Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Byłam wczoraj z moim K. nad morzem na długim spacerze. Wiadomo, jak…

Byłam wczoraj z moim K. nad morzem na długim spacerze. Wiadomo, jak plaża, to i ludzie, a jak ludzie, to i, niestety, śmieci.

Najbardziej rzucały się w oczy porzucone torebki na psie odchody (z zawartością) - czyli sprzątać po pupilu tak, bo inaczej grzywna, ale jak się tylko da, to niepostrzeżenie porzucić torebkę z pachnącą zawartością, bo kosze za daleko.

Zastanawia mnie jedynie ludzka logika - odchody, jako produkt naturalny, uległyby w miarę szybkiemu rozkładowi, niestety otaczająca je torebka już niekoniecznie.

Nie wiem, czyja to wina: gminy, że nie ustawiła wystarczająco dużo koszy, czy ludzi, którzy są zbyt leniwi, aby nieść odpadki na jakąś dłuższą odległość?

Niestety cierpią na tym plażowicze i nadmorska fauna.

plaża

by GoshC
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Gawron
12 12

Nie jest tak źle. Spotkałem się dotychczas z dwoma rodzajami torebek: papierowe i z tworzywa sztucznego które jest w "miarę przyjazne" dla środowiska. Na torebkach u mnie w mieście (tych z tworzywa sztucznego) jest napis głoszący iż: po upływie 24 miesięcy torebka bezpiecznie ulegnie całkowitej biodegradacji wraz z zawartością .

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

To teraz inne pytanie: czy to się reguł regularnie zdarza? Bo może być jeszcze tak, że ktoś śmietnik rozwalił...

Odpowiedz
avatar GoshC
4 4

@tysenna: sądząc po tym, że torebki były na prawie całej długości plaży (a spacerek ucięliśmy sobie taki pięciokilometrowy), to sądzę, że regularnie... poza tym, takie torebki widzieliśmy też już nad jeziorami, zalewem i w górach, więc nie jest to przypadek odosobniony. ..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@GoshC: a, już mi się wydawało. Bo mnie się zdarzylo znaleźć woreczek, który kilka godzin wcześniej wyrzucilam, rozwleczony po chodniku...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 6

W takiej skali ludzi nie ma co traktować jako jednostki. Im dalej są kosze tym większy % odchodów do nich nie trafi i tyle. Kosze muszą być dostatecznie blisko i dostatecznie często opróżniane i tyle.

Odpowiedz
avatar Evergrey
10 14

Jako posiadacz psa powiem, że problem leży we właścicielach i niewystarczającej ilości koszy na śmieci. Mieszkam w dużym mieście, zawsze zbieram "bomby" swojego psa, ale czasami muszę przejść nielichy kawał drogi żeby znaleźć jakikolwiek śmietnik. I czasem czuję się jak głupek paradując wzdłuż ulicy z dyndającą z worka kupą....szczególnie jeśli woreczek jest przezroczysty. Nie usprawiedliwiam tych co porzucają worki, tylko objaśniam powody, które nimi kierują.

Odpowiedz
avatar Balbina
0 4

@Evergrey: U mnie na ulicy jest ciąg starych poniemieckich domów i nowych willi.Wszystkie posesje mają oczywiście kubły na śmieci na podwórku. Jak mąż szykował miejsce na kubeł wiele wiele lat temu zrobił tak że każdy idący ulicą może do nas wrzucić śmieci. Stwierdziłam że mi korona nie spadnie jak raz na dwa,trzy dni wyjdę z kubłem na zewnątrz. I czy tam się znajdą cudze woreczki to mi nie przeszkadza.

Odpowiedz
avatar Visenna
5 7

To wcale nie musieli być ludzie, zapewne to były ptaki. Człowiek jak już się schyli i sprzątnie, to w większości przypadków już do kosza doniesie, chyba że tego kosza zwyczajnie nie ma, ale wtedy to nie sprzątają. Krukowate w poszukiwaniu jadalnych resztek wywalają ze śmietników wszystko inne, obserwowałam to będąc nad morzem, przez dobrą godzinę. Niesamowite ptaszyska

Odpowiedz
avatar blekitna
1 1

Niedawno w mojej okolicy bylo głośno o tym, że kilka koni padło po zjedzeniu workow z psimi odchodami. Bezmyślni ludzie przerzucali worki przez ogrodzenie na teren stadniny i niestety konie na tym ucierpiały.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Uznaję zasadę twój pies - twoje gówno, posprzątaj je!

Odpowiedz
avatar kalulumpa
2 2

Moi rodzice mieszkają na obrzeżach średniej wielkości miasta - cała, całkiem spora, dzielnica składa się wyłącznie z domków jednorodzinnych. Na terenie kilku kilometrów kwadratowych kosze ogólnodostępne są trzy: wszystkie pod wejściem do sklepu. Efekt taki, że sprzątając po psie czasami chodzę półtorej godziny z kupą w worku, żeby wyrzucić ją do kosza na własnej posesji, bo po drodze nie mam takiej możliwości. Większość psiarzy tam nie sprząta I jakoś mnie to nie dziwi...

Odpowiedz
avatar RedHead777
1 1

To jeszcze nic... Pracuję w dużym mieście zaraz obok dość wątpliwej dzielnicy (tam parkuję samochód bo mimo że wątpliwa i zaniedbana bardzo to w dzień nie ma płatnej strefy parkowania a i w dzień spokój względny tam jest) i codziennie idąc do samochodu mijam minimum jedną (nową) psią kupę... PRZYKRYTĄ woreczkiem na psie odchody... te kupy są na tyle "mocno" przykryte że nawet przy dużym wietrze woreczek się trzyma... gdzie tu logika?

Odpowiedz
avatar burninfire
-2 2

W lesie nie ma śmietników. Jak biegamy z butelką wody to pustą butelkę wywalamy pod siebie z pretensją, że nikt tu nie postawił śmietnika, czy jednak zabieramy ją ze sobą? Jak ktoś nie chce ze sobą nosić takich pakunków to nikt mu przecież nie kazał iść z psem akurat tam. Często nawet jak śmietnik jest 10 m od kogoś to i tak woli śmieci rzucić pod siebie, to baardzo częste przypadki np. na przystankach :)

Odpowiedz
Udostępnij