Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jest to historia o moim bracie, który jest chyba najbardziej nieodpowiedzialną osobą…

Jest to historia o moim bracie, który jest chyba najbardziej nieodpowiedzialną osobą na świecie. Ma on 21 lat, ale czasem odnoszę wrażenie, że ma tak z dziesięć lat mniej i cierpi na brak empatii.

Dla tej historii ważne jest też to, że mój brat to taki typowy Seba co na ważny egzamin zakłada galowy dres, wychowała go ulica a po dzielni wozi się golfem (cóż, co śmieszne jeździ golfem).

Sama jestem od niego o rok starsza a odkąd skończyłam liceum sytuacja w domu zmusiła mnie do pracy i studiowania w trybie zaocznym. Również dwa lata temu wyprowadziłam się i ogólnie jestem już samodzielna. Ale parę miesięcy temu musiałam wrócić do rodzinnego domu, aby zająć się matką i babcia.

Moja mama parę lat temu zachorowała na raka. Wyrok : złośliwy. Długie leczenie, wielomiesięczny pobyt w szpitalu. Ogółem ciężka sytuacja dla kogoś przed maturą. Mój brat już wtedy zachowywał się nieodpowiedzialnie. Zostawiał wszystko na mojej głowie. Od prowadzenia domu do całodobowej niemalże opieki nad mamą. Nie pomagał mi z niczym, bo on jeszcze jest w zawodówce (!! Ja w trzeciej liceum), nie zarabia i ogólnie nie ma czasu na nic, bo jest wiecznie zmęczony. A jak już pomógł w czymś, to przez miesiąc potrafił się wykręcać, że przecież on wtedy i wtedy zrobił COŚ więc o co ci k*wa chodzi. Tyle tytułem wstępu.

Lecz parę miesięcy temu okazało się, że i babcia ma raka. Nieoperacyjny guz w dwunastnicy. A tydzień później... mama ma przerzuty do kręgosłupa. Sądziłam, że brat się otrząśnie, ale nie. Olewał to jeszcze bardziej. Znikał z domu na całe dnie, podkradał mi pieniądze, bo przecież nadal nie pracuje ani już się nie uczy. Najważniejsi byli kolesie i jego dziewczyna. A chora matka i babcia już nie. One były na drugim planie.

Jakoś do tej pory dawałam sobie radę, miałam go gdzieś, pomagał mi mój jeszcze nie do końca ojczym, który nie raz usiłował rozmawiać z bratem. Bez skutku. Mój brat nie szanuje nikogo, oprócz swoich kolesi.
Tak, dawałam radę, aż do niedawna. Byłam wtedy w delegacji w innym mieście oddalonym o 300 km od mojego rodzinnego domu. Aż tu dostaję telefon, że matka ma wysoką gorączkę, traci przytomność i że on nie wie co ma zrobić. Babcia jest w szpitalu, ojczym ma nockę, a on jest z nią sam w domu. On nie wie, siora pomuszzzz. Kazałam dzwonić po karetkę. Matkę zabrali do szpitala.

Nagle dostaję kolejny telefon od niego, że mam natychmiast wracać, bo ktoś musi zostać z mamą, a on nie może, bo jutro idzie z tą swoją gdzieś tam, już nie pamiętam gdzie. I on nie może. Ja dostaję szału, jak mam przyjechać, przecież zajmie mi to kilka godzin by wrócić. O co go to obchodzi? On nie zostanie.

Ostatecznie ściągnęłam ojczyma, przyjechał a brat dostał po mor**ie od niego i na tym miało się skończyć. No właśnie nie. Brat nadal wszystko olewa, gorzej, teraz przyjeżdża do domu, aby się wyspać i ograbić lodówkę. Nie ma go przez większość dnia. A ja mam na głowie dom, dwie ciężko chore osoby, prace i jeszcze studia, obronę. Z bratem nie wiemy co zrobić, nic do niego nie dociera. Ani ostre słowa ani ostry wpie*iel. Ręce opadają.

by Tami95
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Vampi
50 56

Je**ny pasozyt. Zmien zamki w drzwiach, niech nocuje u swoich kolesi albo w stuningowanym golfiaku :)

Odpowiedz
avatar afr0dyzjak
38 42

Miałam podobną sytuację - dwie pełnoletnie siostry, a zostałam z chorą matką sama, mimo że na co dzień mieszkam 100 km od domu, a siory, cóż, są na miejscu. Powiem w skrócie tak - zostały wypieprzone z domu po akcjach, jakie odwalały, i po tym, że nie mogły nawet na 5 minut się matką zająć, a ja musiałam zrywać się z pracy i gnać busami, by przejąć opiekę (co daje 2,5h na sam dojazd...). Zamki w domu zostały zmienione, co nie przeszkadza im jeszcze mamy nachodzić ze swoimi fagasami i robić jej pranie mózgu.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
27 45

Powiem brutalnie - zgłoś się do pomocy społecznej. Powiedz jak jest. Powiedz że nie jesteś w stanie się dłużej opiekować bo masz pracę i studia i po prostu nie możesz. Powinno się udać by zabrali mamę i babcię do ośrodka pomocy społecznej. Oczywiście zabierając ich emerytury i renty na ten cel. A potem się wyprowadź. Najlepiej idąc do MOPS miej już datę wyprowadzki, powiedzmy w granicach "za miesiąc". Wiem, ciężko, ale nie możesz zmarnować swojego życia. Znaczy możesz, ale chyba nie chcesz?

Odpowiedz
avatar Visenna
-4 16

@bloodcarver: pomaganie chorej matce, to marnowanie życia? w takim razie matka zmarnowała swoje, wychowując autorkę.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
6 6

@Visenna: Bo marzeniem każdej matki jest oczywiście to, żeby córka zawaliła szkołę, pracę i życie tylko po to, żeby matce tyłek podcierać. Mnie by było wstyd czegoś takiego od dziecka oczekiwać. Ma być w życiu szczęśliwe, a nie złamane na starcie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
36 40

Zmień zamki w drzwiach i nie odbieraj telefonu, po tygodniu sam zmądrzeje, bo dziewczyna i kumple go oleją Druga sprawa koniecznie zadbaj o testament póki żyją (przepraszam że tak doslownie) bo będziesz musiałą pasożyta spłacać. Sytuację zgłoś do MOPS by miec podkładkę pod ewentualne uznanie brata za niegodnego dziedziczenia

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2017 o 14:57

avatar bloodcarver
8 14

@maat_: I tak należy mu się minimum 50% tego co by dostał gdyby nie było testamentu. Chyba że go wydziedziczą. A co do zmiany zamków to nie takie proste - za nielegalną eksmisję i zabór mienia można nieźle beknąć, jeśli postanowi być tego typu człowiekiem.

Odpowiedz
avatar Lenov
8 8

@maat_: Oprócz testamentu też umowa dożywocia u notariusza. W ten sposób wyłączyć mieszkanie ze spadku i obniżyć zachowek który pasożytowi trzeba by spłacić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 20

@bloodcarver: Dlatego niezbędny jest testament sporzadzony przez Mamę i Babcię. A o za problem? Zmieniasz zamek i mówisz, że był zepsuty i że oczywiście, że brat by kluz dostał, ale rzadko bywa w domu. No i się mijacie, można wykonywa nawet co godzinę pseudopróby dodzwonienia się, tak by biling wykazał, ze się próbowało. A od niego sie nie odbierało bo akurat zajmowało się Babcią/Mamą/pracą/było w toalecie! No ale przeież oddzwaniała - zego dowodem sa bilingi

Odpowiedz
avatar bloodcarver
8 10

@maat_: testament sam z siebie nie może wyłączyć zachowku, czyli nawet przy testamencie należy mu się 50% tego co by bez testamentu dostał. Jak ma nie dostać nic to potrzeba prawnika, bo skuteczne wydziedziczenie nie jest trywialne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@bloodcarver: Już nie wiem jak bardziej to napisa. jedyna szansa to 1. Testament wydziedziczający (najlepiej notarialny) plus 2. jesli się odwoła do sądu to koniecznośc udowodnienia, ze jest NIEGODNY DZIEDZICZENIA - tak to się fachowa nazywa

Odpowiedz
avatar Lenov
1 3

@maat_: Problem w tym, że w praktyce sądy nie lubią utrzymywać w mocy testamentowego zapisu o niegodności dziedziczenia i przy postępowaniu sądowym o stwierdzeniu nabycia spadku i jego działu, jest bardzo prawdopodobnym że wiązałoby się to z "dochodzeniem" przez sąd czy ta osoba rzeczywiście była niegodna. Więc nie jest to (niestety) tak trywialne jak "napisz w testamencie i się go wyłączy ze spadkobrania". Niestety. (i nie ma tutaj "odwołania do sądu", stwierdzenie nabycia spadku i tak się w postępowaniu sądowym robi, można też u notariusza, ale to trudniejsze i droższe) Dlatego umowa dożywocia byłaby dobrym zabezpieczeniem, bo wartość zachowku jest obliczana od wartości całego majątku, w tym nieruchomości które zazwyczaj stanowi największą część majątku. A umowa dożywocia ów nieruchomość ze spadku wyłącza. I zachowek byłby liczony od wartości środków na koncie, samochodu i gratów w domu. Klasyczny prawniczy trik.

Odpowiedz
avatar aklorak
0 0

Testament i darowizna nie wykluczają prawa do zachowku, a umowa dożywocia tak, bo to jakby sprzedaż, ale zapłatą jest dożywotnia opieka. Umowa dożywocia dotyczy chyba wyłącznie nieruchomości, czyli nie można jej sporządzić na mieszkania spółdzielcze lub własnościowe, mieszkanie musi być odrębną własnością. O to najlepiej popytać notariusza lub prawnika.

Odpowiedz
avatar Ayla
7 9

@Lenov: "A umowa dożywocia ów nieruchomość ze spadku" RODZAJ MĘSKI Mianownik (M) Kto? Co? ÓW Dopełniacz (D) Kogo? Czego? (nie ma) OWEGO Celownik (C) Komu? Czemu? (daję) OWEMU Biernik (B) Kogo? Co? (lubię) OWEGO Narzędnik (N) Z kim? Z czym? (chodzę) Z OWYM Miejscownik (MS) O kim? O czym? (mówię) O OWYM Wołacz (W) O! (Witaj) ÓW RODZAJ ŻEŃSKI Mianownik (M) Kto? Co? OWA Dopełniacz (D) Kogo? Czego? (nie ma) OWEJ Celownik (C) Komu? Czemu? (daję) OWEJ Biernik (B) Kogo? Co? (lubię) OWĄ Narzędnik (N) Z kim? Z czym? (chodzę) Z OWĄ Miejscownik (MS) O kim? O czym? (mówię) O OWEJ Wołacz (W) O! (Witaj) OWA Oczy mi krwawią, jak kolejny raz takiego kwiatuszka widzę...

Odpowiedz
avatar whateva
0 0

@maat_: Która sieć podaje na billingu nieodebrane próby połączenia?

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@Ayla: kocham cie za to <3

Odpowiedz
avatar kitusiek
14 16

Rzeczy za drzwi, wymienić zamki i problem z głowy. Taki się już nie ogarnie.

Odpowiedz
avatar PiekloDzisModne
12 14

Wyciągnij kleszcza ze skóry Zmień zamki i go nie wpuszczaj :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 12

Biedny chłopak! Przerosła go skala problemów i nikt mu nie chce pomóc! A ty zamiast mu kupić na pocieszenie gwint do jego 1,9 TDI to go na piekielnych opisujesz! Wstyd!

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 15

@thebill: Wiem, że ironizujesz, ale chyba nie tak do końca. I nasz rację. Mnie też chłopaczyna wygląda na słabeusza psychicznego, który wypiera rzeczywistość i zwiewa od problemów. W jego przypadku wpie_rdol nic nie pomoże. Zresztą, prawdę mówiąc, nie rozumiem jakim prawem obcy facet tłucze - mocno już pełnoletniego - (nawet nie)pasierba? Jeszcze bardziej mnie dziwi, że ten "nawet nie pasierb" pozwala sobie na to. Jak na dresa - całkiem nietypowe. Wygląda na to, że "tatuś" dużo silniejszy, a łomot jako metoda wychowawcza zastosowany nie po raz pierwszy. Rozumiem, że konflikt przyszywanego ojca z przyszywanym synem trwa nie od dzisiaj. Chyba "ojczym" akceptacji nie zyskał od samego początku. Może i nie dziwne, zważywszy te "metody wychowawcze". Ponadto z historii wynika, że konkubent matki do opieki też nie garnie się za bardzo. Zastanawiają mnie jeszcze dwie sprawy. Pierwsza, to dlaczego brata autorki wychowywała ulica, na jakie ważne egzaminy miał on okazję zakładać galowy dres, no i kto mu zafundował tego golfa, skoro chłopaczek żadną pracą się nie zhańbił? A druga... "Aż tu dostaję telefon, że matka ma wysoką gorączkę, traci przytomność (...). Kazalam dzwonić po karetkę. Matkę zabrali do szpitala. Nagle dostaję kolejny telefon od niego, że mam natychmiast wracać, bo ktoś musi zostać z mamą..." No to zabrali ją do tego szpitala, czy nie zabrali?

Odpowiedz
avatar Tami95
0 4

@Armagedon: Zabrali. Ale jemu chodziło o to, że ktoś musi zostać z mamą w szpitalu, żeby ktoś był przy niej, żeby nie była tam sama. A działo się to późno w nocy, około 1. Brat uznał, że będzie zmęczony na drugi dzień i ja mam przyjechać (300km w sekundę najlepiej) i z nią zostać. To miałam na myśli.

Odpowiedz
avatar Garrett
17 19

Na początek odetnij go od kasy. Sytuacja nie do pozazdroszczenia.

Odpowiedz
avatar Catholicbuster
5 9

Twój braciszek to bydlę, a nie człowiek.

Odpowiedz
avatar bazienka
5 13

1. razaca niewdziecznosc wobec rodzica jest powodem do WYDZIEDZICZENIA 2. i WYMELDOWANIA 3. i wywalenia na zbity pysk, dorosly jest, niech sobe radzi, niech go utrzymuja koledzy i dziwczyna

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
2 10

TY nie masz chyba jakiegokolwiek obowiązku Najlepiej utrzymywać, żywić i finansować obcego, który przypadkiem jest twoim bratem. Najle[iej pomaga ZAWSZE odcięcie egoistycznego bydlaka od pełnego koryta, czyli nieżywienie i niepłacenie za niego. Na lodówkę można założyć łańcuch z kłódką, a forsę trzymać wyłącznie na koncie bankowym. Rak jest ZAWSZE złośliwy (MALIGNOM).

Odpowiedz
avatar izamarkow
-1 9

@ZaglobaOnufry: O widzę że odezwał się pierwszy mentor piekielnych. Taki mały Prezes. O ile w pierwszej części zgadzam się w 100% to co do drugiej informuję: Nie. Rak nie zawsze jest złośliwy. Złośliwy zawsze jesteś ty, ignorancie.

Odpowiedz
avatar Tami95
6 12

@SaraRajker: Zadaj sobie jedno podstawowe pytanie: czy ty byś zostawił/ła swoją rodzinę w takiej sytuacji? Moja mama czy babcia nigdy nas nie rozpieszczały. Ojciec nas zostawił jak miałam z 5 lat, dziadek umarł kilka lat później. W domu się nie przelewało. Do tego mama jest na zwolnieniu i nie dostaje pełnej pensji, a nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ile kosztują leki dla osoby chorej na raka? Mogę na spokojnie w każdym razie powiedzieć, że w domu mam swoją własną aptekę. A do tego nie wszystkie leki są refundowane i nie wszystkie refundowane leki są całkowicie za darmo. To kosztuje, dużo kosztuje. Dlatego poszłam do pracy. Żeby odciążyć mamę. I nie, nie robię z siebie męczennicy. Jestem samodzielna, daję sobie radę sama, ale nigdy, ale to przenigdy nie zostawię własnej matki, która uczyniła ze mnie takiego człowieka, jakim jestem dzisiaj. Mam zostawić matkę, która opiekowała się mną całe swoje życie i teraz kiedy ona jest w potrzebie mam zachować się jak mój brat i olać to wszystko? Chciałam się tylko podzielić swoją historią, której morał jest taki, że nawet w najtrudniejszej sytuacji nawet własna rodzina może cię najzwyczajniej w świecie wych*jać. A na drugi raz zastanów się zanim się wypowiesz na taki temat.

Odpowiedz
avatar mijanou
2 6

@SaraRajker: Bzdura. Jeśli dwoje dzieci otrzymuje takie samo wychowanie i takie same wzorce to gdzie tu wina matki?I dziewczyna nie robi z siebie męczennicy. Opisuje piekielnego braciszka, a przecież o piekielności na tym portalu chodzi.

Odpowiedz
avatar Miryoku
3 3

@mijanou: Nie mówię, że tak było w tym przypadku, ale to, że dzieci wychowują te same osoby, nie oznacza jeszcze, że dzieci są wychowywane tak samo. Często każde dziecko z rodzeństwa jest traktowana przez opiekunów inaczej, czasem te różnice są ogromne, zwłaszcza jeśli dzieci są różnej płci.

Odpowiedz
avatar Kocilla
3 3

@mijanou: Proszę Cię... A bo to mało rodzin wychowuje dzieci tak, że to przede wszystkim córka ma "pomagać" w codziennych obowiązkach - ugotować, upiec, pomyć, uprać... A jej brat dwa razy do roku przed świętami ma okna pomyć i dywany wytrzepać. I tacy rodzice jak zapytasz, to będą z głębokim przekonaniem twierdzić, że wszystkie ich dzieci "pomagają w domu". Tylko czy to faktycznie jest takie samo wychowanie? A rodzice przecież ci sami.

Odpowiedz
avatar acccid
2 4

Byłem w Twojej sytuacji, brata nie mam ale problematyczny okazał się... ojciec. Musisz być silna. Z nadzieją i uśmiechem bezustannie. Mama z babcią muszą widzieć, że jesteś silna, że się niczego nie boisz, nic Cię nie przerasta - będzie im lżej. A brat? Cóż... Kiedy mamy i babci nie daj Bóg zabraknie to jak myślisz, kto pierwszy łapy po mieszkanie wyciągnie? Nie możesz się dać wydymać. Staraj się być sprawiedliwa. Zapraszam na priv jeśli chcesz pogadać, zasięgnąć wiedzy lub się wymienić tymi niezbyt miłymi doświadczeniami. Trzymaj się ;)

Odpowiedz
avatar healthandsafety
5 7

Ludzie sa rozni, moze brat jest slaby psychicznie i dlatego wmawia sobie, ze wszystko jest ok? Moze jego zachowanie jest zwiazane z jego relacjami z matka i babcia przed choroba? Znam przypadek, gdzie kobieta byla katem dla swoich dzieci, potem na starosc nikt nie chcial sie nia zajmowac, tylko wnuczka sie nia opiekowala i gadala na cala rodzine jaka to ona zla i okrutna dla biednej, schorowanej staruszki (wnuczka mloda, pamietala babcie juz jako schorowana, spokojna kobiete). Starosc czy choroba nie wymazuje wszystkich win, ktore czlowiek wczesniej popelnil.

Odpowiedz
avatar izamarkow
-2 6

Wnioskuję, że jest pełnoletni. Wywalić z domu, wymeldować, zamki zmienić i w razie czego za każdym razem wzywać policję.

Odpowiedz
avatar gurgun
-4 10

Kurczę, chłopak jest bity i straszne zdziwienie, że nie chce mieć z rodziną wiele wspólnego... Wspaniały przykład jak skuteczna jest przemoc w wychowaniu

Odpowiedz
avatar Tami95
2 10

@gurgun: Co? Bity? Dostał od ojczyma tylko raz za to, że zamiast zostać z mamą w szpitalu, żeby ktoś z rodziny przy niej był, on wolał wrócić do domu i się wyspać, bo przecież jego Chiquita nie może go zobaczyć nazajutrz w trybie zombie. Osobiście sama jestem za tym, że mojemu bratu przydałby się od kogoś ostry wpie*ol, żeby ktoś go sprowadził do parteru chociaż raz. Żeby przejrzał na te swoje parszywe oczy i zdał sobie sprawę jakim gn*jem jest i jaki zawód sprawia własnej matce, która w obecnym stanie może nie dożyć do kolejnych świąt. Jeśli według Ciebie na taką osobę jak on nie podziałają rękoczyny, skoro słowa już dawno przestały docierać, to co pomoże?

Odpowiedz
avatar gurgun
-2 10

@Tami95: Widzisz, skoro został pobity teraz to jest spore prewdopodobieństwo, że był bity wcześniej. Sugeruje to też jego zachowanie. I żeby nie było w ogólności (bo i są różne przypadki) powinien iść odwiedzić matkę i mało rzeczy powinno być ważniejszych (zakładając normalną relację rodzinną), ale fakt faktem nie powinien być bity i choćby nie wiem co bicie tutaj dużo nie zmieni, za wyjątkiem tego, że chłopak będzie jeszcze bardziej negatywnie nastawiony. A co trzeba zrobić, żeby dotarło do chłopaka? Wątpię, że jest cokolwiek co w tym momencie da się robić.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@Tami95: nie no bo takie rzeczy nalezy zalatwiac biciem, nie? jakby mnie ojciec cyz ojczym ruszyl mialby sprawe na policji natychmiast trzeba bylo gnojowy spakowac walizki, wymienic zamki w domu, wypieprzyc na zbity pysk i niech sobie radzi w doroslym zyciu wymeldowac sadownie, z mama umowa o dozywocie i gowno by mial a nie ewentualny spadek jak taki madry a koledzy tacy wazni, to niech og utryzmuja nie ogarniam jak ozna tolerowac w domu doroslego, niechcacego sie uczyc PASOZYTA, ktory do pracy nie pojdzie, bo nie

Odpowiedz
avatar Etincelle
3 3

A skąd brat ma jakiekolwiek pieniądze? Z czego żyje?

Odpowiedz
avatar CrazDes
0 0

@Etincelle: Obstawiam, że z domu wynosi (jak wspomniano) pomimo sprzeciwu właścicieli lub w oparciu o ich naiwność/bezsilność. Przy takiej mentalności nie wykluczam także kradzieży w sklepach, a nawet gorszych metod pozyskania kasy.

Odpowiedz
avatar sparxx
1 1

Sytuacja wygląda na krytyczną, by nie powiedzieć kryzysową i trudno jest radzić komuś w takiej sytuacji, samemu w niej nie będąc. To, co mi przychodzi do głowy, to możesz sięgnąć po interwencję z pomocy społecznej, poszukać pomocy psychologicznej i grupy wsparcia. Takie grupy mogą podsunąć wiele skutecznych sposobów poradzenia sobie w sytuacji, w jakiej się znalazłaś, do tego dodać otuchy i poczucia, że nie jestes sama i nie musisz użerać się samiutka z tym wszystkim. Widać, że nie czujesz się bezradna i potrafisz się zmobilizować do działania - to jest bardzo ważne. Rozejrzyj się w Twojej okolicy za organizacjami pozarządowymi, fundacjami - możesz tam uzyskać wsparcie psychologa a często także prawnika. Powodzenia i trzymam kciuki! Jeżeli chodzi o brata, to jest duże prawdopodobieństwo, że jedynie "terapia wstrząsowa" może go ocucić i zmusić do uczestnictwa w życiu rodziny, czyli np. zmiana zamków i zmuszenie go, żeby sam musiał się o siebie zatroszczyć. W tej sprawie lepiej zasięgnąć porady prawnej, bo jak zrobi z siebie ofiarę, to będzie jeszcze gorzej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2017 o 0:44

avatar konto usunięte
1 9

Czekam na komentarz tych, którzy wychwalają posiadanie rodzeństwa pod niebiosa i jedynaków uważają za osoby kalekie.

Odpowiedz
avatar bukimi
0 4

@mooz: To, że ten brat jest kaleką umysłową nie oznacza, że posiadanie rodzeństwa jest złe, bo zwykle przynosi wiele dobrego. To jakby twierdzić, że lepiej być bezpłodnym, bo zdarzają się wyrodne dzieci...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@bukimi: Problem z osobami mającymi klapki na oczach polega na tym, że uważają iż wielodzietność to JEDYNA SŁUSZNA struktura rodziny i jedynacy to osoby ułomne. Prawda jest taka że tym osobom akurat się udało trafić na sensownego brata lub siostrę, ale gdyby trafili na takiego braciszka jak w historii, to już nie byłoby im wesoło. Kompletnie do nich nie dociera że brat czy siostra może być doszczętnie zła, według nich nawet jak się czasami pokłócą z rodzeństwem, to jedno za drugie wskoczy w ogień i pomoże. Niestety, nie zawsze pomoże...

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 1

No cóż. Tato podczas swojej choroby i agonii też się nie doczekał od mojego brata a swojego synka jakiejś szczególnej pomocy. Ostatnio, gdy Mama zasłabła to ją podrzucił na SOR i tam spokojnie na korytarzu zostawił.

Odpowiedz
avatar Venecjan
1 1

Życzyć mu tylko, aby karma go kiedyś dopadła i sam zdychał w samotności, za ten egoistyczny stosunek do matki i babci. Szansa na to jest dość spora, biorąc pod uwagę, że obydwie osoby "wstępne" zachorowały na raka.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
0 4

"Moja mama parę lat temu zachorowała na raka. Wyrok : złośliwy." Wszystkie raki są złośliwe.

Odpowiedz
avatar Gabs
0 0

Z osobistego doświadczenia radzę natychmiast skontaktować się z MOPSem. W grę wchodzą usługi specjalistyczne. Plus hospicjum domowe. Brata won na zbity pysk. Będziesz miała jeden problem mniej.

Odpowiedz
Udostępnij