Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem listonoszem Poczty Polskiej. Idę na "rozbiórkę", czyli fragment rejonu, który jest…

Jestem listonoszem Poczty Polskiej.
Idę na "rozbiórkę", czyli fragment rejonu, który jest nie obsadzony. Pracuję tam kiedy skończę swój rejon. Nie mam za to płacone, ani nawet poklepania po plecach "że dobra robota".
Generalnie bywam tam w godzinach późnych popołudniowych.
I nawet nie dzwonię, zostawiam tylko awiza. Wrzucam polecone do skrzynek dla tych co się zgodzili.
Nie mam czasu.

by jalkavaki
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar zapomnijomnieszybko
17 21

Dlaczego ten rejon nie jest obsadzony? Chwilowa absencja spowodowana chorobą czy po prostu brak rąk do pracy. A podobno takie bezrobocie. I jeszcze takie pytanie. Bez złośliwości, po prostu jestem ciekawa. Czy wypisanie takiego awiza nie zajmie tyle samo czasu (o ile nie więcej) jak dostarczenie listu do adresata? W sumie nie określiłeś czy to bloki, czy domy oddalone od siebie kilometrami. W takim wypadku to ma znaczenie. A o nadgodzinach nie słyszałeś?

Odpowiedz
avatar jalkavaki
13 23

@zapomnijomnieszybko: Miło, że tak pytasz. Przeważnie spotykam się z agresją i postawą: "płacę ci to masz robić!" 1/Dlaczego ten rejon nie jest obsadzony? Chwilowa absencja spowodowana chorobą czy po prostu brak rąk do pracy. A podobno takie bezrobocie. - nie ma ludzi. Zawsze albo jest ktoś chory albo na urlopie (zasłużonym!). Kiedyś mieliśmy rezerwy ludzi. Niestety poobcinali etaty więc pierwsze poszły rezerwy. Tak zrobili już kilka lat temu. "I jeszcze takie pytanie. Bez złośliwości, po prostu jestem ciekawa. Czy wypisanie takiego awiza nie zajmie tyle samo czasu (o ile nie więcej) jak dostarczenie listu do adresata?" Tyle samo czasu. Teraz pytanie jaki list? Bo jeśli ma mi zająć pół torby i dla niego mam zrezygnować z korespodencji dla kilkudziecięciu adresatów to wybór jest prosty. Acz mam odwagę zadzwonić do adresata dać mu awizo i powidzieć, że sorry, nie zabrałem.

Odpowiedz
avatar Elmachtronic
0 0

@zapomnijomnieszybko: Pracowałem kiedyś na okresie próbnym na poczcie i co nieco mogę powiedzieć. Nadgodzin na poczcie nie ma. Dostarczenie listu zajmuje zwykle dużo więcej niż wypisanie awizo. Bo awizo wypisujesz od razu i dajesz do skrzynki a kiedy dostarczasz to musisz czekać często nie krótko aż ktoś wyjdzie z domu. Potem podpisze. A i jeszcze podpisze na zwrotce... No dużo czasu zajmuje.

Odpowiedz
avatar jalkavaki
7 25

Niektórzy nie kumają, że samemu można napisać tu na siebie jako piekielnego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
34 36

@jalkavaki: Ale wcale nie jesteś piekielny. Wykonujesz za darmo robotę, jedyną piekielną stroną jest tutaj poczta polska.

Odpowiedz
avatar Satsu
27 29

@jalkavaki: Na moje nie jesteś w żadnym stopniu nie jest piekielny. Cała wina spada na Pocztę Polską. Bo co masz się bawić w dobrego samarytanina i ZA DARMO popierdzielać na dziesiąte piętro żeby list dostarczyć? A może jeszcze po drodze masz się biczować i wykrzykiwać chwalebne psalmy do adresatów?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2017 o 0:05

avatar jalkavaki
14 14

@Satsu: Satsu: wedle niektórych tak

Odpowiedz
avatar jass
4 4

@jalkavaki: Bo ci niektórzy, mieszkający na tym rejonie, raczej nie wiedzą, że listonosze obsługują go za darmo. A za usługi pocztowe płacą przecież tyle samo co ludzie z innych rejonów.

Odpowiedz
avatar jalkavaki
13 19

Mam 56 dni urlopu do odebrania. Normalne, nie?

Odpowiedz
avatar daroc
1 1

@jalkavaki: A mogę dopytać skąd aż tak dużo? Standardowo pracownik ma prawo do 26 dni urlopu. Jeśli w ubiegłym roku nie wykorzystałeś ani jednego dnia, to w tym roku masz 2 x 26 = 52 dni. Z jeszcze wcześniejszego roku nie mogło Ci przejść, bo wg prawa urlop z 2015 roku musiałeś wykorzystać najpóźniej jakoś we wrześniu 2016. Serio pytam - skąd tyle dni?

Odpowiedz
avatar Vkandis
2 2

@daroc: Roszczenie o udzielenie zaległego urlopu przedawnia się dopiero z upływem 3 lat od dnia, w którym stało się wymagalne. Tak, że teoretycznie możesz mieć do wykorzystania urlop z 5 lat.

Odpowiedz
avatar Painkiler
27 27

Widzę te śmieszne oferty pracy dla listonoszy, znam mniej więcej środowisko i naprawdę dziwię się, jak bardzo zdesperowani muszą być ci ludzie żeby tam pracować. Jeszcze małe miasteczka to rozumiem, ale w dużych miastach?

Odpowiedz
avatar MatkaWeredyczka
20 22

@jalkavaki: może mniej agresji? No wybacz, ale większość ludzi znająca sytuację w całym tym grajdole jakim jest Poczta Polska zastanawia się dlaczego oni mają jeszcze pracowników. Ogromne braki kadrowe, przymus wciskania ludziom bzdetów, robienie za inkasentów... I jak widać - robienie za woła roboczego za darmo. Każdy by to rzucił, chyba, że nie może, bo nie może ryzykować braku płynności finansowej i trzyma go tam jedynie strach. Czy też właśnie desperacja.

Odpowiedz
avatar Elmachtronic
0 0

@MatkaWeredyczka: Plusem jest to, że pracy na poczcie raczej nie stracisz. Dobrych listonoszy ciężko zastąpić. No i nie ukrywajmy na dobrym rejonie sporo dostajesz tak zwanych końcówek. W najlepszym rejonie w okolicy to było chyba 400-500 zł miesięcznie dodatkowo na rękę.

Odpowiedz
avatar bukimi
0 0

@Painkiler: Niektórzy lubią pracę na rowerze / dużo chodzić ;)

Odpowiedz
avatar timo
30 38

Nie mam płacone, ale pracuję - super, jak Ci odpowiada taki wolontariat, to Twój problem. Ale tacy jak Ty psują rynek, bo po co pracodawcy mają płacić, jak zawsze się znajdzie jakiś jeleń, który będzie zasuwał za darmo. Z punktu widzenia rynku pracy i pozostałych paru(nastu) milionów pracowników w tym kraju jesteś zwykłym szkodnikiem.

Odpowiedz
avatar Etincelle
17 21

Z jednej strony Twoja sytuacja piekielna, fakt. Z drugiej - przez 1,5 roku byłam w identycznej sytuacji jako odbiorca paczek. Paczki wysyłane zawsze z tą opcją 24 albo 48h. Po kilku wrzucę-awizo-nie-sprawdzę-czy-adresat-w-domu zaczęłam smarować skargi. I listonosz (listonosz? kurier?) zaczął nagle magicznie paczki przynosić, jęcząc przy tym, narzekając, ogólnie robiąc ze mnie najgorsze zło tego świata, bo to też nie jego rejon, on wozi dodatkowo. No i teraz okej, rozumiem, że mu ciężko, że może nie płacą, ale, cholera jasna, nadawca płaci specjalnie za to, żebym tę paczkę za 1-2 dni dostała. Więc ja chcę dostać paczkę. A to, że to wina poczty, a nie listonosza? Być może, ale to jest do załatwienia na linii listonosz-poczta, zwyczajnie nie moja sprawa i nic z tym nie zrobię.

Odpowiedz
avatar Etincelle
3 3

@OchydnaFormaDobra: oczywiście, możliwe. Tylko, jak pisałam, to jest sprawa między pocztą a listonoszem, nie moja. Skoro płacę za usługę, życzę ją sobie otrzymać. Listonosz się nie wywiązuje, więc piszę skargę na niego. A czyja to wina i jak poczta to zamierza rozwiązać - nie mój problem. Ważne, że zaczęłam dostawać paczki do domu. I naprawdę nie chodzi o postawę "płacę, to wymagam". To nie żadna roszczeniowość. Po prostu w momencie, w którym widziałam kolejne awizo, czułam się okradana - bo jednak te ekspresowe paczki są droższe, a ja nie płacę za świstek w skrzynce.

Odpowiedz
avatar Nikorandil
-4 20

Jestem lekarzem rodzinnym. Po przyjmowaniu pacjentów w gabinecie mam chodzić na wizyty domowe. Nikt mi za nie specjalnie nie płaci, a takich próśb mam 10-15 dziennie. Dlatego nie chodzę to pacjentów, tylko od razu każę im wzywać karetkę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 16

@Nikorandil: dlaczego nikt ci nie płaci? K###a, chyba na serio trzeba zlikwidować wszystko co państwowe lub zostawić jakąś malutką część.

Odpowiedz
avatar Nikorandil
17 21

@Day_Becomes_Night: To była parabola, tak naprawdę nie jestem lekarzem rodzinnym. Ale uważam, że porównanie jest dobre, bo do ich obowiązków należy m.in. wykonywanie wizyt domowych, które nie są płatne dodatkowo. Tak, jak nie dostają specjalnych pieniędzy za wystawianie zaświadczeń, skierowań itp., itd. Po prostu mają to w kontrakcie. Podejrzewam, że listonosze też mają w umowie roznoszenie listów i przesyłek poza swoim rejonem. A jeżeli tak, to mają obowiązek to robić. Jeżeli nie- proszę o polecenie służbowe na piśmie i proszę mnie cmoknąć. Klienci PP płacą za konkretną usługę.

Odpowiedz
avatar SaraRajker
5 15

@Nikorandil: listobosz ma w umowie doreczanie liatow i wykonywanie RZETELNIE swoich obowiazkow. Rejony dostaja juz na urzedzie. Moze byc tak, ze swoj rejon obskakuje w 4h a ma placone za 8. To rozumiem, ze naczelnik daje go na rozbiorke a nie jak kiedya szli do domu i trzepali kase za darmo. Jednak jesli w swojej pracy (nie wazne cY na swoim rejonie stalym czy dodatkowym) spedza 8h i potem jeszcze pracuje - naleza sie nadgodziny. Niestety ludziom sie nie chce prqcowac. Listonosz zarabia okolo 2tys na reke. O tym jak naciagaja ludzi na "koncowki" juz sie nawet nie wspomina. Tylko po co pracowac jak mozna powrzucac raz dwa awizo i leciec do domu na obiad? Bo i takich delikwentow spotkalam. Z jaednej strony powinien miec placone nadgodziny, z drugiej jesli nie wykonuje nalezycie swoich obowiazkow to z jakiej racji mu placic?

Odpowiedz
avatar Painkiler
2 4

@Nikorandil: Rodzinny dostaje kasę od zapisanego pacjenta, więc to trochę inaczej wygląda - nie ma sztywnej pensji, a raczej to co zostaje po opłaceniu gabinetu/personelu - więc tak, wizyty domowe są niejako też już opłacone przez pacjenta.

Odpowiedz
avatar Nikorandil
-1 3

@Painkiler: No i podejrzewam, że listonosz dostaje konkretnie określoną ilość pieniędzy za wszystkie usługi, które ma zapisane w umowie. Jeżeli umowa obejmuje roznoszenie listów po wszystkich wskazanych rejonach, niezależnie od ich ilości czy rozległości, to za ich obsługę ma płacone. Więc jeżeli w części, którą określa jako "swoją" wywiązuje się z umowy, a w "rozbiórce" nie, to mamy problem, bo de facto nie wypełnia obowiązków za które ma płacone. A jeżeli ktoś mu zleca coś, za co płacone w ramach umowy nie ma, to czemu w ogóle się za to bierze?

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

@Nikorandil: Nie są płatne dodatkowo, ale są wliczane w normalne godziny pracy, które są płatne tak po prostu. Więc to bardzo zły przykład, bo czy robi wizyty, czy nie, to pracuje tyle czasu za ile mu zapłacono. A pracy ma nawet mniej. Jeśli zrobi wizyty poza godzinami pracy, to owszem, są płatne dodatkowo. Jeśli gdzieś nie są, to jakaś konkretna przychodnia łamie prawo pracy. Ale musiałby być strasznie nieasertywny żeby się dać tak wykorzystać. W zawodach wymagających specjalistycznych kwalifikacji nie tak łatwo zmusić pracownika do darmowych nadgodzin. Bo jeśli nie chce, to po prostu nie będzie robił. I co mu zrobisz? Zwolnisz go? Twoja strata (finansowa), ze względu na zatrudnienie w drożenie nowego. A jak nowy też nie będzie chciał? Ciągła rotacja? Nie ma tylu bezrobotnych specjalistów.

Odpowiedz
avatar glan
7 7

No więc tak - odbiorcy narzekają na listonoszy zostawiających awizo. Listonosze narzekają na pocztę, która zmusza ich do pracy za darmo. Czekamy teraz na historię jakiejś pani-pocztówki, najlepiej kierowniczki, która opisze jak to ktoś ją zmusza. :)

Odpowiedz
avatar SaraRajker
1 7

@Day_Becomes_Night: poczta polska jest spolka akcyjna nie skarbu panstwa. I to jie problem poczty tylko tego, ze sa zatrudniani tacy ludzie jak opowiadajacy - wykonuje swoja pracy byle jak i jego naczelbik, ktory nie zglasza nadgodzin i zapotraebowania na pracownikow. @glan:

Odpowiedz
avatar menevagoriel
10 14

Mnie jako klienta nie interesują wewnętrzne problemy firmy, której zlecam usługę. Kupuję kanapę i ma być zgodna z umową, idę do fryzjera i mam być obsłużona, wysyłał list - ma dotrzeć.

Odpowiedz
avatar SaraRajker
8 16

A zglaszales sprawe dokadr, ze nikt Ci nie placi za nadgodziny? No sorry ale jak sie pozwalasz tak traktowac... Sa naczelnicy, ktorzy traktuja urzedy jak swoje wlasne folwarki. Jesli nikt tego nie zglasza, to skad administracja ma to wiedziec? Z drugiej strony za tak wykonane obowiazki nalezy sie bardziej kara niz zaplata. Pozdrowienia z kadr PP.

Odpowiedz
avatar glan
5 5

@SaraRajker: Raczej do Państwowej Inspekcji Pracy. Można też ew. dokumentować każdą nadgodzinę a potem iść do sądu z żądaniem wypłaty wynagrodzenia za nie.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
2 2

@glan: Z dokumentowanie nadgodzin nie jest to różowo. Jedynym pewnym sposobem w tym przypadku byłoby podtykanie pod nos każdemu, komu dostarczyło się list, aby podpisał z godziną odbioru, włącznie z listami nierejestrowanymi... Inne formy rejestracji czasu pracy są jak pomiar prędkości policyjnego radiowozu na niezalegalizowanego przez GUM licznika samochodowego. W sądzie to żaden dowód. I na tym w gruncie rzeczy bazują kolosy z potężnym działem prawnym. Jak to w misiu mówili "Nie mamy Pańskiego płaszcza i co Pan nam zrobi?" Co wykaże kontrola IP, która jest najczęściej zapowiadana...

Odpowiedz
avatar Bonizaur
2 2

@SaraRajker: Ciekawe gdzie są te kadry? Nadgodziny na poczcie??? Coś nowego :) Brat robi w tym fachu ponad 20 lat i o takich rzeczach nigdy nie słyszałem. Przecież listonosz pracuje w trybie zadaniowym - masz listy i je wynieś - jak, kiedy, nie ma znaczenia. Jak ostatnio było obciążenie to mu wyszło 135% normy. To mu kazali obniżyć, bo źle wygląda na tle pozostałych 70%. No to przestał się przejmować, bo czemu ma zasuwać, skoro inni nie muszą...

Odpowiedz
avatar SaraRajker
0 2

@Bonizaur: jesli ma zadaniowy tryb pracy to nie dziwie sie, ze mu nie placa jesli w ten sposob olewa swoje zadanie. Ja spotykam sie wylacznie z normalna unowa na przecietnie 40h tygodniowo w rozliczeniu kwartalnym. Na to co ponad norme naczelnicy wypisuja nadgodziny. Dodatkowo sa premie od doreczalnosci i braku awizowanych przesylek. Jesli ktos olewa swoje oowiazki to nie dziw ze zyje z podstawy i koncowek.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

wg mnie piekielna jest firma dajac bezplatne nadgodziny ( na nieobsadzony rejon powinien byc pracownic z przewidziana dla nieog pensja) i ty sam- zgadzajac sie na takie wykorzystywanie

Odpowiedz
Udostępnij