Czytałam historie w poczekalni i opowieść:
http://piekielni.pl/78040 przypomniała mi moją własną - o piekielnych pieszych.
Byłam początkującym kierowcą, świeżutko po kursie i egzaminie. Głowa napakowana teorią, doświadczenie - wiadomo oscylujące wokół zera.
Dojeżdżam do przejścia, na które (przynajmniej tak to wyglądało) mają zamiar wejść dwie rozgadane panie w wieku moherowym. Zwalniam, zatrzymuję auto. I czekam. Czekam. Czekam. Panie balansują na krawędzi jezdni pogrążone bez reszty w rozmowie. Za mną zatrzymuje się drugie auto, więc podejmuję decyzję i ruszam - prawdopodobnie nie miały zamiaru przechodzić, tylko sobie stoją i rozmawiają. Efekt łatwy do przewidzenia - wciskam gaz, a panie w tym momencie decydują, że jednak przechodzą. Do dziś nie wiem, jakim cudem wyhamowałam.
Jak nie wie sie dokladnie,czy ktos, posiadajacy pierwszenstwo (n.p. pani na przejsciu dla pieszych) je wykorzysta, czy zrezygnuje z niego, n.p. zatopiony w rozmowie, to NIE WCISKA SIE GAZU, tylko ewentualnie delikatnie i powolutku rusza sie, bedac gotowym do natychmiastowego zahamowania, do ktorego wtedy nie potrzeba zadnych domniemanych cudow. Inaczej - lezy sie i kwiczy, bo przejechanie ludzi na zebrze, to gardlowa sprawa. Przechodzien ma prawo przelazic w wytyczonym dla niego miejscu, tak szybko (i wolno) jak mu sie spodoba, a kierowca MUSI go bezwarunkowo przepuscic. To wie kazdy idiota i nie ma co o sensie prawa dyskutowac.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: To oczywiste :) Już nie chciałam tak szczegółowo opisywać, jak delikatnie puszczałam sprzęgło jednocześnie z wyczuciem dodając gaz ^^ Gdybym ruszyła z piskiem opon, obie te panie miałabym na sumieniu, stałam przecież tuż przed przejściem. Generalnie chodziło mi zachowanie pieszych, nie o mój sposób ruszania w tamtej chwili.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Przechodzien ma prawo przelazic w wytyczonym dla niego miejscu, tak szybko (i wolno) jak mu sie spodoba, a kierowca MUSI go bezwarunkowo przepuscic. No chyba nie bardzo. Dz.U.2017.0.128 t.j. - Ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym 1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem. ALE: Art. 14. Zabrania się: 1) wchodzenia na jezdnię: a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych, b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi; 2) przechodzenia przez jezdnię w miejscu o ograniczonej widoczności drogi; 3) zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko; 4) przebiegania przez jezdnię; 5) chodzenia po torowisku; 6) wchodzenia na torowisko, gdy zapory lub półzapory są opuszczone lub opuszczanie ich rozpoczęto; 7) przechodzenia przez jezdnię w miejscu, w którym urządzenie zabezpieczające lub przeszkoda oddzielają drogę dla pieszych albo chodnik od jezdni, bez względu na to, po której stronie jezdni one się znajdują. Wiec z tym twoim jak chce, kiedy chce i bezwarunkowym pierwszeństwem to tak średnio bym powiedział. ALe może jak wylądujesz w szpitalu a potem zapłacisz odszkodowanie za uszkodzony samochód i mandat to może dotrze :)
Odpowiedz@babubabu89: Masz rację, ale zauważ, że ZagłobaOnufry mimo błędnych założeń wyciągnął poprawny wniosek. Mianowicie, nawet jeśli pieszy stojący przy przejściu nie może wpakować ci się pod koła, to i tak musisz jechać ostrożnie zakładając, że być może jednak to zrobi ze względu na zasadę ograniczonego zaufania. Tak jak mówisz, zgodnie z prawem wina będzie pieszego, ale jeśli nie będzie świadków, to jak udowodnisz przed sądem, jaka była sytuacja? Można to częściowo pokazać z porównania obrażeń pieszego, uszkodzeń samochodu, śladów hamowania itd., ale to nie jest stuprocentowo pewna metoda i może przed sądem wcale nie wyjść na twoje.
Odpowiedz@Issander: kamerka?
Odpowiedz@Issander: tak jak już niżej m_m_m napisał kamerka. drogie nie są a właśnie mogą zaoszczędzić problemów w sytuacji którą opisałeś.
Odpowiedz@babubabu89: Ależ ja jeżdżę tylko i wyłącznie z videorejestratorem :) Tak nam zalecał instruktor i nabyłam go od razu, gdy tyko kupiłam auto. Nie chodzi mi nawet o udowadnianie winy, tylko o to, że musiałabym z tym żyć.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 maja 2017 o 20:25
@KatzenKratzen: "Nie chodzi mi nawet o udowadnianie winy, tylko o to, że musiałabym z tym żyć." i jakbyś miała wideorejestrator to byłoby ci łatwiej z tym żyć? ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2017 o 10:06
To ile te pasy miały metrów, że nie wiesz jak wyhamowałaś? A może twój samochód ma ogromne przyspieszenie? Stałaś, ruszyłaś i hamulec. Przejechałaś 2-3 metry.
Odpowiedz@krzychum4: Jak rany, czemu Wy jesteście tacy matematycznie dokładni? Nie wiem, ile metrów, nie wiem, jakie przyspieszenie, historia jest o tym, że jednak piesi wchodzący na przejście powinni zachować choć minimum uwagi i spojrzeć wokół co sie dzieje..
Odpowiedz@krzychum4: a może przejechała tylko 20cm? Nie zmienia to faktu, że Autorka zatrzymała się by pieszą przepuścić. Ta nie skorzystała z okazji, by chwilę później realizować: Art. 14 p. 1 a), przytoczony wyżej przez babubabu. Podobną sytuację miałem. Stoję w korku tuż przed przejściem. Na chodniku rozmawiające kobiety. Po kilku minutach samochody przede mną ruszają (w tym korku przesuną się o kilka metrów). I po prostu przeczuwałem, że akurat właśnie w tej chwili ona wejdzie na przejście. Też więc przejechałem do 50cm, ale obserwując kobietę byłem przygotowany by się zatrzymać. Ona nie przeszła w czasie tych kilku minut gdy samochody stały, ani nie poczekała kilkunastu sekund by znowu się zatrzymały. Ona musiała przejść w momencie ruszenia całej kolumny.
Odpowiedz@KatzenKratzen: Piesi powinni... Gdyby każdy robił to co powinien nie byłoby wypadków, oszustw, przekrętów etc etc. Dziękuję za zminusowanie poprzedniego wpisu. Prawda zabolała?
Odpowiedz