Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opowiem Wam dzisiaj o przygodzie z moim ulubionym bankiem. Tym razem będzie…

Opowiem Wam dzisiaj o przygodzie z moim ulubionym bankiem. Tym razem będzie długo, bo i historia zawiła, jak to bankowe procedury.

Mam tam konto od wielu lat, dwa spłacone kredyty, dwie lokaty, ogólnie się lubimy. Potrzebowałam kredytu, walę jak w dym do mojego banku, oczywiście wszystko załatwione pozytywnie i pada propozycja karty kredytowej „na niespodziewane wydatki”. Oczywiście, poinformowano mnie o warunkach (muszą być 3 transakcje miesięcznie na kwotę 700 zł, żeby była za darmo, kredyt do 56 dni darmo). Limit malutki – 2000 zł, pomyślałam, a co mi tam, wezmę, wydam te 700 zł, od razu przeleję z konta, wyrównam należność, potem znów to samo, za dwa miesiące zwrócę kartę w czortu i będzie po sprawie.

Karta i PIN miały być wysłane do mnie osobnymi listami. I zapewne byłoby tak, jak zaplanowałam, gdyby nie to, że karta do mnie nadeszła, zaś numer PIN – nie. Sama karta bez PIN mało użyteczna, zaś w obliczu faktu, że zostałam obciążona miesięczną opłatą 14 zł z tytułu braku transakcji objętych regulaminem - po trzech tygodniach dreptam do banku zgłosić, że nie mam PIN. Pani przyjmuje reklamację, twierdzi, że jedynym wyjściem będzie przysłanie mi nowej karty i nowego numeru PIN do niej. Kartę, którą mam - niszczy.

Złożyłam od razu drugą reklamację – aby nie obciążano mnie opłatą 14 zł za brak korzystania z karty, z której nie miałam jak skorzystać. Minęło kolejne 14 dni. Ani widu ani słychu - ni nowej karty ni numeru PIN, za to odpowiedź na moją reklamację – bank nie odnotował zwrotu listu z numerem PIN, należy zatem przyjąć, że PIN mam i opłata jest zasadna. No dobrze - myślę sobie - jeśli wy tacy, to ja rezygnuję z tej karty, której i tak nie mam, zapłacę te 14 zł, niech będzie moja strata i pies z wami tańcował. Idę, składam wypowiedzenie umowy karty z winy banku, który nie dostarczył mi środków koniecznych do wywiązania się przeze mnie z umowy itp.

Mija kolejne 14 dni, nowej karty i PIN nadal nie ma, jest za to odpowiedź banku. Oczywiście, przyjmujemy wypowiedzenie, opłata karna za rozwiązanie umowy bez korzystania z karty – 150 zł + 28 zł opłaty za dwumiesięczny okres braku transakcji. Smaruję zatem odwołanie – opisuję sytuację od początku, jest karta, nie ma PIN, potem nie ma karty, nie ma PIN. Grochem o ścianę. Nie odnotowaliśmy zwrotu.

Dwa dni potem telefon z centrali – przyszedł zwrot numeru PIN (tego pierwszego, wysłanego dwa miesiące wcześniej) czy adres aktualny?. Aktualny. To wysyłamy jeszcze raz. Nie, dziękuję, wypowiedziałam umowę. A to nie wysyłamy. Smaruję kolejną reklamację – podaję numer telefonu, z którego do mnie dzwoniono, datę, godzinę, nazwisko pracownika. Odpowiedź? NIE ODNOTOWALIŚMY ZWROTU. Piszę kolejne pismo – już czwarte, tym razem z kopią do instytucji - Rzecznika Finansowego i Bankowego Arbitrażu Konsumentów.

Tym razem odpowiedź szybciej – wprawdzie NIE ODNOTOWALIŚMY ZWROTU i jesteśmy cacy w porządku ale… jestem takim wspaniałym klientem, długoletnia współpraca, zasada domniemanej racji klienta itp. frazesy, z których wynikało tylko to, że rozwiążą tą nieszczęsną umowę bez obciążania mnie kosztami. Można? Można. Tylko po co tyle wożenia się o 178 zł?

by KatzenKratzen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
1 3

"Tylko po co tyle wożenia się o 178 zł?" Głupie pytanie, chodzi o 14 zł/mc od klienta który jest leniwy.

Odpowiedz
avatar Litterka
12 12

No wiesz... Tu 178 zł, tam 178 zł i się zbiera niezła sumka. Poza tym, niektórym nie chce się wypowiadać umowy, więc dodatkowy dochód co miesiąc pomnożony przez ilość leniwców... I tak dalej, i tak dalej...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

Widzę, że z bankami to tak jak z operatorem tel./internetu. Jeśli nie postraszysz rzecznikiem to nie ma odzewu/poprawy.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
5 5

@noddam: I to jest właśnie najbardziej piekielne. Pomimo ewidentnego braku racji bank szedł w zaparte. Nawet nie widziała lewica co czyni prawica. Pomogło dopiero czwarte pismo z kopią do Rzecznika. A można było sprawę rozwiązać w dwa tygodnie.

Odpowiedz
avatar kuleczka
0 0

czyżby ING ? to sprawdź sobie historię w BIKu czy jako to się tam nazywa - mnie tam wpisali, bo "omyłkowo" naliczyli jakąś opłatę za kartę, której nie miałam :)

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
0 0

@kuleczka: Dzięki za radę. Na to nie wpadłam :). Na szczęści tam aż nie dotarło

Odpowiedz
avatar Crook
1 1

Zmień bank. Jak raz próbowali cię wykorzystać, zrobią to znów. Historię kredytową masz w BIKu, w razie potrzeby każdy bank sobie sprawdzi i z kredytem nie będziesz miała problemu, a ten kredyt, który masz też możesz przenieść.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
1 1

@Crook: Taki mam zamiar. Przeniosę ten kredyt do konkurencji. Chcieli zaoszczędzić 178 zł to starca kilkanaście tysięcy odsetek. Ot, karma.

Odpowiedz
avatar ladyarwena
2 4

Mam takie pytanie (może głupie bo czegoś nie zrozumiałam), po co Ci była ta karta kredytowa skoro jak twierdzisz masz te 700 zł na innym koncie: "[...]wydam te 700 zł, od razu przeleję z konta, wyrównam należność, potem znów to samo [...]?

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@ladyarwena: Pewnie jakiś telefon był w prezencie albo inny tablet.

Odpowiedz
avatar magic1948
1 1

Krótka piłka po tekście że nie odnotowali zwrotu. A dostaliście potwierdzenie, że odebrałem/am?

Odpowiedz
avatar bukimi
0 0

@magic1948: Byłoby OK, gdyby nie to, że większość banków wysyła takie rzeczy listem zwykłym, a nie poleconym. Ot, oszczędności.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

mi swego czasu przyslano karte razem z pinem listem zwyklym w zwyklej cienkiej kopercie, niezabezpieczonej poslali to na adres kt podawalam na umowie, mimo ze zmienilam go w sieci na moim profilu... cud, ze ktos mi nie wygenerowal debetu...

Odpowiedz
Udostępnij