Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Odnośnie historii http://piekielni.pl/78098 Nie chodziłam do przedszkola, gdyż miał się kto mną…

Odnośnie historii http://piekielni.pl/78098

Nie chodziłam do przedszkola, gdyż miał się kto mną zająć w domu. Natomiast gdy przyszedł czas na zerówkę, rodzice mieli możliwość wysłać mnie do zerówki w przedszkolu za ok. 250 zł z wyżywieniem i różnymi atrakcyjnymi zajęciami dodatkowymi lub do szkolnej - darmowej, ale bez dodatkowych zajęć i wyżywienia. Wybrali opcję pierwszą, tak więc dołączyłam do grupy, która znała się od początku przedszkola, a ja byłam tą jedyną "spoza".

Nie, nie zostałam odtrącona ale w naszej grupie były dwie dziewczynki, z którymi nikt się nie bawił. Nazwijmy je Karolinka i Michalinka. Karolinka miała Zespół Downa, natomiast Michalinka była lekko upośledzona i miała problem z poruszaniem się.

Jako, że nie byłam nauczona by kogokolwiek odtrącać to bawiłam się także z Karolinką i Michalinką. Szybko jednak zauważyłam, że inne dzieci nie chcę się ze mną bawić gdy bawię się z tymi dwoma, ale bez problemu przyjmują mnie do swojej grupy gdy jestem bez nich. Unikały tamtych dwóch jak ognia i gdy tylko tamte się zbliżały zapadała cisza i wszyscy odchodzili jak najdalej - nawet jeśli wiązało się to z pozostawieniem najatrakcyjniejszych zabawek!

Już w ciągu miesiąca zrozumiałam dlaczego:

Sytuacja 1: Ja i Karolinka bawimy się lalkami, nagle ona zaczyna rozbierać moją lalkę, na co ja się nie zgadzam i mówię jej, że ma przestać. Karolinka w ryk. Przybiegła przedszkolanka i dostałam opieprz, że mam nie denerwować Karolinki BO ONA JEST CHORA.

Sytuacja 2: Wszyscy opuścili przedszkole wcześniej, w szatni zostałam ja i Michalinka była tam także mama Michalinki oraz pani przedszkolanka. Ubierałam właśnie swoje śliczne różowe buciki, gdy Michalinka zaczęła mi je wyszarpywać z rąk piszcząc głośne "ja chce teee, ja chce teeee!" Odpowiedziałam "ale to moje, twoje są tam" i wskazałam na leżące na podłodze buty. Na to jej matka się oburzyła i zjechała mnie od góry do dołu jaka to ja jestem zła i niewychowana, że trzeba się dzielić i pójdę do piekła, skoro tak traktuję Michalinkę. Wyjęła mi z ręki MOJE buty i zaczęła zakładać swojej córce. Ja w płacz. Na szczęście weszła wtedy moja mama i gdy się dowiedziała co się dzieje, to w kilku krótkich słowach wyjaśniła, że absolutnie coś takiego nie będzie mieć miejsca i sobie nie życzy okradania swojego dziecka. Na co pani przedszkolanka, dotąd nic nie mówiąca, wtrąciła "przecież Michalinka jest chora i to bezduszne takiemu dziecku odmawiać". Mama nic już nie powiedziała, tylko zabrała mnie i wyszła. Następnego dnia poszła na rozmowę z dyrektorką.

Sytuacja 3: Na Mikołajki dostaliśmy po czekoladzie od "Mikołaja". Większość dzieci swoje zapasy schowała (co mnie strasznie zdziwiło gdy widziałam jak ukrywają tą czekoladę), chwilę potem zrozumiałam dlaczego. Karolinka i Michalinka swój przydział zjadły w kilka minut, ale nie nasyciło to ich apetytu. Wzięły sobie moją czekoladę i zaczęły ją zjadać, a ja im ją zabrałam i zaczęłam sama jeść (w końcu była moja) czym wywołałam salwę płaczu. Zaalarmowana tym płaczem przedszkolanka przybiegła i zarządziła, że mam się z nimi podzielić. Powiedziałam, że zjadły już całe swoje i pół mojej i resztę chcę zjeść sama. Ledwie skończyłam mówić, a dostałam wtedy po głowie od Karolinki metalowym piórnikiem, rozpłakałam się, a one zabrały tę resztkę czekolady. Przedszkolanka stwierdziła, że nie powinnam była ich denerwować, bo są CHORE i MUSZĘ się o nie troszczyć.

Te sytuacje oraz to, że dziewczynki te nie raz przejawiały agresję względem mnie i nie były za to karane, nauczyło mnie, żeby dla własnego dobra trzymać się od nich jak najdalej. W ten właśnie sposób dołączyłam na dobre do reszty dzieciaków i wspólnie z nimi unikałam, jak się dało, Karolinki i Michalinki.

przedszkole zerówka szkoła

by HamaHamanska
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
41 49

Co do sytuacji nr 2 : na miejscu Twojej matki powiedziałabym przedszkolance,żeby sama kupiła buty tej Michalince czy jak jej tam było - skoro jest taka wspaniałomyślna. A mamunia dowiedziałaby się,że jak jej nie stać to ma iść do MOPSU czy innego ośrodka pomocy dla ubogich. Ponadto choroba nie jest jakimkolwiek usprawiedliwieniem karygodnych zachowań.Jestem zdania,że te wszystkie Downy,autyzmy i inne zaburzenia zachowań są również przykrywką dla wcielonego zła, bo dzieciak jest chory i może bezkarnie napier...lać innych po głowie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 maja 2017 o 16:46

avatar oszi90
16 16

Popieram, zdrowe dzieci też się tak chamsko zachowują, tylko wtedy są wychowywane i mają szansę nauczyć się jak nie postępować. Chore dzieci też trzeba uczyć czego nie wolno, wcale nie znaczy, że jak ktoś ma zespół Downa, to nie trzeba próbować wpoić jakichś normalnych zachowań.

Odpowiedz
avatar Rak77
34 42

W całej historii winni oczywiście są dorośli którym otoczenie zrobiło kisiel z mózgu i nie znają pojęć podstawowych. Najgorsze że ta choroba dotyczy coraz większej części społeczeństwa. Wybitnym przykładem tego jest takie pomieszanie pojęć że czasami strach odezwać się by nie zostać potępionym ża używanie normalnego języka. Przykłady? Powiedz że człowiek malamino dodatni to zwyczajnie jest murzyn. Awantura wybucha w połowie przypadków, no bo on jest ,,, no właśnie, kto? Pomijam tu kalkę myślową z USA gdzie istnieje, tak jak i u bas, obraźliwe słowo "czarnuch". W tym przypadku komuś pomyliły się pojęcia integracja i tolerancja. Najgorsze że nawet trudno zrozumieć z czym się pomyliły. Integrować ma się kto z kim? Dzieci upośledzone z normalnymi. Tyle tylko że integracja ma następować w ramach norm społecznych obowiązujących wszystkich. W innym wypadku to nie jest żadna integracja tylko rujnowanie pojmowania świata w dzieciach normalnych. Efektem zawsze będzie niechęć do tych upośledzonych a jednocześnie uprzywilejowanych. W takim przypadku powinna być dodatkowa opiekunka tylko dla tych dzieci której zadaniem byłoby reagowanie i tłumaczenie (?) tym dzieciom ich niewłaściwość postępowania. Pozostałe dzieci szybko nauczyły by się wtedy co to jest tolerancja. To przymykanie na niestosowne zachowania ze względu na inność , ale nie akceptacja zachowań niezgodnych z normą. Uf, rozpisałem się ale mam ten problem ciągle omawiany bo kilku znajomych pracuje z takimi dziećmi

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 46

Dlatego jestem złym człowiekiem, który jest kategorycznym przeciwnikiem klas integracyjnych, asystentów nauczycieli i innych bredni. Wielokrotnie o tym pisałam. Dzieci zdrowe nie sa narzędziem terapeutycznym to istoty ludzkie

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 27

@maat_: siostrzenica miała chłopca z ADHD w klasie. DzIskierka stanowczości nauczycieli i pani asystentki, jego stan uległ poprawie. Tylko tutaj nikt małego nie bronił a jak zaczynał bić dzieci to wyprowadzanie go z klasy. Nie bułożyć wybaczcie bo chory.

Odpowiedz
avatar Minina
2 32

@maat_: A mnie się wydaje, że dzięki tym klasom integracyjnym chore dzieci mają większą szansę wyrosnąć na zwyczajnych obywateli, niemających jakichś nadzwyczajnych roszczeń. Wiadomo, człowiek chory czasem potrzebuje pomocy (którą w takim przypadku może uzyskać nie tylko od nauczycieli, ale też od zdrowych rówieśników), ale też nie stoi ponad prawem (tutaj ponownie - w klasach integracyjnych wszyscy powinni być traktowani tak samo, bez względu na to czy są chorzy, czy nie). Fakt, zdarza się, że zarówno rodzice chorych dzieci, jak i nauczyciele uważają, że dziecku choremu należy się więcej, bo ma trudniej w życiu. Z tym, że jest błąd wychowawczy, a nie wina klas integracyjnych jako takich.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
25 47

@Day_Becomes_Night: No super jak zaczynał bić to wyprowadzały. Ekstra marzę o tym by po tym jak ktoś pobije moje dziecko to od razu stanowczo został wyprowadzony z klasy. KOBIETO! SERIO? Moje dziecko nie jest od tego by chlopcu z ADHD się poprawiało. Ty byś chciała przebywac w jednym pomieszczeniu z człowiekiem który w każdej chwili moze zacząć cię bić, a wtedy szef go bohatersko wyprowadzi? Serio? Uważasz, ze to nie wpłynęło na te dzieci? Ludzie kto Wam to zrobił?! Kto Wam wmówił, ze to w porządku by bito wasze dzieci w miejscu gdzie powinny być bezpieczne i pobierac nauki

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 31

@Minina: Oczywiście, ze wina klas, bo z założenia dziecko źle sie zachowujące ma więcej uwagi, ma własnego asystenta i reszta dzieci musi się dostosowywac i to znosić. Dzieci zdrowe nie są narzędziem terapeutycznym, to ludzie, którzy mają prawo pobierac naukę w jak najbardziej sprzyjających warunkach. A co z dziećmi, które zaczną się bać chodzić do szkoły z powodu biedaczka z ADHD, co z dziećmi które zaczną się moczyć, przestaną chcieć się uczyć? Co z nimi, co z rozbitymi lekcjami? Dlaczego z powdu jednego dziecka cierpieć ma cała klasa. Jestem za kategorycznym oddzielaniem agresorów i wszelkich prześladowców. jestem za uzależnieniem 500+ od prawidłowej realizacji obowiązku szkolnego czyli też odpowiedniego zachowania na lekcjach i przerwach. Po to są szkoły specjalne. jesli dziecko nie umie zachować się jak należy musi zostać wykluczone, nie ma mowy o narażaniu całej grupy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 10

@maat_: na mnie i na innych ludzi wpłynęła obecność patroli w klasie. Tak. W gimnazjum miałam trzech patroli którzy wraz z kolegami z innych klas terroryzowali całą szkołę Nikt ich bohater skoro nie wyprowadził. Uczniowie byli okradani, obrażanie i bicie w miejscu gdzie powinni być bezpieczni. Bo szkoła nie chciaha używać się z debilamiz ,, Mordami jak kryminalista"Zareagowali dopiero jak pojawiły się drAgi. Dwa lata poszły się psu w dupę..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@maat_: głupia autokorekta!!!! Mam nadzieję że wiesz oco mi chodzi. Tutaj zabrakło dobrej woli ze strony nauczycieli i rozczeniowa postawa rodzicòw. Szkoła nie chroni uczniów. Ma różny patologiczny element którego nie jest w stanie zlikwidować. Od patoli po nieròwne traktowanie i widzimisię nauczycieli.

Odpowiedz
avatar Slav26
4 10

@maat_: Witaj tutaj :) Tutaj też (tradycyjnie) się z Tobą nie zgadzam. Zwracam Ci uwagę, że klasy integracyjne to klasy gdzie zyski są po obu stronach (stąd zresztą nazwa tych klas). Dzieci chore uczą się funkcjonować w normalnym społeczeństwie a dzieci zdrowe uczą się ... funkcjonować w normalnym społeczeństwie. Takim w którym są ludzie zdrowi i chorzy, uśmiechnięci i skrzywieni, dobrzy i źli. Nie zostaną zaskoczone (te zdrowe dzieci) pewnymi sytuacjami w późniejszym czasie gdzie dostosowanie się będzie bardziej skomplikowane. Jednak sytuacja gdy dziecku dzieje się krzywda bo to ADHD bije je to wina niekompetentnych opiekunek. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. W gimnazjum mojego syna doszło do buntu rodziców zanim problem został rozwiązany poprzez przeniesienie agresywnego dzieciaka. Jednak, mimo to nadal twierdzę, że klasy integracyjne powinny być. :) A w ogóle pozdrawiam po majówkowo :)

Odpowiedz
avatar kaede
8 10

@maat_: ja się zgadzam, te klasy integracyjne to piękna idea która wygląda dobrze na papierze. Moja podstawówka była taka pseudointegracyjna. O ludzie, nie jedna historię można by napisać... w tamtych czasach to te chore dzieci obrywaly (wyzwiska, przepychanki, rzucanie rzeczami w te dzieci). Może jeszcze jak np. dziecko nie jest upośledzone psychicznie a np. niedoslyszy to ma sens.. U nas była taka dziewczynka z zespołem Dauna, która w sumie nic nie korzystała z lekcji (pisaliśmy, dodawalismy itd) bo intelektualnie nie ogarniala, a tak może we własnym tempie nauczyła by się sznurowac buty czy coś prostego a przydatnego.

Odpowiedz
avatar AsianGirl
10 10

@kaede: A rodzic myśli, że dziecko się rozwija. W ten sposób wszyscy są pokrzywdzeni. Moja mama pracuje w grupie integracyjnej w przedszkolu i też mi różne historie opowiada. Są dzieci upośledzone ruchowo, i one zazwyczaj dobrze funkcjonują w grupie, pomijając różne problemy, które miewają i dzieci zdrowe. Natomiast te z upośledzeniem umysłowym potrzebują do optymalnego rozwoju godzin indywidualnej pracy, czego taka grupa im nie zapewni. Jeśli trafi się nauczyciel wspomagający z pasją, to jeszcze. Jeśli taki, który tylko pilnuje, żeby nie przeszkadzały w zajęciach - bez komentarza.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2017 o 9:05

avatar lady0morphine
13 13

@maat_: Ciężki temat. Tak jak ktoś wyżej napisał: pomysł klas integracyjnych wygląda świetnie na papierze. Ciężkie przypadki, rozwalające lekcje powinny być ustawiane do pionu, a z doświadczenia wiem, że nawet w normalnych szkołach z tym jest problem (miałam takiego delikwenta w pierwszej klasie podstawówki- Mateusz był dużo większy od reszty, w domu typowa patologia, dodatkowo był lekko jakby opóźniony, nie radził sobie z materiałem, lał wszystkich jak leci (bez sensownego powodu), przeszkadzał w lekcji. Na szczęście ktoś jednak postanowił zadziałać i gnojka przenieśli na kolejny rok do szkoły specjalnej, szkoda tylko że tak późno). Nie chciałabym, żeby moje ewentualne dzieci męczyły się z kilkoma takimi Mateuszami pod pozorem "integracji" i za przyzwoleniem od władz szkoły, bo oni są biedni i chorzy i mają prawo psuć innym dzieciom zabawki, przeszkadzać w lekcji i je bić. Nie widzę jednak problemu w klasach integracyjnych z dziećmi, których niepełnosprawność nie wpływa tak negatywnie na otoczenie- niesłyszącymi, niedowidzącymi, z ograniczeniami ruchowymi itd. Wtedy też dziecko nauczy się tolerancji i wrażliwości, bez szkody dla swojej edukacji.

Odpowiedz
avatar Kocilla
1 1

@maat_: Dzieci 'integracyjne' z orzeczeniami są be? Wyobraź sobie, ze nie każde z tych dzieci jest agresywne, niektóre na tyle nie odnajdują się w życiu społecznym że są zwyczajnie bardzo wycofane. Ale nikogo nie uderzą, nie oplują, ba - nawet nie zwymyślają brzydkim słowem. Bo nie mają "algorytmu' na takie scenariusze. Niestety nie mają też algorytmów na scenariusze zwykłego zachowania społecznego. Zwykłej zabawy w odgrywanie jakichś ról, jeśli znajdą się w grupie nawijających ze sobą dzieci to nie wiedzą o czym mówić. Trzeba je nauczyć "zapytaj o to, to i tamto". I obecność zdrowych dzieci w integracyjnej klasie jest bezcenna, pozwala sobie wypracować setki takich scenariuszy w kontrolowanym środowisku. A czy zdrowym dzieciakom naprawdę od tego "ubędzie"? Moim zdaniem też zyskają, bo za 20 lat ich szkolny kolega ma szansę być samodzielnie funkcjonującym członkiem społeczeństwa, a nie inwalida którego będą utrzymywali ze swoich podatków. A dużo gorsze jest dla nich obcowanie z przemocową patologią nie posiadającą żadnych orzeczeń, za to obecną w większości szkół i klas. Tych nieintegracyjnych też.

Odpowiedz
avatar razzor91
27 27

Tak to jest, jak z dzieci chorych zdrowotnie, robi się też chore społecznie, ale winni jak zwykle są wszyscy dookoła...

Odpowiedz
avatar bazienka
1 9

i dlatego takie dzieci nie powinny sie urodzic wszystkim byloby lzej bez nich pomijajac w ogole postawe przedszkolanki w matek uwazajacych, ze SIE NALEZY bo dzieci sa chore w zyciu bym nie urodzila takiego dziecka

Odpowiedz
avatar zojka
-4 4

@bazienka: bez przesady - to, że ty nie chcesz mieć dzieci (bo jedyną gwarancją na nieurodzenie takiego dziecka jest niezachodzenie w ciążę, badania prenatalne to jedynie większe prawdopodobieństwo na wykrycie potencjalnych wad, a nie gwarancja) nie oznacza, że ludzkość ma się przestać rozmnażać, bo a nóż dziecko urodzi się chore. Poza tym zdarzają się wpadki, a o "tabletkę po", o aborcji nie wspominając, jest niezwykle trudno - zwłaszcza przy obecnej władzy i jej pomysłach. No i przymusowa aborcja no taka sama patologia, jak jej całkowity zakaz - decyzja powinna należeć do rodziców

Odpowiedz
avatar bazienka
4 6

@zojka: ja twierdze ze nie urodzilabym takiego dziecka badania prenatalne i jesli wyjdzie zespol genetyczny to aborcja i tyle wg twojego rozumowania to w ogole seksu nie powinnam uprawiac bo kazdy stosunek grozi ciaza mimo antykoncepcji zwyczajnie dokonalabym abircji majac takie wyniki badan JA jesli jakims cudem jakas wada nie zostalaby wykryta to byym dziecko oddala do osrodka czy tam adopcji bo nie podejme sie wychowywania posozyta nikomu nie zabraniam chciec dziecka upozledzonego po prostu uwazam ze swiat bez takich osob bylby lepszy

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

@zojka: zreszta wez mi nie wmawiaj, ze urodzenie uposledzonego dziecka jest marzeniem kazdej matki takie dzieci to tylko klopot, ciagle zajmowanie sie nim mimo np. 50 lat, i tylko ciezar, zero wytchnienia ( normalne dziecko dorosnie i rozpocznie swoje zycie, uposledzone bedzie wiecznie zalezne), zero korzysci ( np. opieki nad rodzicem na starosc) ciagla udreka nie urodzilabym w trosce o siebie, swoja rodzine, jak rowniez o samo dziecko

Odpowiedz
avatar Kocilla
-2 6

@bazienka: To obawiam się, ze musisz się wysterylizować. Nie da się prenatalnie zdiagnozować chociażby Aspergera, który wcale nie wiąże się z agresją, ale mimo wszystko też wymaga nauczania integracyjnego. I całego spektrum innych zaburzeń rozwoju społecznego.

Odpowiedz
avatar MemoStuff
2 2

Wg mnie dziewczynki nie były upośledzone, tylko chorowały na zespół diabła :P

Odpowiedz
avatar sinne
1 1

Moja podstawówka sąsiadowała z budynkiem szkoły specjalnej - oba budynki dzieliło dosłownie 20 metrów. W mojej szkole nie było dzieci z upośledzeniami, opóźnionych, niepełnosprawnych, ot zwykła podstawówka, ale pomimo bliskości właśnie tej szkoły specjalnej wielu z nas się z niej nabijało. Tak, ja również, zawsze mówiło się, że "chyba powinieneś do czwórki chodzić". Dlaczego się śmialiśmy? Bo choroby były nam nieznane. Po prostu. Uważam, że dotąd nasza świadomość względem ułomności jest znikoma, co więcej, kiedy myślę o tym teraz - nasi nauczyciele mieli świetną okazję, by zintegrować nas z chorymi, nauczyć nas pomagać i rozumieć, okazywać empatię, ale nigdy nie wpadli na ten pomysł. Sytuacja z Twojej historii jest podobna - strach przed nieznanym oraz "on jest chory, jemu się należy" i to wciąż jest argument. Będąc już dorosłą osobą przyłapuję się na tym, że nie do końca potrafię zachować się w sytuacji, gdzie w towarzystwie znajduje się osoba chora i to nie dlatego, że nie chcę, a zwyczajnie nie wiem jak jej/jego nie urazić i okazać wyrozumiałość.

Odpowiedz
Udostępnij