Szukałem ostatnio dorywczej pracy, tak żeby zarobić coś przed studiami. CV powysyłane w różne miejsca i czekam na odpowiedź. W końcu ktoś zadzwonił - bardzo miły kierownik pizzerii powiedział, że potrzebują dostawcy pizzy na wczoraj i czy byłbym zainteresowany, a jeśli tak, to zaprasza na rozmowę jutro o 10. Pojechałem i się dowiedziałem:
- prócz rozwożenia pizzy, mam też składać kartony na pizzę;
- do obowiązków kierowcy po pracy należy umycie korytarza i raz na jakiś czas toalet;
- mam również nalewać sosy do specjalnych pojemniczków (książeczki sanepidowskiej nikt nie wymaga, więc najpierw trzymałbym pieniądze i chodził po klatkach w blokach, a potem nalałbym komuś sosu - BON APETIT).
Do tego mam mieć własny samochód i sam mam go tankować. Umowy naturalnie brak.
Stawka? 3 złote za godzinę i 5 zł za każdą dostawę.
Już biegnę ...
PS: Rzeczywiście moja historia może być trochę nieścisła, więc wyjaśniam:
1. Nie dziwią mnie dodatkowe czynności, typu nalewanie sosów etc. Tylko nie przy TAK ŚMIESZNEJ stawce.
2. Mieszkam w zwykłym powiatowym mieście, 6 kursów na godzinę to byłaby raj. Jakby były 2-3, to już by było dobrze.
3. Za paliwo płacę ja sam, ze swojej kieszeni i nikt mi nie zwraca kosztów.
4. Doliczmy amortyzację samochodu - koszty przeglądów, wymianę oleju itd.
5. Ja ręce umyję przy nalewaniu sosów, inny kierowca tego nie zrobi.
Pojawiło się też zarzuty, że młody jestem a wymagam nie wiadomo czego. Nieprawda - dla mnie wystarczy, że nie będę dokładał do interesu i coś dla mnie zostanie. A napiwki? Jakie napiwki mogą być w mieście z prawie 20% bezrobociem, odpowiedzcie sobie sami.
A od wtorku idę do pracy. Innej. Za każdą dostawę dostaję 8 zł, jeżeli nie ma kursów, to za samo siedzenie 10 zł/h. I mnie to pasuje.
gastronomia
Ach, co za piekielne składanie kartonów na pizzę!
Odpowiedz@imitacja: Ach co za piekielne umyć ręce przed nakładaniem sosów!
Odpowiedz@angie: Ja ręce umyję, ale jaka jest pewność że każdy kierowca je będzie mył?
Odpowiedz@gawronek: Hmm.. zastanówmy się. Prawdopodobieństwo jest takie same jak przy każdym innym pracowniku tej pizzerii?
Odpowiedz@angie: Inny pracownik ma przynajmniej książeczkę SAN-EPID. Ja nie. Chciałbyś/chciałabyś żebym miał np. owsiki i nalał ci sosu? Wiadomo, że inny pracownik pizzeri też może mieć, ale nie oszukujmy się - prawdopodobieństwo jest o wiele mniejsze.
Odpowiedz@gawronek: ksiazeczka sanepidowske jest raz na 2 lata bodajze.. czyli dzis zrobilam badanie i ja dostalam.. a jutro moge dostac owsikow.. Generalnie ta ksiazeczka jest gowno warta...
Odpowiedz@TakaFrancuska książeczka sanepidowska jest ważna tak długo jak lekarz medycyny pracy będzie chciał. Ja mam na przykład bezterminowo :)
OdpowiedzOgólnie rzecz biorąc (pomijając żałosne wynagrodzenie i brak sanepidu), to czemu cię dziwi, że kierowca ma również inne obowiązki? Przecież to bez sensu żebyś siedział na dupie przez np. godzinę jeśli akurat nikt by nic nie zamawiał z dowozem. To norma, że kierowcy czasem obierają cebulę, umyją gary albo zmyją korytarz.
Odpowiedz@Rammsteinowa: Ale chyba nie za takie pieniądze, jak oferowano ?
Odpowiedz@katem: Cytując mnie "pomijając żałosne wynagrodzenie..."
Odpowiedz@Rammsteinowa: no i jeszcze kwestia własnego auta i samodzielnego opłacania paliwa.
Odpowiedz@Aris: O samodzielnym OPŁACANIU paliwa nie było ani słowa w historyjce, tylko o tankowaniu, a to chyba każdy debil potrafi, a jak nie, to może się umówić, żeby mu KTOŚ wlewał paliwo, bo on sam za głupi, ale wtedy to 3 złote za godzinę pracy to też chyba za dużo.
Odpowiedz@Rammsteinowa: Jeśli pominiemy wynagrodzenie to zostanie bezpatny staż jako dostawca pizzy z własnym autem xD Kwestii żałosnego wynagrodzenia nie wolno pomijać. Gdyby płacono dobrze, to nie było by pewnie tej całej historii.
Odpowiedz@Rammsteinowa: Dla mnie żaden problem, ale żeby rozmawiać o dodatkowych czynnościach zacznijmy od ustalenia normalnej, godnej stawki.
OdpowiedzCzy spotkaliście się z sytuacją gdzie pracownik restauracji czy innego lokalu gastronomicznego, przychodził do pracy z grypą żołądkową, zwykłą sraczką czy innymi przygodami żołądkowymi? Pracował z własnej woli lub został zmuszony?
OdpowiedzProponuję wam przeczytać mój komentarz pod tą historią http://piekielni.pl/75530#comment_923417 Gdzie mnie prawie zlinczowaliście :D
Odpowiedz@babubabu89:no i? Sytuacja jest zupełnie inna. Dając linka zrobiłeś kolejne minusy, za brak czytania ze zrozumieniem :)
Odpowiedz@Czarnechmury: w dupie mam te minusy i plusy.
Odpowiedz@babubabu89: jakby tak było to by tego pierwszego komentarza nie było
Odpowiedz@babubabu89: Dupa, nawet piekielna, jak sama nazwa wskazuje, nie powinna być przechowalnią minusów i plusów i ma ograniczoną pojemność, czyli uważaj, żeby tobie nie pękła, bo będzie wtedy cacy, a wtedy buch po glacy.
Odpowiedz@Czarnechmury: Inna sprawa, że minusy na tej stronie można złapać za naprawdę wiele rzeczy, ale akurat za niezrozumienie historii to zdarza się chyba najrzadziej. Zwykle zarabia się je za posiadanie opinii innej od ogólnie przyjętej za poprawną politycznie, lub za wytknięcie komuś braku logiki lub błędu.
OdpowiedzCóż, po twojej historii widać, że jesteś jeszcze młodą osobą i o pracy masz niewielkie pojęcie. Bo jedyną piekielną rzeczą w tej historii jest wynagrodzenie. Fakt posiadania różnych obowiązków absolutnie niczym dziwnym nie jest.
Odpowiedz@Massai: Prawo masz, o ile się zgodzi :) Może nawet jeszcze prasować i gotować :P
OdpowiedzPoliczmy 6 dostaw na godzinę po 5 zł to 30 i 3 podstawy minus paliwo około 10 zł to daje 23 zlote plus napiwki (ja daje 3 do 5 zloty) przyjmijmy 2 zł od klienta. To razem 35 zlotych na godzinę co za grosze!
Odpowiedz@thebill: Jak możesz! Nie wolno tak liczyć! Jak możesz walić tak prawdę w oczy. PS ja daję maks do zaokrąglenia, czasem tylko złotówkę. Bezpieczniej liczyć, ze napiwek to 0.50zł od klienta. Szczególnie w mniejszych miejscowościach, czyli liczmy ostrożnie 5 dostaw po 5 zł na godzinę- 25 zł plus 3 zł na godzinę - 28zł plus napiwki 5x0.50 - 2.5zł razem 30.50 minus 10zł paliwo (chociaż z historii nie wynika wprost, ze to dostawca tankuje) = 20.50 na godzinę razy 8 godzin pracy = 164 zł dziennie, no liczmy ostrożnie 150zł razy 20 dni x 150 = 3.000 odliczmy jakieś koszty utrzymania samochodu nawet 500zł miesięcznie to zostaje 2.500 zł, strasznie mało
Odpowiedz@maat_: Racja! to kapitalistyczne, prywaciarskie myślenie. Powinno być 2000 na rękę na umowę o pracę (trzeba myśleć o przyszłej emeryturze) i bez żadnych dodatkowych obowiązków. Jak kierowca to kierowca! Wtedy mielibyśmy porządną, uczciwą ofertę pracy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2017 o 11:40
@Polio: Jak nie ma lepszej, to bierze się, co jest, albo trzeba dalej szukać, aż sie coś odpowiedniego znajdzie (pod warunkiem, że takie coś aktualnie istnieje). Albo jest się bogatym z domu i praca hańbi, to trzeba kręcić nosem na każdą propozycją, bo nie chcą jakoś wziąć młodzika, przed studiami, bez żadnego doświadczenia na dyrektora z krociową pensją. A może jeszcze będą oczekiwać, że trzeba samemu załadować tą strasznie ciężką pizzę do samochodu i to bez wózka widłowego, łodlaboga.
Odpowiedz@Polio, @maat_ - w Waszym liczeniu jest kilka błędów, mianowicie zakładacie: 1. stałą liczbę dostaw na godzinę przez całe 8h pracy 2. Że w ogóle będzie 8h pracy 20 dni w miesiącu 3. Że samochód na te 5 dostaw na godzinę spali paliwa za 10 PLN. W mieście, w korkach, na krótkich dystansach, cały czas gaszony i zapalany P. S. I tak, w pizzeriach, jeśli nie mają własnego auta, to wymagają, żeby to kierowca sam tankował, za swoje
Odpowiedz@maat_: Nie wiemy w jakim to jest mieście-to raz. Dwa- tak jak napisali niżej, jeśli pizzeria nie ma własnego auta, to tankuje się na koszt kierowcy, chyba że pracodawca godzi się pokrywać jego koszt, o czym nie ma tu informacji, czyli wnioskuję, że samemu trzeba za paliwo sobie płacić. Trzy- nie ma obowiązków napiwków, więc równie dobrze przez te 10 kursów może zarobić na napiwkach 20, albo i nic. Analogicznie wyliczając po średnich dostawach w mej małej miejscowości i uwzględniając tę szaloną ofertę: -dostawy od 14 do 22, czyli 8h, co daje 24 zł -zamówienia na dowóz średnio dziennie ok. 10- 50 zł -koszty paliwa na typowym Orlenie- 4,76/l -szacujmy, że spali się około 5l, czyli 23,8 Czyli- 24+50- 23,8, co dawałoby 50,2 zł za dzień pracy+ ewentualne napiwki, których w koszta nie wliczam, bo jak pisałam- może być ich dużo, może wcale. Do tego należy doliczyć wszelkie koszta eksploatacji auta i ewentualne jego uszkodzenia.
Odpowiedz@Habiel: Dokładnie tak. Mieszkam w średnim mieście powiatowym, pizze zamawiają tu głównie młodsi ludzie na imprezach. Akurat litr benzyny u mnie w mieście to 4,46 :) ale mój samochód w gazie nie jest ani 5 litrów nie spali. I tak, tankuję sam za swoje
Odpowiedz@gawronek: to się zdecyduj, czy mieszkasz w "małym mieście, gdzie 6 dostaw na godzinę to max" czy w średniej wielkości mieście powiatowym... A jak się ma nieekonomiczne auto, to się do rozwożenia pizzy nie pcha, proste. Wynagrodzenie dość typowe, a osoby które nazywają je żałosnym widocznie nie miały z tą pracą kontaktu, bo można przy tym całkiem fajnie zarobić.
OdpowiedzObowiązki dodatkowe może same w sobie nie są piekielne, ale możliwe, że nie były podane w ogłoszeniu, a to już piekielne jest.
Odpowiedz@melisendellewellyn: od kiedy to jest wymóg podawania pełnego zakresu obowiązków w ogłoszeniu? to pracodawca z pracownikiem się umawiają. a jeśli poprzedni kierowca miał taką umowę z szefem, że za dodatkową opłatą sprząta lokal po zamknięciu, to były tylko i wyłącznie ich ustalenia- nikomu nic do tego.
Odpowiedz@hulakula: No, pracodawca nic nie musi, podawać wynagrodzenia w ofercie również nie, ale w ten sposób tylko marnuje swój czas i, co gorsza, czas drugiej osoby.
Odpowiedz@melisendellewellyn: Ogłoszenie o pracę to był dwie linijki tekstu, coś jak: "Zatrudnię energicznego chłopaka ze swoim samochodem. Mile widziana znajomość miasta. Telefon xxx-xxx-xxx" :)
Odpowiedz@Drago: Swoją drogą jakby podał wynagrodzenie "3 zł za godzinę i 5 za dostawę" to myślę że odzew byłby znikomy.
OdpowiedzKolega myślał, ze będzie tylko dupę wozić i siedzieć godzinami dostając 3 zł za nic. :)
Odpowiedz@boom_boom: Ale by się nachapał ;)
OdpowiedzJestem bardzo ciekawy jaką stawkę gawronek uznałby za sensowną oraz jak wyobrażał sobie pracę dostawcy
Odpowiedz@wsaderman: Naprawdę stawkę 3-5 zł uważasz za odpowiednią za pracę jakąkolwiek?
Odpowiedz@biala_czekolada: 10 lat temu znajomy miał stawkę 3,75zł/h jako kelner w sieciowej restauracji. Po doliczeniu napiwków wychodziło 20zł za godzinę. Jak na studenta pierwszego roku w tamtych czasach - świetne pieniądze, zresztą teraz chyba też żaden student by nie pogardził taką kwotą
Odpowiedz@recaptcha: Ale nie w każdej pracy dostajesz napiwki, żeby dobić chociaż do 10zł/h. To nie jest odpowiedź, już nawet biorąc pod uwagę, że taka stawka dalej jest nieporozumieniem, abstrahując od napiwków. To nie one mają być głównym wynagrodzeniem za pracę.
Odpowiedz@biala_czekolada: Ma 3 zł za godzinę + za każdy dowóz 5 zł Jak ma chociaż 2 dostawy w godzinę to już jest 13 zł/h. Nie liczymy już tych napiwków. Ok, paliwo kosztuje, myślę, że trzeba byłoby pojeździć miesiąc i zobaczyć jak się na tym wychodzi. Zgodzę się, że nie jest fajnie mieć niestałą pensję, ale z drugiej strony weź tu zmotywuj człowieka do dostarczania zamówień w odpowiednim tempie.
Odpowiedz@biala_czekolada: Ale dostawca ma napiwki. Jest to dość powszechnie znany fakt. A z historii wynika że chłopak jeszcze nawet nie zaczął studiów. Jaką płacę byś mu dała? Powyżej średniej krajowej?
Odpowiedz@Ara: Znasz jakieś inne tony odpowiedzi poza przejaskrawianiem? Zazwyczaj pod takimi historiami jest wysyp komentarzy w tonie: "przyjmowanie takich ofert to psucie rynku, jak pracodawcy mają płacić więcej, skoro są jelenie godzący się na takie stawki?" Tu jakoś dziwnie na odwrót. Nie szkodzi, że nie zaczął studiów. Oferuje swoją osobę, czas i umiejętności, dzięki którym - po części - interes właściciela działa sprawnie. W przypadku gdyby nie studiował i nie miał wsparcia finansowego od nikogo powiedziałbyś, że ma żreć tynk, bo jest jeszcze młody i niewykształcony? Co do napiwków, to tak, jakby handlowiec miał zaniżone wynagrodzenie, bo przecież więcej może sobie wypracować prowizją. Jak wyżej: podstawowe wynagrodzenie nie powinno być ochłapem.
Odpowiedz@wsaderman: Hmm, no nie wiem? Może taką, przy której nie dopłacałbym do interesu?
Odpowiedz@Ara: A to jakbym miał skończoną magisterkę, to byłbym lepszym dostawcą?
Odpowiedz@biala_czekolada: A znasz takie słowo jak "kompetencje"? Skąd możesz wiedzieć, jakie chłopak ma umiejętności? Nie mamy informacji o tym, by miał jakieś referencje czy też wcześniejsze doświadczenia w takiej pracy. Pracodawca podejmuje ryzyko, zatrudniając go. Stąd taka stawka wyjściowa, a jak już wyżej udowadniało parę osób, ani nie jest ona zła (bo wychodzi ponad 2000 zł na rękę miesięcznie) a także w tej branży z perspektywą czasu i nabieranego zaufania zwykle wzrasta. Jest to jak najbardziej normalne i zdrowe. Nie jest zdrowe natomiast to, co postulujesz - że jak ktoś żyje i oddycha, to już mu się "należy".
Odpowiedz@gawronek: To już zależy od tego, czy miałbyś jakieś referencje lub doświadczenie w branży. Autor nie ma. Więc przyjęcie go jest ruletką. Spiszesz się, to dostaniesz więcej.
Odpowiedz@Massai: Po pierwsze, jestem mężczyzną, kmiocie. Po drugie - ani ja ani nikt inny nie pytał tu o twoją matkę, więc nie wyjeżdżaj z kretynkami, bo piszesz nie na temat. Jak nie umiesz rozmawiać jak człowiek na poziomie, to zamknij pysk i nie wypowiadaj się publicznie.
Odpowiedz@Ara: No nie mam magisterki, za to znam topografię miasta, mam nawigację i dobrze jeżdżę autem. Co więcej ma potrafić dostawca pizzy? Mam podczas wydawania reszty wykładać obróbkę potranskrypcyjną materiału genetycznego że mi te studia tak potrzebne do takiej pracy? I jakie 2000 zł? Powołujesz się na wyliczenia, gdzie ktoś założył 6 dostaw na godzinę i 10 zł za paliwo na te 6 dostaw? To chyba autem nie jeździłaś w mieście. Jakby miało być te 6 dostaw, to ja bym tej historii tutaj nie zamieszczał, tylko pracował od tygodnia.
Odpowiedz@gawronek: Czyli masz doświadczenie. Więc pewnie dostaniesz większą stawkę. Z historii nie wynika, by autor mógł pochwalić się jakimkolwiek doświadczeniem. Ja opieram się na wyliczeniach Vistera, który sam twierdzi, że pracuje jako dostawca i uważa, że stawka nie jest zła, przedstawiając całkiem rzetelnie wyglądające dane. Ale ja rozumiem, to pracodawca be, powinien obsypywać złotem każdego, kto łaskawie zgodzi się pracować ;)
Odpowiedz@Ara: Przez umiejętności miałam na myśli prawo jazdy - główna kompetencja wymagana w tej pracy. Nie rozśmieszaj mnie z tym ryzykiem. Wynikałoby z tego, że każdy, kto zatrudnia pracownika bez doświadczenia musi zrekompensować sobie to ryzyko rzucając ochłapem pod postacią 3 zł za godzinę. Taka stawka nie jest ani zdrowa ani normalna, ani tym bardziej motywująca, przez piekielnych przewinęło się już mnóstwo dyskusji na temat tego, że zarobek w wys. 2000 zł netto pozwala zaledwie na przeżycie, ale już nie na życie. No chyba, że pracodawcy bez różnicy, czy jego żałośnie wynagradzany pracownik wykonuje swoją pracę solidnie, jest zmotywowany a nie sfrustrowany. I nie napisałam nic o "życiu i oddychaniu", ale o oferowaniu swojej osoby wraz z umiejętnościami i czasem do dyspozycji pracodawcy. Pracowałam za 3 zł za godzinę - ciężko, fizycznie. I uważam to za jeden z większych błędów swojej wczesnej młodości. Dziwię się, jak ktokolwiek może uważać, że płacenie takiej stawki jest "zdrowe".
Odpowiedz@Ara: Albo nie dostaniesz więcej. Bardzo rzadko można trafić na pracodawcę, który zwiększa takie liche wynagrodzenie, kiedy pracownik się sprawdzi. Częściej zamiast dać więcej woli zwolnić albo pozwolić odejść i zatrudnić nowego świeżaka za taką samą stawkę z jakąś majaczącą we mgle obietnicą podwyżki "jak się z sprawdzi" z 3 do całych 6 zł.
Odpowiedz@Ara: JA JESTEM AUTOREM ... jakbyś nie zauważył. A Vister ma samochód służbowy, i to w gazie, więc jest do przodu względem mojego beznyniaka.
Odpowiedz@wsaderman: @biala_czekolada: sprawa prosta niech nic nie robi i tyle
OdpowiedzAkurat ja pracuję również jako dostawca jedzenia, ale za to u "chińczyka" :) Może opiszę trochę o swojej robocie. Teraz, ze względu na studia robię tylko na weekendy, ale to w godzinach 9-20 (jeśli są zamówienia, to nawet do 20:30, 21) Z rana moim zadaniem jest z reguły przygotowanie surówki - ~2-3 wiadra 10l surówki z kapusty ;), od czasu do czasu farsz do jednego z dań, w podobnej ilości. (Tak, książeczki sanepidowskiej również nie mam) W ciągu dnia wiadomo - Jazda z posiłkami, w międzyczasie mycie garów. Jeżeli jest spokojny dzień - Odkurzanie auta (akurat mam służbowe), porządek na magazynie, porcja surówki na następny dzień. Wieczorem, po wszystkich dowozach, oddanie kasy, wymycie podłogi w magazynie, zapleczu, kuchni. Jeśli chodzi o ilość dowozów, to z reguły jest to ~40 w weekend Do kolegi co pisał o 6 dowozach na godzinę, od klienta +2PLN jako napiwek. Marzenie ;) (Chociaż może w dla dostawcy pizzy więcej dają, chociaż wątpie) Jak jest dobry dzień, to może będzie te 2PLN na godzinę, a nie co od klienta. Czasem wracałem z całego dnia roboty z 5PLN napiwku, 0 też się czasem trafiało. A następnego dnia wrócę z 20 itd. Liczyłem kiedyś jak to jest z tymi napiwkami, to ewentualnie można liczyć że 1-1,5 na godzinę można zyskać z napiwków. Ogólnie moja dniówka wynosi średni 110 PLN → 10PLN podstawy + ew. napiwki A co do historii. 5 PLN za dostarczenie to nie jest aż tak źle. Oczywiście, jeśli mówimy o samym koszcie paliwa + amortyzacja pojazdu. Nie można również zapominać o ew. stłuczkach Nie pracujesz, nie zarabiasz. Jeśli chodzi o koszty paliwa, to jeżeli ktoś ma oszczędny pojazd, to można powiedzieć że jest w niebie. U mnie samochód służbowy (206, 1.2 w gazie) spala ~30l gazu na około 3 dni. czyli co 3 dni tankuje sie pojazd za te 75PLN i można jechać dalej. Chociaż ja jednego dnia prywatnym jeździłem (jeden i drugi pojazd służbowy odmówił posłuszeństwa, a ja jedyny z zatrudnionych kierowców miałem prywatny pojazd), to po prostu ile spaliłem, tyle zostało mi zwrócone. Następnego dnia jeździłem samochodem z szefem, wychodziło taniej ^^ Co do nalewania sosów – U siebie robię to samo, nic raczej nie przeszkadza przed umyciem rąk po powrocie do pizzerii, nie? Sosów też raczej dłońmi nie nalewasz, tylko raczej jakąś chochlą i tyle. A co do braku umowy – No cóż, taka praca. Ja sam zaczynałem bez umowy, 5/h (czas próbny ~2 tygodnie). Po tym czasie miała być umowa zlecenie, 7/h i więcej po jakimś czasie.
OdpowiedzMam wrażeniem, że przez to że podałem że mam 20 lat na karku dopiero i brak studiów (póki co) posypało się trochę hejtu na mnie. Zainteresowanych odsyłam do EDIT historii. A dodam tylko od siebie - jak ktoś mądrze napisał, oferuję swoje umiejętności, swój samochód i swój czas. W zamian oczekiwałbym tylko godnej zapłaty - nie musi być na umowie, nie musi minimalna krajowa - tyle, żebym nie dopłacał do interesu szefa. Mnie się na głowę nie leje, mieszkam (już niedługo) z rodzicami i traktuję to jako źródło dodatkowej gotówki żeby ich trochę odciążyć. Ale co z tymi, którzy za taką stawkę musieliby się sami utrzymać?
Odpowiedz@Massai: Te piękne wyliczenia wyżej, że 2000 zł na rękę. Nie każdy mieszka w Warszawie czy innym dużym mieście, gdzie dostawca rzeczywiście jest ciągle w ruchu. Jakby tu było 2000 złotych, to by nie mieli ciągłej rotacji dostawców.
Odpowiedz@Massai: Spójrz na oferty operatorów komórkowych nowsze, niż z 2011 roku - możesz się zdziwić.
OdpowiedzCzyżby Telepizza w pewnym mieście wojewódzkim na zachodzie kraju?...
Odpowiedz@whenthedevil: Kiepski strzał, ale widzę że sieciówki mają podobne standardy niezależnie od miasta ;)
OdpowiedzTo jest właśnie ta roszczeniowa postawa, o której tak często się słyszy. Pracy ni ma ale za marne grosze pracować nie będzie? A potem się dziwi, że 20% bezrobocie w mieście, jak nikt nie chce roboty. W "dużym" mieście pracowałem kiedyś przez prawie 2 lata jako kierowca w pizzerii. Nie miałem służbowego auta, za benzynę płaciłem sam, wychodziłem później o godzinę bo trzeba wszystko posprzątać, składałem kartony, nalewałem sosy, "myłem" warzywa, tarkowałem je i ser, a i tak było sporo wolnego czasu na hazard z kolegami. Moje zmiany zawsze były 14 godz. (9-23) ale zazwyczaj przychodziło się do pracy co drugi dzień, chociaż zdarzało się pracować 2-3 dni pod rząd po 14 godzin. Z pieniędzmi było różnie. Stawka podstawowa to 2 pln na godz + 6-8 zł za dostawę + napiwki. Średnio wychodziło tak, że po 3 dniach pracy: 1 dzień pracowałem na paliwo, a 2 dni dla siebie. Nie były to jakieś kokosy ale koło tysiaczka miesięcznie na czysto wychodziłem. Ale jak się nie chce pracować...
Odpowiedz@noddam: co prawda za granicą, ale pracy szukałem w okresie zimowym. Nie było ofert, wziąłem średnio korzystną (tygodniowo wychodziło mi ponad 50 godzin pracy, a miałem za to 390 funtów... minus koszt paliwa ok. 40, a utrzymuję nie tylko siebie.). I co? Po miesiącu pracy dla kogoś innego z tej właśnie firmy zadzwonili i zaproponowali pracę na półtora roku, za duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo lepszą stawkę (obecne netto spogląda z góry z pogardą na dawne brutto). Więc popieram twój komentarz - ludzie są leniwi :P
OdpowiedzNiektórzy to są kompletnie śmieszni. O czym wy piszecie? "Jak będzie miał dwie dostawy na godzinę to stawka 13 złotych!". Ludzie gdzieście widzieli pizzerię z 2 zamówieniami na godzinę? Przecież to by się jedna osoba nie utrzymała a co dopiero cały lokal. Trochę realności w waszych dywagacjach by się przydało.
Odpowiedzwiecej placa za siedzenie? dobra fucha
Odpowiedz