Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio ktoś tu dodał historię o chłopaku troszkę niestabilnym psychicznie w liceum.…

Ostatnio ktoś tu dodał historię o chłopaku troszkę niestabilnym psychicznie w liceum. Ja mam troszkę podobny przypadek, a przebywanie z nim w klasie już ok. 8 miesięcy wystarczyło, aby uznać go za jednego ze zdecydowanie najgorszych przypadków, jakie mnie spotkały w szkole.

Mały wstęp potrzebny do historii: Jestem uczniem 1 klasy technikum (gastronomicznego - co też jest ważne), w klasie ogólnie nie ma większych podziałów, wszyscy się dogadujemy i nawet lubimy, ale przypadek, który teraz opiszę, jest jedynym, którego nikt nie lubi, i ciężko się z nim dogadać.

Na potrzeby historii nazwijmy go Januszem.

Historia właściwa:

1. Umiejętność życia w otaczającym go społeczeństwie.

Wychowawczyni opowiadała nam o jego przypadku podczas jego nieobecności. Nasz Janusz ma taki problem, że emocjonalnie nie jest rozwinięty w pełni (natomiast nie ma z rozwojem intelektualnym problemu - ma całkiem dobre oceny).
Pewnie to nic takiego, prawda? Otóż nie.

Na lekcjach zwykłych zazwyczaj nikomu nie wadzi. Żyje we własnym świecie i siedzi cicho. Natomiast przerwy... ciężko tu powiedzieć o jakimkolwiek spokoju. Kiedy chcę pogadać na spokojnie z kolegami, on zaczyna "tańczyć" przy nas i głośno śpiewać z puszczoną muzyką. Na prośby i groźby, aby przestał, nie reaguje. Pomaga jedynie zastraszenie go poprzez podejście do niego z agresywną postawą, wtedy Janusz skula się i zaczyna uciekać, popiskując na cały korytarz. Niestety zazwyczaj wraca i zaczyna znowu swój kabaret. Janusz ma też w zwyczaju wpraszać się w rozmowy, śmiać się głupio i głośno przy nas, co nam bardzo przeszkadza.

Kiedy zdarza się, że jestem trochę dalej od kolegów, idąc za potrzebą chwilowej przerwy od ludzi i słuchając muzyki, potrafi do mnie przybiec, zacząć mnie zaczepiać poprzez stukania w ramię, próby włożenia czegoś mi pod podkoszulek, wyciągania mi słuchawek i piszcząc mi przed nos, że mnie zabije etc.(tak bez powodu potrafi grozić ci śmiercią, ale kto by się takim czymś przejmował ;P) I to już by było piekielne, ale mam tego jeszcze trochę ;)

2. Praca w kuchni podczas praktyk zawodowych.

Raz w tygodniu mamy cały dzień praktyk zawodowych na kuchni w szkole. Nie będę się zagłębiał w szczegóły, bo to nie jest ważne. Przejdźmy do Januszka.
Naprawdę nikt nie wie, dlaczego Janusz poszedł na gastronomię. Jego umiejętności gastronomiczne są potwornie niskie. Zaraz ktoś powie, że po to się idzie na gastronomię, aby się nauczyć. W końcu on może nie umie, ale go to interesuje i chce się nauczyć.

No dobrze, to jest całkiem zrozumiałe, ale powiedzcie mi:
- Czy wy nie ucząc się w kierunku gastronomii jesteście tak nieporadni, aby mieć problem z przewróceniem kotleta na patelni? Bardzo wątpię, sporo tu jest ludzi mieszkających już samemu, i potrafi sobie ugotować obiad.

Tak, wierzcie mi lub nie, ale Janusz ma naprawdę mało wiedzy w tym zakresie. W 90% trzeba mu pomagać nawet z głupim obraniem cebuli, nie mówiąc już o zrobieniu ciasta na np. naleśniki. Z reguły pani stoi właśnie przy nim, a jeżeli nie pani, to jakaś koleżanka z klasy, co postanowiła mu pomóc mimo wszystko.
A co robi, jak już jakimś cudem przygotuje potrawę, odda jedną porcję do oceny i drugą zje? Wyciąga telefon, biedronkowe uszojeby i zaczyna siedzieć na tyłku do usranej śmierci. Do wszystkiego trzeba go poganiać - naczyń po sobie nie umyje, już nawet nie wspominam o czyszczeniu stanowiska. Zazwyczaj za niego robi to osoba odpowiedzialna za kontrolę czystości na stanowiskach.
Jednak kiedy go przymusimy do wyczyszczenia np. pieca, robi to strasznie uporczywie, i potrafi go czyścić dobrą godzinę.
Zaczyna być wtedy agresywny, i możecie mi nie uwierzyć, ale praktycznie zawsze dochodzi do bójki między Januszem, a osobą, która jako pierwsza straciła do niego nerwy (najczęściej jakaś dziewczyna).

Agresywny Janusz zaczyna się na wszystkich wydzierać, wyzywać innych i obiecywać różnie tortury, piekła czy solo za garażami z jego mamą. On co prawda waży jakieś 70kg i ma ledwie 172cm wzrostu, i teoretycznie można by było go olać, ale to jest niemożliwe.

3. Dlaczego nic z nim nie zrobimy?
Dobre pytanie. Otóż dlatego, że mama Januszka to przyjaciółka wychowawczyni i dyrektorki, przez co jest nietykalny. Rozmawialiśmy z panią, błagaliśmy ją, aby dostał nauczanie indywidualne, odciąży to nas i jego. Wychowawczyni obiecała, że porozmawia z jego Matką. Nie zgodziła się. Nie wiem, dlaczego jego matka mu to robi, że daje go do normalnej klasy, chociaż wie, że tam nie jest mile widziany, a czasami nawet bity.

Naprawdę nie wiem co robić, ignorowanie nic nie daje, prośby i groźby odpadają, przemoc to chwilowe rozwiązanie, a i tak potem zaczyna się ciebie czepiać i ci grozić, przez co jest tylko gorzej. Matka go usilnie trzyma w klasie, Janusz ma immunited u wychowawczyni, każda nasza skarga na niego jest zasłaniana "ale on już taki jest, musicie go tolerować".

To jest kleszcz, którego nie da się odczepić.
Mam dość.

Szkoła

by PiekloDzisModne
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar babubabu89
22 32

@husky: Jeżeli to troll to bardzo słaby. A jeżeli nie to czemu cała klasa ma cierpieć, żeby jeden niepełnosprawny miał dobrze? Jeśli tego nie rozumiesz to jesteś idiotą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 23

@husky: Chyba oczadziałeś. Właśnie takie myślenie daje przyzwolenie na przemoc w szkole. Dzieci są równe i jeśli jedno dręczy większość to należy je izolować, należy dbać o dobro większości kosztem jednostek a nie o dobro jednostek kosztem większosci

Odpowiedz
avatar Iceman1973
9 11

@husky: Ty aby na pewno czytałeś tą samą historię co ja? Albo jesteś kiepskim trollem albo po prostu jesteś głupi. Ale nie mnie oceniać. Nikt nie mówi o jakiejś pełnej izolacji ale jeśli gość jest totalnie upierdliwy, totalnie niereformowalny i nic do niego nie dociera świadczy o jednym. Chłopak jest uciążliwy do wszystkich więc powiedz mi trollu dlaczego mają to znosić? W imię czego? W imię tolerancji? Równouprawnienia? Nie bądź śmieszny...

Odpowiedz
avatar PiekloDzisModne
7 9

Ja tam się nie przejmuję jego komentarzem :P Nie na sensu walczyć z huskym, bo do takich osób najczęściej nic nie dociera, tak jak do Januszka ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@husky: W pierwszym zdaniu huskego najbardziej podoba mi się to przyzwolenie na bicie i poniżanie przez innych. Sens jest taki: dziecko nie dostanie indywidualnego nauczania (bo to je odizoluje) ale za to będzie bite i poniżane przez innych (i to jest ok.). :D

Odpowiedz
avatar Nielubiany
0 0

@husky: polowe mojej edukacji prowadzono poprzez nauczanie indywidualne i zaskocze cie, nie mam skrzywionej psychiki

Odpowiedz
avatar livanir
18 20

Nie słuchaj husky. Indywidualne nauczanie jest właśnie po to. Dla jednych by mogli nadgonić materiał(z powodu choroby), ale tych co chorują na np. fobie społeczną daje sie indywidualne z częścią lekcji z klasą (np. WF czy inne luźne lekcje) by mogli spokojnie sie uczyć i dać innym uczyć a jednocześnie powoli i po trochu wdrażali w życie społeczne. W dodatku pewnie skoro mamusia jest przyjaciółką, to żadnych Januszek reprymend nie dostaje :/ Jasne, niby powinniśmy mieć do Januszka empatie, ale nawet socjopatów da sie nauczyć konkretnych zachować. Zresztą twoja klasa też nie ma łatwo.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
9 11

@livanir: Pewne jego zachowania można by wybaczyć właśnie dlatego, że chłopak ma problem. No ale jak to jest nagminne, wyraźnie niszczy klasę, nie ma absolutnie żadnej poprawy (np. przez 8 miesięcy chyba powinno już dotrzeć, że swoje stanowisko należy wysprzątać) itd. to niestety, ale nie widzę powodów by go tam trzymać. O agresji werbalnej i fizycznej już nie wspominając.

Odpowiedz
avatar Nikorandil
23 25

Ja na Waszym miejscu spróbowałbym zgłaszać przez jakiś czas (tydzień- może dwa) każdy jego przegięty wybryk wychowawczyni. Nie mówię tu może o śpiewaniu i tańczeniu, ale agresji fizycznej i słownej, nie wywiązywaniu się z obowiązków (sprzątanie po sobie) itd. A jeśli nic się nie zmieni, a pewnie nic się nie zmieni- policja. Dzieciak stosuje wobec Was groźby karalne, jest niestabilny emocjonalnie, agresywny. Macie prawo się bać, zwłaszcza że pracujecie na co dzień z nożami. Możecie zakładać, że podczas którychś zajęć praktycznych spełni swoje groźby. A szkoła nie reaguje na coś, co w Waszej ocenie jest realnym stanem zagrożenia życia lub zdrowia. Januszowi tak naprawdę to nie zaszkodzi, tylko może przyspieszyć diagnostykę jego problemów, dzięki której będzie mógł uzyskać adekwatną pomoc.

Odpowiedz
avatar cassis
13 13

@Nikorandil: dodałabym do tego pismo od rodziców do kuratorium oświaty w tej sprawie. To naprawdę bardzo skuteczne narzędzie. Wbrew pozorom kuratorium w oddziałach lokalnych robi robotę - w przypadku mojego młodszego rodzeństwa rodzice napisali taka skargę i pozbyli się z klasy agresywnego chłopca na rzecz jego umieszczenia w szkole specjalnej zapewniającej temu dziecku terapię, a jego matce pomoc. Napiszcie z rodzicami skargę na dyrektorkę i/lub wychowawcę - problem się rozwiąże.

Odpowiedz
avatar no_serious
20 20

Mnie zastanawia tylko jedno: mama Januszka walczy o syna, a wasi rodzice wyginęli? Jeżeli grupa rodziców się zaangażuje w problem to i przyjaźnie Janusza mamy nic nie zadziałają.

Odpowiedz
avatar PiekloDzisModne
8 8

Planujemy takie coś. Myślę, że się uda na zebraniu najbliższym.

Odpowiedz
avatar Epifania
15 15

Jesteście nieletni, więc zaangażujcie rodziców. Mówcie, że się boicie. Grożenie śmiercią i agresja w miejscu, gdzie narzędziem pracy są noże i palniki to poważna sprawa. Sami dużo nie zdziałacie, ale jeśli Wasi rodzice się dogadają to powinno się udać coś z tym zrobić. Mam nadzieję, że do mamusi Janusza coś dotrze i młody dostanie indywidualny tok. Pożytek z tego byłby nie tylko dla Was, ale i dla niego, bo prędzej czy później jakaś mniej tolerancyjna osoba po prostu da mu w ryj...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2017 o 8:24

avatar PiekloDzisModne
6 8

On od każdego dostał w ryj. Za wyjątkiem mnie. Rodziców spróbujemy zaangażować, ale nie wszyscy to biorą zbyt poważnie. Rodzice niektórych osób się z tego śmieją i mówią, że damy sobie rade, że Januszek nie jest żadnym zagrożeniem (nie potrafi się bić, ale już przede mną nożem wymachiwał). Może mimo wszystko nam się uda, moi rodzice mnie rozumieją i spróbują zadziałać.

Odpowiedz
avatar Balzakowa
10 10

Dlaczego poszedł gastronomika? Bo tam mamusia miała układy :) Mnie tylko zastanawia, co on po tej szkole będzie robił? Jaki pracodawca pozwoli sobie na luksus zatrudnienia pracownika tak nieefektywnego i agresywnego.

Odpowiedz
avatar PiekloDzisModne
4 4

Szkoła ma więcej kierunków, mógł pójść np. Na turystykę albo hotelarstwo :D

Odpowiedz
avatar Szpadelek
3 5

Witam Zaraz- skoro podnosi rękę na kobietę (jak to opisano w historii)- nagrać początek, a potem spuścić porządny łomot. I pójść z tym nie do szkoły, a do kuratorium. Albo nagrać i zadzwonić na policję. Nawet jak nie będzie skutków namacalnych- efekt psychologiczny zadziała i panie "przyjaciółeczki" mamusi Januszka zaczną myśleć może...

Odpowiedz
avatar PiekloDzisModne
2 4

Bardzo uogólniłem "bójkę", z reguły polega to na Tym, że dziewczyna zaczyna to atakować, a on ja odpycha, broni się przed ciosami i przytrzymuje. Mimo wszystko jest silniejszy niż niejedna kobieta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

Cieszę się niezmiernie, że zapoczątkowałem "modę" na historię o problematycznych klasach mieszanych. Może w końcu pozwoli to uświadomić części rodzicom, że ich niepełnosprawne dziecko uzyska lepszą opiekę w specjalnej szkole, niż wśród uczniów 'normalnych'. A przede wszystkim zwróci uwagę na problem, że taki uczeń przeszkadza innym zdobywać wiedzę. Na prawdę nie rozumiem tłumaczenia się dobrem dziecka chorego. A co z dobrem dzieci zdrowych w tej sytuacji? Są zdrowe, więc to ma im wystarczyć? Ja się nie zgadzam z czymś takim, dla "dobra" jednej osoby, krzywdzi się 20 innych. Rodzice dzieci specjalnych wyjeżdżają z argumentacją o braku empatii i zrozumienia, a sami zapominają o takiej postawie wobec innych. Bo ich dziecko jest najważniejsze. Zdradzę pewien sekret. Dla każdego rodzica, ich dziecko jest najważniejsze, więc nie ma podstaw do przedkładania dobra jednostki nad dobro ogółu.

Odpowiedz
avatar imhotep
0 4

@noddam: DZIĘ-KU-JE-MY ;)

Odpowiedz
avatar PiekloDzisModne
1 3

@noddam: Czytałem twoja historię, i widzę, że twój problem dotyczył bycia do tyłu z materiałem. My akurat z materiałem jesteśmy do przodu, ale na przerwach i na praktykach szkolnych jest tragedia.

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 1

@noddam: Najlepszym rozwiązaniem są klasy specjalne w szkole masowej - dzieciaki ze specjalnymi potrzebami są najwyżej w osiem osób, mają dobre warunki do rozwoju i nie ma zgrzytów z idącymi zwyczajnym tokiem nauczania. Równocześnie dzieci te nie są całkowicie odcięte od pełnosprawnego społeczeństwa i mogą mierzyć wyżej, a integracja może mieć miejsce w wyznaczonych płaszczyznach, np. wspólne przedstawienie "masówek" i klas specjalnych. Oczywiście nie wszystkie niepełnosprawności i zaburzenia pasują do tego systemu, jednak wciąż jest on najlepszy. szkoda, że nasz cudowny rząd chce go zlikwidować stawiając tylko na "zwyczajne" szkoły i getta dla każdego dzieciaka nieważne czy jego problem jest drobny (niewyraźna mowa, niedosłuch, lekkie problemy z koncentracją) czy ogromny.

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 1

@PiekloDzisModne: Walczcie o siebie, rodzice powinni wspólnie dać radę. Powodzenia.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
9 9

Zaraz pewnie wpadnie tu osoba, która zacznie nazywać wszystkich dookoła nieczułymi potworami i stwierdzi, że wysłanie takiego dzieciaka na indywidualny tok nauczania byłoby bardzo złe. Powiem tak: Nauka w klasie z innymi uczniami może faktycznie nauczyć człowieka z problemami obycia w społeczeństwie. ALE to wymaga bardzo dużo codziennej, konsekwentnej pracy rodziców, wychowawcy i psychologa (nie pracy innych dzieci!). Oczekiwanie, że całą "terapią" dziecka z problemami zajmą się inni uczniowie to durnota i krzywda dla każdej ze stron. A tutaj właśnie tak to wygląda: Wrzucimy Januszka do normalnej klasy i będziemy mieli wszystko w nosie, odpuścimy mu każde złe zachowanie i jakoś to będzie. Współczuję bardzo. Mam nadzieję, że rodzice autora i pozostałych uczniów cokolwiek zdziałają, bo to co się dzieje to farsa i z pomocą zaburzonemu dziecku nie ma to nic wspólnego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@lady0morphine: Już była taka osoba @husky na samej górze, wyminusowana ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Powiadam wam. Tak jak pracodawca ma hajs z PEFRONu za osobę niepełnosprawną, tak za takie dziecko lub nastolatka szkoła pewnie dostaje jakieś finansowanie. Chłopak nie dostanie się do szkoły specjalnej bo intelektualnie jest ok. Jak wyglądałaby sprawa jego praktyk gdyby miał nauczanie indywidualne? Nauczyciel chętnieby poszedł na to bo to dodatkowe pieniądze ale dyrektor raczej nie byłby skory płacić za nadgodziny. Sytuacja jest ciężka. Chyba musicie mieć pozwolenie od lekarza medycyny pracy na naukę w technikum. Który lekarz zgodził się na jego naukę w takim typie szkoły? To przykre ale wychodzi na to, że jak zwykle wszyscy mają w dupie zarówno was jak i tego chłopaka...

Odpowiedz
avatar PiekloDzisModne
1 3

@Day_Becomes_Night: Wydaje mi się że bardzo dobrze by mu to zrobiło, Bo rozprasza sam siebie próbując nam "zaimponować" Rozpoczyna teatr, to jakby rozpalić ogień, a nasza reakcja jest dodatkowym drewnem do ogniska.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@PiekloDzisModne: mnie to ciekawi czy chodzi regularnie na jakąś terapię. Czy może stara tak go trzyma pod kloszem. Wiesz, moje kuzynostwo jest upośledzone w stopniu umiarkowanym. Po szkołach specjalnych, aktualnie na rentach. Jak żyła matka ciotki ( ciotka też upośledzona) jeszcze jako tako to dunkcjonowało. Po jej śmierci zaczeły się robić ostre cyrki. My w sumie nic nie możemy zrobić bo to dorośli ludzie, MOPS i gmina tylko daje pieniądze....i tak się żyje na tej wsi

Odpowiedz
avatar TartaCzekoladowa
2 2

@Day_Becomes_Night: Akurat jeśli chodzi o nauczanie indywidualne to szkoła dostaje na to pieniądze z rady miasta lub gminy (choć trzeba przyznać, że nie są to kokosy), więc to chyba nie ma większego znaczenia. Podejrzewam, że dyrektor ma po prostu wyrąbane na to jak chłopak traktuje innych uczniów

Odpowiedz
avatar FrancuzNL
1 5

Nie żebym sie czepiał ale czy to technikum jest dla jakiś otyłych olbrzymów,bo sam napisałeś "waży jakieś 70kg i ma ledwie 172cm wzrostu". Poza tym co to znaczy "robi to strasznie uporczywie" - może ma manię natręctw skoro to robi uporczywie.

Odpowiedz
avatar PiekloDzisModne
0 2

@FrancuzNL: ma lekką otyłość, brzuszek mu trochę widać. Nie wszyscy tam są tacy duzi, spokojnie :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Ja sama jestem kaleką i nie rozumiem, dlaczego sobą miałabym krzywdzić innych ludzi. Mimo że nienawidzę większości ludzi, czuję potrzebę przystosowania do nich. Przecież dostosowanie się do społeczeństwa jest naturalnym wymaganiem potrzebnym by móc w tym społeczeństwie przebywać. Wyobrażacie sobie, że idziesz do szkoły i dostajesz z liścia za darmo, bo nikt nie musi się dostosować do zasady "przemoc jest zła i zakazana"? Bo ja nie. Bardzo mi się podoba postawa "wyobraź sobie, że twoje dziecko jest chore i musi zostać wysłane do szkoły specjalnej, bo jest inne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 Bo nie może się przystosować, a nie może się przystosować, bo ma autyzm!!!!!!!!!!!!!!!11 Chcą je odesłać, bo jest inne!!!!!". Kiedyś byłam bardzo porąbanym dzieckiem, które przez zespół Aspergera i nikt mnie nie bronił :( Dzieci się ze mnie śmiały i było mi przykro :( A teraz czytam, jak ludzie bronią takich dzieci jak ja i jest mi miło ^^ To jest dla mnie dosyć zabawne i ironiczne. Nigdy się niczego nie nauczyłam poprzez "Karolinko, nie rób tak" i pogłaskanie po głowie XD Trzeba stawiać granice i w wolnej chwili tłumaczyć pewne zachowania. Zapewne większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, czego autyści nie ogarniają. Nie można nam na wszystko pozwalać naprawdę. I osobom z innymi zaburzeniami też.

Odpowiedz
avatar groman2
1 1

Powiem jedno: widze tu 90% komentarzy przemawiajacych na korzysc systemu edukacji, w ktorym dzieci niepelnosprawne powinny byc odizolowane od "normalnych". Gdy Korwin glosil to publicznie, nastapilo wielkie oburzenie! Zgroza! Nieczuly cham, buc i prostak, jak śmie?! (jeszcze przed chwila sprawdzalem na pierwszej lepszej stronie z jego pogladami na ten temat).

Odpowiedz
avatar Nielubiany
0 0

Przemoc, wyzwiska czy agresywne zachowanie nie przyniosa wam zadnego efektu. On juz wie ze swoim zachowaniem wywola okreslone reakcje i przykuje wasza uwage, dlatego to robi. Sprobojcie calkowitego ignorowania. Zadnego czesc, odczep sie czy cos. Gdy przejdzie do fizycznych kontaktow stanowczo oznajmiajcie ze zglosicie wychowawczyni uderzenie. Moze to troche dziecinne, ale gdy cala klasa bedzie tak robic wychowawczyni bedzie w koncu musiala jakos stanowczo zareagowac. Brak uwagi z waszej strony moze dac lepsze rezultaty niz poswiecanie swojej uwagi osobnikowi. Z historii nie zobrazuje dokladnie sytuacji ale zakladam ze sami go nie prowokujecie. Ekspertem nie jestem ale znajoma pedagog polecila tak zrobic klasie mojej kuzynki. Byla to 3 gim. i faktycznie zadzialalo, nie odrazu oczywiscie. Najpierw byl u osobnika okres wzmozonej agresywnosci, potem przyszedl czas rezygnacji, az w koncu sam przeprosil klase. Nie mial stwierdzonych zadnych zaburzen wiec nie wiem czy to zadziala i w tym przypadku ale jasli nie macie nic do stracenia sprobowac nie zaszkodzi.

Odpowiedz
Udostępnij