Pracuję w restauracji.
Lokal współpracuje z pewnym serwisem dostawczym, działa to na tej zasadzie: nasza oferta znajduje się na ich stronie, poprzez którą zamawia klient. Mam ichni tablet i aplikację, przez którą widzimy zamówienia, które możemy zaakceptować lub odrzucić. Jeśli zaakceptujemy zamówienie, przyjeżdża ichni kurier i wiezie zamówienie do klienta.
Godziny, w których można składać zamówienia ustawione są automatycznie, można ewentualnie manualnie restaurację otworzyć lub zamknąć dla klientów online. Co ważne, jeżeli ustalonej godzinie otwarcia restauracji online aplikacja u nas jest wyłączona, dostajemy automatyczny telefon z informacją, że jesteśmy offline i prośbą o uruchomienie aplikacji.
Kilka dni temu włączam tablecik jak zwykle i zonk - nie mogę się zalogować. Telefon do naszego partnera(przedstawiciela serwisu) brak odpowiedzi. Telefon do centrali, tam każą dzwonić do partnera.
Wydzwaniam pół dnia, ciągle brak odpowiedzi, ale cóż, powoli zbierają się goście w lokalu, nie mam czasu dalej wisieć na słuchawce, trudno, odpuszczam. Następnego dnia zabawa od nowa, z tym, że co dziwne nie dostaliśmy telefonu z automatyczną informacją, że jesteśmy offline, ale nie zwróciłam na to uwagi dopóki w momencie największego zapieprzu w lokalu nie wpadł jakiś facet o wyglądzie menela i drze się:
- Kurier, serwis X, zamówienie XYZ!
- Proszę pana, od wczoraj jesteśmy offline, nie dostaliśmy żadnych zamówień
- Ale ja mam zamówienie, proszę mi wydać
Tłumaczę jaka jest sytuacja, nie mogę wydać zamówienia, które na oczy nie widziałam i nie mamy przygotowanego. Facet w przerwach między darciem na mnie mordy dzwoni do centrali. Za chwilę centrala do nas z mordą, czemu nie wydajemy zamówień. Ja znów tłumaczę sytuację, przy okazji kolejny raz proszę o pomoc w logowaniu.
Tym razem pani z centrali bardziej skłonna do pomocy podaje mi hasło. Pytam, co to za hasło z tyłka, bo nie nasze. Okazuje się, że serwis automatycznie zmienił nam hasło, bo zawsze automatycznie zmienia po roku. A gdzie informacja dla nas na ten temat? Wysłali na adres mailowy. Jaki? Którzy sami nam założyli, bo po roku każdy partner założyć adres mailowy na ich serwerze. Dlaczego nas o tym nie poinformowali?
Poinformowali. Wysyłając nam maila na nowy, świeżo założony adres mailowy, o którym istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Jakby tej całej paranoi było mało, pytam jak to możliwe, że zostały złożone zamówienia, skoro nie byliśmy zalogowani do aplikacji. A bo oni automatycznie wciągają nas znowu online, jeśli jesteśmy dłużej niż 24h offline, wychodząc z założenia, że mamy otwarte, tylko mamy problemy ze sprzętem.
Aha, czyli zakładają, że mamy problemy ze sprzętem. Szkoda, tylko, że jak zakładają, że mamy problem ze sprzętem, to nie dość, że nikt nie raczy sam zadzwonić i zapytać, o co kaman, to jeszcze zbywają nas, gdy sami dzwonimy, aby rozwiązać problem.
Końcem końców udało mi się zalogować, dostałam potwierdzenie zamówienia i je wydałam. Pan kurier zapytał się mnie na koniec, czy ja jestem nienormalna, że czekam z wydaniem zamówienia na pojawienie się u nas jego potwierdzenia.
Z pewnością każdy inny lokal wydaje zamówienie za prawie 100 euro wierząc jakiemuś lujowi na słowo.
gastronomia
Hm... ktoś przejął konto digi51?
Odpowiedz@Kumbak: digi52 ;)
OdpowiedzOk, firma zewnętrzna nawaliła, nie przeczę, ale... "jakiś facet o wyglądzie menela". Dlaczego obrażasz niewinnego klienta? Nie opisałaś dokładnie jak się zachowywał a "darcie ryja" dla mnie nie jest żadnym opisem, bo często sprzedawcy opisują tak każdego kto śmie być zdenerwowany i trochę podnieść głos. A w tej sytuacji klient miał prawo być wkurzony, bo zwyczajnie zapłacił za coś co nie zostało wykonane. Co więcej, nie interesuje go to kto gdzie i kiedy nawalił, to wasz problem z kim zwieracie umowy i wy powinniście dopilnować, by ten system działał (szef, nie jest to przytyk do kelnerów). A "wygląd menela" mógł być wynikiem zwyczajnego lenistwa. Rozumiem, że ty zawsze zamawiasz pizzę w pełnym makijażu i stroju wieczorowym? Facet nie dostał zamówienia, to po co ma się przebierać, żeby złożyć skargę?
Odpowiedz@Qrki: o czym ty piszesz, ten facet to nie klient, a dostawca. Uważam za niepoważne, aby osoba dostarczająca jedzenie wyglądała tak, źe odbiera apetyt, a swoim zachowaniem straszyła gości w lokalu.
Odpowiedz@digi51: "wpadł jakiś facet o wyglądzie menela i drze się: - Kurier, serwis X, zamówienie XYZ!" Pierwsze co przyszło mi na myśl to klient wpadający do baru/restauracji z zamówieniem online i mówiący formułkę, a nie kurier, który się przedstawia. Nic innego oprócz tego krótkiego zdania na to nie wskazuje. W każdym razie, mea culpa, mój błąd. Może następnym razem wyrażaj się jaśniej kto jest kim, zamiast opisywać to, że dla Ciebie wyglądał na menela.
Odpowiedz@Qrki: jeżeli słowo "kurier" to dla Ciebie za mało, to nie mogę Ci pomóc.
Odpowiedz@Qrki: Według Ciebie, gdy ktoś przedstawia się Jestem Kurierem i mówi, że przyjechał po zamówienie nie daje pewności kim ta osoba jest? Jak jasniej?! Już bardziej jaśniej się nie da. Co, miała napisać to KURIER! Facet, który wszedł o powiedział: Jestem kurierem, o dziwo był kurierem!
Odpowiedz@Qrki: pokaż mi, proszę, jakikolwiek przepis, który mówi, że sprzedawca ma obowiązek wydać każdemu, bez weryfikacji, jakiś produkt, gdy ten twierdzi, że ma do tego prawo. Bo jak słyszę " klienta nie obchodzi", to m się nóż w kieszeni otwiera. Pracuję w ciut innej branży i raz w miesiącu zdarza się klient, który przychodzi po coś- zwrot pieniędzy, rozwiązanie reklamacji etc. Klient, którego nigdzie w systemie nie ma. I też w czasie, kiedy próbuję ustalić, dlaczego, on "trochę podnosi głos", bo "ma prawo być wkurzony", w końcu "jego nie obchodzi, kto nawalił", a my powinniśmy rozwiązać jego sprawę teraz zaraz już. I gdzieś w międzyczasie mówi"bo z Wami, Ygreki, zawsze są problemy". I wszystko spoko, tylko ja pracuję dla Xów, a nie Ygreków. A część klientów dalej próbuje się kłócić, że to nie ma znaczenia. I wiesz, według Twojej logiki, takiemu klientowi powinnam wydać pieniądze/sprzęt od razu, a dopiero potem zastanowić się, czy ktoś mi to odda. No więc nie... Ty, jako klient, masz prawo zrezygnować z czyichś usług, złożyć reklamację, skargę, zgłosić firmę do odpowiedniej instytucji, a nawet wejść na drogę sądową. Nie masz natomiast prawa oczekiwać, że ktoś wyda Ci towar za X zł, bo Ty tak mówisz. I już pomijam fakt, że słowo "kurier" zostało użyte 2 razy. I fakt, że zamówienie było składane przez portal, więc ewentualny klient byłby klientem portalu, a nie digi.
OdpowiedzKurierowi należało sie w mordę za bezczelność, a niekompetentnemu partnerowi rzucić to wszystko pod nogi, bo głupi - jak but i nie trzyma sie umowy, postępując według swoich prywatnych pomysłów, niezgodnych z poprzednimi uzgodnieniami i nie informując o zmianach, ani nie pytając, albo nawet nie prosząc o ich zaakceptowanie .
OdpowiedzByło odpowiedzieć, że o sposób logowania się pytaliście w mailu, który wysłaliście na specjalnie założone dla nich konto i nie wiecie czemu nie odebrali! A tak poważnie to jak to jest, że tylko Wasza knajpa nie wiedziała, że po roku dostajecie konto i nowe hasło? to jest w umowie, wszyscy inni dostawcy nie mają z tym problemu!Umowę trzeba czytać i tyle
Odpowiedz@thebill: Wow, widzę, że masz dar jasnowidztwa, skoro już wiesz, że tylko my mieliśmy z tym problem. Ja tego np nie wiem. Tak, owszem umowy się czyta, rok temu tam jeszcze nie pracowałam, a mój szef może nawet i wiedział, że hasło trzeba zmienić, ale datę łatwo zapomnieć (nawet jeśli gdzieś w tyle głowy świta ci, że niedługo stuknie rok), ale żaden poważny serwis nie zmienia hasła swojego partnera samowolnie bez żadnego przypomnienia o konieczności zmiany hasła.
Odpowiedz@digi51: Ja znam właściciela pizzeri współpracującego z pyszne.pl i dają radę bez piekielności
Odpowiedz@thebill: no, tylko w historii nie jest mowa o pyszne.pl. Ale skoro I tak rozunujesz na zasadzie: "bo ja znam kogoś, kogo to nie spotkało, więc wiem wszystko" to nie wiem, czy mamy o czym dyskutować.
Odpowiedz@digi51: Zapewne nie mamy o czym dyskutować, ponieważ znając relację jednej strony nikt nie jest w stanie osądzić sytuacji. Podejrzewam, że mail o zmianie hasła i nowym adresie został wysłany na adres podany w zgłoszeniu, a o posiadaniu tego adresu prawdopodobnie założonego specjalnie na okazję zgłoszenia współpracy właściciel zapomniał. "Menelowi" - kurierowi nie ma się co dziwić - to on otrzyma opierdziel od klienta, że godzinę czeka na posiłek i na pewno mu nie powie "bo system nie zadziałał"
Odpowiedz@thebill: Brawo, jasnowidzu, zapewne tak było. Jeszcze chwila i podasz mi ten adres mailowy, na który została wysłana informacja o zmianie hasła, żebym mogła sobie sprawdzić. I masz rację, jeżeli boisz się opie.dolu za niewinność, opierd.l inną niewinną osobę. Wrzaskiem na pewno coś zdziałasz.
Odpowiedz@digi51: Nie no masz rację wszystkie firmy blokują dostęp do portalu kontrachentom i wysyłają kuriera po niezamówione danie! Z tego żyją!
Odpowiedz@thebill: Tego nie twierdzę. Sądzę, że popełnili błąd wysyłając maila na nowy adres zamiast na stary, a do tego olali problem. A prawdziwą piekielnością jest wstawianie naszej oferty online, gdy wiedzą, że jesteśmy z jakichś powodów offline. Wszystko inne można podciągnąć pod błąd, zaniedbanie, lenistwo (i nasze i serwisu). To ostatnie to jednak czysty debilizm.
Odpowiedz@thebill: rozczulają mnie ludzie, którzy uważają, że jak już ktoś prowadzi firmę, to zachowuje się zawsze logicznie i obiektywnie. W umowie mógł być zapis, że portal utworzy im nowego maila(ale bez jego adresu). I ktoś stworzył nowego maila, najpierw zmienił dane kontaktowe, a potem wysłał informację. No a dalej się potoczyło. Jestem w to w stanie uwierzyć, bo miałam podobną sytuację na studiach. Miałam otrzymać informację o inauguracji(która to informacja została do mnie wysłana już po samej inauguracji). Wtedy też zmieniono hasło na moim koncie internetowym z numeru PESEL na numer indeksu, który miałam na inauguracji odebrać. Od ilu ja się ścian wtedy odbiłam, żeby to hasło dostać...
Odpowiedz