Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Podniosło mi przed chwilą ciśnienie. Po części moja wina, ale cóż. Udzielam…

Podniosło mi przed chwilą ciśnienie. Po części moja wina, ale cóż.

Udzielam korepetycji. Dzisiaj rano obudziłam się z bólem gardła, uszu i... bez głosu. Nauczyciel bez głosu, to nie nauczyciel. Do tego czekało mnie w sumie jakieś 50 km jazdy samochodem, czego sobie nie wyobrażałam w stanie podgorączkowym. No to co, piszę uprzejme przeprosiny do rodziców uczniów, wyjaśniając jaka jest sytuacja. Nikt nie miał problemu, pani NIM.

Na moje uprzejme przeprosiny dostałam długiego smsa o tym, że mam tego nie robić, co on biedny zrobi, w te słowa, cytując: "niech mi pani tego nie robi!" oraz pytania jak ja śmiem być chora. Cóż.

Nie zdążyłam odpisać, bo szczerze mówiąc patrzałam w telefon zdziwiona, gdy wtem dzwoni telefon. Odbieram i chrypię do telefonu pytanie o co chodzi. A gość w krzyk, że jestem nieprofesjonalna, że co on teraz zrobi, jak on znajdzie dzisiaj korepetytora. Miał trochę słuszności, więc tylko przeprosiłam i dodałam krzywiąc się z bólu gardła "sam pan słyszy".

Znowu usłyszałam, że jestem nieprofesjonalna, bo przecież profesjonaliści nie chorują, że chyba sobie żartuję, że jestem śmieszna, że on specjalnie dla mnie odmówił innym korepetytorom! Specjalnie dla mnie! Brzmiało, jakby pan zrobił mi wielką łaskę dając mi pracę. To wszystko miałoby słuszność, gdyby nie to, że naprawdę nie mówiłam :D Zapytałam, czy mam sobie głos wyczarować. Pan się rozłączył.

Wiecie, co w tym jest najzabawniejszego? Człowiek sam zadzwonił do mnie wczoraj wieczorem i chciał się na wczoraj umawiać, najpóźniej na dziś, więc również szybko się z szukaniem korepetytora obudził. Co go tak zmotywowało? Otóż jego synowi ocena się waha z czwórki na piątkę, a syn musi koniecznie mieć piątkę oraz średnią powyżej pięciu czy coś w tym stylu. Współczuję dziecku i rodzinie, i bardzo się cieszę, że nie nawiążemy współpracy.

Tak, wiem, że odwoływanie zajęć w ich dniu nie jest profesjonalne ani dobre, też nie czułam się z tym dobrze, jednak niestety też jestem człowiekiem, też czasami choruję.

Inni jakoś potrafili to zrozumieć i umówiliśmy się na za 3-4 dni. Pan jak widać nie.

korepetycje i ludzie

by Nikusia1
Dodaj nowy komentarz
avatar imhotep
21 23

Z jednej strony choroby nie wybierasz, ale z drugiej strony potrzebuje fachowca na już, obdzwania kilkanaście numerów w końcu znajduje. Na drugi dzień się dowiaduje, że jednak nic z tego, jego robota dnia poprzedniego na nic oraz, że zostaje z ręką w nocniku. A jeszcze nie doszliśmy do najgorszego. On to wszystko musi powiedzieć żonie.. ;)

Odpowiedz
avatar themistborn
20 22

@imhotep: Jednak oceny syna też nie pojawiły się wszystkie za jednym razem. Wiem, że mógł się uczyć z innych przedmiotów itp. Ale mimo wszystko ten ojciec też się szybko obudził.

Odpowiedz
avatar Tranquility
23 25

Nie, nigdy nie zrozumiem zarzutu, ze to nieprofesjonalne. Czyli lepiej zebys poszla na zajecia i: a) cierpiala, a takze pogarszala swoj stan, b) zarazila syna tego paba, wtedy na 100% poprawilby ocene, jak nic..

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 maja 2017 o 14:36

avatar lady0morphine
25 25

@Tranquility: Mam wrażenie, że wzięcie chorobowego jest właśnie uznawane za brak profesjonalizmu i wręcz lenienie się. Bardziej doceniony będzie pracownik, którzy ledwo żyje, smarka, zaraża wszystkich dookoła, ale PRZYCHODZI do pracy (chociaż i tak przez złe samopoczucie jest nieproduktywny), niż ten, który weźmie parę dni wolnego i wróci zupełnie zdrowy i pełen energii. Nie wiem skąd to się wzięło, ale uważam, że to idiotyczne.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
10 12

@lady0morphine: Masz rację. Też nie wiem, skąd się to wzięło. W mojej poprzedniej pracy (korporacja) należało przychodzić do pracy w każdym stanie - smarkająco-kaszląco-kichającym i cóż z tego, ze zarażałaś resztę? Ale byłaś w pracy! Jak już nie mogłaś ręką ani noga ruszyć należało wziąć dzień-dwa urlopu wypoczynkowego. Pracowałam tam 9 lat. W ciągu tego czasu ośmieliłam się wziąć 3 (trzy) dni zwolnienia podczas ciężkiej anginy z wysoką gorączką. Po powrocie dowiedziałam się, że "zrobiłam sobie wolne bo chciałam odpocząć" a szefowa przez to musiała zrezygnować z jednego dnia zaplanowanego urlopu, bo mnie nie było.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
8 10

@Tranquility: najlepiej, gdyby autorka się jeszcze rozbiła się tym samochodem w drodze na korki. Wtedy monsieur pewnie byłby kontent. A kit mu w oko.

Odpowiedz
avatar zapomnijomnieszybko
8 10

Po pierwsze, szybkiego powrotu do zdrowia :) Po drugie, tatulek wczas się obudził. Tak ja rozumiem, że szukał dzień wcześniej, ale chyba oceny synka nie wahają się od wczoraj? Zresztą... Sama udzielałam korepetycji i nie wiem jak u Ciebie ale u mnie najczęściej, jeśli ocena wahała się między 4 i 5 to tak na prawdę dziecko było samo w stanie ogarnąć temat, a rodzice byli po prostu nadgorliwi. Także może i lepiej, że Ci ta lekcja przepadła :)

Odpowiedz
avatar Lypa
-5 11

"Nauczyciel bez głosu, to nie nauczyciel". Mam nadzieję, że tych korepetycji nie udzielasz z polskiego. ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@Lypa: No, to byłby dramat, zważywszy poziom "literacki" samej historii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Głównym argumentem powinno być to, że chory zaraża innych i to o tym powinno się myśleć od początku (nie o tym czy da się radę przyjechać czy nie). Gdyby do mnie przywlókł się zakatarzony korepetytor, raczej nie byłbym zadowolony i wyprosiłbym go.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
-3 9

@Nikusia1 Oczywiście, że lepiej w takiej sytuacji odwołać zajęcia i facet powinien to zrozumieć. Choroba nie wybiera. Natomiast szczerze mówiąc nieco piekielne wydaje mi się, że osoba, która jeszcze nie zaczęła studiów, a więc nie miała do czynienia z metodyką ani dydaktyką bierze się za udzielanie korepetycji.

Odpowiedz
avatar seavus
-5 11

@Armagedon: Popieram

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

@Armagedon: ty to masz nasrane w głowie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

4 łamane na 5?! Gdyby to było 1 łamane na 2, to bym zrozumiała. Jeśli ja mam łamane 4 na 5, to jakoś idę do nauczyciela, pytam "co poprawić by dostać 5?" i to zakuwam. Jestem dziwna, bo zawsze miałam wrażenie, że korepetytor to taki "dodatkowy nauczyciel", który tłumaczy dziecko to, czego nie ogarnęło na lekcji. To są raczej trójkowi uczniowie co najwyżej. Ale piątkowy? Piątkowy to ogarnia wszystko, musi tylko to zapamiętać. Ja temu chłopcu współczuję. To, że ma "łamane" znaczy, że po prostu parę razy sobie odpuścił. A rodzice tego nie zauważyli, tylko mają oczekiwania. Chore jak dla mnie :/ EDIT: w sensie uważam, że chłopie powinien się postarać, ale no. Bez przesady.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2017 o 15:40

avatar TynaMalina
2 2

Ja tylko mam nadzieję, że nie uczysz tych dzieci polskiego... "Patrzałam"?

Odpowiedz
avatar ninanov
0 0

@TynaMalina: cieszę się, że zwróciłaś na to uwagę :0 sama chciałam, ale mnie ubiegłaś :)

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

bo jestes robotem, nie chorujesz ja kiedys dostalam zapalenia krtan, nacie ropny, objawy podobne pracowalam wtedy w sklepie, siedzialam glownie na zewnatrz, szefowa wspanialomyslnie zaproponowala mi JEDEN dzien wolnego na " wylezenie i wykurowanie sie"

Odpowiedz
Udostępnij