Sytuacja sprzed około tygodnia. Supermarket „K...” o czerwonym wystroju w Cieszynie. Jestem studentem. Z racji pierwszych ciepłych wiosennych dni postanowiłem, że przesiądę się z samochodu na rower, by pojechać na małe zakupy. Przemierzam supermarket, by zaopatrzyć się w potrzebne produkty. Po drodze zainteresował mnie nowo wystawiony dział rowerowy, przystanąłem więc, aby poszukać czegoś ciekawego. Moją uwagę zwrócił pokrowiec z żelowym wypełnieniem na siodełko w kuszącej cenie 14.99 zł. Z racji, że moje siodełko w rowerze pod wpływem długiego użytkowania i małych dziur w obiciu samoczynnie pozbyło się miękkiej gąbki umożliwiającej komfortową jazdę i wyglądało przy tym mało estetycznie, skusiłem się na zakup tegoż pokrowca. Zrobiłem również telefonem zdjęcie pokrowca z widoczną ceną, by polecić towar koledze z akademika, który miał również podobny problem ze swoim siodełkiem. Kończąc zakupy podchodzę więc do kasy. Wykładam produkty na taśmę celowo zostawiając pokrowiec na sam koniec. [K]asjerka kasuje produkty (samych spożywczych produktów było może za 10 zł) i dochodzi do pokrowca.
[K] – To będzie w sumie 49.99 zł
[J]a – (lekko zaskoczony) Przepraszam, ale w jakiej cenie jest ten pokrowiec?
[K] – 39.99 zł proszę pana.
[J] – Niestety, ale cena przy produkcie była inna, wręcz o połowę niższa.
[K] – W takim razie niech pan wstąpi do informacji z paragonem i tam na pewno te sprawę wyjaśnią i w razie pomyłki na pewno zwrócą panu różnicę w cenie.
Lekko uspokojony zapłaciłem i udałem się jak poleciła kasjerka do [I]nformacji w celu wyjaśnienia sprawy.
[J] – Dzień dobry, ja chciałbym zgłosić że została mi policzona podwójna cena za ten pokrowiec.
[I] – Dobrze, proszę chwilę poczekać (i wywołała przez megafon pracownika działu przemysłowego)
Dialog między nimi:
[I] – [B]asiu, sprawdź panu cenę produktu, bodajże się nie zgadza.
[B] – Dobra ... chwila (i ruszyła wgłąb sklepu zostawiając mnie z panią z informacji przy punkcje informacyjnym) Wraca po dobrych 15 minutach. I mówi do mnie:
[B] – Proszę za mną, bo chyba się coś panu pomyliło.(prowadzi mnie do działu rowerowego i pokazuje palcem na produkt)
[J] - (Spojrzałem osłupiony na to co zobaczyłem, a mianowicie na ledwo co przyklejoną nowa nalepkę z ceną 39.99 zł) Lekko wnerwiony mówię:
[J] – Pani chyba żartuję, 15 minut temu cena była taka jaką podałem!
[B] – Chyba panu się przewidziało. Cena przy produkcie się zgadza z ceną paragonie, więc zwrot różnicy panu nie przysługuje .
[J] – (wyciągając telefon) W takim razie proszę mnie zaprowadzić do kierownika, bo może go zainteresuje zdjęcie, które wykonałem pół godziny temu i wytłumaczy mi dlaczego produkty zmieniają swoją cenę o 200% w ciągu paru minut - i pokazałem pani [B] i [I] dowód w postaci zdjęcia dobrze widocznego produktu ze stara ceną.
Mina im zrzedła.
[B] (do kobiety z informacji patrząc na mnie złowrogo) - Dobra, oddaj panu różnice w cenie. Nie wyszło. - I odeszła. Pieniądze zostały mi zwrócone co należało pokwitować podpisem
Być może 15 zł to nie dużo, ale jak się jest studentem każdy grosz się przyda, a próby oszustwa i naciągania należy tępić!
Supermarket K... Cieszyn
Takie rzeczy się zgłasza do odpowiednich organów jak np uokik. Trzeba tępić takie próby oszustwa
OdpowiedzRzecznik praw konsumenta - BIEGIEM! Jeśli tego nie zgłosisz, pomyśl ile jeszcze osób oszukają. -_-
OdpowiedzZgadzam się z Żołnierzem Ochrony, leć/dzwoń do rzecznika. Przyznam ze coś takiego mnie jeszcze nie spotkało, także nie chcę spekulować jak bym się zachował na miejscu, ale raczej nie byłoby zbyt miło. I na pewno udałbym się z tym do kierownika, bo, wybaczcie mi moje ostre słowa, to jest już sku***syństwo.
OdpowiedzPytanie tylko, czy to celowa "spekulacja", czy niedopatrzenie. Jak dla mnie, to prawdziwa cena na pokrowiec na siodełko wynosiła 39,99, a ktoś albo niedopatrzył jej przemetkowania na markecie, albo klient pozmieniał metki. Fakt, że w takiej sytuacji powinni bez marudzenia i komentarzy oddać różnicę w cenie, a nie kombinować z drukowaniem nowej. Może za takie niedopatrzenia dostają po kieszeni.
OdpowiedzZamiana metki przez klienta miałaby sens, gdyby dany towar miał swój odpowiednik w niższej cenie, z tego co wiem w K. nie ma czegoś takiego. Dodatkowo, co to ma w ogóle znaczyć "trudno, nie udało się"?! A może taka wersja: "cholera, nie udało nam sie zrobić idioty z tego gościa" - treść ta sama, tylko mniej zawoalowana.
Odpowiedz"Trudno nie udało się" - mogło być w sensie "zrobiliśmy kuchę (nieprzemetkowaliśmy) i nie udało się szybko podmienić", a nie "zrobiliśmy celowo metkę na niższą cenę niż jest w systemie". Przecież (z tego co wiem) dla pracownika to żadna różnica, czy towar kosztuje mniej czy więcej i tak zarabia na tym market. No chyba, że jest to polityka marketu, ale wtedy to zgroza =:-O
OdpowiedzJeśli pracownicy celowo zmienią cenę towaru na wyższą to nie zarabia market bo pracownicy biorą sobie tą różnicę w cenie do własnej kieszeni a nie z pokorą wrzucają do kasy. To się niestety zdarza bardzo często bo pracownicy albo biorą tą w/w różnicę (i zazwyczaj uchodzi im to na sucho) albo nie nabijają produktów na kasę i sklep traci (to już bardziej ryzykowne ale zdarzali się i tacy)
OdpowiedzJa swego czasu w empiku znalazłam interesującą mnie książkę za 15zł (taką cenę miała przyklejoną na okładce z tyłu). Gdyby była droższa raczej bym jej nie kupiła, ale stwierdziłam, że widocznie złapałam okazję. Przy kasie okazało się po nabiciu, że wg kodu książka kosztuje 60zł. Już miałam powiedzieć, że w takim razie dziękuję, nie kupię jej, gdy pani kasjerka powiedziała mi, że nie ma problemu, bo oni mają zasadę, że klient kupuje towar po widocznej cenie, a chyba ktoś się pomylił z naklejką, więc to już ich problem. Wszystko było miło, żadnych oszustw, zmuszania do zakupu po wyższej cenie itd. W przedstawionym przykładzie jest to możliwe, że faktyczna cena była 39,90, ale komuś się pomyliły ceny i chcieli zmienić w ostatniej chwili. Pewnie odpowiedzialnym za dział przy takich sytuacjach potrącają z pensji bo przecież oni są odpowiedzialni za taki błąd.
OdpowiedzTo nie tylko zasada empiku, ale prawnie usankcjonowany fakt - cena przy/na produkcie jest ceną obowiązującą. Każdy kto mówi inaczej, kłamie. A co do potrąceń z pensji, za błędy się płaci. Gdy ja nie dopilnuje czegoś na obiekcie, czego skutkiem jest strata finansowa usługobiorcy - muszę się liczyć z konsekwencjami finansowymi i/lub dyscyplinarnymi.
Odpowiedz@herminator&Entropik: Zyskać nic nie zyskały, ale wydało się, ze ktoś sie opierdziela - a to już moze zwiastować bure.
OdpowiedzI co do tego (klasyfikacja czynu) się w pełni zgadzamy. Nie spekulacja, ale lenistwo i próba oszustwa.
OdpowiedzMożliwe że cena była wyższa, ale jak by nie patrzeć w podobnej cenie maja całe siodełka wiec kto w takim wypadku kupował by sam pokrowiec. Dodam że taki sam pokrowiec na nieco szersze siodełko kosztował już 69.99 zł. Nie pamiętam czy dokładnie było to "Nie wyszło" ale na pewno coś w ten deseń. Kobiety wystraszyła prośba o kierownika więc możliwe że czegoś nie dopatrzyły. Wniosek z tego taki że jak coś jest w miarę fajnej cenie to opłaca się to sfotografować przed zakupem, by uniknąć potem takich sytuacji.
OdpowiedzJa na twoim miejscu nagłośniłbym tą sprawę jeśli okazałoby się że to nie pojedynczy przypadek. Ty się wykłócisz o swoje, dwie może trzy osoby za tobą też ale kolejna już odpuści. Dlatego takie sytuację należy niszczyć w zarodku.
OdpowiedzCzasem, kiedy cena różni się o parędziesiat groszy, po prostu się nie chce wracać i wykłócać, zwłaszcza jak się wychodzi z pełnymi siatami ze sklepu i nie ma w co rąk włożyć... W Carrefourze kiedyś się napaliłam na pietruszkę w doniczce za 1,60, a w domu jak oglądałam rachunek okazało się, że nabili mi prawie 6 złotych (nie zauważyłam przy kasie, bo robiłam większe zakupy). Ale tu problem ze złym ometkowaniem (tudzież jego kompletnym brakiem) jest dość powszechny. Co do K. w Cieszynie - mnie nigdy nie spotkała tam podobna sytuacja (choć parę miesięcy mnie tam nie było) - więc może faktycznie nie chcieli Cię okantować, qeckert, tylko tak wyszło :-)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 marca 2011 o 0:58
Niezłe. Tylko, co ma do tej historii fakt, że jesteś studentem? Czy brzmiałaby inaczej gdybyś był emerytem?
OdpowiedzStudent = człowiek powszechnie biedny ;)
OdpowiedzI powszechnie pijany
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2011 o 19:38
@digi51: Jeżeli wierzyć tym co piszą na takich serwisach jak ten to Student (a szczególnie ten mieszkający w akademiku) == biedny i głodny człowiek :)
OdpowiedzW Kauflandzie coś takiego zdarzyło mi się już kilka razy. Prawda jest tak, że gdybyśmy spisali cenę każdego kupowanego przez nas produktu i porównali z paragonem to z pewność znaleźlibyśmy co najmniej 20 zł różnicy - w szczególności w sklepach sieci K****.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2011 o 16:54
między 39,99 (40) a 14,99 (15) jest 25 złotych różnicy, a nie 15 ;P
Odpowiedz15zł czy 25zł zawsze jest na piwo.
OdpowiedzPamiętajmy, by nie odpuszczać w takich sytuacjach. Trzeba jednak było i tak wezwać kierownika, chociaż może w międzyczasie metka by znowu z niższą ceną się przykleiła ;)
OdpowiedzJak dla mnie fake - po co robilby zdjecie pokrowca, zeby pokazac koledze z akademmika, skoro go kupil?
OdpowiedzChoćby po to, by wysłać zdjęcie mmsem i pokazać od razu, bo skoro taka okazja, to może kumpel chciałby, by i jemu kupić? Ech, łowcy fejków...
OdpowiedzHistoria wymyślona - kasjer skanuje towar nie po cenie tym co jest naklejone na produkcie, tylko po kodzie kreskowym z produktu, jest to 150 razy sprawdzane co się naklej i robi się to tak wolno i dokładnie, najczęściej w dwie osoby - że nie ma możliwości pomyłki,bo gdyby się coś takiego zdarzyło - to kierownik by zaje*** pracownika. Nie ma siły na to, aby koło produktu po 60 złotych znalazł się taki sam za 15 i nie wzbudziło to niczyjego zainteresowania. W sieciach handlowych nie pracują półdebile - tylko w większości studenci - którzy są w miarę inteligentni. Nie pracuję tam - od razu podkreślam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2011 o 22:22
Pomyłki i oszustwa mogą jak najbardziej zdarzyć. Kiedyś oglądałem w telewizji reportaż o tym, iż w pewnym sklepie cena realna sukienek różniła się diametralnie od cen przy sukienkach. Co ciekawe, klienci robili w tym sklepie zazwyczaj duże zakupy, więc nie zauważali zawyżonej ceny pojedynczego produktu, dlatego zadowoleni, niczego nieświadomi klienci wychodzili ciesząc się, jakże to udanym, tanim zakupem. Moja mama miała więcej szczęścia, poszła kiedyś kupić jedną parę szpadli i pomimo, że ich cena wg kodu kreskowego była o wiele wyższa niż ta przy szpadlach, dostała ją za cenę, którą ujrzała przy szpadlach, jak widać pomyłki również się zdarzają.
OdpowiedzTo Ty chyba nigdy nie byłeś w żadnym polskim supermakecie. :o Zdziwiłbyś się ile ja razy w sklepach pokroju Reala miałem niezbyt ciekawe sytuacje związane z cenami. I to że w sklepie pracują studenci to wcale nie znaczy, że pracują tam sami inteligentni ludzie. ;]
OdpowiedzHehe fake student bo cena która się podwaja wcale nie zmienia się o 200%. Przelicz raz jeszcze ... ;)
OdpowiedzWidać, że fake. Jednak takie sytuacje są normą w marketach. Pracowałam w T***o tam to dopiero jest burdel. Ceny przykleja się najczęściej na nocnych zmianach, jak popadnie, nikt tego jakoś szczególnie nie kontroluje. Faktem natomiast jest, że jeśli na produkcie czy na półce pod produktem była inna cena niż na kodzie kreskowym to muszą zwrócić różnice bez szemrania.
OdpowiedzW takich sytuacjach zostajemy przy kasie i nie dajemy pieniedzy nim sytuacja nie zostanie wyjasniona. Wowczas to sklep ma problem - nie ty, bo kasa jest zablokowana i nie zarabia, dzieki czemu reklamacja zostanie zalatwiona duuuzo szybciej, niz gdybysmy mieli czekac w BOK az nas laskawie obsluza.
Odpowiedz