"Awantura o okno" to nowy przebój pewnej linii kolejowej. Serdecznie go nie polecam, ale z chęcią go opiszę.
Dziś, pociąg IC Poznań-Kraków.
Siadam na swoje miejsce przy oknie. Naprzeciwko mnie niepozorna, dawno już dorosła kobieta, dajmy na to Wiktoria, która za chwilę stanie się źródłem problemu. Poza nami kobieta koło 60, mężczyzna lat ok. 30, student oraz studentka.
W przedziale sauna. Ale to taka, że te fińskie mogłyby się uczyć, jak poprawnie rozgrzewać się do czerwoności. Na szczęście uchylone okno - jak się okazało, nie na długo.
Wiktoria, gdy tylko pociąg ruszył, zamyka okno. Liczyłam na to, że chociaż to korytarzowe coś zdziała, ale nie. Przed Środą Wielkopolską wstaję i okno otwieram przy aprobacie innych pasażerów. Zamykamy drzwi od przedziału, żeby przeciągu aż takiego nie było.
Nie było dane mu być otwarte nawet 10 minut, bo po wtoczeniu się na stację, Wiktoria je zamknęła. My tylko na nią.
- Przepraszam, ale tu jest duszno. Niech pani otworzy znowu - zaczął student.
- Nie, bo mi zimno.
Mój mózg doznał erroru. W przedziale lekko 30 stopni, ja w bokserce i spódnicy do połowy uda, roztapiam się niczym lód, a kobieta ubrana w długie spodnie i rękawek do połowy ramienia, twierdzi, że jej zimno.
Student podjął dyskusję, ale Wiktoria ciągle argumentowała, że jej zimno, że jej leci, że ona sobie nie życzy. Ja, mając już w sobie setkę, okno otworzyłam. Zasłoniłam firankami, coby zminimalizować ten "straszny" wiatr.
Okno zostało zamknięte po dosłownie usadzeniu mego tyłka na siedzeniu i założeniu słuchawek - czyli po jakichś 2 minutach. Wkurzona ściągam słuchawki:
- Kto jest za otwarciem okna? - pytam. Wszyscy oprócz Wiktorii. Okno więc otwieram.
- Ja się nie zgadzam!
- Demokracja -odparłam.
Kobieta wręcz się zagotowała (a mimo to nadal twierdziła, że jej zimno). Kobieta l. 60 zaoferowała, że się zamieni miejscem i Wiktoria znajdzie się przy korytarzu, a ona pod oknem. Odpowiedź? Nie.
Po jakichś 30 minutach próbowała okno zamknąć ponownie. Tym razem odezwała się studentka i upomniała, żeby Wiktoria siadła na swoje miejsce. Nie trwało to długo, bo ta zaraz rzuciła:
- To ja idę do konduktora!
Daleko iść nie musiała, bo właśnie sprawdzano bilety. Zażądała zmiany miejsca, bo my okno otwieramy. Konduktor spojrzał na nią jak na głupka i tylko odpowiedział, że w każdym przedziale, w którym był, okno jest otwarte.
Facet aż nie umiał powstrzymać uśmiechu. Wrednie, bo wrednie, ale popieram.
Wiktoria z fochem usiadła na środkowym miejscu wolnym, na swoim postawiła całe swoje manele i przez resztę naszej podróży nie odezwała się ani słowem, a gdy wychodziłam z walizką, nawet nóg nie chciała przesunąć. A w dowodzie na pewno rocznik jeszcze komunistyczny...
pociąg
Demokracja pozwala też na użycie przymusu bezpośredniego. My kiedyś takiego faceta wystawiliśmy poza przedział (głosowanie 7:1).
OdpowiedzTo samo dzieje się w komunikacji miejskiej. Na moje nieszczęście tramwaj, którym jadę do pracy rano obsługują stare, zdezelowane składy bez klimatyzacji. Okna zazwyczaj są tylko leciutko otwarte (tak, że to nic nie daje). Każda próba otwarcia okna spotyka się z wrzaskiem jakieś starszej osoby "bo mi wieje!".
Odpowiedz@thefinalaction: ja jestem młoda i mi też wieje. Zawsze zamykam okno.
Odpowiedz@Grejfrutowa: jak ktoś sobie siedzi na tyłku to mu wieje. A jak się stoi w tłumie ludzi to można się zagotować, ważne, żeby Tobie było przyjemnie.
Odpowiedz@Grejfrutowa: to sobie noś stylowy szaliczek. Nie jesteś pępkiem świata, cały autobus nie musi się gotować, bo ty się boisz ruchu powietrza.
Odpowiedz@grupaorkow: no i wiedziałam, że będą złośliwości. Ja nie jestem pępkiem świata, a ty jesteś? Jak ci się trafi miejsce tuż pod oknem, a nie gdzieś z tłumie, to powodzenia kiedy napierdziela na ciebie wicher od okna kiedy autobus (zwłaszcza podmiejski) lub pociąg bujnie się do 80 czy więcej. Idąc twoja logiką, mnie ma upie r dolić głowę, ale tobie ma być trochę chłodniej?
Odpowiedz@Grejfrutowa: ale przecież możesz ustąpić miejsca komuś, kto nie boi się wiatru i bezpiecznie stać w upale.
Odpowiedz@CatGirl: w takiej sytuacji jasne, że mogę. Jednak pół życia spędziłam w autobusach podmiejskich (starych ogórasach niestety) i to nie zawsze jest takie łatwe i hop siup. Nie zawsze jest się gdzie przesiąść, bo jak nie ma tłumów i wszystko pootwierane to i wszędzie wieje. Była tu kiedyś historia też z pociągu. Laska otwierała okno, koleś siedzący pod nim, zamykał i tak w koło Macieju. Aż babka poprosiła o zamianę miejsc. I tak szybko jak poprosiła tak szybko pożałowała. Zresztą, ja nie jestem bohaterem Mickiewiczowskim - nie muszę cierpieć katuszy za miliony. I tak samo ja mogę się zamienić z kimś, jak ktoś ze mną. Nie odmówię siedzącego miejsca pod oknem komuś komu słabo i chce je sobie otworzyć. Wystarczy poprosić, nie czytam w myślach.
Odpowiedz@Grejfrutowa: co mnie obchodzi, że Ci wieje? od takiej duszności można nawet stracić przytomność, zasłabnąć i jest to nieporównywalnie gorsze niż "bo mi wieje".
Odpowiedz@Grejfrutowa: ale w czym tak właściwie ci ten wiatr przeszkadza? Umrzesz od niego? Jak ci zimno to zabieraj ze sobą sweter albo bluzę, ja tak zawsze robię i nie sram żarem z rozpaczy, że w autobusie jest okno otwarte, a w tramwaju klimatyzacja włączona.
Odpowiedz@Grejfrutowa: ale serio jak ktos i proponuje miejsce w zamian za Twoje?
Odpowiedz@grupaorkow: Otóż to. Ze mnie jest straszny zmarźlak, a w firmie potrafią wietrzyć nawet jak wcale nie jest ciepło, więc przyniosłam sobie wełniane ponczo na w razie "w" i wszyscy zadowoleni.
Odpowiedz@Alien: ja też strasznie marznę, jak wchodzę latem do porządnie klimatyzowanego pomieszczenia to robię się sina, nawet jak na zewnątrz jest 30 stopni. Mam cały zestaw krótkich swetrów na guziki, nie wychodzę z domu bez jednego w torbie. A w pracy mam ciepłą bluzę. Lepiej się cieplej ubrać niż poddusić i zemdleć w niewietrzonym, dusznym pomieszczeniu.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Taka dygresja - pod każdą historią, pod którą znajduję Twoje komentarze widzę, że dostajesz pół tony minusów przez swoje wykłócanie się (dodatkowo najczęściej nie masz ani krzty racji). Wydaje mi się, że jesteś strasznie nieszczęśliwym człowiekiem...
Odpowiedzja w pracy bardzo marznę, najgorzej w dłonie, a średnio wypada w rękawiczkach siedzieć przy innych urzędasach :P co zrobić, naciągam rękaw jak mogę i próbuję wytrzymać
Odpowiedz@Grejfrutowa: Jak komuś zimno to zawsze może coś założyć, a jak ludziom gorąco to nago jeździć nie będą... Proste. (a jestem totalny zmarzluch, więc wiem co mówię).
OdpowiedzNiby dorosła, a reakcje jak u dziecka.
OdpowiedzTo nie Wiktoria tylko Grazyna na pewno byla :)
OdpowiedzA co to jest ten "rocznik jeszcze komunistyczny"? Bo zastanawiam się, czy ja to też ten "rocznik komunistyczny" czy już nie? I czy ten "komunistyczny" oznacza coś gorszego? Bo już mam trochę dosyć słuchania o gorszym sorcie i miałam nadzieję, że na piekielnych tego nie będzie...
Odpowiedz@Crook: chyba chodzi o to, że nie taka młoda a głupia jak but.
Odpowiedz@Crook: czyżby ktoś tu striggerował wszechpolaka?
OdpowiedzPiekielne to tu jest to, że pod koniec drugiej dekady XXI wieku, w państwie europejskim, rzekomo cywilizowanym, pociągi nazywające się szumnie Inter City nie mają klimatyzacji.
OdpowiedzW Rosji twierdzą że przeciągi zabiły więcej ludzi niż II WOJNA ŚWIATOWA.
Odpowiedz@sutsirhc: W Rosji powiedzieliby Wielka Wojna Ojczyźniana. Coś mataczysz.
OdpowiedzMiesiąc temu jechałem do Poznania. Na dworze przyjemnie, trochę chłodno i deszcz pada, ale przyjemnie. Ale w przedziale i przy okazji wagonie był jakiś dramat. Pod siedzeniami były grzejniki z regulowaną temperaturą. Przynajmniej w teorii regulowaną, bo niezależnie co się ustawiło - grzało pełną mocą. Okna w przedziale otworzyć nie możemy, bo akurat deszcz pada prosto na szybę i by nas zalało. Zostaje otworzenie drzwi i okna na korytarzu, nikomu ze stojących tam ludzi nie przeszkadza, więc otwieramy. Dwa razy okno zostało zamknięte. I to nie przez kogoś z wagonu, tylko ktoś przechodził prawdopodobnie do toalety to zamknął, w drugą stronę to samo. Czemu? Nie wiem.
Odpowiedz"W przedziale lekko 30 stopni, ja w bokserce i spódnicy do połowy uda, roztapiam się niczym lód, a kobieta ubrana w długie spodnie i rękawek do połowy ramienia, twierdzi, że jej zimno. " Przecież jest to możliwe. Miała jeszcze założyć bluzę byś jej uwierzyła?
Odpowiedz@sla: No jasne to 5 osob ma sie grzac bo jedna co "jej zimno" nie może zamienic sie miejscem by na nią nie wiało?
Odpowiedz@timka: Przeczytaj proszę raz jeszcze, co napisałam. Słowem nie skomentowałam zachowania dziewczyny. Lecz skoro trzeba. Nikt z bohaterów historii nie wykazał się odrobiną myślenia. Mi jest ciepło, więc otwieram okno, mi jest zimno, to okno zamykam. Bez próby zrozumienia tej drugiej strony, bez próby znalezienia wspólnego środka. I to idiotyczne głosowanie z tekstem "demokracja". Dziewczynie naprawdę mogło być zimno. Przeziębienie, nadwrażliwość na zimno, mogło po prostu na nią wiać. Lub zmarzła na jakimś dworcu. Zdarza się. Zdarza się, że wszystkim wokół jest ciepło a najbardziej ubrana osoba przymarza. Wystarczy odrobina zrozumienia z obu stron, by problem załagodzić. Podejście "ale mi jest ciepło!" naprawdę niczego nie rozwiązuje, jak widać.
Odpowiedzjak komuś pot się leje to ciężko nie skorzystać z przywileju bycia w większości i zrozumieć jednego zmarźlucha :)
Odpowiedz@sla: "Problem załagodzić", czyli ustąpić babie, tak? To się nazywa kompromis według sla? Też łatwo marznę, mam bardzo wrażliwe zatoki i gdy spędzę trochę czasu w przeciągu to zaraz boli mnie głowa i to tak intensywnie i długo, że pomóc może najwyżej ketonal, albo strzał w łeb. Na dodatek mam taką fajną przypadłość, że jak mnie zawieje w szyję, to na drugi dzień nie będę w stanie nią ruszać (i trzyma mnie wtedy z tydzień). ALE nie biegam po tramwajach i pociągach i nie zamykam okien, nie wyzywam ludzi, bo mi zimno i mają się pocić i śmierdzieć, bo ja tak chcę, nie każę wyłączać klimatyzacji jak wchodzę do banku albo sklepu. Po prostu nie siadam w miejscach, gdzie mi wieje, a jak wiem, że będę jechać pociągiem, to zabieram ze sobą bluzę. Bo to nie jest wina wszystkich wokół, że jestem słabą jednostką.
Odpowiedz@oszi90: Dopóki nie zobaczysz, że ta druga osoba naprawdę marznie. Większości w tym momencie włącza się empatia. @lady0morphine: Nie. Nigdzie nie napisałam, że należy ustąpić, nigdzie nawet tego nie zasugerowałam.
OdpowiedzMogło jej wiać, mogła być przeziębiona/po chorobie (bo różni ludzie jeżdżą pociągami), ale nic nie usprawiedliwia braku kultury, jakby się przesiadła od razu to nie byłoby problemu. Sama mam bardzo często później ból głowy od przewiania, dlatego nie lubię siedzieć tam, gdzie mocno dmucha mi na twarz. Tylko, że ja wtedy zmieniam miejsce. Gorzej, gdy ktoś krzyczy o otwarcie okna w 8-osobowyn przedziale, a gdy mówię jaki jest problem, to krzykacz się zamienić miejscem nie chce. No tak, on chce, żeby było otwarte okno i żeby mu nie wiało, a ja mam to znosić, bo takie jest jego życzenie. No ale cóż, społeczeństwo tak ma.
Odpowiedz@SamanthaFisher: miałam tak w akademiku, okno otwierało się tylko z prawej strony, akurat tam miałam łóżko (nie było żadnych wspólnych foteli w głębi pokoju, tylko biureczko obok łóżka) i marzłam przez rok, współlokatorki strzelały focha i było ich dwie, więc się męczyłam, a w rękawiczkach niezbyt by mi się wygodnie pisało na klawiaturze :P
OdpowiedzA mnie zastanawia jak wy zawsze rozpoznajecie tych studentów?
Odpowiedz@maseciuset: Przy sprawdzaniu biletu pokazujesz dowód tożsamości lub dokument uprawniający do zniżki, czyli w wypadku zniżki studenckiej konieczna jest legitka.
Odpowiedzalbo czytają notatki, a po wyglądzie widać, że nie szkoła :) albo gadają o studiach
Odpowiedzale bym babsku po nogach przeszla ;) lacznie z walizka. po paluchach! ;)
Odpowiedz