W moim ogrodzie mam figurkę Matki Bożej. Stoi ona ukryta za drzewami, za zamkniętą bramą ogrodu. Odkąd zaczęły się majówki, ludzie zaczęli przeskakiwać (!) przez siatkę i w moim ogrodzie odprawiać nabożeństwa majowe. Było to dość irytujące, ale ok, przeżyję. Dzisiaj jednak przesadzili.
Ponieważ miałam w domu spotkanie z ważnym klientem, wywiesiłam na bramce takie ogłoszenie: "Bardzo proszę o NIE odprawianie w dniu dzisiejszym nabożeństwa majowego na terenie tego ogrodu." Ludzie i tak weszli. Na dodatek ze sprzętem nagłaśniającym. Spotkanie się odbyło, ale klient był wyraźnie zniesmaczony.
Sytuację oceńcie sami.
ogród
Było zadzwonić na policję.
Odpowiedz@nati1420: oczywiscie. wtargniecie. swoja droga nie mozna tej figurki przeniesc gdzies, gdzie nie bedzie nikomu zawadzac? jesli nie, to z kazdym wtargnieciem dzwonilabym na policje
Odpowiedz@nati1420: właśnie miałem zamiar zapytać autorki, czy u niej nie istnieje coś takiego jak policja... Bo kompletnie nie rozumiem, jak można pozwolić na to, żeby ktoś się panoszył (i to w taki sposób) po prywatnej posesji.
Odpowiedz@nati1420: to po drugie. po pierwsze wtargnięcie; po drugie - kilkukrotne tolerowanie wtargnięcia; po trzecie- po pierwszej mszy na swoim terenie , na ktory wchodza obcy , trzymanie nadal figurki na widoku... oczywiście, nie mieli praw robic mszy i wtargnac na cudzy teren- ale po pierwszym razie milo byloby im to UNIEMOŻLIWIĆ SKUTECZNIE, a nie potem sie żalic... Mamy to, na co sobie pozwalamy. To nie to,że krytykuję autorkę, po prostu czasem rozsądniej jest przewidywac i zapobiegać
Odpowiedz@celulozarogata6: Nabożeństwo to nie msza. To jedynie, w przypadku majowego, litannia i kilka pieśni. Co nie zmienia faktu, że wchodzenie na cudzą posesję jest naganne. A autorka sama doprowadziła do takiej sytuacji pozwalając na panoszenie się obcych ludzi na jej terenie. Od razu trzeba było dzwonić na policję lub kupić obronnego psa i puszczać go luzem na czas kiedy chcą odprawiać majowe. To by może ich przekonało do zaprzestania praktyk.
Odpowiedz@nati1420: Myślę, że w tej bajce nie ma telefonów a policja lata na różowych smokach.
OdpowiedzDlatego od początku nie można dawać przyzwolenia na takie zachowania twoim kosztem. Tok rozumowania sporej części ludzi w takiej sytuacji dobrze ilustruje następujący stary żart: Pewien bogaty biznesmen codziennie idąc do pracy mijał żebraka i codziennie rzucał mu 50 zł. Jednak pewnego dnia do kubeczka wrzucił tylko dychę. - Coś się stało? - zapytał zdziwiony żebrak. - A no wie pan... Ostatnio dużo wydatków mi się złożyło: nowy samochód, wycieczka, syn idzie na studia... - wyjaśnił biznesmen. - Rozumiem, rozumiem... - Pokiwał głową żebrak. - Tylko dlaczego na mój koszt?
OdpowiedzPsa nauczysz niewchodzenia gdzieś, a katopolactwa nie. Figurę zdemontuj i daj na strych albo sprzedaj
OdpowiedzWiesz, sama poniekąd dałaś na takie zachowania ciche przyzwolenie - co innego, gdyby przyszli zapytać, czy można i czy mogłabyś w takich a takich godzinach ogród udostępnić, a co innego przełażenie przez ogrodzenie. Gdyby posesja była niezamieszkana, to jeszcze można zrozumieć, ale tak... Swoją drogą, poważnie myślałaś, że ludzie, którzy nie szanują twojej własności ani prywatności, uszanują kartkę na bramie?
Odpowiedznie umiem sobie wyobrazić, że nie reaguję na to, że obcy ludzie regularnie chodzą po moim terenie. ciesz się, że nie przychodzą z żądaniami, żebyś im toaletę udostępniała, skoro już są w ogrodzie.
Odpowiedz@hulakula: Może sami gdzie sobie wyznaczyli na terenie ogródka :)
Odpowiedz"od kąd"? Poza tym śmierdzi fejkiem
Odpowiedz@butros: Niekoniecznie. Była taka afera parę lat temu z kobietą, co miała na swojej posesji krzyż, postawiony przez jej dziadka. I też tam się cała wieś złaziła jakieś tam swoje gusła odprawiać, baby jej zawodziły pod oknem, to się babka wkurzyła, krzyż rozmontowała i schowała do stodoły. I wtedy dopiero się zaczeło... O, tu podobna sytuacja opisana: http://www.newsweek.pl/polska/kapliczka-krzyz-na-prywatnej-posesji-newsweek-pl,artykuly,346008,1.html
Odpowiedz@Tenzprzeciwkacomakotairower: Podobnież było po przeniesieniu krzyża z Krakowskiego Przedmieścia do kościoła Św. Anny. :)
Odpowiedz@Tenzprzeciwkacomakotairower: jest tyle sposobów żeby przerwać taki proceder. Zamówić ekipę i zdemontować, chcesz żeby została to ogrodzie i psa postawić chociaż taka patola mogło by niewinnego zwierza otruc. Można dać kamerę i pokolei oskarżać o wtargniecie. Zabudowa krata i postawić biletomat. No ale oczywiście najchętniej wybierana opcja jest rozpaczanie. Ciężko mi czasem zrozumieć ludzi.
Odpowiedz@Nielubiany: To wszystko co piszesz to są niemałe koszta.
OdpowiedzGłównie w takich nabożeństwach uczestniczą osoby w wieku 50+ więc jakoś trudno uwierzyć, że przeskakują siatkę, no chyba, że siatka wysokości psa burka. Policja nie wezwana bo co ludzie na wsi powiedzą?
Odpowiedz@krzychum4: miałem kiedyś sąsiadkę lat 75 co w zimie brała drewno z pobliskiego lasu. Na wózku ręcznym przywoziła kłody i na podwórku rąbała na kawałki.
Odpowiedz@krzychum4: Moja babcia ma 85 lat. Bez preoblemu chodzi w szpilkach,jeździ rowerem (i to nie pół kilometra a po 20). Nie każdy w wieku 50 lat kładzie się do łóżka i czeka na śmierć bo on już jest stary.
Odpowiedz@krzychum4: Ja też mam 50+ i przez płot przejdę, i owszem. A osoby jeszcze starsze (75+) to w ogóle przedwojenny materiał - nie do zdarcia. Niania moich dzieci (obecnie 87) po dwóch wypadnięciach dysku jeszcze jeździła rowerem...
OdpowiedzJazda na rowerze, a przejście przez siatko-płot przy okazji go nie niszcząc (bo autor zwróciły na to raczej uwagę) przez co nóg nie ma raczej gdzie w oczka siatki włożyć, to jest jednak drobna rożnica.
OdpowiedzODKĄD
OdpowiedzSCIEMA SCIEMA SCIEMA SMIERDZI SCIEMA NA KILOMETR!!!
OdpowiedzSkoro na to przyzwoliłaś, to ludzie korzystają. Co w tym dziwnego?
OdpowiedzTaaaaak... Albo masz bardzo niski płotek, albo macie wyjątkowo sprawne, skaczące przez zasieki i rowy MoherKommando, albo najwyższa pora odżałować te kilka złotych i kupić furtkę.
OdpowiedzNie chce mi się wierzyć w tę historię. Kto przeskakiwał przez siatkę? Ksiądz w sutannie? Babcie i dziadki 80-letnie? Dlaczego nie zadzwoniłaś na policję już po pierszym razie jak ktoś wtargnął na posesję? Ja mieszkałem kiedyś przy takiej figurze, z tym, że była zaraz za siatką i jakoś nigdy nie miałem problemu...
OdpowiedzBardzo wiarygodne, starsze panie, bo tylko one robią takie szopki, regularnie skaczące przez płot....
OdpowiedzNawet jeśli trochę uproszczone, to skakanie babć przez płot etc. ale jak najbardziej prawdopodobne. Nie w dużych miastach, ale im głębiej w polską wieś, tym bardziej staje się to możliwe.
OdpowiedzSmotrił w knigu, widział figu. Banda kretynów, jeśli wierzycie w tę bajkę. Dwie historie razem złączone, jakiś czas temu takatamlala dała historię o kapliczce w ogrodzie, kilka dni temu w poczekalni wpis o nagłośnieniu przy nabożeństwie majowym, a wy łykacie jak gęsiak karmę. Zacznij baranie jeden z drugim myśleć i kojarzyć co czytasz.
Odpowiedz@mokry42: Wpadnij do mnie - popijemy, pogadamy, oprowadzę Cię po podwrocławskich kapliczkach, posłuchasz nabożeństw. A potem powiesz mi, że to jest niemożliwe.
OdpowiedzA trawa wokół kapliczki nie wymaga akurat intensywnego podlewania? Na przykład zaworem podłączonym do czujnika ruchu?
Odpowiedzfigurka to widać pół zestawu, drugie pół to rottweiler
Odpowiedzalbo zbudowac sobie porzadne ogrodzenie albo wspomniana figure wystawic przed swoj plot czyli na teren miasta/ wsi/ gminy czy kto tam nim zarzadza i niech ten ktos sie martwi! w czym problem?
OdpowiedzKolejna bajka. Nie wierzę, że ktoś wchodzi, nawet nie wchodzi, a przeskakuje ogrodzenie i autorka nic z tym nie robi
OdpowiedzWtargnięcie na posesję - policja. Jeśli to jest mała wieś to pewnie kojarzysz połowę osób, więc dane mogłabyś podać. Ewentualnie, jak to Adaś Miałczyński zrobił: Miotła w dłoń i "wypier***ać bo w dupę strzelę!". Ewentualnie, no nie wiem... nie stawiać figurki matki boskiej w kraju gdzie większość starszych ludzi jest maniakalnie religijna i pojęcie "własności prywatnej" jest im obce? Zaproponowałbym zwyczajne wykopanie figurki i oddanie ultrareligijnym sąsiadom (choć pewnie żaden z katolickich hipokrytów jej nie weźmie). Jeśli by nie wzięli, zamówić firmę która zajmie się wywozem śmiecia. Pomysł ma jeden mankament - stałabyś się wrogiem publicznym numer 1 w każdej rodzinie na najbliższe 10 pokoleń.
OdpowiedzA Ty się tam dopiero wprowadziłaś, czy majówki babcie sobie robią u Ciebie od tego roku?
OdpowiedzA to nie możesz tego dziadostwa wyrzucić z ogrodu? Ja nie mówię, żeby na śmieci, weź zawieź na wsiową plebanię, niech sobie proboszcz robi z tym co chce
Odpowiedz