Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś opowieść o mechanikach samochodowych z tendencją do hmm... jak to nazwać?…

Dziś opowieść o mechanikach samochodowych z tendencją do hmm... jak to nazwać?

Pokrótce: ujeżdżam wiekowy już bardzo francuski wynalazek ze stajni Peugeota. Rzadko spotykany, ale sobie chwalę. Tylne zawieszenie zaczęło coraz natarczywiej domagać się atencji, zatem zakupiłem niezbędne elementy - zawsze tak robię, jako że dostanie wszystkiego od ręki do tego auta raczej nie należy do zadań trywialnych -, pojechałem do polecanego przez znajomych warsztatu i po wysłuchaniu standardowej formułki typu "panie, a kto panu to tak spier...lił?", nakazałem wyraźnie dokonać wymiany zużytych części na zakupione przeze mnie. Zajęcie dość proste i niewymagające specjalnego wysiłku. Byle mieć podnośnik.

W ramach dodatkowego wyjaśnienia - mieszkam w tym mieście stosunkowo krótko i nie zdążyłem jeszcze znaleźć zaufanego fachowca dla siebie, toteż musiałem opierać się na opinii znajomych.

Po kilku dniach przybywam po swojego francuskiego gruchota, w trakcie krótkiej rozmowy słyszę kwotę przekraczającą tak z pięciokrotnie szacowany przeze mnie koszt usługi. Na pytanie, czemu tak drogo słyszę w odpowiedzi:

"A bo wie pan, te francuskie samochody to znane są z dziwnych patentów, myśmy musieli całe zawieszenie zdjąć, a jak żeśmy to zrobili, to się okazało, że cała belka skrętna jest do roboty, wie pan takie łożyska igiełkowe, we wszystkich francuzach to jest. Nowe są bardzo drogie, ale myśmy zrobili pełną regenerację za pół ceny, a robocizna wliczona, dajemy gwarancję na rok, będzie pan zadowolony".

W tym momencie podniosło mi się ciśnienie, kazałem podnieść auto na podnośnik i pokazać sobie dokładnie cóż takiego panowie specjaliści zregenerowali i powymieniali. Skracając dalszą część opowieści wyszło na to, że opuściłem warsztat nie płacąc w ogóle za cokolwiek. Oczywiście bez wątpienia mnie tam już nie zobaczą ponownie.

Dlaczego? Z bardzo prostej przyczyny. Mój samochód NIE MA belki skrętnej.

warsztat mechanik samochód

by krypa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar KatzenKratzen
44 46

Co TY się tam znasz. Na czas pobytu w warsztacie belkę MIAŁ ;))) W końcu jak panowie naprawili to chyba wiedzieli, co naprawiają? A tak na poważnie - super, ze się na tym znasz. Strach pomyśleć, ile osób już mogli oszukać.

Odpowiedz
avatar kuba3690
20 22

Ciekawe ile osób mniej znających się na motoryzacji dało się zrobić w wała i czy znajomi zweryfikują swój pogląd ne temat tego warsztatu. Co do kupowania części to mam trochę inne podejście niż Ty, zasugerowane zresztą przez mojego (zaufanego) mechanika. Kiedyś chciałem mu ułatwić robotę i zaproponowałem że sam kupię potrzebne części i podstawię auto razem z klamotami do wymiany. Zasugerował mi że w takiej sytuacji on daje gwarancje tylko na montaż, jeżeli wyniknie wada fabryczna części a klamot został założony poprawnie to za ponowny demontaż wadliwego i montaż nowego elementu płacę drugi raz, a dodatkowo sam bujam się z reklamacją. Gdy to on kupuje części wszystko leży po jego stronie, a jeżeli producent uzna reklamacje to zwracają nie tylko koszt wadliwej części, ale też koszt ponownego demontażu i montażu.

Odpowiedz
avatar Rak77
18 18

@kuba3690: Jedno mocniej powinieneś podkreślić - ZAUFANY

Odpowiedz
avatar BlymV8
6 6

@kuba3690: Takie podejście do tematu działa w przypadku samochodu typowego, do którego części dostaniesz bez problemu. Wierz mi, że przy samochodach nietypowych poszukiwanie nawet jednego elementu może trochę potrwać więc najpierw kompletujesz a potem naprawiasz. Ja póki co najdłużej szukałem części pół roku ale to już taki rekord.

Odpowiedz
avatar imhotep
0 0

@kuba3690: Jak wina jest wadliwej części to sprzedawca części ponosi WSZYSTKIE koszty związane z reklamacją, w tym demontażu i ponownego montażu.

Odpowiedz
avatar kasmo
0 0

Jakie to auto jest bohaterem tej opowieści?

Odpowiedz
avatar krypa
2 2

@kasmo: Peugeot 605.

Odpowiedz
avatar kasmo
-1 1

@krypa: ja mam forda ka. a co w nim tak nietypowego jest , ze nie każdy mechanik sobie radzi ?

Odpowiedz
avatar Hedwiga
-1 5

@krypa: Piękna sprawa. Lubię francuskie limuzyny, mimo że teraz jeżdżę czymś w zupełnie innym stylu. Moim pierwszym autem była Safrane. Chciałam XMa ale bałam się, że nikt tego nie ogarnie.

Odpowiedz
avatar BlymV8
2 2

@krypa: Peugeot 605 to bez wątpienia świetna limuzyna, jako że również poruszam się nietypowym samochodem, to w ogóle mnie to nie dziwi. Ja już dawno przestałem szukać mechaników, wszystko robię sam w wynajętym garażu. Jakiś czas temu z braku czasu i chęci, podjechałem na wymianę klocków do warsztatu, facet krzyknął sobie 3 razy tyle ile wynosić powinna taka usługa tylko dlatego, że według niego samochód jest duży.... Brak słów :/

Odpowiedz
avatar BlymV8
2 2

@Hedwiga: Nie bój się XMa, wokół niego narósł stereotyp awaryjnego i okropnie drogiego samochodu w utrzymaniu, co według mnie wcale nie jest prawdą. Niestety obecnie znaleźć XMa w rozsądnym stanie jest ciężko.

Odpowiedz
avatar imhotep
1 1

@BlymV8: XM świetne auto. Jak komuś nie przeszkadza kształt nadwozia (a uważa go za atut jak ja), to śmiało polecam. Ale fakt, przez ostatnie kilka lat jakoś się tak zrobiło, że ciężko o dobrą sztukę.

Odpowiedz
avatar Katka_43
-5 7

@imhotep: Okropne brzydactwo. Wstydziłabym się czymś takim jeździć.

Odpowiedz
avatar krypa
2 2

@kasmo: W samym aucie nie ma niczego nietypowego, więc przeciętny mechanik powinien sobie bez problemu poradzić. Sam sporo rzeczy sobie robię a nie jestem specem, tyle, że zawieszenie, hamulce itp. zostawiam zawodowym mechanikom. To proste w konstrukcji auto. Tyle, że nie tak łatwo jest dostać do niego części. Jakbym odstawił do warsztatu i czekał na zrobienie, to miesiąc zleci jak nic, do tego zapewne zamontują mi to, co znajdą w hurtowniach, czyli chiński szmelc albo inne badziewie. Ja wolę kupić wszystkie niezbędne części samodzielnie z wyprzedzeniem i zawieźć auto z kartonem gratów w bagażniku. Wtedy mam pewność, że np. amortyzatory mam Bilsteina, a nie MTX, a sprężyny Eibacha zamiast chińskich no-nejmów. I tak dalej.

Odpowiedz
avatar krypa
2 2

@BlymV8 @Katka_43: XM to rewelacyjny samochód jeśli chodzi o komfort jazdy. Od strony mechanicznej nie ma problemów większych, największe jaja robi elektryka - bo niemiecka :) Jeśli wyposażenie elektryczne w aucie działa, hydro jest sprawne, to można brać i się nie zastanawiać, bo warto. Komfort w tym samochodzie urywa łeb, posiadacz S-klasy z Magic Body Control po jednym kilometrze dojdzie do wniosku, że przepieprzył niepotrzebnie mnóstwo kasy.

Odpowiedz
avatar kasmo
0 0

@krypa:XM a można dokładniej co to za auto ?

Odpowiedz
avatar phelps
1 1

@kasmo: Citroen XM. Krzyżówka żelazka i statku kosmicznego, samochód z dwoma szybami tylnymi, w którym można pomylić włącznik świateł z katapultą dla pasażera. Sam rozważałem, ale trochę mnie przeraziło, że jest to ponadprzeciętnie złożone dwudziestoletnie auto, do którego części w zasadzie nie występują. Plus po tylu latach eksploatacji, z których zapewne ostatnich 10 przypadło na Polskę, to cały układ hydrauliki jest jednym wielkim wyciekiem, a zamiast LHMu jest Mixol. Ostatecznie zdecydowałem się na Citroena C5- zdawałoby się, dość popularne auto, a mimo to mechaników dość często trzeba szkolić, jak z nim postępować. A zwłaszcza jak podnosić, tak żeby nie zepsuć. Coś czułem, że chodzi o Peugeota 605. Bardzo fajne auto, w sumie też przez jakiś czas nad nim się zastanawiałem. Tak czy owak, jak tylko będę w stanie (czyli jako student nieprędko), to zamienię C5 na C6. I wtedy... chyba do emerytury będę nim jeździł.

Odpowiedz
avatar voytek
2 6

a czy zawiadomiles prokurature o probie oszustwa? i czemu skoro jestes tak mądry z gory nie ustaliles ceny uslugi? przeciez to podstawowee pytanie do jakiegokolwiek fachowca sie idzie pierwsze pytanie - ile to bedzie kosztowac jesli ustalenie ceny jest niemozliwe z gory ustala sie tzw. "widelki" albo max. cene jaka jest sie w stanie zaplacic za usluge - oczywiscie nnajlepiej na pismie lub przynajmniej przy swiadku!

Odpowiedz
avatar Hedwiga
3 5

@voytek: Nie no, nie da się ustalić u mechanika ceny przy dwudziestoletnim samochodzie. Ja zawsze ustalam "do jakiej kwoty robimy", a jak ma wyjść więcej to do mnie dzwoni pytać. Bo jakby nagle wyszło 5000 zł, to bym chyba się wkurzyła i odwiozła to auto na złom, a kupiła nowe, bo nie wiem czy to jego połowa wartości czy już czasem nie 3/4 :D

Odpowiedz
avatar krypa
1 1

@voytek: Nie, bo nie mam dowodu, wszystko było "na gębę".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@krypa: Masz nauczkę - masz telefon, to nagrywaj rozmowy z mechanikami.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
3 3

Jak nierzetelny "fachowiec" (niezeleżnie jakiego zawodu) myśli, że domniemany laik nie zna się na rzeczy, to może spróbować nabić go w butelke, aż go przyłapią na gorącym uczynku. Ja zawsze bardzo dziwie się, gdy, przychodzący do mnie, względnie inteligentni, ludzie, nie mają jakiegokolwiek pojęcia o medycynie i robią z sobą coś, że tylko chce się załamać ręce nad głową z rozpaczy, tak to głupie i bezsensowne. Takim naiwniakom możnaby zawsze truć jakieś dyrdymały, to i tak by uwierzył z rozdziawioną ze zdziwienia gębą. Ale czasem bywa, że pacjent-klient-petent zna się nieźle na rzeczy, ale to nieczęsto bywa, choć z takim przypadkiem zawsze trzeba się liczyć. Ja zawsze staram się, wyjaśnić wszystko w sposób zrozumiały i niefachowym językiem, aby nie było nieporozumień (które prawie zawsze pojawiają się nieodwołalnie), ale czasem wtedy myślą, że robi się z nich idiotów, gdy najprostsze rzeczy wyklarowuje się od pieca. Jak jestem u mechanika samochodowego, to też wolę, gdy mi w jasny sposób opisze stan wozu, bo na tym nie sposób się chyba pokapować na obecnym, nowoczesnym poziomie techniki. Nie można się NA WSZYSTKIM znać wystarczająco (i nie zawsze trzeba. Od tego są (przeważnie) branżowi specjaliści, ale kosztujący conieco. Nie ma nic za nic, nawet śmierc nie jest darmowa, bo ona kosztuje życie!

Odpowiedz
avatar MarcinMo
0 0

@ZaglobaOnufry: Tym bardziej wszystkie próby oszustwa powinno się od razu zgłaszać. Jakby takie mechanik wiedział, że co któryś klient faktycznie się zna i skończy się wtedy nie awanturą, tylko grzywną, albo zawiasami, to by się wiele razy zastanowił zanim by komuś ściemnił. Podobnie w każdym zawodzie.

Odpowiedz
avatar salvador199
1 1

To jedna z najlepszych historii na tym portalu od lat :)

Odpowiedz
Udostępnij