Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem wychowawcą-instruktorem (wychowawczynią-instruktorką ;)) na obozach sportowych i koloniach. Jeżdżą naprawdę różne…

Jestem wychowawcą-instruktorem (wychowawczynią-instruktorką ;)) na obozach sportowych i koloniach.

Jeżdżą naprawdę różne dzieciaki. Ale po niektórych zostaje przykre wspomnienie.

Była taka sobie dziesięciolatka. Żywa, energiczna, wesoła. Większych problemów wychowawczych nie sprawiała, ale gdyby wszystko było super, to nie powstałaby ta historia.

1. Obóz sportowy - sztuki walki. W programie dużo aktywności fizycznej, wycieczki w góry, na basen, codzienne treningi i wyjścia. Polskie lato, więc wiadomo że pogoda zmienna.
Większość garderoby dziewczynki stanowiły klapeczki, sandałki, kuse spódniczki i obcisłe bluzki z dekoltem i odsłoniętym pępkiem. Średnio pasujące do dziesięcioletniego dziecka... A wszystko to na obozie sportowym w górach.

Jakby tego było mało, dziewczynka nie dostała na wyjazd żadnego plecaka (mimo iż był wymieniony w spisie rzeczy obowiązkowych). Miała ze sobą jedynie wielką torbę "panterkę" (coś w tym rodzaju -> http://pewex.pl/pictures/p1/G5/335168-364307-product_original-szaleo-wielka-torba-w-panterke-odcienie-brazu.jpg). Biorąc pod uwagę, że sama była bardzo drobna i szczupła, z wielką panterkową torbą na ramię wyglądała komicznie...

2. Dziewczynka otwarcie przyznawała się do tego, że w domu żywi się głównie popcornem, nutellą i czekoladą. W trakcie wspólnych posiłków nie umiała przekonać się do niczego, co było prezentowane na stole. W ostateczności była skłonna spróbować dżemu. Warzywa, owoce, mięso, pieczywo - wszystko "FUJ". Matka nie zaprzeczała takiemu stanowi rzeczy. "Niech sobie kupi w sklepie nutellę i popcorn".

3. Dziesięciolatka posiadała stan uzębienia odpowiedni do sposobu odżywiania. Zwłaszcza, że nie myła zębów. Na obozie posiadała szczoteczkę i pastę (spis rzeczy obowiązkowych), jednak wyegzekwowanie umycia przez nią zębów nie mogło odbywać się inaczej niż poprzez stanie obok - żadne tłumaczenie, prośba czy groźba nie skutkowały. Zresztą nie ma się co dziwić - mała wielu zębów zwyczajnie nie miała, a to co jej pozostało, to były w większości poczerniałe, dziurawe kikuty - oczywiście bolące. Mama nie widziała problemu, bo przecież dała pół butelki "Nurofenu" w razie bólu (chociaż tyle)...

Wniosek jest krótki i bardzo przykry - żaden z tych zarzutów nie był winą dziecka. Szkoda, że dorosła osoba, która powinna otoczyć dziewczynkę opieką nie przejmowała się takimi "drobnostkami" jak właściwe odżywianie, higiena jamy ustnej czy zaopatrzenie w odpowiedni strój i wyposażenie...

obozy kolonie sport sztuki walki wychowawca dzieci młodzież

by InuKimi
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
32 32

Znam matkę i babcię idiotki, które twierdzą, ze oblizywanie smoczka przez dorosłą osobę dezynfekuje ten smoczek! Obie idiotki mają zaawansowaną próchnicę. Nie muszę mówić, ze dzieciak w wieku 8 lat ma pieńki zamiast zębów. Panie uważaja,z e to żaden problem bo to mleczaki. NIe umieją wyjasnić w jaki sposób zęby stałe mają się nie zająć próchnicą

Odpowiedz
avatar Bryanka
18 18

@maat_: Nie wiem co jest z tym oblizywaniem smoczka, ale wiele razy widziałam jak matki coś takiego robiły. Dla mnie jest to obrzydliwe.

Odpowiedz
avatar Vandellopa25
7 7

@Bryanka: dla mnie też!fuuj.

Odpowiedz
avatar singri
2 6

@maat_: Fuj, fuj, fuj!!! Ciekawe, czy naplułyby dziecku do buzi? Bo to to niemal to samo, tyle że plucie jest jeszcze bardziej obrzydliwe :-( Z drugiej strony - jeśli matka nie ma próchnicy, dba o higienę jamy ustnej, to czy przez takie oblizywanie nie pomaga dziecku w budowaniu flory bakteryjnej? Oczywiście to pozostaje wstrętne i mało higieniczne. Ja po prostu uwielbiam wywracać każdą sytuację na lewą stronę i analizować niczym Tewje "Ale z drugiej strony..."

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@singri: Zaraża również helicobakter, mononukleozą, aftami i paroma innymi rzeczami

Odpowiedz
avatar grupaorkow
1 3

@Bryanka: to jest wybitnie obleśne, nie dość, że madka cały syf ze swoich ust pakuje na smoczek, to jeszcze żre piach, kurz, włosy i wszystko inne co się do tego smoczka przykleiło. Aż mną coś trzęsie jak to widzę, obrzydliwe.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 4

@maat_: Dorzuć jeszcze opryszczkę.

Odpowiedz
avatar katzschen
1 1

@Singri: właśnie nie, to działa wręcz odwrotnie.

Odpowiedz
avatar paski
6 6

Podobnie obrzydliwe jest memłanie jedzenia w swojej buzi i podawanie takiego zmielonego np. mięska maluchowi, bo sam jeszcze nie pogryzie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@paski: CO!? CO?! CO?! Nie wierzę!!!!! W erze blenderów?!

Odpowiedz
avatar yersinia
0 2

@maat_: od kiedy Helicobacter bytuje w jamie ustnej?

Odpowiedz
avatar singri
0 0

@paski: E, przesadzasz. Przecież to jest naturalne. Wilki tak robią, i ptaki... Ok, kolacji już jadła nie będę, bleeee.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
24 26

To się kwalifikuje do ograniczenia władzy rodzicielskiej. Matka zaniedbuje podstawowe obowiązki i jest ewidentnie niewydolna wychowawczo. Powiadomienie Ośrodka Pomocy Społecznej, byłoby wskazane.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 3

@WilliamFoster: I tu się mogę zgodzić. Tyle, że wniosek o ograniczenie władzy rodzicielskiej należy złożyć bezpośrednio do Sądu Rodzinnego. OPS pomaga głównie finansowo (i wtedy może się "wtrącić"). Jeśli ta matka jest wydolna ekonomicznie i z pomocy OPS nie korzysta - może przedstawiciela tej placówki zwyczajnie za próg nie wpuścić i spod drzwi pogonić.

Odpowiedz
avatar timka
0 0

Ale nie musi by to zgłoszenie przeciez tylko przez OPS.. Poza tym sąd moze wynaczyć OPs-owi zrobienie wywiadu środowiskowego..

Odpowiedz
avatar nindroid_007
12 12

Hah, znam problem, choć nie miałam jeszcze aż tak tragicznego przypadku. Szczególnie (na obozach harcerskich) w młodszych zastępach - niemal każdego dziecka trzeba pilnować przy myciu zębów; nie przyjmują do wiadomości, że miętowa guma nie załatwi sprawy. A tłumaczenie, że jedna kromka białego chleba z nutellą nie jest najleprzym śniadaniem w trakcie pionierki (budowania obozu - ciągły wysiłek fizyczny), czasem przerasta możliwości nawet najbardziej doświadczonych...

Odpowiedz
avatar Bryanka
10 10

@nindroid_007: Z tym jedzeniem to nie widzę w tym przypadku problemu. Sama byłam niejadkiem i potrafiłam cały dzień przeżyć na jednym toście z dżemem. Na pierwszym obozie w ośrodku treningowym na początku też nic nie chciałam jeść, trener to w sumie olał, nie zmuszał i miał rację. Po kilku dniach wzmożonego wysiłku zaczęłam zmiatać wszystko z talerza. Swoją drogą pani, która nam gotowała była świetną kucharką i do tej pory wspominam jej obiadki.

Odpowiedz
avatar singri
1 3

@nindroid_007: Z tym pilnowaniem przy myciu zębów to zabawna sprawa jest. Jednego dnia muszę córce przypominać, drugiego umyje sama, trzeciego z łóżka wyskoczy "bo zęby nie umyte!" (A ja nie jestem komputerem i też mogę zapomnieć). Sama za dzieciaka bardzo niechętnie myłam, choć teraz nie potrafię tego zrozumieć... Co do jedzenia - zależy ile dziecko się rusza. Jeśli ma dzień kanapa+kapcie+telewizor, to zje mało. Jeśli akurat złapie fazę na plac zabaw, a potem jeszcze na hulajnodze pośmiga po podwórku, to nie nadążam z dokładaniem :-)

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 2

@Bryanka: Nasze obozowe dzieciaki-niejadki pilnujemy żeby jednak jadły, zwłaszcza że zawsze zatrzymujemy się w miejscach ze smacznym wyżywieniem (obowiązkowa kontrola przedobozowa :D). Zresztą z reguły wystarczy postawienie sprawy jasno - kto nie je posiłków, w sklepie zaopatruje się tylko w wodę, ewentualnie owoce. :) Dzieciaki po pewnym czasie zresztą też zgłodnieją i przekonują się, że to co panie kucharki podają to wcale takie niezjadliwe nie jest...

Odpowiedz
avatar InuKimi
2 2

@nindroid_007: U nas zwykle kromka z nutellą musi występować obok kromki z warzywami, serem lub szynką. :) A zęby? Owszem, dużo dzieci ma z tym problem, ale zwykle bez ekstremum. Szkoda, że nie są nauczone by mycie zębów po posiłku traktować jako coś oczywistego.

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 7

@nindroid_007: "...tłumaczenie, że jedna kromka białego chleba z nutellą nie jest najleprzym śniadaniem w trakcie pionierki czasem przerasta możliwości nawet najbardziej doświadczonych.." A co ty się dziwujesz? W telewizorni non stop lecą reklamy, jakie to kanapki z nutellą są smaczne, zdrowe i pożywne, zwłaszcza na śniadanie. Cała rodzinka je wpiernicza i nie chcą nic innego. No to niby czemu dzieciaki i ich mamusie miałyby w to nie wierzyć?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@Armagedon: Uważam, że tego typu reklamy powinny być zakazane, podobnie jak wszelkich suplementów diety i środków przeciwbólowych.

Odpowiedz
avatar nindroid_007
1 1

@Bryanka Opisywałam raczej (kanapka z nutellą) dzieci, które na śniadanie zjedzą tylko ww. kanapkę, a potem podjadają ze swoich zapasów np.: batony, ciastka, żelki itp. Z kolei z niejadkami (których rodzice normalnie piszą o problemie z jedzeniem na karcie uczestnika obozu) staram się raczej nie tyle negocjować jedzenie, ile chociażby zawieram z nimi umowę. Np.: Dobrze, zjedz jedną kanapkę, ale pomożesz dziewczynom z namiotu X w budowaniu pryczy. Jeśli dobierze się odpowiednie towarzystwo, dziecko łatwo wciągnie się w pracę, dzięki czemu (na bierząco zużywając energię) szybciej zgłodnieje. A to znacznie potęguje szanse na zjedzenie całego obiadu :)

Odpowiedz
avatar singri
1 1

@Armagedon: Kromka chleba z masłem i nutellą, popijania zimnym mlekiem... Moja ulubiona kolacja, zjadana jakoś tak raz na trzy miesiące... Nutellę kupuję w najmniejszych opakowaniach, jakie tylko są dostępne, żeby potem nie mieć jej w domu, bo wiadomo - jak jest, to się zje ;-)

Odpowiedz
avatar Vandellopa25
10 10

Ja znam matkę które swojemu synowi do butelki takiej ze smoczkiem wlewala pepsi:)

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 5

u mnie po 10 dniach okazalo sie, ze 10latek nie dostal od mamy szczoteczki i pasty ( na 13dniowy wyjazd!!) "bo mu sie nie przyda"...

Odpowiedz
Udostępnij