Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie stają pod hipermarketami na kopertach…

Zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie stają pod hipermarketami na kopertach dla niepełnosprawnych, nie posiadając do tego żadnych uprawnień. To jest przykre, nie w porządku, generalnie niefajne. Ale czasami się zdarzy, że na kopercie stanie ktoś, to jest naprawdę niepełnosprawny... I tak też było tym razem.

Krótka historia o strażniku parkingu.

Pojechałam na zakupy ze znajomą, powiedzmy Anetką. Znajoma chora na RZS, w stawach powykrzywiane ręce. Może na pierwszy rzut oka nie widać, ale jednak - kto ją zna, ten wie i widzi. Stanęła na kopercie, kartkę z uprawnieniem ma za szybką, wszystko ok. Poszłyśmy na zakupy.

Wracamy. A raczej ja wracam, bo Anetka chodzi powoli. Ja niosłam jej siatki, miałam kluczyki do samochodu. Otwieram, pakuję zakupy i nagle, zza pleców wyrasta Strażnik Parkingu. Nie jakiś tam ochroniarz, zwykły klient sklepu, który postanowił się popastwić:

[S]trażnik [P]arkingu: Oho! Dzwonię na policję!
[Ja]: Ale dlaczego?
[SP]: Pani nie jest niepełnosprawna, a stoi na miejscu dla niepełnosprawnych!
[Ja:] A nie widzi pan, że za szybką jest karta uprawniająca do postoju w tym miejscu? Poza tym osoba niepełnosprawna jest ze mną, zaraz tu przyjdzie. Nie rozumiem tej awantury, jeśli chciał pan stanąć na miejscu dla niepełnosprawnych, to drugie wolne jest obok.
[SP]: Nie o to chodzi! Ale pani nie jest niepełnosprawna! Ja znam takie kombinatorki... Udawaczka, ja cię doprowadzę do porządku! Nie widzę tu żadnej inwalidki obok ciebie!

I zaczyna spisywać numery (nie wiem w sumie w jakim celu). W każdym razie spakowałam zakupy Anetki do samochodu, gość ciągle łaził przy mnie i się darł, że nie jestem niepełnosprawna.

Wreszcie przychodzi Anetka.
[Ja]: O Anetka, dobrze, że już jesteś, bo pan nie wierzy w twoją niepełnosprawność!

I w tym momencie Anetka, przyzwyczajona już chyba do takich akcji, podchodzi do gościa i wywijając przed nim swoimi powyginanymi na wszystkie strony palcami wydaje z siebie coś w stylu: uaghbbuububuuu.

Tym sposobem Anetka zagięła Strażnika Parkingu do tego stopnia, że usiadł na schodku obok, nic już nie powiedział i z niedowierzaniem patrzył, jak moja "upośledzona" koleżanka prowadzi samochód ;-)

parking strażnik niepełnosprawni

by meszuger
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar KatzenKratzen
14 16

Fajna historia ;) Faktem jest, że często miejsca dla niepełnosprawnych są zajmowane bezprawnie przez ludzi zdrowych, którzy "tylko na chwileczkę przecież", więc zapewne i tacy samozwańczy "strażnicy" mają rację bytu. Nawiasem mówiąc, nie wiem, czy mogę spytać, ale zastanowiło mnie, jak Twoja koleżanka może prowadzić samochód z takim schorzeniem rąk?

Odpowiedz
avatar meszuger
6 10

@KatzenKratzen: Jej ręce wyglądają mniej więcej tak, jak tutaj: http://www.panacea.pl/articles.php?id=51 Ma takie specjalne zaczepy na kierownicy i przedłużony drążek do zmiany biegów. Także można :-)

Odpowiedz
avatar Hedwiga
26 28

Mnie też przysługuje możliwość parkowania na miejscach dla niepełnosprawnych, ale odkąd kupiłam nowy (używany, ale wyglądający dość nowocześnie) samochód marki kojarzonej z dresami i cwaniactwem drogowym, to prawie z tej możliwości nie korzystam, bo już kilka razy wzywano straż miejską czy ochronę, bo ludziom nie mieści się w głowie, że "prawdziwy niepełnosprawny" może sobie kupić BMW młodsze niż 8 lat.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
18 18

@Hedwiga: Aaa, to faktycznie. Pisałam już gdzieś, że to piękne auto ma popsutą opinię. Niestety, ale przyczynili się do tego właśnie jego Seba-type użytkownicy. Zadziwiające jest dla mnie to, że samochód, który chamsko zajeżdża mi drogę, ładuje się przede mną ze środkowego pasa do skrętu w lewo czy wyprzedza na trzeciego - to w 9 na 10 przypadków jest BMW. Przeważnie starsze. A Ty możesz spokojnie parkować na miejscu, które Ci przysługuje. Jak ktoś wzywa ochronę z uwagi na markę Twojego auta to jego problem, niech się potem tłumaczy. Masz uprawnienie i nie powinnaś oglądać się na zazdrośników, których kole w oczy Twoje auto.

Odpowiedz
avatar Hedwiga
5 5

@KatzenKratzen: Ja nie muszę, w większości wypadków wolę zostawić to miejsce dla kogoś kto potrzebuje bardziej. Tylko czasem w zimie jak jest lód itd. to wolę zaparkować bliżej niż chodzić o kulach po śliskim parkingu. Pod robotą mam miejsce parkingowe które jest po prostu moje osobiste, na identyfikator z biurowca, więc problemu nie ma.

Odpowiedz
avatar Nielubiany
3 3

Przez wiekszosc swojego zycia mialem orzeczenie o znacznym stopniu niepelnosprawnosci. Moja choroba nie ogranicza mnie ruchowo dlatego tez niespecjalnie korzystalem z przyslugujacych mi przywilejow. Jednak przyszedl okres ze wbito mi w szyje kawal plastiku a sam zabieg kilku godzinnej dializy wysysal ze mnie energie na reszte dnia, zglosilem sie po niebieska plakietke uprawniajaca do parkowania na miejscu dla niepelnosprawnych. Przez 9 miesiecy wzywano do mnie policje badz dokonywano "obywatelskiego zatrzymania" 23 razy! Bo jak to tak, mlody, bez zadnego wozka i widocznych defektow? Pewnie karte podrobilem, ukradlem, pozyczylem od kogos itp. Najbardziej rozbawil mnie randomowy pan, ktory stwierdzil ze ma prawo mnie wylegitymowac :) Potem przestalem z niej korzystac bo mialem dosc.

Odpowiedz
Udostępnij