerosal - dodawany jako środek bakteriobójczy i konserwujący do szczepionek zawiera rtęć. Za bezpieczną dawkę rtęci, przyjęto ok. 0,1 μg/kg/dzień. Łączna ilość rtęci jednorazowo wstrzykiwanej niemowlęciu w 3 szczepionkach (DTP, Hib, HEP B) wynosi 62,5 μg. Dla teakiego kilkukilogramowego dziecka to 125 razy więcej niż dopuszczalna dawka
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2017 o 10:42
@kartezjusz: o ile kojarzę, standardem jest zalecenie szczepienia w drugim miesiącu życia, w sumie dość wcześnie. Ale przymus to wyjątek np. polio w Belgii, normą jest dobrowolność szczepień i bardzo elastyczne podejście do terminów. W ciągu ostatnich kilku tygodni była wręcz nawała tego rodzaju postów w kilku obserwowanych przeze mnie miejscach w sieci. Poznałam nowy termin 'proepidemik' :)Charakterystyczny jest brak polemiki, minusowanie przy użyciu słów kluczowych typu NOP i koncentrowanie się na autyzmie. Nie jestem szczególnie podejrzliwa, ale w aż tak silne przypadkowe korelacje nie wierzę. Tak patrząc z boku, bo szanuję i tych, co szczepią, i tych, co od szczepień się w uzasadnionych przypadkach wstrzymują. Nie szanują zaślepionych świrów z żadnej strony.
OdpowiedzPanie studencie farmacji, jeśli chce pan po studiach otworzyć/prowadzić własną aptekę, to mam dla pana złą wiadomość. Bo może i potrafi się pan posługiwać tą Farmakopeją bądź też potrafi już pan odczytywać hieroglify lekarskie. Ale ma pan dosyć słabe pojęcie o prowadzeniu biznesu. Jaki jest interes w szczepieniach? Stałe źródło dochodu przez wiele lat, którego strumień można jeszcze zwiększyć za pomocą odpowiednich działań propagandowych. Po co jeszcze opracowywać lek na coś, co może być NOPem po własnych szczepionkach? To prawie jak przyznanie się do winy. A tak koszt produkcji groszowy, więcej kosztuje dystrybucja. Lekarzy też trzeba "zachęcić" do stosowania. I na koniec mamy pacjenta płacącego kilkaset albo i więcej złotych od sztuki. A jak nie on, to refundujący płaci. I pomyśl - w 2016 w Polsce urodziło się 385 tys. dzieci. Nie chce mi się grzebać w poszukiwaniu aktualnych cen, ale znalazłem kosztorys zestawu podstawowe+rekomendowane dla dzieci w wieku do 6 lat bez HPV według cen sprzed 2 lat - 3,9 tys. zł bez kosztów konsultacji przedszczepiennej. Czyli z każdego rocznika jest do wzięcia do 1,5 mld zł. Kasa, góra kasy, którą uszczupla każde niezaszczepione dziecko.
OdpowiedzZ tego co wiem, ogromna część rodziców boi się szczepionek głównie dlatego że często czyta się historie o tym jak utrudnione jest zgłaszanie NOP- te historie przewijają się ciągle w internecie, na forach dla matek, w filmach dokumentalnych (jak szwedzkim, o szczepionce HPV), w komentarzach, w opowieściach znajomych. Osobiście tego nie doświadczyłam- mam mądrą pediatrę, która, widząc że mam wątpliwości, wysłała mnie do szpitalnej poradni szczepień gdzie dziecko oprócz zwykłego badania miało konsultację neurologiczną, a potem przy każdym szczepieniu naprawdę dokładnie badała i upewniała się czy matkę nic absolutnie nie niepokoi. Kiedy dziecko miało katar/kaszlało/kichało czy jedynie wydawało się nieswoje, o poważniejszych objawach nie mówiąc, po prostu odwoływałam wizytę do czasu aż będę miała pewność że czuje się dobrze. Noworodek miał w szpitalu badania, i dopiero po dobrych wynikach był szczepiony. Ale jak widać choćby z tego forum- nie zawsze tak to wygląda. Bywa że są szczepione dzieci które powinny to szczepienie mieć odroczone. Bywa że lekarz odmawia albo utrudnia zgłoszenie NOPu, nie mówiąc już o konsekwencjach (odszkodowaniu, lepszym dostępie do leczenia) po tego typu zgłoszeniach. Nie jest to winą szczepionek- każdy lek ma działanie niepożądane, ale system jako taki nie działa tak jak powinien i nie ma co zamykać na to oczu. Jak w każdym temacie, zainteresowani wypowiadają się głównie wtedy kiedy mają za sobą negatywne doświadczenia- czują potrzebę wyrzucenia tego z siebie, może ostrzeżenia innych, ludzie u których było to obojętne lub pozytywne, przechodzą nad tym do porządku dziennego. Efekt jest taki że w każdym temacie o szczepionkach znajdą się rodzice dzieci które miały NOP, albo u których zgłoszenie NOPu było utrudnione, albo którym lekarz zaszczepił/chciał zaszczepić dziecko z objawami infekcji- wszystko to robi poważne wrażenie i nakręca nieraz obawy innych. Bywam też na forach dla rodziców dzieci autystycznych- i, może to kogoś zaskoczy, zdarza się że nieszczepione dzieci również mają autyzm... ba, Asperger nieraz przechodzi z ojca na syna, i tak kilka pokoleń, a jednak te 60 lat temu szczepionki i plan szczepień były zupełnie inne, jeśli dzieci w ogóle je dostawały. Zdecydowana większość rodziców których wypowiedzi czytałam pierwsze objawy autyzmu widziała u swoich dzieci jeszcze przed podaniem osławionej MMR. Ale, żeby być sprawiedliwą, muszę powiedzieć że jest też częśc rodziców która pierwsze objawy, albo ich znaczne pogłębienie zauważyła właśnie bezpośrednio po szczepieniu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2017 o 1:36
Wczoraj podczas spaceru widziałam słup ogłoszeń obklejony plakatami ze zdjęciami dzieci - wedle informacji tam zawartych były to ofiary NOP. To jakaś nowa forma protestu? Zaciekawiło mnie to o tyle, że zbiegło się to w czasie z tym wpisem :) PS.Szczepiona byłam, nie miałam powikłań. Nie znam też nikogo, kto by miał jakieś konkretne powikłania po szczepionkach.
Odpowiedz@ethehotelier: Tyle, że teraz szczepionki są inne niż kilkanaście czu nawet kilka lat temu. Może trochę warto byłoby wdrożyc się w temat.
Odpowiedz@ethehotelier: Polecam zajrzeć do swojej książeczki i dziecka - jeśli posiadasz, a jeśli nie to sprawdzić aktualny kalendarz szczepień i porównać ilość szczepień w "naszych czasach" a aktualnych. Ja urodziłam się 30 lat temu i przez pierwsze 1,5 roku życia miałam wprowadzonych chyba 5 wirusów mniej niż aktualnie jest to w obowiązku. Ba - różyczkę przechorowałam nieszczepiona prawie bezobjawowo. Na świnkę nie zachorowałam, mimo, że szczepiona NIE byłam a miałam kontakt częsty z przynajmniej trójką dzieci chorych na świnkę.
OdpowiedzJa akurat jestem ogólnie za szczepieniami. Zastanawiam się tylko dlazego ludzie nie rozumieją ruchu StopNOP, który nie jest ruchem antyszczepionkowym tylko chcącym doprowadzić do zmniejszenia ilości a najlepiej wyeliminowania NOPów. Przykre, że ludzie nie potrafią czytac ze zrozumieniem i minusują tych, którzy są za takimi inicjatywami. Ja nie popieram nieszczepienia dzieci tylko popieram to by dzieciom nie działą się krzywda i by nasz rząd zajął się tym na poważnie i przeprowadzane były niezależne badania nad szczepionkami by były bepieczne a nie, żeby ich nie było. Poza tym StopNop nie namawia by nie szczepic dzieci- jeśli ktoś się decyduje na nieszczepienie to sam powinien ponieść tego konsekwencje ale dobro dzieci każdemu powinno leżeć na sercu.
Odpowiedz@timka: Taki obraz stowarzyszeń StopNOP kreują osoby najgłośniej krzyczące, czyli te, które robią "hurrdurr" i gadają, że nie wolno szczepić bo NOP. I to jest krzywdzące. Bo sam ruch powstał po to, tak jak napisałaś, aby ograniczyć reakcje poszczepienne, szczególnie te ciężkie. Pod którymś komentarzem już się wypowiadałam na temat wyboru, ale troszkę się powtórzę - w szpitalach/przychodniach powinny być podawane szczepionki różnego rodzaju, różnych producentów, o różnym składzie, tak, aby lekarz i rodzic mieli wybór, aby można było podać dziecku tą szczepionkę, która będzie dla niego najbezpieczniejsza. Alergia na składnik jednej ze szczepionek? OK, podamy inną, bez tego składnika. Rodzic nie chce, aby podać dziecku szczepionkę skojarzoną, bo jest słabe i chorowite? Dobrze, podamy osobne szczepionki, zamiast tej skojarzonej
OdpowiedzWszystko ładnie, pięknie. Tylko co jak dziecko ma uczulenie na składnik szczepionki? Żeby posłać do przedszkola mam pójść i ryzykując jego zdrowiem lub życiem zaszczepić? Od lekarzy słyszę, żebym poszła zaszczepić przy szpitalu, bo w razie gdyby coś się zaczęło dziać, to mają tam sprzęt do reanimacji - dla mnie to niewyobrażalne. Bo ważniejsze, żeby zaszczepić. Nieważne, że dziecko może mi zejść z tego świata. W końcu najważniejsza odpowiedzialność zbiorowa. Sorry - ale moje dziecko jest dla mnie najważniejsze. I nie zaryzykuję wszczepieniem mu alergenu, który może go zabić. Z pozostałych szczepień wywiązywaliśmy się w terminie, mimo zmian skórnych, które się pojawiły, a które dopiero po ostatniej dawce połączyłam ze szczepieniem.
Odpowiedzmyślisz, ze zrozumieją? Już sam Wakefield się przyznał, ze oszukał w badaniach a oni nadal go czczą. To jak z tą autopsją obcego, goście po tygodniu się przyznali do mistyfikacji a są tacy, którzy nadal podają sobie ten filmik jako "dowód" na istnienie obcych :)
Odpowiedz"kilka szczepów bakterii w jednej szczepionce" - bakterii?! Serio?!
Odpowiedz@bloodcarver: Serio, taka szczepionka DTP (przeciw błonicy, tężcowi i krztuścowi) zawiera zabite bakterie Bordetella pertussis odpowiedzialne za krztusiec. Dla dwóch pozostałych chorób są użyte tylko toksyny bakteryjne.
OdpowiedzOch, młoda krew. Naprawdę nie ma sensu rozmawiać z ciemnym ludem na ten, ani żaden inny chociaż trochę naukowy temat. Obejrzyj pyta.pl na marszu tych antymyślących, a jak dalej jeszcze masz jakieś nadzieje to wejdź do grupy na facebooku "terapie naturalne" czy coś w ten deseń. Tam to już w ogóle nawet DMSO i H2O2 każą pić :D PS Gratuluję szitstormu.
OdpowiedzDobrze gada, polać mu! Studiuję pokrewny kierunek, więc wiem sporo na temat tych bzdur. Banda panikarzy bez żadnej wiedzy merytorycznej wypowiada się na temat. Żadne logiczne argumenty do nich nie trafiają. Nie wszyscy lubią myśleć samodzielnie.
OdpowiedzStudencie drugiego roku. Dlaczego mierzysz tak nisko? Włochy? Wystarczy wyjechać na drogę, żeby zobaczyć, że nie jest to kraj do końca cywilizowany :) Opowiem Ci jak jest w Szwajcarii, przecierz to państwo stawiane na pierwszym miejscu, jeżeli chodzi o opiekę medyczną. Urodziłam tam córkę. Nikt, absolutnie nikt nie próbował mi jej zaszczepić w pierwszej dobie życia! Wcześniej urodziłam syna w Polsce i dwukilogramowy wcześniak został odrazu potraktowany dwoma szczepionkami, preciw gruźlicy i wzw, dodatkowo antybiotyk do oczu. Czy słyszałeś o wrodzonym niedoborze odporności? Proszę mi powiedzieć, czy w polskich szpitalach ktoś w pierwszej dobie przed podaniem szczepionek robi badania w tym kierunku? W Szwajcarii dzieci szczepi się po ukończeniu minimum 2 miesięcy i nikt szczegółowo i kurczowo nie trzyma się jakiegoś głupiego planu! W Polsce za miesięczny odstęp od normy podobno straszy się sanepidem, karami i opieką społeczną. Moje dzieci są szcepione, ale nie co do dnia, a wtedy kiedy zdecydujey o tym my, rozdzice i lekarz. Ząbkowanie, marudność itp. bywają powodem odłożenia szczepienia. Oprócz tego tam nie ma obowiązku szcepienia. To Twoje dziecko i tylko Ty możesz decydować o nim. Szczepienia są zalecane i w razie niechęci lekarz przekonuje o ich pozytywach, ale nikt z powodu nieszczepienia dzieci nie jest zastraszany! Jestes zaledwie na drugim roku farmacji, a już wyłączyli Ci samodzielne myślenie. Nie jestem antyszczepionkowcem, ale rozumiem rodziców, któży boją się zaszczepić swoje dzieci. Sama przed każdym szczepieniem boję się ewentualnych powikłan, wystarzczy przeczytać ulotkę, żeby się o nich dowiedzieć. Mam znajomych, których syn w wieku trzech lat zachorował na bardzo ciężki autyzm. Ewidentnie po szczepieniu i prosze się nie dziwić, że znając takie przypadki rodzice boją sie o swoje dzieci. Pewnie to nie była tylko szcepionka, ale szczepionka ewidentnie uruchomiła jakieś mechanizmy, że zdrowy trzylatek z dnia na dzień przestał kompletnie komunikować się ze światem i robić sobie krzywdę. Moje ostatnie doświadczenia z polską służbą zdrowia niestety nie nastrajają mnie pozytywnie. Lekarzy z misją, którzy faktycznie chcą pomóc, a nie tylko zarobić jest coraz mniej. Miała bym kilka historii na piekielnych. Niestety :(
Odpowiedz@oleno: 1. Jaka jest sytuacja epidemiczna Polski a jaka Szwajcarii, jeśli chodzi o gruźlicę? Bo to już wyjaśnia, dlaczego u nas szczepi się w pierwszej dobie. 2. Jeśli są ku temu uzasadnione powody to szczepienie jest przesunięte. 3. Czy u nas ktoś zastrasza? Jest obowiązek i za złamanie obowiązku są kary. A że na stopnop antyszczepy się wzajemnie nakręcają i później panikują przed sanepidem to już ich problem. 4. Autyzm to nie choroba. I on po prostu ujawnia się w okresie, kiedy dziecko jest szczepione MMR, nieszczepione dzieci chorują tak samo.
Odpowiedzja jestem troche starszy i w zasadniczej sluzbie wojskowej dostawalismy tak zwana delbete przez dwa lata po wjsciu z monu nawet kataru nie mialem jestem za szczepionkami moj syn ma 15 lat przyjal wszystkie ktore byly w standardzie i zyje jest sportowcem
Odpowiedz