Tym razem to ja byłam piekielna.
Żeby dojść do pewnego sklepu, muszę przejść wzdłuż ciągu innych sklepów chodnikiem o szerokości około półtora metra. W ciepłe dni pracownicy jednego z mijanych sklepów otwierają sobie drzwi, bo im gorąco - rozumiem. Ale jak oni otworzą drzwi prostopadle do ściany sklepów, to zostaje bardzo wąskie przejście i nie mam szans przecisnąć się z wózkiem. Nie robię problemu, drzwi zamykam i przechodzę. Jak wracam (nawet po minucie-dwóch) to drzwi są znowu otwarte, więc je zamykam i przechodzę.
Któregoś dnia po tym, jak zamknęłam drzwi i przeszłam, wyskoczyła do mnie pracownica z tekstem, że ona sobie ŻYCZY, żebym ja te drzwi otwierała, a to, że tego nie robię, świadczy o braku kultury.
Nie zdążyłam jej nic odpowiedzieć, bo od razu uciekła do sklepu, ale nawet gdyby zaczekała to bym milczała, bo mnie trochę wryło w ziemię.
I tu zaczyna się moja piekielność.
Po powrocie do domu sprawdziłam przepisy dotyczące pozostawienia miejsca do przejścia itp, i się okazało, że zostawiając drzwi otwarte, pracownicy sklepu je łamią. Więc napisałam maila do centrali sklepu (dosyć znana sieć piekarni), poinformowałam ich o przepisach, zaistniałej sytuacji i tym, że nie mam problemu z zamykaniem drzwi, ale nie chcę, żeby ktoś mnie upominał w podobnych przypadkach. Dodałam również, że jeżeli sytuacja się powtórzy, to poinformuję Ministerstwo Transportu (które wydało ten przepis) i Rzecznika Praw Osób Niepełnosprawnych (mój syn jest niepełnosprawny i wożę go na wózku - to przy nim powyższa sytuacja miała miejsce, bo bez wózka przechodzę bez dotykania drzwi).
Następnego dnia rano sytuacja się powtórzyła, tylko tym razem wyskoczył do mnie jakiś facet, a ja, bogatsza w wiedzę o obowiązujących przepisach, weszłam z nim w dyskusję. Oto co się dowiedziałam:
- oni sobie nadal życzą, żebym otwierała drzwi;
- moje zachowanie nadal świadczy o braku kultury;
- ich nie interesuje, że nie mogę przejść z wózkiem;
- ich NIE INTERESUJĄ PRZEPISY.
Pomyślałam, że pewnie nikt mojego maila jeszcze nie zdążył przeczytać, więc zadzwoniłam do centrali i wyjaśniłam sytuację. Pani po drugiej stronie słuchawki powiedziała, że faktycznie jeszcze nikt mojej wiadomości nie widział, ale przekazuje sprawę do działu handlowego, który ma kontakt ze sklepami. Po kilku godzinach dostałam informację, że handlowiec kontaktował się ze sklepem i taka sytuacja nie powinna się więcej powtórzyć.
Jeszcze nie miałam okazji tego sprawdzić, ale już nie mogę się doczekać.
Zamykając te głupie drzwi jesteś tuż obok nich, więc otworzyć je ponownie problematyczne raczej nie jest. Pracownik sklepu musi specjalnie do nich podejść, żeby je otworzyć. Według mnie nie stałoby się Tobie gdybyś je ponownie otworzyła.
Odpowiedz@karol2149: Według prawa nie powinny być otwarte, jeśli blokują przejscie wózkom. Bo Lemongirl mogła je zamknąć ale co z starszą osobą na wózku?
Odpowiedz@karol2149: Sorry, ale nie w jej gestii leży dbanie o komfort pracowników sklepu. Jeśli im za ciepło, niech się domagają od sprzedawcy wiatraka/zimnej wody/klimatyzacji - mają do tego prawo. Kierowanie agresji w kierunku przechodniów, którzy nie są odpowiedzialni za ich sytuację jest nie na miejscu. Przede wszystkim, pracownicy sklepu nie powinni blokować chodnika w pierwszej kolejności.
Odpowiedz@karol2149: NIE! Prawo mówi jasno, ze nie mogą być otwarte, jak ma je sobie zamknąć ktoś na wózku, jak ma je zamkną osoba o kulach? Niech zainwestują w klimatyzację lub wiatrak
Odpowiedz@karol2149: Może i masz rację, ale jeżeli dla pracowników piekarni problemem jest poproszenie o otwieranie drzwi i wolą mnie opier*olić, to dla mnie problemem będzie faktycznie otwieranie tych drzwi.
Odpowiedz@karol2149: Gdybys miał tak zamykac i otwierać każde napotkane po drodze drzwi majac wozek czy bedac na wozku zmieniłbys spiewkę
OdpowiedzTo, że naskoczyli z krzykiem jest definitywnie złe, z tym się nie kłócę. Chodzi mi bardziej o polskie realia. Każdy dobrze wie, że firmy w często mają głęboko w d.. swoich pracowników, a przy gastronomii dochodzą jeszcze różni klienci. Jeśli nie będziemy dla siebie nawzajem empatyczni to w tym kraju nigdy nie będzie dobrze. Widać to wszędzie, np. na drodze, we wspólnocie w bloku, na chodniku, w komunikacji miejskiej i chociażby w sieci. Tylko o taki szczegół mi w tym wypadku chodzi.
Odpowiedz@karol2149: Ok masz racje z tą empatycznością ale popatrz tu na jeden szczegół. Osoba z dzieckiem na wózku ma za kazdym razem zamykac i otwierac drzwi a w pełni zdrowe osoby maja z tym problem. Autorka sama napisała, ze gdyby była sama to po prostu ominełaby te drzwi i wszystko byłoby ok. Tu brak empatii okazali "drzwiootwieracze"
Odpowiedz@karol2149: O empatii możemy mówić dopiero przy pełnym poszanowaniu prawa.
OdpowiedzNiech zainwestują w drzwi przesuwne.
Odpowiedz@sutsirhc: Albo chociaż takie otwierane do środka
OdpowiedzJako, że takie drobiazgi w życiu codziennym są dla ciebie widocznie WIELKIM problemem, można go przecież najprościej rozwiązać, zamykając przeszkadzające tobie drzwi, przechodząc z wózkiem I OTWIERAJĄC JE NASTĘPNIE do stanu wyjściowego. Po co drzeć mordę o nic, inwestować energię, jak nie ma problemu, szanuj nerwy, nie wygrałaś ich w loterii.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Jasne, że można! Idziesz z dzieckiem na wózku i zamykasz, a potem otwierasz 30 drzwi. Jeszcze lepiej jak sam jesteś na wózku! Wtedy dostajesz super mocy i przelatujesz nad drzwiami. A tak na serio to pracownikom sklepu się w tyłkach poprzewracało, prawo mają przestrzegać i koniec.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: wiesz, mając dziecko niepełnosprawne wszędzie mam pod górkę, o wszystko muszę prosić, bo wszyscy mają mojego syna w dupie. Nie masz pojęcia jakie to jest niszczące psychicznie, więc wygranie takiej małej i może nic nie znaczącej bitwy daje mi poczucie, że nie jestem tak całkiem bezsilna i bezużyteczna. Wiem, żałosne, ale tak to niestety wygląda.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: to jest właśnie znieczulica i brak empatii. Ponieważ dla ciebie to drobiazg to nie rozumiesz, że dla kogoś innego jest to problem. I właśnie dlatego musiało to zostać uregulowane prawnie bo ludzie zostawieni sami sobie wykazują dokładnie zero wyobraźni.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Ale skoro dla sklepu jest taki problem, że ona im te drzwi zamyka to co za problem by zawsze jak idzie je uchylili a jak przejdzie znowu otworzyli?!
Odpowiedz@livanir: Normalnie otwarte, czy zamknięte drzwi, to dla NIKOGO problem i nie ma o co strzępić sobie języka, bo to ZAWSZE drobiazg. Jak sie nie ma większych, to wyolbrzymia się mniejsze, albo malusieńkie problemy i świat zaraz robie się ponoć PIEKIELNY. Don´t worry be happy i wszystko pokaże się w bardziej różowym kolorze.
Odpowiedz@nasturcja: Ludzie mają za mało POWAŻNYCH problemów, to robią z igły widły. Po co nie przejmować się drobiazgami i odpuscić, jak zawsze można się solidnie wkurzyć i popsioczyć na coś, czy kogoś, n.p. na niesprawiedliwy świat.
Odpowiedz@lemongirl: Jak masz ciągle w życiu pod górke z różnych powodów, to rezerwuj siły na poważne walki, a nie trać ich na duperele, bo nie będziesz miała rezerwy, gdy będzie ona konieczna. Nikt nie będzie miał twojego syna mniej, ani więcej w dupie (jak sama piszesz), niezależnie od tego, czy wygrasz wielką, nic nie znaczącą batalię o drzwi na chodniku.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: małe problemy mogą być świetnym dystraktorem dla dużych, z którymi nic nie da się zrobić, ale jakoś trzeba oderwać od nich myśli, żeby nie zwariować.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: O tak jestem pewna, że matka niepełnosprawnego dziecka nie ma żadnych problemów. Powiedz mi, nie uderzyłeś się może ostatnio w głowę? Bo coś ci się tam chyba poprzestawiało.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: jeden drobiazg to nie problem. Tysiąc już tak chociaż każdy pojedynczy jest błahy. Masz wygodne życie więc nie robi to na tobie wrażenia. Ktoś zaparkuje na dwóch miejscach - poszukasz innego parkingu. Ktoś zablokuje ci drogę - pójdziesz naokoło. Ktoś na ciebie nawrzeszczy bez powodu - pójdziesz dalej po co się przejmować. A potem zacznie ci się to zdarzać codziennie i też pewnie nie będziesz się tym przejmował. Po co tracić siły aby naprawić stałą część swojego otoczenia. Po co egzekwować własne prawo do spokojnego bytowania? Przecież jak się odezwiesz to jeszcze nie daj Boże ktoś powie, że narzekasz bez powodu. A tego byś chyba nie zniósł prawda?
OdpowiedzHa ha ha są odsyłacze drzwi to niech zainstaluje otwieracz drzwi, może to opatentować i na tym zrobić?
Odpowiedzhttp://drogipubliczne.eu/zajecie-pasa-drogowego Powiem tak - zależy to zapewne od miejscowego zarządu dróg, ale z moich doświadczeń wynika, że umieszczenie czegokolwiek na chodniku jest traktowane jako zajęcie pasa ruchu. Ja osobiście płaciłam za baner i daszek nad wejściem do sklepu. Uzyskałam też informację, że tzw. "potykacz" umieszczony na chodniku także zajmuje pas ruchu i choćbym wystawiała na godzinkę dziennie, to jak mnie kontrola złapie, będzie kara. Otwarte drzwi wystające na chodnik zdaje się bardziej blokują pas niż jakiś daszek... Zgłoś do zarządu dróg, oni im wytłumaczą finansowo, że nie wolno ;)
OdpowiedzPrzecież wystarczyłoby zamontować drzwi otwierane do środka, a nie na zewnątrz...
OdpowiedzDo środka nie mogą być ze względów bezpieczeństwa, ale wystarczyłoby, żeby drzwi się otwierały na 180 stopni - czyli równolegle do ściany.
Odpowiedz@lemongirl: Zlikwidować drzwi i klientów, to problem z głowy. A przechodniom dodatkowo zabronić poruszać się wózkami po chodniku, bo ten jest przecież do chodzenia, a nie jeżdżenia jakimikolwiek pojazdami.
Odpowiedz@lemongirl: Drzwi nie mogą otwierać się do środka ze względów bezpieczeństwa? To w takim razie sklepy, do których chodzę, najwyraźniej nie spełniają wymogów bezpieczeństwa...
Odpowiedz@swiezewinogrono: bardzo możliwe. Drzwi powinny otwierać się na zewnątrz, żeby w przypadku jakiejś nagłej sytuacji uciekający ludzie nie utknęli w środku.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Pewnie, niech rodzice z wózkami i niepełnosprawni popylają sobie po ulicy. Nie przestaje mnie zadziwiać tak krańcowy brak empatii i umiejętności logicznego myślenia u lekarza...
OdpowiedzA czy po drugiej stronie ulicy istnieje jakiś przeciwny chodnik, który mógłby ewentualnie rozwiązać światowy problem i gordyjski węzeł? A może za trudno przejść na drugą stronę ulicy z wózkiem, albo korona spadnie z głowy, bo po co iść najmniejszą linią oporu, jak można się zawsze solidnie pozłościć, bo ma się rację i zły świat ma zawsze pomagać.
OdpowiedzJakbyś czytał ze zrozumieniem to bs wiedział, że przechodzę obok sklepu z otwartymi drzwiami nie dla własnego widzimisię tylko musze się dostać do innego sklepu, który jako jedyny w okolicy sprzedaje produkty, które muszę regularnie kupować.
Odpowiedz@lemongirl: a nawet jeśli nie to masz prawo pójść do sklepu, do którego masz życzenie pójść i nikomu nic do tego! Piekielność jest w blokowaniu ciągu komunikacyjnego, nie w Twoim wyborze tego konkretnego sklepu. Świństwo i tyle.
Odpowiedz